Zostawiam świat za sobą, krok po kroku,
W ciemności korytarzy, gdzie znaczeń brak.
Upadam, jakby mnie nie było tu,
Zgubiony w morzu myśli, tonę w ciszy sam.
Płynę w nurcie absurdów,
Bez wahania, spadam w dół
Choć wiara mnie otacza, wciąż szukam spokoju,
A w duszy mego serca, tylko pustka krąży wokół.
Gdzie jest równowaga, w powietrzu zawieszone pytanie,
Czy ta gra to zabawa, czy chwila spokoju wśród burz?
Nie czuję ciała, a błagam o chwilę trwania,
Wciąż spadam, zostawiam wszystko za sobą.
Płynę w nurcie absurdów,
Bez wahania, spadam w dół
Choć wiara mnie otacza, wciąż szukam spokoju,
A w duszy mego serca, tylko pustka krąży wokół.
Może zostaniesz tu sama, gdy już odlecę,
A może to sen, który przemija, kiedy świat zasypia.
Niepewność, czy to sen, czy może śmierć,
Ale może, może, może... gdzieś jestem tu.
Płynę w nurcie absurdów,
Bez wahania, spadam w dół
Choć wiara mnie otacza, wciąż szukam spokoju,
A w duszy mego serca, tylko pustka krąży wokół.
1 июл 2024