Smutne jest to, że jeden z moich ulubionych aktorów, przy którym zawsze śmiałem się jak szalony, miał problemy, które dla wszystkich nas nie były widoczne, bo my widzieliśmy jego tylko jako rozśmieszającą nas osobę :(
Według mnie to jeden z najciekawszych i najsympatyczniejszych aktorów w dziejach. Kiedy się na niego patrzy to czuć bijące od niego ciepło i dobrą energię. Gdyby chodził do terapeuty, oraz pokonał swoje demony - mógłby być bardzo szczęśliwy, zwłaszcza że jego ostatnia żona była piękna i mu pomagała :)
Jednak dzieciństwo na wpływ na życie dorosłe. Zachowanie , osobowość, charakter, pragnienie i lęki obecne wynikają, są sumą doświadczeń, przeżyć, braków z przeszłości, które zapisały się w podświadomości.
Robin jest moim ulubionym aktorem. Za maską komika krył się człowiek z wieloma problemami. To smutne. Każdy jego występ w filmie czy to w komedii, czy w poważniejszej produkcji wzbudza we mnie zachwyt. Miał ogromny talent do rozśmieszania ludzi. Gdy wciela się w jakąś postać mam wrażenie, że na moment staje się tą postacią, że on nie gra, tylko nią jest. Niesamowity człowiek. Niech spoczywa w pokoju.😢
Skończył z sobą wtedy gdy jeszcze miał moc decyzyjną,nie chciał być dla nikogo ciężarem.Był to świadomy wybór z naciskiem na "świadomy",niech spoczywa w pokoju.
straszna choroba, ja mam to samo, śmiech na wierzchu a w srodku łzy i chęc odejscia, u niego była walka z alkoholem, jak po 20 latach znow nałog sie właczył nie udzwignął tego, przerazil sie ponowna praca nad tym , mial dosc walki z kazdym trzeźwym dniem,
Bardzo super materiał, tylko pod koniec filmu jak dziewczyna mówi: "tragicznie" to słychać po głosie jakby to takie tragiczne wcale nie było, bardzo się cieszy chyba xD
@@DlaCiekawskich też go uwielbiałem, po prostu intrygują mnie emocje które kierowały dziewczyna podczas czytania, materiał powtarzam świetny, pozdrawiam
Spoko kanał, ale mów trochę wolniej z sercem o takich ludziach. - to nie jest spot reklamowy w telewizji gdzie wyliczają Cie z każdej sekundy na antenie.
Mnie tam zawsze szokują jakieś seksualne schorzenia i dziwne jest to że się obnażal na planie musiał być bardzo skrzywdzona brakiem miłości rodziców tak to odebrałem a ja chętnie dowiedzialbym się coś więcej o głównym aktorze z filmu wielki bialy ninja Chris Farley jeśli się nie myle
Dobra może i mam 10 lat ale zawsze mówili mi że mój rok urodzenia był pechowy. (Tak tylko do żartów) Zerwał ze swoją żoną w 2010 a w 2013 popełnił samobójstwo. Nie znałam go a jak miałam 3 lata dopiero go poznałam zaczęłam go oglądać a on wtedy popełnił samobójstwo. Ja nawet do dziś często go oglądam......... (*)
Boze kobieto.... On mial xhorobe dwubiegunowa dlatego sie zabil. Tez na to choruje pragnienie smierci jest wieksze niz u ludoz z depresja...! Chcial zyc ale nie mogl
@@2pluto4 w pisowni racja ale nie w wymowie W starej szkole deklamacji owszem uczono wymowy ę na końcu wyrazów ale od pewnego czasu język dostosowywany jest do potrzeb swobodnego porozumienia się a hiperpoprawności które nie są moim wymysłem nie są stosowane przez poważne stacje telewizyjne ani produkcję filmowe w których na poprawną polszczyznę kładzie się ogromny nacisk spróbuj przeczytać moja wypowiedź akcentując wszystkie ę i ą zobaczysz że brzmi to co najmniej dziwnie
@@kosinapl8946 Zgodzę się, że przesadne akcentowanie głosek nosowych, jest pretensjonalnie brzmiącą manierą i rzeczywiście jest hiperporawnością ( słynne bycie osobą tzw "Ą-Ę" , o osobie wyniosłej i zarozumiałej) . Natomiast nigdy się nie zgodzę, że nie należy w ogóle WYMAWIAĆ poprawanie tych, dziwnych wprawdzie, ale naszych rodzimych samogłosek. Bo po pierwsze, "ą" nie = "o" , jak ma to miejsce w niektórych wiejskich regionach Polski ("siedzo i pijo"). Podobnie wymawianie "ą" jak "om" wprowadza chaos, bo zamienia rzeczownik w narzędniku liczby pojedynczej (np.[zrobić gest] ręką) w rzeczownik w celowniku liczby mnogiej ( [ przyjrzeć się ich ] rękom). Po drugie, "ę" nie = "e", bo jak powiedziałem, użycie tej samogłoski w bierniku zamienia liczbę pojedynczą na mnogą. Zarówno w piśmie, jak i wymowie. Powtarzam jednak : przesadne zaznaczanie tego brzmi prerensjonalnie i po prostu źle, ale w moich uszach jeszcze gorzej brzmi, gdy np kiedy piosenkarka, dajmy Urszula czy Doda, wręcz "wulgaryzują" to "Eee" w wyrazie "się" na końcu frazy. Jednak zgadzam się, że Ty możesz mieć własne odczucia i szanuję to. Pozdrawiam.
@@2pluto4 w mojej pierwszej wypowiedzi miałem na myśli moment filmu w którym prezenterka zbyt dosadnie podkreślila ę w bodajże wyrazie się tutaj mój błąd nie zaznaczyłem momentu w którym to zrobiła i opisałem sytuację zbyt ogólnikowo pisząc nie wymawia się ę na końcu wyrazu Myślę że wynikło tutaj nieporozumienie z powodu mojego niedociągnięcia Ogólnie szanuję za kulturalną dyskusję pozdrawiam i życzę miłego dnia
nie wiem o co chodzi z tym rozśmieszaniem, nie kojarzę go z komediowych ról albo mnie one po prostu nie śmieszyły, on nigdy nie był dla mnie komikiem, w przeciwieństwie do wspomnianego Carreya. Ja go kojarzę głównie z Bezsenności, Buntownika, Hooka i Jumanji.