A co do drzew pod fundamentami kapicy Dąbrówki to mnie uczono, że w średniowieczu ścięte drewno sezonowano co najmniej kilkanaście lat, czyli drzewo ścięte w 965 roku zostałoby użyte dużo później.
archeolodzy twierdzą, że ścięte drzewo nie mogło sezonować długo i musiało być w miarę szybko wykorzystane. Co do belki po kaplicą w Poznaniu to określono datę na PO 940, kluczowy jest tutaj określenie PO, ponieważ nie da się dokładnie określić daty ścięcia drzewa, wiadomo że było to po 940
Bardziej interesujące jest to co bylo przed chrztem bo Mieszko nie urwal sie z księżyca i nie wpadl na pomysl orając pole że sie ochrzci...... a w to że ganialiśmy po polach prze chrztem nie uwierze... gdzie kroniki z przed chrztu? kto je zniszczył i komu na tym zależało?
Panie profesorze analiza dendrologiczna drewna z kaplicy świadczy o dacie ścięcia drzewa a nie o dacie powstania kaplicy, skąd teza ze zlewni natychmiast było użyte do budowy kaplicy. Roczne sezonowanie drewna już burzy Pana tezę jakoby jest to kaplica starsza od Chcrztu .
Bale pod kaplicą z 965 r. No wow, ależ sensacja. Tak to zaczął przedstawiać, że myślałem, że się okaże, że to jakiś 960. To by było rzeczywiście ciekawe i zastanawiające. To, że rotunda wtedy została wybudowana jest czymś normalnym, a może być efektem tego, że: 1. w tym właśnie roku Mieszko podjął decyzję o chrzcie i chciał mieć "na gotowe" jakąś świątynię i ogólnie być przygotowany na to, a nie, że nagle stwierdził, że chce się ochrzcić i na następny tydzień przyjechali kapłani i załatwione. 2. Przecież jego żona Dobrawa była chrześcijanką, więc gdzie miała się modlić? Musiał mieć jakiś kościół już wtedy, a poza tym nie wiadomo, czy czasem wraz ze ślubem nie obiecał swojemu teściowi, sojusznikowi i jej, że przyjmie chrzest, a kto wie, może od razu nawet ochrzcił się przy okazji ślubu. 3. Być może przyjął chrzest w 965 r. Jest kilka możliwych dat, z których przyjęło się, że był to 966 r. Nawet jakby jakiś fundamenty były z 964 r., nie dziwiłoby mnie to.
6:10 - Czasem w ciągu roku jest więcej niż jedno "zimno" i drzewo ma więcej niż 1 słój rocznie. Skąd wiadomo, ile było lat jak nie można liczyć pewnie 1słój=1 rok ?
Nie ma wystarczających źródeł. Jeśli historyk twierdzi, że wie kiedy dokładnie kiedy nastąpił chrzest Mieszka, to kłamie, i jest to wbrew etyce zawodowej.
Stary materiał, ale zawsze nurtuje mnie jedna kwestia. Wiele złego słyszałem o jakości współczesnych "profesorów" niezależnie jakiej dziedziny, a tym przypadku zastanawia mnie, czy polscy historycy znają języki obce ( współczesne formy, jak i dawne ), języki starożytne ( łacina, greka, staropolski...), czy po prostu klepią to co wyczytali u innych, nie prowadząc samodzielnych badań u źródeł. Ktoś się orientuje, jak to jest z poziomem nauk humanistycznych w Polsce ? Bo to , że ogół "profesorów" ledwo duka po angielsku to chyba norma, ale ciekawi mnie ich znajomość języków stosowna do dziedziny w jakiej się poruszają. To tak jakby teolog nie znał greki, łaciny, hebrajskiego...
Komentarz sprzed dwóch lat, ale odpowiem. Wydaje mi się, że nie powinniśmy wymagać od historyków znajomości języków obcych innych niż angielski. Równie dobrze moglibyśmy wymagać, żeby fizyk znał szczegółowo chemię, bo przecież fizyka i chemia przecinają się nawzajem w niektórych aspektach. Zgadza się, że profesor historii powinien mieć jakieś podstawy łaciny, greki itd., ale wymaganie ich szczegółowej znajomości uważam za przesadzone. Tak samo jest w przypadku dziedziny, którą osobiście się zajmuję, czyli fonologii teoretycznej. Żeby badać te dziedzinę nauki, muszę przykładowo uczyć się pojedynczych słów w różnych językach, żeby móc zbadać je pod kątem wymowy, ale nie uczę się przecież mówić płynnie w tych językach, bo ani nie mam na to czasu, ani też nie jest mi to potrzebne do badań (nie wykuwam też wszystkich fonemów danego języka itd., bo też nie jest to konieczne). Wystarczy wykucie tych słówek, które analizuję. Myślę, że z nauką języków potrzebnych do analizy historii jest podobnie.
@@LingwistycznyPunktWidzenia Znajomość języków pomogłaby historykowi być lepszym w swojej pracy naukowej. Tak jak fizyka i chemia pomogły rozwijać wiedzę Marii Skłodowskiej-Curie.
Nie było żadnego chrztu RzeziMieszka bo nie ma żadnego dokumentu na takie wydarzeni a nawet nikt nie wie daty, miejsca, ani imienia ze chrztu tego osobnika.
pan mija sie z prawda..... i to mnie dziwi..... dziwi mnie tez jego nieznajomosc obecnej wtedy sytuacji politycznej....... a moze po prostu... Pan jest chrzescijaninem ? To by wszystko tlumaczylo.
nie bardzo rozumiem w ktorym to czasie jak wolisz momencie obrazam kogokolwiek, masz na mysli kudzi ale nie wskazujesz ktorych to obrazilem w temacie tym zas to tylko tyle mam do powiedzania dla twijej wiedzy , pozdrawiam
