Różowa Oda to moja ulubiona. Używałam tych perfum od początku do końca ich produkcji. Kupowałam je namiętnie 🙂 Zapach musiał się podobać, bo często byłam komplementowana, czym tak ładnie pachnę. Szkoda, że ich nie ma. Pozdrawiam serdecznie💚🍀
Wróciły wspomnienia 😃. Na samym początku były w dwóch pojemnościach. Większe miały atomizer. Teraz mi Pani przypomniała o miniaturkach. Też miałam. Bardzo bardzo dziękuję za ten filmik❤ Moje pierwsze dostalam od babci...Mmm... Ode à l'amour to mój ulubieniec. Gdybym wiedziała, że tak szybko je wycofają robiłabym zapasy...
Moje ulubione to te żółte. Ale wszystkie były fajne. Nie znoszę wanilii a niebieskie też lubiłam. Ta marka potrafi mnie zaskoczyć w kategoriach, które nie są dla mnie. Moje ulubione flakony. Szkoda, że już nie mają wersji perfum w kremie.
Ja miałam z serii ode a'lamoure te w różowym nieprzeźroczystym flakonie z atomizerem one były takie porzeczkowe. Ze 2 miesiące temu wyrzuciłam flakonik. Fajne były.
Te dwie dodatkowe ody miałyśmy. Ta pierwsza wyglądała jak Ode à l'amour. Ale już tak ładnie nie pachniała. Podobnie, ale czegoś tam brakowało. Szybko zapach się ulatniał. Tą drugą miała babcia. Chyba oddała komuś. Zapach jej nie podpasował
@@AgataWasilenko Muszę sprawdzić czy jeszcze mam opakowanie od niego. Babcia pamiętam miała całe pudełko a w nim opakowania albo buteleczki w których coś tam jeszcze na dnie zostało. Chociaż jestem pewna że do Ode à l'amour dołożyli na opakowaniu to jedno dodatkowe słowo. Chyba miał też bardziej różowy odcień.