O czterech takich co wybrali się na Lofoty | Sørvågen, Munkebu | Lofoten Vlog 1/3 | Podniebny Vlog 

Baterie do drona były eksploatowane z dużym zapasem - rozładowywałem je do 55-60%, zakładając, że nie będziemy mieli gdzie się podładować i żeby nie katować ogniw (początkowy plan zakładał wycieczkę na samych powerbankach, ale potem po zmianach i nocowaliśmy na jakichś polatach namiotowych i w knajpach byliśmy, więc dostęp do prądu był - Norwegowie nie robili żadnego problemu, żeby cały dobytek podładować :D ). Miałem ze sobą 6 powerbanków (5x 20mAh i 1x10 - dziesiątka była do telefonu). To ostatniego dnia zużyłem ostatniego powerbanka do 0 (przy doładowywaniu sprzętu z sieci), więc gdyby miało być z pierwotnym planem trzebaby dużo rozsądniej eskploatować wszystko prądowo. Telefon jak nie używałem to włączałem w tryb samolotowy, na noc też (tak samo w miejscach bez zasięgu - najdłuższy okres bez zasięgu był na Kvalvika Beach). Jeszcze pojedyncze razy chłopaki ładowali telefony z moich powerbanków. Telefon normalnie wytrzymywał tyle co na codzień, więc średnio jedno ładowanie dziennie. Kamerka tak samo wyciągała jeden dzień. W dronie uśredniając te krótkie loty do 55-60% to było coś w okolicach 15-20 minut (zależnie od pogody). Oczywiście były też jakieś półstarty na jedno dwa zdjęcia czy ujęcia. Całościowo miałem ze sobą 6 powerbanków, 8 pakietów do drona, w telefony (jeden z androidem do robienia backupu z drona), kamerkę i dodatkowa bateria do kamerki. Razem z okablowaniem i ładowarkami powyżej 9 kilo elektroniki :D

Wow 😮 dzięki wielkie za odpowiedź. Ja planuje wypad na szlak do Norwegii, ale głównie żeby porobić zdjęcia i może pokręcić coś z ziemi. Drona nie mam, więc chociaż ten zestaw u mnie odpada.

Bez drona prądowo to na luzie 😁 baterie w aparacie dużo dłużej trzymają przeliczając to na ilość możliwych do zrobienia fotek. Powodzenia! 🤘🏻

W tym przypadku nie ma żadnej różnicy. Przy starcie z ręki i tak musisz wystartować przyciskiem na ekranie. Dron nie reagował na ściągnięcie lewego drążka w dół, awaryjne rozpinanie silników odpadało, bo jedną ręką nie da rady nawet z wkręconymi drążkami w takiej sytuacji. Jedyne co można było zrobić to przekręcenie go do góry kołami 😁 Wrzuciłem to ujęcie bardziej jako ciekawostkę (dla części dronowej) tego, że startując z ręki można go za mocno przytrzymać i może dojść do takiej sytuacji (mi przez 4 lata zdarzyło się dwa razy, raz skończyło się pociętymi palcami, tutaj nauczony doświadczeniem dopóki mogłem to próbowałem go shamować z aparatury, jednak nie dało rady i wróciłem do najprostszej metody) . Wtedy pozostaje jedynie możliwie kontrolowane przekręcenie do góry nogami. I bardzo dobrze, że ktoś to zauważył. Dla Ciebie to może być kaszana, a ja już na polu testowałem takie opcje startu w przypadku, kiedy nie byłoby ich na miejscu, pomijając fakt dokładności lotu, jest on sterowalny i możliwy bezpiecznie do ściągnięcia na Ziemię 😁 Zaskakują nas tylko sytuacje, których nie doświadczyliśmy. Nawet przypnę komentarz na wierzchu, żeby nie zginął, może ktoś natrafi na te komentarze i dowie się czegoś nowego 👊🏻 Z fartem!

Plus za sokoli wzrok, bo sam nawet nie zauważyłem, że ich tam nie było 😃 połączenie zmęczenie z chęcią zrobienia ujęcia na szybko zrobiły swoje, bo normalnie wpinam je przed odpaleniem drona 👐🏻

@@podniebny_kot no trochę się zdziwiłem taki KOT a tu startowanie bez drążków:) ale może zmęczenie było duże i wjechały odruchy bezwarunkowe stąd taka akacja :) pozdro