Mój fanpage: / irytujacyhistoryk Patronite: patronite.pl/IrytujacyHistoryk Dziękuje za waszą uwagę. W intro muzyka z "Byliśmy Żołnierzami". Zdjęcia generalnie z wikipedii, RAKa przestrzelałem na strzelnicy LOK w Tomaszowie Mazowieckim.
No to kilka uwag z mojej strony :) Dwa lata wojska i tylko RAK-i. Dziesiątki kilogramów wystrzelonej amunicji. Nigdy nie słyszałem o problemach, które tu były poruszone. Nigdy! Nawet podczas szkoleń, gdzie mowa jest o zagrożeniach i potencjalnych niespodziankach. Nigdy nie słyszałem o wypadkach, o których była tu mowa. Ale i tak moja ocena tej broni jest niska. Wynika to z mojej specyfiki. Jestem leworęczny. Każdą broń opieram o lewe ramię i po wystrzale łuska (gorąca) często trafiała mnie w twarz. Kiedyś nawet utknęła mi między policzkiem a paskiem od hełmu. To było bardzo bolesne doznanie. Ta, jak i inne zwarte jednostki broni, nie są dla leworęcznych. A celność? No! hałas to to robi. :)
Z dużą przyjemnością obejrzałem ten filmik a to dlatego że w latach 1983 - 1985 służąc w WOP (Lubuska Brygada, strażnica Olszyna) używałem tej broni. Dla nas to był PM, nie używaliśmy nazwy RAK. Potwierdzam wszystkie jego wady opowiedziane w powyższym materiale. Od siebie dodam, że nie słyszałem o palcu, nikt nam o tym również nie mówił ale pozostałe ostrzeżenia jak najbardziej. Używaliśmy egzemplarzy dość wysłużonych, wspomnę o jeszcze jednej metodzie przeładowania broni a mianowicie wykonując szybki ruch ręką w przód i tył, trzymając za chwyt PM 63 można było przeładować. Aby uniknąć wszelkich niespodzianek broń była noszona z pustym 15 nabojowym magazynkiem. Pełny, 25 nabojowy był w ładownicy. Pusty magazynek w chwycie dodatkowo zabezpieczano przed wypadnięciem zapałką. I może o jeszcze jednej trudności, nosiło się ją w kaburze na prawym udzie, w długim marszu po prostu przeszkadzała. Prowokował również do głupich zabaw w pojedynki (westerny) wtedy, ku olbrzymiemu zaskoczeniu potrafił ni stąd, ni zowąd wystrzelić. Dla nas ta broń miała jednak i zaletę, w czasie niepogody wyciągaliśmy z kabury i chowaliśmy ją pod kurtkę. Nie mokła, nie brudziła się więc, mniej było po służbie do czyszczenia. Wymieniono nam ją na nowiutkie AK MS, czyszczenia przybyło ale nosząc przez plecy było lżej. Pozdrawiam.
@Zdzidlaw Piasek Bawiac sie bronia(!?) z pustym magazynkiem bywalo ze wystrzelil? Czyli na sluzbie nosiles z pustym a do zabawy wkladales pelny??!! I winna byla konstrukcja Raka?
Drogi Historyku, wiem że to trudne, ale na pewno wiele ludzi chciałoby dowiedzieć się co nieco o M4 Shermanie. On walczył przecież wszędzie, był w polskim wojsku, w Afryce i w zasadzie miał on wiele wersji. Podsumowując jest to czołg o barwnej historii a zarazem o mocnym uzbrojeniu. Proszę rozpatrzyć moją prośbę. Miłego dnia.
kiedys mowil, ze robi rzeczy do ktorych ma dostep. wiec jesli bedzie mial kiedys dostep do m4 pewnie cos nakreci. sam rozumiesz, ze wyczarowac sie go nie da ;) jednak jesli pomozesz w zorganizowaniu go na dzien, pewnie mocno przyspieszysz taka realizacje.
Można się w wolnym czasie pokusić o podróż do Żagania. O ile pamiętam stoi tam przy jednostce egzemplarz o dość ciekawej historii. Można opowiedzieć o nim i o Shermanach ogólnie. Pozdrawiam.
Strzelałem z PM wz84 posiadałem nowy model z 1996 roku przyjemny sprzęt choć bywają zacięcia :) jeśli chodzi o raka wiem że były problemy taki iż po przeładowaniu potrafił od razu sam wystrzelać cały magazynek .
strzelałem w wojsku z tego pm-a i nie powiem o nim źle.Jest dość celny,lekki,a do broni trzeba mieć troche dystansu.Po zapoznaniu się z różnymi rodzajami broni,każda ma swoje plusy i minusy.
To ciekawe, że akurat ten film wyskoczył mi w proponowanych w dniu, gdy skradziono raki z niestrzeżonego magazynu broni xD Przypadeg? nie sondze! Jak zwykle materiał świetny!
Rak nie był taki rakowy jak się wydaje. Gdzieś (nie wiem gdzie, w internecie) widziałem testy celności (choć równie dobrze mógł być to Glauberyt a nie Rak) wraz z izraelskim UZI. Polska konstrukcja miała znacznie lepsze skupienie przy krótkich seriach.
kbkAK i pallad pod nim. Odpadająca przy strzale z granatnika pokrywa komory zamkowej . Jak wracaliśmy prawie każdy strzelający miał krwawiącą wargę dolną a każdy strielal z innego ak. O tym Pan jeszcze nie mówił . Więc oczekuje 💣
Hej , wiesz co , jeśli chodzi o jego wady to troszkę przesadziłeś, nie wiem jak sie trzeba nagimnastykować żeby być podczas celowania tuż przy zamku tak żeby on zrobił nam krzywdę. Co do zamka, można go przeładować mocno szarpiąc nim w górę i dół ale tylko i wyłącznie modele z wysłużonym już zamkiem
IrytującyHistoryku, bardzo lubię Twoje filmy i doceniam ogrom pracy jaki wkładasz by utrzymać ich rewelacyjny poziom, ale akurat w tym odcinku powielasz mity. A więc:1. wybicie oka lub zębów przez cofający się zamek RAKA jest praktycznie niemożliwe (no chyba, że baaardzo chcesz to zrobić). Zastanów się proszę - jeśli broń strzela z zamka otwartego to w jakiej najdalszej (czyli najbliższej twarzy) pozycji jest zamek w momencie gotowości do strzału? Oczywiście w TYLNEJ! Specjalnie wyjąłem swojego RAKA z szafy i sprawdziłem o ile jeszcze zamek może dalej cofnąć po oddaniu strzału i jest to około 1 cm. A więc, by wybić sobie oko musiałbyś praktycznie dotykać gałki ocznej tylną częścią zamka - co jest NIEMOŻLIWE przy normalnej eksploatacji, bo nie będziesz w stanie zobaczyć przyrządów celowniczych.2. Odstrzelenie palca - próbowałem wielokrotnie uchwycić ten PM w taki sposób by dotykać lufy lub "łyżki", w tym monecie po naciśnięciu spustu strzał nie padnie, oczywiście zamek się odblokuje i teoretycznie można się postrzelić, ale zazwyczaj wygląda to tak, że zwolniony zamek przesunie Ci lewą rękę do przodu o 3-4 cm i już wiesz , że trzymałeś źle. Nie wiem czy jeśli wtedy go puścisz to czy będzie miał wystarczającą energię by zbić spłonkę - nie próbowałem (jeśli ktoś wie niech dopisze). Natomiast trzeba się baaaardzo postarać, żeby sobie w ten sposób zrobić krzywdę.3. przeładowywanie o udo - potwierdzam jest BARDZO NIEBEZPIECZNE - nawet był niedawno wypadek w mojej okolicyPozdrawiam Serdecznie i czekam na kolejne odcinki,GS
Grzegorz Siergiejko Cześć!Byłem świadkiem jak kolega na strzelnicy przyłożył się za bardzo w postawie leżącej do oddania strzału z 9mmPM63 i podbił sobie oko cofającym się zamkiem.O wybiciu zębów nic nie wiem.Natomiast była taka sztuczka,że kiedy szybko ruszyłeś ręką z bronią w dół i górę to PM się przeładowywał.Dawno,dawno temu to umiałem.Sprawdz na swoim.Fajnie pogadać z ludzmi o broni.Pozdrawiam.
a odnośnie podbicia oka to może strzelał z przerobionego na strzelanie z zamka zamkniętego, bo ponoć też była taka wersja. Naprawdę trzeba się bardzo postarać by zamek RAKA uderzył w twarz.
Grzegorz Siergiejko Czołem ponownie.To był zwyczajny 9mmPM63.Rok 1985 strzelnica na Zmechu.Kolega R. za blisko zbliżył głowę.Jak to zrobił nie pytaj ale śmiechu było jak paradował ze śliwką pod okiem.Stare czasy.Trzymaj się.
Ano właśnie, jak po raz pierwszy chwyciłem PM63 do ręki to plutonowy od razu mi powiedział, że jakbym teraz nacisnął spust to z miejsca nie mam palca :-) No i standardowo mówiło się o nim "ręczny automat komandosa" - ale wcale nie z drwiną, bo tylko co lepsi kierowcy BWP-ów i SKOT-ów go mieli i podoficerowie na lotnisku :-)
Jako były zawodowy z tamtych lat miło wspominam ten pistolet. Z wypadkiem spotkałem sie tylko jednym i to z wyraźnej winy żołnierza (tak kończą się wygłupy) a nie broni. Potwierdzam ze wredny był w rozbieraniu i czyszxzeniu.
Zgadzam się co do bezpiecznika, że się wyrabiał. Miałem milycyjne egzemplarze. Bezpiecznik potrafił nie trzymać. Jednak mimo to, to nadal świetny pistolet maszynowy. Jak na owe czasy to naprawdę rewolucja
Trochę strzelałem z PM-63 w szkole oficerskiej w końcu lat 70-tych. Jedno z zaliczeń stanowiło strzelanie do sylwetki na 50 m, krótkimi seriami z biodra, przy 15-sto nabojowym magazynku. Pamiętam że trafiłem 7 pociskami. Na pewno takiego wyniku nie można osiągnąć z późniejszej konstrukcji, tj. Glauberytu. Ta tak zwana łyżka pozwalała położyć płaską serię. Przy strzelaniu ogniem pojedynczym precyzyjny, więc jak ktoś ocenia że jest niecelny, niech się zastanowi nad swoimi umiejętnościami. Rzeczywiście mówiło się, że przy jego obsłudze zdarzały się wypadki. W mojej ocenie wynikało to raczej, jak ja to nazywam, z "kowbojenia". Broń tą można przeładować np. wyrzucając przedramię gwałtownie do przodu. Przy takich zabawach o wypadek nietrudno, dlatego jak się zdarzył to zwalano go na konstrukcję broni. W mojej ocenie ta "osa" w dobrych rękach to diabelnie mordercza i skuteczna bron. Dużo strzelałem z Glauberyta w latach 90-tych. Przy obsłudze można się było pokaleczyć o konstrukcję z tłoczonych blach. Bardzo precyzyjny przy strzelaniu ogniem pojedynczym. Dobry strzelec utrzyma, przy strzelaniu krótkimi seriami, dwa pociski w tarczy na 25 m (z ramienia). Następne pociski idą po dechach przesłon górnych, co z reguły wkurwia obsługę strzelnic.
@@gallanonim6739 Nie ma się czym chwalić. Tatuś idiota. Rak moze od biedy podbić oko, jeśli się za bardzo pochylisz, ale żeby dostać w szczękę zamkiem to trzeba mieć w głowie buraka.
@@gallanonim6739 analizuje twoją wypowiedź i stwierdzam że ty chyba też nie masz dużo przyjaciół chyba że pod sklepem. 2 sprawa o co ci konkretnie chodzi?
Jako jeden z ostatnich miałem na stanie PM 63. Służyłem w Placówce Żandarmerii Wojskowej w Tomaszowie Mazowieckim. Stanowisko kierowca. Były dwie sztuki. Seria broni o początku BM i TM jalk dobrze pamiętam i rok produkcji 71?? jako młody żołnierz nikt mi nie wspomniał o możliwości odstrzelenia sobie palca. owszem jeśli złe kolbę ułożyłeś to podbicie oka może mogło być możliwe mi się nie przydażyło. Przez tyle lat mogę powiedzieć. Głośna broń, brak możliwości zmiany przez przełącznik rodzaju ognia. Mogłeś magazynek wystrzelić na raz. Leka w stosunku do następcy PM 84P Glauberyt na amunicje 9x19 Parabellum. Glauberyt z polską amunicją ciągle się zacinał. PM 63 nie miał nigdy tego problemu.Był lżejszy od PM 84P . Trochę PM 63 łatwiejszy do rozebrania chodź obydwa nie sprawiały problemu. Więc ciamajdy miały z nim problemy. Wiec to co Pan mówi to nie do końca prawda. Szybkie ruszenie broni podobno do przodu i do tyłu podobno można było przeładować broń
Znaczy tak... Z raka strzelałem, celność zależy od egzemplarza, na klubowym z 50 m trudno wyjść z czarnego ;) Co do czyszczenia... Nawet zapyzialy chodzi nieźle (przemielił coś ponad 1300 sztuk bez czyszczenia). Choć... Potem wyjąć lufę to porażka... :/ Zapieczona, zalepiona, ale strzela :D Generalnie broń wykonana precyzyjnie, cała frezowana, solidna, trudno ją zepsuć. Co do bezpieczników... Często przestawały działać właśnie przez użytkowników którzy nie wiedzieli jak się bronią posługiwać itd. Co do kciuków czy oczu.. Myślę że to kapralskie legendy, każdy słyszał, każdy mówi, nikt pechowca nie zna. Co do samych kabur, w 1 "Holiłódzkiej" zmechanizowanej normą były otwory na dnie kabury by "łyżka" spkojnie wystawała. Ogólnie PM przyzwoity, do dopracowania (wszystko ma choroby wieku dziecięcego). Na pewno nietypowy (porównywalnie do Scorpiona). Choć fajny, osobiście... Z pm'ów moje drugie miejsce, na pierwszym panuje Uzi, na trzecim CZ26 (czy jakoś tak, dziadek Uziego). Pozdrawiam! Edit. Co do Glauberyta... Mam do niego mieszane uczucia, próba naśladowania Uzi... Ale mocniejszy nabój przy stosunkowo małej masie... Negatywnie wpływa na celność, szczególnie przy ogniu szybkim.
Chiny Ludowe poprawiły pewne niedociągnięcia niebezpieczne PM 63 RAK w 2 typach amunicji 9x18 Makarowa i 7,62x25 TT. Wydluzono linie celownicza, da się z tego strzelać nowoczesna amunicja PMM oraz 9x17, 380 APC inaczej jako zamiennik tylko w wersji +P lub +P+ pozdrawiam! Z pistoletu P83 też pan bez problemu będziesz strzelał z 9x17 jako alternatywny zamiennik jednak z amunicja Makarowa PMM już nie bo rozwali Panu lufę energetycznie z broni krutkiej uzyskuje około 500j energi i Vo 430m/s
RAK... to przekorna nazywa konstruktorów bo mógł wykończyć posiadacza 😊 nie musiał być super celny bo miał być używany przez m.in czołgistów do obrony własnej na odległości 10-20m ...tyle. Glauberyt to klasa sama w sobie. Do dziś go używam w służbie 😎
Tak się składa że w jednostce wojskowej w Głogowie w grudniu 2020roku jeden z żołnierzy nie umyślnie oddał strzał z omawianego dziś Raka a pocisk który odbił się od kafelek i trafił dowódcę warty na na szczęście został on draśnięty.
Facet ma wiedzę teoretyczną i owszem (i nawet sympatycznie się go słucha), ale co do praktyki myślę, że mniejszą i faktycznie ma irytujący sposób przedstawiania własnych poglądów jako jedynych słusznych. Jeśli ocenić akurat ten odcinek i pogląd na temat PM 63, to polecam dla porównania dwa inne ru-vid.com/video/%D0%B2%D0%B8%D0%B4%D0%B5%D0%BE-8QeiJ2BHfig.html ru-vid.com/video/%D0%B2%D0%B8%D0%B4%D0%B5%D0%BE-VYfFaSItnP8.html Dwaj różni panowie są zdecydowanie praktykami i dotykali/dotykają broni w realu. Fajną rzecz powiedział jeden z nich "ci, którzy mieli do czynienia cenią, teoretycy powtarzają miejskie legendy"
Pistolet fajny, bardziej niż jego czepiał bym się wyszkolenia jego użytkowników. Skoro dostawali info że broń można przeładować" o wszystko" nie dziwię się jakby ktoś go przeładowywal przysłowiowym okiem, jak się otwiera piwo....... Ogólnie gdybym mógł to bym nabył taki egzemplarz, podoba mi się.
Witam Cię serdecznie... Jeżeli będziesz chciał stworzyć film na temat Galuberyta, nie zapominaj że i on miał wady: podwójna sprężyna potrafiła pękać (źle złożone prowadnice zahaczały o sprężyny i je łamały), teleskopowa kolba czasami się składała, w miarę ciężki zamek jak na tę konstrukcję, wyrabiające się magazynki...
Swego czasu (wiosna -76-78) na 10 dni przed cywilem zrobiliśmy z plutonem mały przegląd okolic wałeckiego cyrku . Na strzelnicy 500m z betonowej ściany wydłubaliśmy pocisk z raka . Musiał przebyć te 500m , przebić calową deskę i cały schować się w tej ścianie . Nie wiem dlaczego co niektórzy twierdzili , że można stanąć na 100 m i łapać je do czapki .
Wielokrotnie zetknąłem się z kwestionowaniem tych opinii na temat p 63, czy jest coś wiarygodnego na ich potwierdzenie? Może jakieś opublikowane wspomnienia, raporty wojskowe, artykuły w prasie specjalistycznej? Cokolwiek w miarę pewnego, co mogłoby potwierdzić te opowieści o dentyście, obcinaczu paznokci itd...
Wiem że filmik ma 2 lata, jednak nie mogłem się powstrzymać. Powtarza Pan legendy na które nie ma żadnego potwierdzenia. Każdy (kto się interesuje bronią) słyszał o tym że ktoś gdzieś sobie zęby wybił albo w udo postrzelił, ale nikt nie powiedział nigdy "nie mam jedynek bo strzelałem z raka" zawsze jest to kolega kolegi gdzieś kiedyś w jakiejś nieznanej jednostce wojskowej. Strzelając z raka mamy zamek w tylnym położeniu więc po naciśnięciu spustu nie cofa się on ale przesuwa do przodu po czym dopiero wraca do tyłu więc aby zrobić sobie kuku strzelec musiał by po naciśnięciu spustu przesunąć bardzo szybko głowę do przodu, za zamkiem co jest trudne do zrobienia nawet celowo. Kabura do raka jest materiałowa i nie ma możliwości aby nawet celowo przeładować w niej broń bo przyrządy celownicze haczą o nią prawie całkowicie blokując zamek. A przy wepchnięciu palucha pod lufę łyżka pod lufą trafia na palca blokując zamek i nie można strzelić. Co tak na prawdę jest największą wadą raka, bo w walce w pomieszczeniach przeciwnik może po prostu złapać za wylot lufy aby uniemożliwić strzał. A co do chińskiej podróbki to nie wspomniał Pan jednaj najważniejszej rzeczy, tak Chińczycy dokonali zmian konstrukcyjnych która podyktowane były prze kalibrowaniem pistoletu maszynowego z 9 mm Makarow na nabój 7,62x25 mm. Przy czym należy pamiętać że mówimy o czasach gdy wojsko było obowiązkowe, trwało 2 lata i nie była dla większości niczym fajnym, w tamtych czasach ludzie się w wojsku cieli, wieszali, strzelali sobie w głowę przy pierwszym kontakcie z bronią, wielu nie wytrzymywało więc na pewno ktoś wykorzystał raka do odebrania sobie życia lub celowego postrzelenia się aby iść na izbę chorych lub jako psychiczny wyjść do cywila, jednak zdecydowanie nie miało to związku z rzekomymi "wadami" broni.
To samo miałem napisać. Nie narzekam na mojego raczka, tylko trzeba korzystać z bezpiecznika i przy przeładowaniu mieć pewność, że zamek jest zahaczony o mechanizm spustowy. Cała filozofia
Podbić oko jest trudno bo zamek jest w pozycji cofniętej przy celowaniu - dalej już się nie cofnie po wystrzale. Osłabiacz podrzutu przy wystrzale szybciej usuwał z drogi palec niż nabój, więc też trudno było sobie zrobić krzywdę. Zeskoczenie z ciężarówki też nie było w stanie przeładować tego pistoletu bo sprężyna jest zbyt mocna a przeciążenie zbyt małe żeby to zrobić - trzeba się naprawdę postarać, żeby to zrobić na siłę. Czyli jak zwykle jakieś miejskie legendy.
Mam ten pistolet prywatnie. Jak dla mnie ma dwie poważne wady. Pierwsza to beznadziejna kolba. Krótka, niewygodna, z ruchomą końcówką która żyje własnym życiem i kręci się gdy akurat tego nie chcemy. Parę razy udało mi się złożyć do strzału w taki sposób, że cofający się po strzale zamek uderzał w szkło okularów ochronnych. Drugą wadą są nastawy celownika (i w sumie same przyrządy celownicze też nie są zbyt czytelne). Rak jest wyskalowany na 75 i 150 m. Strzelanie nim na dystansie 25 m to porażka, bo wszystko idzie górą, a ciężko określić poprawkę. Do tego wspomniana już kolba nie ułatwia składu i precyzyjnego celowania. Kupiłem ten pistolet tylko dlatego bo był w promocji za 444 zł, ale po tym jak zacząłem go używać, stwierdzam, że to i tak za drogo.
gdzieś kiedyś dotarłem do info, jakoby nazwa RAK była również niejako odpowiedzią na czechosłowackiego Skorpiona (ile w tym prawdy? nie mam pojęcia, ale może coś jest na rzeczy :) materiał godny uwagi, jak zawsze z resztą :) pozdrawiam i liczę na więcej :)
Szanowny Panie, przedstawiony przez Pana rys historyczny dotyczący PM wz. 63 jest nawet ciekawy. Natomiast nie mogę potwierdzić Pana negatywnych ocen na temat PM wz. 63, wypowiedzianych w dodatku z ironicznie kpiarskim zabarwieniem. Służyłem w wojsku jako czołgista na T-55 i siłą rzeczy musieliśmy odbywać z PM wz. 63 dużo strzelań, ale nigdy nie było z tą bronią problemów, takich jak Pan je wymienił. Oczywiście, że broń ma swoje wady, wynikające głównie z tego, że strzelanie z otwartego zamka na pewno nie było i nie jest dogodne dla strzelającego, ale i nie była to broń przeznaczona do strzelania na celność i skupienie. Poza tym przed każdym strzelaniem zawsze były omawiane warunki bezpieczeństwa bez względu na to ile mieliśmy na swoim koncie odbytych strzelań. Nie można też postrzegać poborowych jako tych, którzy mieli wszystko w dupie, bo służba wojskowa była obowiązkowa, takie stwierdzenie jest nadużyciem. Tymczasem obserwując Pana (na materiale filmowym) strzelającego z Raka, wyraźnie widać jak Pan sam złamał podstawowy warunek bezpieczeństwa podczas strzelania właśnie z tej broni. Może przygotowując materiał na temat danego rodzaju broni, dobrze byłoby porozmawiać z tymi, którzy z racji pełnionych w wojsku funkcji musieli się tą bronią praktycznie posługiwać, natomiast pomijać opinie tzw. "niedzielnych strzelców" na poziomie, opowiadał Jaś, Małgosi. Pozdrawiam.
Pm nie służy do atakowania dalekich celów, a obrony osobistej. Nigdy te karabinki celu nie miały takiego, oczywiście potem technika była lepsza, ale jeszcze nie widziałem by pm strzelać jak z karabinu szturmowego czy broni wyborowej
Zamek nie ,,cofał się do tyłu" tylko jechał do przodu bo RAK strzela z zamka otwartego widać to nawet na fragmencie ze strzelnicy, więc zębów nie wybijał. A jeśli chodzi o odstrzeliwanie sobie palców to trzeba by chyba wkładać te palce od góry do lufy, bo jak trzymasz od dołu to zamek pojedzie do przodu, zablokuje się łyżką na twoim palcu, nie zbije spłonki i nie wystrzeli. Następnie idiotoodporność, RAK strzela z zamka otwartego ale otwór wyrzutnika jest mniejszy niż np. w MP 40 czy pepeszy, których używano również w warunkach gdzie piach mógł się sypać, więc może nie jest to mój słynny AK ale też nie jest to M16, źle nie jest. PM 63 to lekka, poręczna, w miare niezawodna i biorąc pod uwage długość lufy - stosunkowo celna broń, więc ogólnie jest to broń po prostu dobra.
Mówcie co chcecie, ale ten pistolet jest szkaradny. Strzelałem z niego kilka razy i szczerze mówiąc nie wyobrażam sobie, aby mógł on komukolwiek wybić zęby/oko. Przecież strzela z zamka w tylnym położeniu, więc jeśli nie przystawisz twarzy bezpośrednio do zamka nic strasznego się nie stanie, długość kolby zadba o to, aby nie dało się tego zrobić - chyba, że jesteś żyrafą.
Strzelałem z Raka jakoś pół roku temu i mimo masy hejtu przeczytanego i zasłyszanego w stronę tej konstrukcji jestem w stanie świadomie powiedzieć iż moim zdaniem jest to dobry pistolet maszynowy. Pomijając brak idioto odporności (która obecnie nie jest aż takim problemem bo w tych czasach z bronią palną do czynienia mają głównie osoby zainteresowane) i kilku elementów do przeprojektowania wielką zaletą Raka jest to że mimo użycia naboju 9x18, który w przypadku pistoletów daje minimalną celność (np. taki Makarow - dalej rzucisz niż celnie strzelisz), w PM-63 naprawdę da się coś skutecznie ustrzelić i przy tym ma bardzo mały odrzut. Z tego co słyszałem to w chińskim Type 82 po zamontowaniu tłumika i przedłużeniu lufy efekt jest jest znacznie lepszy.
👹🇵🇱🇵🇱👹Durnotę z łatwością daje się zauważyć Jeśli mało jej spostrzegłeś u swojego idola, to kup sobie lustro! A! Tylko co jeszcze mógłbyś, za pieniążki antypolskie, jeszcze naszczekać odnośnie wyrobu polskiego? Cokolwiek? To pajacuj dalej.👹🇵🇱🇵🇱👹
Oj tam… fajny pm Może nie jest doskonały ale sporo z niego strzelałem i go lubię, mam wolną promesę i zastanawiam się czy go sobie nie kupić. Fakt że z celnością słabo, ale nabój 9x18 nie daje dużo pola do popisu. Jako ciekawostka to współczesny KH MP7 został oparty na podobnych założeniach taktycznych ;)
1) jak oddajesz strzal zamek nie przesuwa sie do tylu tylko jedzie do przodu i wraca na miejsce gdzie byl przed strzalem. Wiec jesli strzelec byl tym zaskoczony to nie poznal przed strzelaniem budowy Raka - winna jest bron? 2) zeskakujac z jakiejs wysokosci nie mozna przeladowac Raka, nawet tego niezabezpieczonego, jesli jest w kaburze. Jest to wbrew fizyce. Kto ma mozliwosc niech wyprobuje, nawet nie zeskakujac tylko upuszczajac bron w kaburze na twarde podloze, w wyniku uderzenia sila bezwladnosci bedzie dopychac zamek do przodu , a wiec nie bedzie przeladowywac. Chyba ze skaczemy z odbezpieczona bronia wiszaca na pasku na ramieniu bez kabury i Rak uderza lyzka o ziemie, zamek sie cofa ale nie dochodzi do zlapania i wracajac do przodu zabiera pocisk i moze byc bumm. Troche duzo trzeba tych "moze" i bron jest tu pasywnym uczestnikiem tego wydarzenia, glownym aktorem jest strzelec. 3) to nie bron musi byc idiotoodporna, tylko dostep do broni powinien taki byc, wszelakie zabawy udadza sie 100 razy, ale ten 101 bedzie tragiczny, juz zabawy z bagnetami czy nozami bojowymi MOGA sie skonczyc zle, ale bron palna jest do zabijania, i zwykle to robi . 4) kto skladajac sie do strzalu oburacz z pistoletu obojetnie jakiego, tak ulozy dlonie , ze jeden z palcow przesloni wylot lufy tez pozbedzie sie tego palca, w Raku lyzka odsuwa zle ulozone na przednim uchwycie palce w dol, ale jak ktos bardzo chce i bedzie trzymac palca nad lyzka przed lufa , to ma szanse radykalnie pozbyc sie brudnych paznokci. Oczywiscie winna jest bron. 5) pelno na YT filmow o wypadkach z bronia, nie notowalem ktore dokladnie sa tak niebezpieczne, ale we wszystkich przypadkach strzelcy nie popisali sie IQ. Np: ru-vid.com/video/%D0%B2%D0%B8%D0%B4%D0%B5%D0%BE-alkvYH1S7UY.html ru-vid.com/video/%D0%B2%D0%B8%D0%B4%D0%B5%D0%BE-HoM853T_4CM.html I co- tylko Rak wybija zeby i podbija oczy? Jak widac, wiele zalezy od "operatora spustu".
Ja bym dodał, że pistolety maszynowe były projektowane też, na przykład, z myślą o grupach szturmowych policji, milicji, czy kto co tam miał. Równiesz świetną niszą dla nich były różne agencje ochony, osób i mienia. Prawdę powiedziawszy nie wiem czy czasem na rozwój tej gałezi broni większego wpływu nie wywarły te zastosowania, niż uzbrajanie kierowców i artylerzystów.
Młynek do kawy powinien być idiotoodporny, ale nie broń . Ten PM był bronią osobistą Yassera Arafata, a on mógł mieć każdy PM, jaki wyprodukowano wtedy ma świecie. Chętnie się z nim fotografował. Ogólnie problemy z tą bronią źle świadczą o poziomie szkolenia poborowych - nie o samej broni.