Dziękuje wszystkich za ciepłe komentarze :) Czy chcecie więcej podobnych filmów? Dajcie łapkę w górę jak tez macie ciarki na ciele jak mówi pan Piotr Fronczewski :)
Drgawy, poczucie wyciszenia. Masz świetny głos do czegoś takiego, dajesz możliwość głębokiego wczucia się w to co mówisz, niezmiernie chciałbym żebyś w przyszłości tworzył sztukę gdzie używasz swojego świetnego głosu do takich pięknych tekstów jak ten fragment Reduty Ordona. Pozdrawiam
Super że my młodzi pamiętamy o tych co polegli. A ten projekt to potwierdza gratuluje pomysłu i wykonania. Jestem z Poznania i za rok mam w planie jechać do Warszawy i uczestniczyć razem z wszystkimi. Pozdrawiam
Cudowne.. Brak mi słów, żeby opisać jak piękna jest idea i wykonanie tego utworu. A dla pana od 1:34 ogromne chapeau bas! Dawno nie miałam takich ciarek. Genialny głos 👌
@@elzbietajurecka4555 Nie wszystko. Dzisiaj Warszawa też stopy liże (Brukseli, Waszyngtonowi, Tel Awiwowi), a wtedy strącała obcym korony. I to jest ta różnica...
@@adamkwiecien5489Teraz nikt nie nosi korony😂No chyba,że z okazji uroczystości. ty nie rozumiesz sensu przekazu,,Reduty Ordona,,A.Mickiewicza.Przeczytaj sobie kilka razy albo naucz się na pamięć (tak jak ja)Czy ty w ogóle kumasz o co chodzi?🙄🤗
@@renatapawowska535 Głupia, korona to tylko symbol. Jak nie pasuje ci słowo "korona", to sobie zamień na "władza" - wtedy może zajarzysz, o co chodzi. I kogo chcesz pouczać? "Reduta Ordona" to symbol niezgody Polaków na obce panowanie - wtedy Warszawa była zniewolona obcą przemocą, ale się z nią nie godziła. A dzisiaj dobrowolnie rezygnuje z niepodległości. Więc nie chrzań mi tu bzdur, tylko sprawdź lepiej, czy gary pomyte.
Reżyserze życia, prosze włóż w to angielskie napisy! to jest cos co mozna pokazac obcokrajowcom i byc dumnym, pokazalem to kilku kolegom nie Polakom(jako tako udalo mi sie przetlumaczyc, z zaznaczeniem ze to poezja i moje tlumaczenie nie jest dokladne) i zachwyceni byli!
Krzysztof Wieloch Wydaje mi się, że to co wcześniej napisałem wystarczy. W swoich filmach jest wygadany często ma dużo racji ale ciągle powtarzane i pokazywane na jego kanale "kupa, gówno, dupa, rzygi" stworzyło jego image dawno go nie oglądałem ale jak go widzę to tylko to mi się przypomina. ;)
Chwila, chwila Pan który ocenia wszystko z boku w nietuzinkowy sposób, nie jest ani lewy ani prawy nagle angażuje się w pamięć historyczną wszystkich Polaków?Nie dodałeś żadnej wzmianki o ruchaniu czy gównie, to troche nie w Twoim stylu, nie pchaj się następnym razem, zepsułeś powagę filmu samą obecnościa.
Ja tej różnicy nie widzę. Jak dla mnie WSZYSCY bez wyjątku spisali się rewelacyjnie. Pan Piotr ma specyficzny, cudowny głos i tylko w tym jak dla mnie jest różnica
"Nasz naród jak lawa Z wierzchu zimna i twarda, sucha i plugawa Lecz wewnętrznego ognia sto lat nie wyziębi" Próbowało wielu nikomu się nie udało bo Polak wierny swojej ziemi.
Pełny cytat brzmi dużo lepiej: "Nasz naród jak lawa Z wierzchu zimna i twarda, sucha i plugawa Lecz wewnętrznego ognia sto lat nie wyziębi Plwajmy na tę skorupę i zstąpmy do głębi..." Jest to scena VII - III części "Dziadów"
Ciekawe kto wie, co dzisiaj stoi na miejscu gdzie prawdopodobnie znajdowała się tzw. Reduta Ordona ;-) Takie ciekawe coś, zbudowane za pieniądze z Bliskiego Wschodu i nie mające wiele wspólnego z kulturą, historią lub obyczajami naszego kraju. Stoi twór wrogi, a na miejscu istnienia Reduty próżno szukać czegoś, co upamiętniało to miejsce w sposób godny.
Pomijając to, że Powstanie Warszawskie nie ma praktycznie nic wspólnego z tekstem tego utworu, to cieszę się, że wreszcie cała ta "śmietanka" jutubowa wzięła się za coś naprawdę godnego i nie potrzebowała używać przy tym słów "dupa" czy "gówno" (tak, biję do Z Dupy).
Mówi się "piję do..." nie "biję do...", a tak poza tym to zgadzam się. Wreszcie youtuberzy wzięli się za coś porządnego. Co do samego wiersza, to też nie do końca rozumiem, aż tak mocnego powiązania go z Powstaniem Warszawskim. Przecież tekst mówi o zupełnie innym wydarzeniu. Owszem i tu i tu mamy obronę stolicy ale poza tym? Nie kumam.
opis polecam przeczytać "''Reduta Ordona'' A.Mickiewicza pomimo, że jest z 1832 jest dla mnie wierszem ponadczasowym odzwierciedlającym walkę Polaków w każdym wieku historii. "
Reytan.TV nawiązanie jest proste, wtedy obrońcy Warszawy byli osamotnieni i w 1944 byli osamotnieni, poza tym nawiązania gdy mowa o walce, ferworze bitewnym
Minęły 4 lata a ja dopiero teraz to zobaczyłam . Mieszkam za granicą prawie 30 lat.. Poprostu cudowne. Płacz i sentyment.. A Pan Fronczewski ...wow.. Niesamowity..
Nie ma nic piękniejszego niż wolność. Nie ma nic cenniejszego niż życie. Obyśmy zrozumieli i zapamiętali, że te dwie wartości tworzą naród w jedności, a Ci którzy oddali życie w imię tych autorytetów są Filarami Polski.
Jeśli Reduta coś jeszcze dla was znaczy, a powinna. To zwracam się do was rodacy nie dajcie zchańbic świętego miejsca dla Polaków. Zlikwidujcie meczet który stoi na reducie ordona. zbierajcie podpisy pod petycję.
Nam strzelać nie kazano. - Wstąpiłem na działo I spójrzałem na pole; dwieście armat grzmiało. Artyleryi ruskiej ciągną się szeregi, Prosto, długo, daleko, jako morza brzegi; I widziałem ich wodza: przybiegł, mieczem skinął I jak ptak jedno skrzydło wojska swego zwinął; Wylewa się spod skrzydła ściśniona piechota Długą czarną kolumną, jako lawa błota, Nasypana iskrami bagnetów. Jak sępy Czarne chorągwie na śmierć prowadzą zastępy. Przeciw nim sterczy biała, wąska, zaostrzona, Jak głaz bodzący morze, reduta Ordona. Sześć tylko miała armat; wciąż dymią i świecą; I nie tyle prędkich słów gniewne usta miecą, Nie tyle przejdzie uczuć przez duszę w rozpaczy, Ile z tych dział leciało bomb, kul i kartaczy. Patrz, tam granat w sam środek kolumny się nurza, Jak w fale bryła lawy, pułk dymem zachmurza; Pęka śród dymu granat, szyk pod niebo leci I ogromna łysina śród kolumny świeci. Tam kula, lecąc, z dala grozi, szumi, wyje. Ryczy jak byk przed bitwą, miota się, grunt ryje; - Już dopadła; jak boa śród kolumn się zwija, Pali piersią, rwie zębem, oddechem zabija. Najstraszniejszej nie widać, lecz słychać po dźwięku, Po waleniu się trupów, po ranionych jęku: Gdy kolumnę od końca do końca przewierci, Jak gdyby środkiem wojska przeszedł anioł śmierci. Gdzież jest król, co na rzezie tłumy te wyprawia? Czy dzieli ich odwagę, czy pierś sam nadstawia? Nie, on siedzi o pięćset mil na swej stolicy, Król wielki, samowładnik świata połowicy; Zmarszczył brwi, - i tysiące kibitek wnet leci; Podpisał, - tysiąc matek opłakuje dzieci; Skinął, - padają knuty od Niemna do Chiwy. Mocarzu, jak Bóg silny, jak szatan złośliwy, Gdy Turków za Bałkanem twoje straszą spiże, Gdy poselstwo paryskie twoje stopy liże, - Warszawa jedna twojej mocy się urąga, Podnosi na cię rękę i koronę ściąga, Koronę Kazimierzów, Chrobrych z twojej głowy, Boś ją ukradł i skrwawił, synu Wasilowy! Car dziwi się - ze strachu. drzą Petersburczany, Car gniewa się - ze strachu mrą jego dworzany; Ale sypią się wojska, których Bóg i wiara Jest Car. - Car gniewny: umrzem, rozweselim Cara. Posłany wódz kaukaski z siłami pół-świata, Wierny, czynny i sprawny - jak knut w ręku kata. Ura! ura! Patrz, blisko reduty, już w rowy Walą się, na faszynę kładąc swe tułowy; Już czernią się na białych palisadach wałów. Jeszcze reduta w środku, jasna od wystrzałów, Czerwieni się nad czernią: jak w środek mrowiaka Wrzucony motyl błyska, - mrowie go naciska, - Zgasł - tak zgasła reduta. Czyż ostatnie działo Strącone z łoża w piasku paszczę zagrzebało? Czy zapał krwią ostatni bombardyjer zalał? Zgasnął ogień. - Już Moskal rogatki wywalał. Gdzież ręczna broń? - Ach, dzisiaj pracowała więcej Niż na wszystkich przeglądach za władzy książęcej; Zgadłem, dlaczego milczy, - bo nieraz widziałem Garstkę naszych walczącą z Moskali nawałem. Gdy godzinę wołano dwa słowa: pal, nabij; Gdy oddechy dym tłumi, trud ramiona słabi; A wciąż grzmi rozkaz wodzów, wre żołnierza czynność; Na koniec bez rozkazu pełnią swą powinność, Na koniec bez rozwagi, bez czucia, pamięci, Żołnierz jako młyn palny nabija - grzmi - kręci Broń od oka do nogi, od nogi na oko: Aż ręka w ładownicy długo i głęboko Szukała, nie znalazła - i żołnierz pobladnął, Nie znalazłszy ładunku, już bronią nie władnął; I uczuł, że go pali strzelba rozogniona; Upuścił ją i upadł; - nim dobiją, skona. Takem myślił, - a w szaniec nieprzyjaciół kupa Już łazła, jak robactwo na świeżego trupa. Pociemniało mi w oczach - a gdym łzy ocierał, Słyszałem, że coś do mnie mówił mój Jenerał. On przez lunetę wspartą na moim ramieniu Długo na szturm i szaniec poglądał w milczeniu. Na koniec rzekł; "Stracona". - Spod lunety jego Wymknęło się łez kilka, - rzekł do mnie: "Kolego, Wzrok młody od szkieł lepszy; patrzaj, tam na wale, Znasz Ordona, czy widzisz, gdzie jest?" - "Jenerale, Czy go znam? - Tam stał zawsze, to działo kierował. Nie widzę - znajdę - dojrzę! - śród dymu się schował: Lecz śród najgęstszych kłębów dymu ileż razy Widziałem rękę jego, dającą rozkazy. - Widzę go znowu, - widzę rękę - błyskawicę, Wywija, grozi wrogom, trzyma palną świécę, Biorą go - zginął - o nie, - skoczył w dół, - do lochów"! "Dobrze - rzecze Jenerał - nie odda im prochów". Tu blask - dym - chwila cicho - i huk jak stu gromów. Zaćmiło się powietrze od ziemi wylomów, Harmaty podskoczyły i jak wystrzelone Toczyły się na kołach - lonty zapalone Nie trafiły do swoich panew. I dym wionął Prosto ku nam; i w gęstej chmurze nas ochłonął. I nie było nic widać prócz granatów blasku, I powoli dym rzedniał, opadał deszcz piasku. Spojrzałem na redutę; - wały, palisady, Działa i naszych garstka, i wrogów gromady; Wszystko jako sen znikło. - Tylko czarna bryła Ziemi niekształtnej leży - rozjemcza mogiła. Tam i ci, co bronili, -i ci, co się wdarli, Pierwszy raz pokój szczery i wieczny zawarli. Choćby cesarz Moskalom kazał wstać, już dusza Moskiewska. tam raz pierwszy, cesarza nie słusza. Tam zagrzebane tylu set ciała, imiona: Dusze gdzie? nie wiem; lecz wiem, gdzie dusza Ordona. On będzie Patron szańców! - Bo dzieło zniszczenia W dobrej sprawie jest święte, Jak dzieło tworzenia; Bóg wyrzekł słowo stań się, Bóg i zgiń wyrzecze. Kiedy od ludzi wiara i wolność uciecze, Kiedy ziemię despotyzm i duma szalona Obleją, jak Moskale redutę Ordona - Karząc plemię zwyciężców zbrodniami zatrute, Bóg wysadzi tę ziemię, jak on swą redutę. Proszę bardzo
@@EvilGunzoo Reduta została napisana w bodajże 1832(albo 1822 nie pamiętam) ale w okresie wojny Polsko-bolszewickiej (1819-1821) była często recytowana wiec w czym się mylę przyjacielu?
Świetny film, poruszył mnie bardzo. To jest własnie to, kwintesencja tego co czyni nas Polakami. Narodem wśród narodów i innym jak inne. Nie lepszym, nie gorszym, żyjącym tu na miejscu na ziemi zwanym Polską. Z naszą historią, tradycją, kulturą i językiem. Narodem jedynym i niepowtarzalnym w chwilach naszej chluby i hańby.
Lubie do tego wracac od paru juz lat. Duzo emocji i wzruszenia. Dumny z tego w jakim kraju zyje i w jakim jezyku mowie. Dumny ze swojej historii i z checia dac cos Polsce od siebie !
Tylko te walczace dzieci przypominaja kim jestesmy . Kim sa polscy liderzy czy to wtedy czy dzis . Nic sie nie zmienilo . Bajzel . W afryce dxieci walczace to przykry i wkurwiajacy widok ale nie w polszce
Nam strzelać nie kazano. - Wstąpiłem na działo I spójrzałem na pole; dwieście armat grzmiało. Artyleryi ruskiej ciągną się szeregi, Prosto, długo, daleko, jako morza brzegi; I widziałem ich wodza: przybiegł, mieczem skinął I jak ptak jedno skrzydło wojska swego zwinął; Wylewa się spod skrzydła ściśniona piechota Długą czarną kolumną, jako lawa błota, Nasypana iskrami bagnetów. Jak sępy Czarne chorągwie na śmierć prowadzą zastępy. Przeciw nim sterczy biała, wąska, zaostrzona, Jak głaz bodzący morze, reduta Ordona. Sześć tylko miała armat; wciąż dymią i świecą; I nie tyle prędkich słów gniewne usta miecą, Nie tyle przejdzie uczuć przez duszę w rozpaczy, Ile z tych dział leciało bomb, kul i kartaczy. Patrz, tam granat w sam środek kolumny się nurza, Jak w fale bryła lawy, pułk dymem zachmurza; Pęka śród dymu granat, szyk pod niebo leci I ogromna łysina śród kolumny świeci. Tam kula, lecąc, z dala grozi, szumi, wyje. Ryczy jak byk przed bitwą, miota się, grunt ryje; - Już dopadła; jak boa śród kolumn się zwija, Pali piersią, rwie zębem, oddechem zabija. Najstraszniejszej nie widać, lecz słychać po dźwięku, Po waleniu się trupów, po ranionych jęku: Gdy kolumnę od końca do końca przewierci, Jak gdyby środkiem wojska przeszedł anioł śmierci.
Może i nie jesteśmy potęgą na świecie, i nigdy nią nie zostaniemy. Ale wiem jedno być Polakiem to zaszczyt nad zaszczytami. Tyle krwi przelanej za miasta, wioski ,mosty i ulice nie przelał żaden naród. Możemy kłócić się ze sobą nie zgadzać i bić ale nie pozwólmy by ktoś obcy mówił nam jak żyć i czym jest Polska. "Nasz naród jak lawa Z wierzchu zimna i twarda, sucha i plugawa Lecz wewnętrznego ognia sto lat nie wyziębi" Próbowało wielu nikomu się nie udało bo Polak wierny swojej ziemi.
1:34 the best !!!!! : Gdy Turków za Bałkanem twoje straszą spiże, Gdy poselstwo paryskie twoje stopy liże, - Warszawa jedna twojej mocy się urąga, Podnosi na cię rękę i koronę ściąga, Koronę Kazimierzów, Chrobrych z twojej głowy, Boś ją ukradł i skrwawił, synu Wasilowy!
Nam strzelać nie kazano. - Wstąpiłem na działo I spójrzałem na pole; dwieście armat grzmiało. Artyleryi ruskiej ciągną się szeregi, Prosto, długo, daleko, jako morza brzegi; I widziałem ich wodza: przybiegł, mieczem skinął I jak ptak jedno skrzydło wojska swego zwinął; Wylewa się spod skrzydła ściśniona piechota Długą czarną kolumną, jako lawa błota, Nasypana iskrami bagnetów. Jak sępy Czarne chorągwie na śmierć prowadzą zastępy. Przeciw nim sterczy biała, wąska, zaostrzona, Jak głaz bodzący morze, reduta Ordona. Sześć tylko miała armat; wciąż dymią i świecą; I nie tyle prędkich słów gniewne usta miecą, Nie tyle przejdzie uczuć przez duszę w rozpaczy, Ile z tych dział leciało bomb, kul i kartaczy. Patrz, tam granat w sam środek kolumny się nurza, Jak w fale bryła lawy, pułk dymem zachmurza; Pęka śród dymu granat, szyk pod niebo leci I ogromna łysina śród kolumny świeci. Tam kula, lecąc, z dala grozi, szumi, wyje. Ryczy jak byk przed bitwą, miota się, grunt ryje; - Już dopadła; jak boa śród kolumn się zwija, Pali piersią, rwie zębem, oddechem zabija. Najstraszniejszej nie widać, lecz słychać po dźwięku, Po waleniu się trupów, po ranionych jęku: Gdy kolumnę od końca do końca przewierci, Jak gdyby środkiem wojska przeszedł anioł śmierci. Gdzież jest król, co na rzezie tłumy te wyprawia? Czy dzieli ich odwagę, czy pierś sam nadstawia? Nie, on siedzi o pięćset mil na swej stolicy, Król wielki, samowładnik świata połowicy; Zmarszczył brwi, - i tysiące kibitek wnet leci; Podpisał, - tysiąc matek opłakuje dzieci; Skinął, - padają knuty od Niemna do Chiwy. Mocarzu, jak Bóg silny, jak szatan złośliwy, Gdy Turków za Bałkanem twoje straszą spiże, Gdy poselstwo paryskie twoje stopy liże, - Warszawa jedna twojej mocy się urąga, Podnosi na cię rękę i koronę ściąga, Koronę Kazimierzów, Chrobrych z twojej głowy, Boś ją ukradł i skrwawił, synu Wasilowy! Car dziwi się - ze strachu. drzą Petersburczany, Car gniewa się - ze strachu mrą jego dworzany; Ale sypią się wojska, których Bóg i wiara Jest Car. - Car gniewny: umrzem, rozweselim Cara. Posłany wódz kaukaski z siłami pół-świata, Wierny, czynny i sprawny - jak knut w ręku kata. Ura! ura! Patrz, blisko reduty, już w rowy Walą się, na faszynę kładąc swe tułowy; Już czernią się na białych palisadach wałów. Jeszcze reduta w środku, jasna od wystrzałów, Czerwieni się nad czernią: jak w środek mrowiaka Wrzucony motyl błyska, - mrowie go naciska, - Zgasł - tak zgasła reduta. Czyż ostatnie działo Strącone z łoża w piasku paszczę zagrzebało? Czy zapał krwią ostatni bombardyjer zalał? Zgasnął ogień. - Już Moskal rogatki wywalał. Gdzież ręczna broń? - Ach, dzisiaj pracowała więcej Niż na wszystkich przeglądach za władzy książęcej; Zgadłem, dlaczego milczy, - bo nieraz widziałem Garstkę naszych walczącą z Moskali nawałem. Gdy godzinę wołano dwa słowa: pal, nabij; Gdy oddechy dym tłumi, trud ramiona słabi; A wciąż grzmi rozkaz wodzów, wre żołnierza czynność; Na koniec bez rozkazu pełnią swą powinność, Na koniec bez rozwagi, bez czucia, pamięci, Żołnierz jako młyn palny nabija - grzmi - kręci Broń od oka do nogi, od nogi na oko: Aż ręka w ładownicy długo i głęboko Szukała, nie znalazła - i żołnierz pobladnął, Nie znalazłszy ładunku, już bronią nie władnął; I uczuł, że go pali strzelba rozogniona; Upuścił ją i upadł; - nim dobiją, skona. Takem myślił, - a w szaniec nieprzyjaciół kupa Już łazła, jak robactwo na świeżego trupa. Pociemniało mi w oczach - a gdym łzy ocierał, Słyszałem, że coś do mnie mówił mój Jenerał. On przez lunetę wspartą na moim ramieniu Długo na szturm i szaniec poglądał w milczeniu. Na koniec rzekł; "Stracona". - Spod lunety jego Wymknęło się łez kilka, - rzekł do mnie: "Kolego, Wzrok młody od szkieł lepszy; patrzaj, tam na wale, Znasz Ordona, czy widzisz, gdzie jest?" - "Jenerale, Czy go znam? - Tam stał zawsze, to działo kierował. Nie widzę - znajdę - dojrzę! - śród dymu się schował: Lecz śród najgęstszych kłębów dymu ileż razy Widziałem rękę jego, dającą rozkazy. - Widzę go znowu, - widzę rękę - błyskawicę, Wywija, grozi wrogom, trzyma palną świécę, Biorą go - zginął - o nie, - skoczył w dół, - do lochów"! "Dobrze - rzecze Jenerał - nie odda im prochów". Tu blask - dym - chwila cicho - i huk jak stu gromów. Zaćmiło się powietrze od ziemi wylomów, Harmaty podskoczyły i jak wystrzelone Toczyły się na kołach - lonty zapalone Nie trafiły do swoich panew. I dym wionął Prosto ku nam; i w gęstej chmurze nas ochłonął. I nie było nic widać prócz granatów blasku, I powoli dym rzedniał, opadał deszcz piasku. Spojrzałem na redutę; - wały, palisady, Działa i naszych garstka, i wrogów gromady; Wszystko jako sen znikło. - Tylko czarna bryła Ziemi niekształtnej leży - rozjemcza mogiła. Tam i ci, co bronili, -i ci, co się wdarli, Pierwszy raz pokój szczery i wieczny zawarli. Choćby cesarz Moskalom kazał wstać, już dusza Moskiewska. tam raz pierwszy, cesarza nie słusza. Tam zagrzebane tylu set ciała, imiona: Dusze gdzie? nie wiem; lecz wiem, gdzie dusza Ordona. On będzie Patron szańców! - Bo dzieło zniszczenia W dobrej sprawie jest święte, Jak dzieło tworzenia; Bóg wyrzekł słowo stań się, Bóg i zgiń wyrzecze. Kiedy od ludzi wiara i wolność uciecze, Kiedy ziemię despotyzm i duma szalona Obleją, jak Moskale redutę Ordona - Karząc plemię zwyciężców zbrodniami zatrute, Bóg wysadzi tę ziemię, jak on swą redutę.
Fajnie by się to oglądało i słuchało gdyby nie youtuberzy a szczególnie z DUPY, który średnio tu pasuje, gdy go widzę to nie kojarzy mi się on z poezją i patriotyzmem tylko z kałem i innymi kutasami, które pokazuje w swoich filmikach :/
Wzruszające, piękne jak dla mnie patryiotki. Najpienkniejsze słowa skomponowane wiersz. Nie wiem jak opisać moie wrarzenia przedewszystkim przywruciło mi to wiarę w ludzi