,,Bieda wyprowadziła na ulicę rolników. Musieli rolnicy wyjechać" - tłumaczy nam Antoni Pakuła ze wsi Kumiała
To drugi masowy protest rolników na drogach województwa podlaskiego. Na rolnicze blokady napotkać można było w Jeżewie Starym na S8 pod wiaduktem, w Augustowie, Boćkach, Brańsku, Korycinie, Marianowie, Sztabinie, Suchowoli i Wojszkach. Protestujący gospodarze głównie sprzeciwiają się polityce klimatycznej Unii Europejskiej w jej części nazywanej Zielonym Ładem a przy tym napływowi towarów z Ukrainy, które jej nie podlegają.Po raz pierwszy w Korycinie do protestowania włączyli się przedsiębiorcy i pracownicy branży drzewnej z blisko 40 firm. Sprzeciwiają się zarządzeniom minister klimatu i środowiska Pauliny Hennig -Kloski z Trzeciej Drogi, która wprowadziła ograniczenia wycinki drzew, które najbardziej uderzają w województwo podlaskie.
,,Dołączyliśmy do protestu z prostej przyczyny. Zakazy, ograniczenia wycinki w lasach jakie spłynęły tutaj na nas podlaski teren. Tylko Podlasie odczuwa ten brak surowca. Ograniczenia zostały wprowadzone przez minister klimatu i środowiska. Te ograniczenia spowodowały mniejszą wycinkę drewna, które używamy do produkcji. Co za tym idzie zakłady zaczną się zamykać. Będziemy musieli redukować zatrudnienia. Na terenie Dyrekcji Białostockiej działa około 500 firm. To jest 500 firm , które żyją lasu. Za tymi firmami stoją pracownicy. To są setki rodzin , które na tym ucierpią" - Wojciech Stasiełuk z firmy Konar z Korycina.
Leśnicy dbają o las. Powierzchnia lesistości w Polsce stale się zwiększa - dodaje Wojciech Stasiełuk.
Dołączyli do nas także transportowcy i handlowcy. Bardzo dużo ludzi przyjechało. Są problemy nierozwiązane. Z postulatami wszystkich zwrócimy się do wojewody i do rządu - informuje Marek Siniło z Podlaskiej Izby Rolniczej.
Od trzydziestu lat jestem sołtysem we wsi Kumiała i radnym w gminie Korycin. Takich czasów jak teraz jeszcze w Polsce nie przeżyłem. Przeżyłem komunę i niekomuny, różne rządy ale tak rolnictwa nie zniszczyli jak teraz. Rolnictwo całkiem dorżnięte. Nie ma za co maszyn reperować . Moja wieś 67 liczy.
Zostało kilku rolników zostało reszta uciekła do miasta. Między innymi i mój syn. 50 hektarów uprawiał i nie starczyło żeby utrzymać się na tym. Nie miał już z czego dokładać. Chcą tak zrobić jak na Ukrainie. Żeby rolnicy zbankrutowali jak na Ukrainie. Wykupią nasze ziemie.Niemcy, Holendrzy - mówi wzburzony Antoni Pakuła ze wsi Kumiała.
5 окт 2024