to na pewno nie jest pokazowa technika ładowania urobku.akurat błedem jest tu unoszenie lyzki gdzies tak na wysokosc : podstawa mocowania lyzki = błotniki.dodatkowo lyzka jest tu zbyt wczesnie przywodzona,wiec gorna przestrzen lyzki jest niedoladowana,a dolna przeladowana.powinno sie lyzke trzymac mimo wszystko blisko plaszczyzny ,po ktorej tocza sie kola i operowac przywodzeniem/odwodzeniel lyzki.Technika jest taka,ze jesli jest to grunt odspojony,trzeba spokojnie podjechac do urobku z lyzka ustawiona "na plasko",a nie z zamiarem ukopania,i w momencie kontaktu lyzki z urobkiem "wbic sie" w kruszywo.Unosimy pare cm lyzke na tyle,aby dociazyc przednia os i wtedy przywodzimy lyzke z takim wyczuciem,aby moc na kolach wykorzystac do napelnienia lyzki urobkiem.w ostatniej fazie mozna uniesc lyzke i nieco ja odwodzadz doladowac gorna przestrzen lyzki,po czym ponownie zamknac, Poza tym ,inaczej sie nabiera kruszywo,inaczej gline z piaskiem,inaczej gruz,inaczej odpady komunalne,kompost itp.Do odpadow komunalnych trzeba np. wbic sie z rozpedem.