Swoją drogą czy ktokolwiek się zastanawiał, jakim cudem Richard się nie ugotował w tym wszystkim co miał na sobie? Przez samą pogodę było gorąco, a oni jeszcze cały czas przy miotaczach ognia. Autorowi bardzo dziękuję za filmiki! Ja akurat byłam dzień wcześniej, ale i tak wracają cudne wspomnienia.
Jakiegoś strasznego upału to nie było. Zanosiło się na deszcz, ale pogoda idealnie się dopasowała na koncert pierwszego dnia. Wraciśmy na piechotkę do hotelu po koncercie i całe morze ludzi szło z nami. Piękne przeżycie , syn 10 lat do tej pory przeżywa Rammlied i świecącą buzię 😉
Może trzeba było wcześniej chociaż zdjęcia zobaczyć, jak wyglądają ich koncerty? Przez takie osoby brakuje potem miejsc dla normalnych fanów tego zespołu. Fajerwerki fajerwerkami, ale muzyka jest kapitalna i to przez nią chodzimy na koncerty. Bardzo nieliczne kawałki są "przedłużone" przez show typu gotowanie klawiszowca. Tak czy owak, udanego pobytu w cyrkach👍
@@ewarodewicz7577 po pierwsze poszedłem dla muzyki, znam twórczość rammsteina ale zauważyłem że było w cholerę pozerów którzy poszli wyłącznie dla fajerwerków co dla mnie jest szczerze bez sensu, siedziałem na trybunach gdzie było po prostu sztywno, ostatni raz wybrałem trybuny. Po drugie jeśli chodzi o samą muzykę rammsteina jest to kilka dźwięków niezbyt skomplikowanych zagranych równo, tyle, jest to fajna muza ale nie jakąś wirtuozeria. Byłem na wielu koncertach w małych klubach niszowych zespołów i zawsze były lepsze od dużych stadionowych imprez z masą pozerstwa która zna jeden kawałek zespołu ( amerika, ich will). Dużo większe show zrobiło the Cure w Tauron arenie, bez fajerwerków i bez pozerstwa i to był jedyny duży koncert który mi się mega podobal
