Szkoda bo liam nesson odwalił kawał roboty ale dobrze że tak się stało bo nie wyobrażam sobie że historia by się potoczyła w ten sposób gdyby qui gon zginął ale fakt jakiś spin off byłby rewelacyjny ale bardziej bym to zobaczył w wersji animowanej bo odmładzanie aktorów często wychodzi średnio żeby nie powiedzieć słabo a musieliby odmłodzić mcgregora żeby wyglądał jak 18-20 latek. Liama nie trzeba odmładzać bo qui gon akurat faktycznie do młodych nie należał i dla niego charakteryzacja styknie
Ja to sobie zawsze inaczej tłumaczyłem: Widzę dwa minusy tego rozwiązania: 1) Mało miejsca za laserową kurtyną: pomieszczenie reaktora było stosunkowo małe, i przy przyśpieszeniu Obi-wan niekonieczne musiałby się wyrobić przed krawędzią dziury. Skończyłoby się to zapewne tym, że zwisałby na tym gzymsie, czekając na wynik pojedynku Qui-gona, tylko rozpraszając mistrza. 2) Darth Maul: korytarz prowadzący do pomieszczenia był bardzo ciasny, a na przeciw stał wyszkolony Sith, (zakładam, że w tym momencie Obi-wan nie miał już ku temu żadnych wątpliwości, o ile kiedykolwiek w tej kwestii zgadzał się z radą), taki ruch byłby szalenie ryzykowny, bo zakładałby, że Maul to tak nic nie zrobi, aby Obi-wanowi przeszkodzić. W tym korytarzy wystarczyłoby, że miałby zapalony miecz, i padawan mógł niejako sam się nabić na świetlistą klingę. Znów, gdyby stał droid, a może i nawet mandalorianin, to można by próbować szczęścia, ale nie z Sithem. Poważniejszą dziurą fabularną, (powstałą w ostatnich latach), jest czemu do jasnej strony mocy, Obi-wan nie uleczył rannego mistrza? Ok załóżmy, że leczenie mocą, to trzeb mieć minimum poziom mistrz w jasnej stronie mocy, ale... czemu nie wziął rannego ja wiem do jakiegoś szpitala czy coś? Gwiezdne Wojny pokazują, że to jest jak najbardziej możliwe, (Biało-głowa Ezry przecież leczyła się w szpitalu od sztychu). Czyżby Qui-gon stracił wolę życia?
Ja zawsze starałem sobie to wytłumaczyć w inny sposób taki bardziej logiczny, moc jest siłą natury, nie dasz rady jej w stu procentach kontrolować a przyspieszenie mocy to zwykły bieg z użyciem mocy a każdy kto w swoim życiu biegł sprintem to wie jakim problemem jest wyhamować a jeśli dodamy fakty że użycie mocy zwiększa twój bieg co za tym idzie wydłuża twoje zatrzymanie oraz trafienia do pomieszczenia w którym jest jedna wielka dziura to logicznym dla mnie jest że Kenobi miał w głowie coś takiego: "kurcze, jeśli użyje mocy żeby szybciej się dostać do mistrza i sitha to nie wyhamuje i wlece do gigantycznego kanionu co najpewniej sprawi że zgine". W każdym razie to była moja interpretacja.
Nie ukrywam że dużym ułatwieniem w polecaniu jakiejś książki byłoby np. źródło gdzie można taką kupić jak na przykład wspominałeś przy poprzednich o wydawnictwie Olesiejuk
Najprościej to ją porównać do hormonalnego strzału dopaminowego lub adrenaliny. Widziałem taki fajny filmik z motocyklistą, który miał wypadek, podniósł się zaczął biec do rozwalonego kilkanaście metrów dalej motocykla i w połowie padł
Ja nie kupuję tego konceptu paska many, zwłaszcza, że kłóci się to z klasycznym tłumaczeniem mocy przez Yodę, gdzie "znaczenia wielkość nie ma" Wtedy podnoszenie takiego myśliwca wydrenowałoby siły użytkownika mocy, więc to założenie byłoby błędne
A co byś powiedział?, na to żebyś nam przeczytał Zemstę Sithow?, tak jak audiobook-a. Nie każdy też zna albo na tyle dobrze zna Ang by samemu móc przeczytać.