#gravityfalls #WodogrzmotyMałe #animacja #kreskówka #wspomnienia #Odmówca Pamiętacie jak Gravity Falls było najlepszą rzeczą jaka powstała i pojawiła się w telewizji. To było praktycznie 12 lat temu.
Niesamowity serial, jeszcze bardziej z uwagi na to, że był głównie dla dzieci i rozwiązanie wątków wyszło cudownie, podczas gdy takie LOST dla dorosłych całkowicie się rozsypało xd
Również! Pamiętam, że zawsze czekałem jak tacy "Grzmotowsky" czy "OmegaWario" wypuści odcinek o analizie nowych kodów, teorii czy zajawek przyszłych odcinków
Jak na moje Wodogrzmoty miały bardzo unikatową zalete.... odcinki trwały 20 min. WIem że dobre historie da sie zmieścić w 10 min ale Wodogrzmoty miały większą swobode w opowiadaniu historii
Szkoda, że dzisiaj odcinki seriali nie trwają 30 minut. Jednak znacznie większą szkodą według mnie jest liczba odcinków w dzisiejszych serialach animowanych. Przykładowo w latach 1990-2015 sezony kreskówek śmiało obejmowały około 20 odcinków jeśli nawet nie więcej. Dzisiaj taki jeden sezon serialu animowanego liczy gdzieś koło 6-10 odcinków. 13 odcinków jest uważane wręcz za maks. Nie wiem co się stało, że tak jest. Chyba chodzi o czas produkcji i budżet. Dawniej przykładowo jednym z rekordzistów był animowany Batman z lat 90-tych z Kevinem Conroyem i Markiem Hamillem. Jeden sezon liczył aż 65 odcinków🤯
@@gryficowa No ale skoro korpo chcą zarabiać to mogą zwiększyć liczbę treści w jednym sezonie, żeby serial był bardziej atrakcyjny nie? Chociaż w sumie nie wiem jak to działa
Ja pamietam jak oglądałam "Wodogrzmoty Małe" jak mialam 10 lub 11 lat (rok 2017/18), więc nie czułam tej ekscytacji nowymi odcinkami, ale od razu się zakochałam w tej kreskówce
Ten serial animowany prześcignął swoje czasy. Fandom był ogromny i nadal jest. Wręcz przewyższył fandom Pory na Przygodę. Dzisiaj fenomenem przykładowo jest Hazbin Hotel. Dwanaście lat temu były to Wodogrzmoty Małe. Ten serial w zasadzie sprawił, że naprawdę zainteresowałem się animacją i planuję karierę w tym kierunku
Jak dla mnie "hazbin hotel" nie umywa się do poziomu wodogrzmotów. Wulgarna i przeseksualizowana produkcja pełna żarcików o rûchaniu na poziomie gimnazjalistów.
@@szmidutm8556 Wiem XD powiem, że miałem nadzieję na Hazbin Hotel kiedy zobaczyłem w internecie pilot tego serialu. Naprawdę myślałem, że będzie to pokręcona i mroczna produkcja o odkupieniu potępionych w Piekle. Po 4 latach dostałem sezon 1 i....zawiodłem się. Wszędzie piosenki, za szybka fabuła, mała liczba odcinków, brak powagi i Lucyfer (dosłowny diabeł) przedstawiony jako niespełniony marzyciel który został zesłany do Piekła za danie ludziom wolnej woli, nie licząc już o braku odniesień do Boga sugerując, że nawet nie ma go w tym wszechświecie
@@Mirartium736Mi ogólnie ten serial się nie podoba,tak jak wspomniałem, żałosne,niepotrzebnie wulgarne gimnazjalne żarciki, głównie o seksie (bozeee ta scena z tym Lucyferem który mówi do Adama podczas walki "I GONNA FUCK YOU", a córka mu odpowiada "mówi się fuck you up", myślałem że mnie skręci z zażenowania). A druga sprawa to właśnie to co przytoczyłeś, szybka i chaotycznie prowadzona fabuła, która wpływa na wiarygodność relacji pomiędzy bohaterami. Trzecia sprawa to niestety fakt,że vizie postawiła na musical, ale to już kwestia preferencji, albo ktoś to lubi albo nie. Jednakże ten serial ma jak dla mnie jeden duży plus, adaptacja biblijnej historii, czyli pomysł na serial jest unikalny i bardzo pomysłowy. Myślę,że właśnie tym broni się ten serial, swoją obrazoburczością, swoim undergroundowym klimatem(twórca z internetu który stworzył własny serial i przebił się z nim do mass mediów,świetna historia), buntem, ale dla mnie jest to "tanie", może imponować obecnej alternatywnej młodzieży, ale jak dla mnie to za mało.
@@szmidutm8556 Szkoda. Od dawna śledzę twórczość Vivziepop. Jej prace artystyczne są niesamowite, ale ze scenariuszami i tempem historii jest kiepsko. Ze swoim pełnym potencjałem Hazbin Hotel mógł mieć pierwszy sezon śmiało ze 20 odcinkami. Mimo to Vivzie nadal jest jedną z moich idoli.
Pamiętam jak żyłem tym fandomem. Pora na przygodę to rozpoczęła, ale słuchanie o teoriach i snucie opowieści o Wodogrzmotach Małych było czymś. Szukałem tego w najdalszych odmętach internetów. Dzięki za przypomnienie.
Nie dawno przypomniałem sobie o twoim kanale i chciałem zrobić re-watch twoich omówień odcinków 5 sezonu samuraja Jacka niestety nie ma już ich na twoim kanale ale na szczescie reszta filmów także trzyma bardzo mocny poziom i teraz jeszcze odcinek z mojej ulubionej kreskówki. Wspaniały jesteś nie zmieniaj się ❤
Hej, dzięki za oglądanie i komentarz. Około 2020/2021 zdjąłem filmy z kanału ze względu na ponawiające się roszczenia o prawa autorskie i fakt że zrezygnowałem z prowadzenia kanału. Wszystkie po prostu zarchiwizowałem - powoli je przywracam. Staram się przygotować duży film na temat Samuraja Jacka bo ten serial, nie oszukujmy się, wymaga tego bo jest epicki.
Pamiętam o tym arcydziele 4 dni temu mi przyszedł dziennik 3 świetna książka już kiedyś czytałem ale to było z 5 lat temu i mój angielski był raczej średni
nie chce dawać żadnych bezpodstawnych teorii ale na 10 lecie gravity falls to chyba było, alex udostępnił clip gdzie każda postać z serialu śpiewa we'll meet again. Gdy puścisz to od tyłu bill mówi że "możliwy kolejny sezon i film" przynajmniej połowa z tego jest bardzo wyraźnie słyszalna, a jakiś czas temu wyszła zapowiedź dziennika billa i choć może to być przypadek i po prostu forma dopełnienia tego konceptu dzienników irl, to jedno daje mi nadzieje bo na tym dzienniku jest że to będzie mature content co już wzbudza ciekawość a u mnie dziecięcą nadzieje że jeśli coś jest wyjdzie z gravity falls będzie to po time skipie, co było by w luj inteligentne zważając na to że widzowie z tamtego okresu mają teraz 20+ lat.
Gdybym dzisiaj miał polecić komuś tę serię to podałbym następujące wskazówki: - Uświadomienie o istnieniu kodów poukrywanych w poszczególnych odcinkach serii, - Zaleciłbym oglądanie w języku angielskim, z powodu zaniku wielu dobrych żartów, szyfrów i błędów związanych z np. wiekiem dippera, - Poinformowałbym, które odcinki są fillerami,
Teraz będę się zastanawiał czy w ogóle miałem za czasów Wodogrzmotów internet. Zupełnie nie pamiętam brania udziału w jakiejkolwiek dyskusji na temat, a byłem fanem tego serialu na pewno.
Uch, fandomy kreskówek z lat 2010 bardziej mnie zniechęcały niż zachęcały, ale obejrzałam Gravity Falls i nie żałuję. Podoba mi się to, jak ta seria jest piękną laurką dla nostalgii i czasów dzieciństwa. Oraz fajnie wprowadza w klimat schyłku lata i wczesnej jesieni, zwłaszcza gdy na drugą nogę obejrzy się Po drugiej stronie muru. A co do fandomów... Wodogrzmoty padły ofiarą multifandomizacji i najbardziej typowych zjawisk fandomowych. Od Reverse Falls ze złymi Dipperem i Mabel poprzez Bad End - zjawisko obejmujące złe zakończenia Wodogrzmotów ale też Po Drugiej Stronie Muru czy Undertale (mimo że to gra to fandomy gier indie lubiły się z fandomami kreskówkowymi, a to też był moment w którym Sans dosłownie wychodził z lodówki). A propos Sansa, to też nie można zapominać o wszelkich humanoidalnych wersjach Billa Cyferki oraz zjawiska "Tumblr sexymen". A twórczość Alexa Hirscha przypadła mi do gustu, cenie go bardzo nie tylko za Wodogrzmoty, ale także za współtworzenie serialu Korporacja Konspiracja (czy Inside Job jak kto woli).
3:10 Jezu, pamiętam jak oglądałam premierowo chyba ten 11 odcinek(albo to był taki specjalny maraton tych dwóch odcinków ,zależy w którym był ten plot twist)
@@Pieklarnik Im szybciej coś się kończy tym lepiej. Przeciąganie historii się nie sprawdza. Serial "Nie z tego Świata" o braciach Winchester powinien się zakończyć na sezonie 5. Sezony 1-5 były czystym złotem. Sezony 6-10 aż trudno się ogląda. Natomiast Sezony 11-15 to zwykłe popłuczyny. Albo takie The Walking Dead. Z jedenastu sezonów, tylko pierwsza połowa miała jakiś tam sens i głębszą fabułę. Rzadkim serialem który jest idealny od początku do końca jest przykładowo Breaking Bad. Jeden z nielicznych seriali którego jakość z każdym sezonem zamiast spadać to wzrastała. Czysta perełka
Dla każdego kto powie mi, że The Owl House jest zajebistym serialem (choć dla mnie, niepopularna opinia, to przehypowamy średniak), to lepiej niech najpierw obejrzy Gravity Falls. To i dwa pierwsze sezony Star Vs The Forces of Evil to były złote czasy w moim życiu (i pewnie nie tylko w moim) i do dziś obie produkcję przypominam i wspominam regularnie. To były lepsze czasy...
@@OdmowcaUwierzysz, że ja dalej trzymam w szafie swój notatnik z takimi samymi bazgrołami? XD Mam nawet amatorskie repliki dzienników z tego serialu które stworzyłem ze zlepków papieru😂😂 Pytają się mnie czemu po dziesięciu latach tego nie wyrzucę, ale po prostu nie mam serca😢 Nostalgia i Dzieciństwo
Nie było drugiego takiego serialu animowanego który po 20minutowym odcinku generował godzinyyy materiałów z teoriami i analizami. Wystarczało tego do następnego odcinka.
Jak dla mnie cała ta przygoda odnośnie Gravity Falls po prostu mnie omięła tak samo, jak jaranie się nowymi seriami Dragon Balla. Dzięki czemu jak widziałem nie które epizody bo akurat trafiło mi się wyświetlanie Wodogrzmotów Małych kompetlnie historii nie rozumiałem. Dla mnie produkcja była typowo średnia, i wolałem od tego obejrzeć sobie po raz kolejny przygoday Anga i teamu. Zwłascza końcówki trzeciego seoznu oraz finałowej walki.
Tak pamiętam te shorty, mój ulubiony był z kosmitami w robocie z tylko lewą stroną ciała. Popełniły samobójstwo jak Dipper je odkrył. Hide-Behind był nie ironicznie spooky
Ahh, gravity falls, pora na przygodę, zwyczajny serial czy nawet mlp... Teraz już nie robią takich angażujących animacji, z rozbudowaną i unikalną historią, z jakimś głębszym przekazem oraz niezwykłym uniwersum i chyba nigdy już nie zrobią.To co najlepsze powstawało właśnie na początku lat 2010'.Myślę,że jest to spowodowane zmianą preferencji najmłodszych widzów, w tych czasach już mało kto ogląda telewizję, na pierwszym miejscu wśród młodych jest tik tok czy RU-vid. Z tego co słyszałem to okazało się być powodem nie wypuszczenia świetnie zapowiadającego się serialu "infinity train", popatrzono na wykresy i po prostu się to nie opłacało.
Ta, zmieniacz kształtów był najstraszniejszy lekko albo Hide-Behind z shortów. Chociaż dla mnie najstraszniejszym potworem i tak był Urząd Skarbowy. Bał się go nawet Stan