Moja mama pracowała w przedszkolu i jak ktoś chciał przenieść dziecko do wyższej grupy to mówiła że nie ma miejsc 😆😆😆 i wrócimy do tego w wakacje / bardzo fajny film i nie spodziewałam się tego że tam pracowałaś
Wiele osób myśli, że Panie w przedszkolu to cały dzień siedzą na dywanie i się bawią i za wiele nie robią. Rzeczywistość jest inna i tak jak mówisz, zdecydowanie częściej problem jest z rodzicami. Pozdrawiam - nauczycielka pracująca w przedszkolu 😉
Też tak myślałam i że w szkole też się tylko bawią, bo tak jest na filmach i programach dziecięcych. Szkoda że życie nie jest wcale takie kolorowe i wesołe
@@IzayoiArwena Telewizja ukazuje inny obraz wielu zawodów, szkoda, bo nauczyciel to pierwsza osoba która pomaga dziecku wejść w świat i rozwijać się na wielu płaszczyznach. Kiedyś ten zawód był szanowany, teraz nie bardzo...
Na studiach uczono mnie, aby w rozmowie z rodzicem najpierw wspominać o tym, co dziecko robi dobrze, jego postępach, a dopiero potem delikatnie przejść do rzeczy drażliwych. W kwestii agresji czy podejrzenia zaburzeń (jeśli jest taka możliwość) lepiej najpierw porozmawiać z psychologiem w przedszkolu lub poprosić o radę bardziej doświadczonego pedagoga w placówce. Nie jesteśmy nie omylni. Inną rzeczą jest to, że trudno rozmawia się z niektórymi rodzicami. Nauczyciel nie jest już dla nich takim autorytetem jak kiedyś, a czasem nie chcą przyjąć do wiadomości, że faktycznie jest jakiś problem. A z czego wynika problem? Dziecko nigdy nie jest "złe" samo z siebie. To środowisko na niego wpływa - rodzinne, jak i przedszkolne. Jeśli nauczyciel informuje o problemie to ma na względzie dobro dziecka. Niestety jednak, zdarza się i tak, że problemem jest nauczyciel, który przenosi swoje problemy na dziecko, bądź złe relacje z rodzicem odbija właśnie na nim. To działa w dwie strony. Czasem rodzice nastawiają dziecko przeciwko nauczycielowi, podkopują jego autorytet. Dlatego warto dbać o relacje z rodzicem. Może nie jestem ekspertem, bo studiuję dopiero od roku. To są jedynie moje luźne przemyślenia oparte o to, czego nauczyłam się na zajęciach. Nie miałam w zamiarze także krytykowania w żaden sposób zachowań opiekuna przedstawionego w filmiku. Łatwo się mówi, dyskutuje, ale prawda jest taka, że praktyka a teoria to dwa różne światy, które nie zawsze się spotykają.
Wiem do czego zmierzasz tzw. metoda kanapki, czyli dobra wiadomość, umówienie problemu, a potem znowu coś pozytywnego. Zawsze inaczej jest odbierany komunikat gdzie dziecko osiąga jakieś postępy nawet minimalne. Do tego nie wiem na jakim dokładnie stanowisku była Dusia, ale wydaje mi się że jako praktykant wszelkie rozmowy z rodzicami powinna odbywać w obecności opiekuna z racji, że dopiero się uczy o czym rodzice powinni być poinformowani. Co się zaś tyczy samych dzieci i rodziców to nie bez przyczyny mówi się, że praca z rodzicem jest jedną z trudniejszych. Z jednej strony nawet to rozumiem, bo trudno słuchać negatywów o swoim dziecku, a z drugiej wiem że czasem trzeba spojrzeć na sprawę z innej perspektywy.
@@olciaspajder603 jak dla mnie, z perspektywy nauczyciela, który przerobił setki godzin praktyk i tysiące godzin pracy, praktykant nie powinien w ogóle na tak poważne tematy rozmawiać z rodzicem, jakimi jest chociażby skierowanie dziecka do psychologa/poradni pp... jeśli już, to powinien zrobić to nauczyciel W OBECNOŚCI praktykanta i to jeszcze za zgodą rodzica. Natomiast to jest tak drażliwy i wrażliwy temat dla rodzica, że ja bym nie ryzykowała... a moje opiekunki praktyk dobrze o tym wiedziały, dlatego nigdy nie byłam przy takich rozmowach... wszystkiego uczyłam się w praktyce już jako wychowawca grupy, a poważne rozmowy jak skierowanie dziecka do poradni psychologiczno-pedagogicznej ZAWASZE odbywałam w obecności dyrektora, który wiedział o całej sytuacji od a do z... dzięki czemu ja miałam wsparcie mentalne od dyrekcji, a rodzic nie zaczął na mnie krzyczeć i wyrzucać mi, że to co mówię, to bzdura
@@emiliazalasa7706 Jasne zgadzam się jak najbardziej z tym co piszesz. Ciężko mi ocenić gdzie pracowała. Jeśli jednak miała kontakt z rodzicami to myślę że powinien być on pod opieką wychowawcy grupy. Samowolka nigdy nikomu dobrze nie robi. Natomiast całkowicie się zgadzam, że nawet jeśli poważne rozmowy kierował wychowawca grupy, to Dusia powinna być, jeśli już w charakterze obserwatora za zgodą rodzica. Głupio poruszać ważne tematy przy kimś obcym. Nie bez przyczyny zaprasza się rodziców na indywidualne spotkania a nie omawia się problem na korytarzu.
@@olciaspajder603 Dokładnie! Wystarczy postawić się w roli rodzica - masz problem z dzieckiem: nie słucha, mało mówi, jest agresywne itp. Wychowawca zaprasza Cię na rozmowę o Twoim dziecku, wiesz, że ta rozmowa będzie nieprzyjemna, przykra, bo możesz usłyszeć wiele przykrych rzeczy o swoim ukochanym dziecku, zdajesz sobie sprawę, że serce Ci pęknie na milion kawałków w trakcie tej rozmowy, ale idziesz, bo ufasz nauczycielowi, wiesz, że on chce dla Twojego dziecka jak najlepiej. Wchodzisz do sali i widzisz praktykantkę, która będzie przysłuchiwać się co się dzieje w domu, jak przebiegała ciąża, jak dziecko zachowuje się przedszkolu, w domu, czy innym środowisku społecznym. Jak dla mnie? NIE! (i tu daję bardzo łagodny i pozytywny obraz rodzica, który akceptuje i liczy się z tym, że jego dziecko może być zaburzone) Jasne, praktykant musi nauczyć się poważnych rozmów z rodzicami, ale można to na początku zrobić w teorii, poprzez słuchanie opowieści innych nauczycieli. To jest złoto i chodząca encyklopedia dla młodych nauczycieli. Serio! Ja cały czas korzystam z wiedzy koleżanek ,,starszych stażem". Taka rozmowa jest bardzo intymną chwilą pomiędzy wychowawcą a rodzicem, gdzie życie dziecka obnażane jest maksymalnie. Jeśli miałabym porównać, to niemalże jak wizyta u ginekologa, gdzie Ty leżysz na ,,samolocie", a za lekarzem stoi sztab studentów. Ja osobiście nie wyobrażam sobie takiej sytuacji. Tak samo nie wyobrażam sobie, żebym miała rozmawiać z wychowawcą mojego dziecka przy studentce - sorry. Gdyby taka sytuacja miała miejsce, to poprosiłabym od razu o to, aby studentka wyszła z sali, a jeśli nauczyciel nie wyrazi na to zgody, to powróciłabym do rozmowy w innym terminie, w obecności dyrektora placówki i beż praktykantki! Rodzic, który będzie czuł się pewnie, nie będzie widział, że nauczyciel chce go zaatakować, czy zarzucić błędy wychowawcze, tylko pomóc całej rodzinie przejść przez tą trudną chwilę, zaufa wychowawcy i pójdzie za jego słowami. Nauczyciel przede wszystkim musi być bardzo empatyczny, a dzięki temu tak jak ja będzie miał mnóstwo rodziców, którzy kochają wychowawcę swojego dziecka i takich, którzy walczą, aby ich dziecko było w grupie tego nauczyciela :D
Nazywanie nauczycieli w pracujących w przedszkolu "opiekunkami", "przedszlolankami" itp jest niesamowicie krzywdzące. To są osoby po długich studiach, często też po dodatkowych kursach, a wśród ludzi panuje przekonanie, że tam można siec zatrudnić z ulicy, bez wykształcenia.
Rozumiem ten problem! Niedługo kończę studia na kierunku pedagogika przedszkolna i wczesnoszkolna. Uwielbiam pracę z dziećmi, jednak coraz bardziej zastanawiam się czy nie zrezygnować z tych studiów właśnie przez rodziców - nie mam siły się z nimi "użerać".
@@diemcarpe2709 a dlaczego ma być wymyślone? To nie czasy, że człowiek całe życie wykonuje jeden zawód. Ja jestem w jej wieku, a pracowałam w restauracjach jako kelnerka i pomoc kuchenna, pokojowa w hotelu, roznosiłam ulotki, byłam kanarem w komunikacji miejskiej, również pracowałam w przedszkolu jako pomoc, i w markecie na różnych stanowiskach, siedzę na kasie, prowadzę stoisko mięsne itp. No i jeszcze było oprócz tego parę innych prac, jakichś pojedynczych/kilkudniowych zleceń, ogólnie łapało się wszystkiego, co przynosiło jakiś grosz. A w szkole miałam praktyki w oczyszczalni ścieków xD Więc to, że zajmowała się różnymi rzeczami nie musi być zmyślone, zwyczajnie życie różnie nas kieruje.
Moja mama jest nauczycielką w liceum i bardzo trudno jest dogadać się z rodzicami zawsze po wywiadówce to przechorowuje. Większy problem jest z rodzicami niż z młodzieżą. Film bardzo fajny
Będąc na praktykach w przedszkolu jako przyszły logopeda stwierdziłam, że praca z dziećmi to jedynie mały ułamek pracy pedagoga. Większość czasu to jednak dokumentacja i praca z rodzicem. Znajomi mówią, że "praca z dziećmi cały dzień jest na pewno bardzo wyczerpująca". Po praktykach okazało się, że praca z dzieckiem jest najprzyjemniejsza spośród innych obowiązków. Natomiast te wszystkie rozmowy z rodzicami - to potrafi naprawdę wyssać całą energię. Dodatkowo moja mama była nauczycielką, więc poznałam życie pedagoga od nieco innej strony, dlatego też inaczej patrzę na pracę nauczycieli i mam do nich szacunek.
Ha ha, świetnie wyszły te scenki. Odcinek bardzo przyjemny. Podobały mi się te napisy ładnie zmontowane przed scenkami, takie pastelowe i estetyczne. Chyba kiedyś jeszcze sobie włączę ten odcinek ponownie, by się trochę pośmiać.
Czy dzieci są takie urocze, nie podpisałabym się pod opinia, że wszystkie, ale generalnie są fajne. Pomysłowe, mają inny niż my stosunek do świata i spojrzenie. To wartościowe. Miesiąc pracy niewiele pokaże relacji z rodzicem. Ale to prawda nie ma dnia bez hecy. Oj, fajni też są rodzice przychodzący pół godziny po planowanym zamknięciu przedszkola/szkolnej świetlicy. W prywatnych placówkach to dość typowe. Placę wysokie czesne, np. 1800 zl lub 2000 zł /m więc mi wolno, prawda? I pół godziny to jeszcze nie tak źle... Pozdrawiam :)
Podziwiam za podjęcie się praktyk w edukacji, to ciężka praca, zwłaszcza gdy normalnych, wyedukowanych(!) do zawodu ludzi tam coraz mniej, bo wszyscy wykształceni się zwalniają i szukają innych zawodów.
Powiem tak... Moja mama jest dyrektorką ogromnego przedszkola codziennie jest jakiś problem. A kiedy dziecko ma jakieś problem psychiczny No jeśli to widać że bije dzieci to mówi się rodzicowi że dobrze jest pójść do psychologa , a rodzic często mówi jak pani może albo tak udam się do poradni , a i tak rodzic nie pójdzie albo coś innego.😪
Twoje filmy są cudowne❤️❤️❤️ z każdym nowym filmem twój kanał jest coraz lepszy.👍 Widać że naprawdę się starasz Doceniam twoje codzienne shortsy i filmy naprawdę super ci wychodzą.🍀
Określenie "Pani przedszkolanka" jest obraźliwe. To są nauczyciele wychowania przedszkolnego i to po min 5 latach studiów często po dodatkowych studiach podyplomowych. Przedszkolanka jest naprawdę czymś frustrującym i z góry pokazujące jak nisko szanowani są tacy nauczyciele. Wiem bo sama nim jestem. Pozdrawiam i uczulam na te stwierdzenie :)
Określenie przedszkolanka nie tyle co jest obraźliwe ale jest po prostu błędne bo przedszkolanka to dziewczynka chodząca do przedszkola tak jak przedszkolak to chłopiec chodzący do przedszkola
@@magdalenazawio1172 nikt nie każe mówić nauczycielom na "Pan/i magister", ale nazywanie nauczycielek wychowania przedszkolnego "przedszkolankami" pokazuje brak szacunku i zrozumienia :) Myślę, że pielęgniarki też nie czują się komfortowo jak ktoś nazywa je "siostrą" lub "pigułą". Pozdrawiam i życzę więcej empatii oraz zrozumienia w życiu.
@@magdalenazawio1172 przecież nie chodzi o to by się obrażać i poprawiać każdego na okrągło, ale uświadamiać bo takie głosy słyszałam od wielu nauczycieli z którymi miałam okazję przez te kilka lat pracować w przedszkolu. Jeśli to dla Pani taki problem to proszę olać to, a może uświadomi to kogoś innego :)
"Przedszkolanką" patrz nauczycielem wychowania przedszkolnego nie zostaje się po kursie jak powiedziałaś na instastory tylko po ukończeniu studiów pedagogicznych. Należy posiadać kierunkowe wykształcenie wyższe wraz z przygotowaniem pedagogicznym (akceptowane kierunki to wychowanie przedszkolne, pedagogika wczesnoszkolna, nauczanie początkowe, edukacja wczesnoszkolna)
Też mnie to zastanawia bo nawet moja przyjaciółka przedszkolanka ma studia w tym kierunku. Ja np mam kurs na opiekuna kolonijnego i nawet w czasie studiów nie byłam ani razu jako opiekun z powodu braku wykształcenia w kierunkach w których mogłabym pracować z dzieciakami.
To prawda. Potrzebne są studia (teraz już nawet magisterskie jednolite) aby być nauczycielem w przedszkolu. Tylko POMOC NAUCZYCIELA nie potrzebuje wyższego wykształcenia.
Gdy byłam w przedszkolu pani przedszkolanka zupełnie bez powodu dmuchnęła mi butelką po mydle w twarz i uważała, że to zabawne 😑 PS Jak zwykle świetny filmik, Dusiu 😘
Cudowny film👍🏻👍🏻👍🏻👍🏻❤❤🌸🌸 Kocham❤❤❤❤❤ tę ostatnią scenkę🤣🤣🤣🤣🤣 i to ,, Jaś jest prawdziwym geniuszem, takiego talentu nie można zmarnować"👍🏻👍🏻👍🏻👍🏻🤣🤣🤣🌸❤🌸❤🌸
Bardzo często wszystko jest zwalane na dziecko które się źle zachowuje a w rzeczywistości nie zawsze to dziecko jest winne a opiekunowie nauczyciele jadą po tym dziecku bo co bo ma opinie taką bez poparcia dowodami dzieci są bardzo przebiegłe.
Widziałam wiele zachowań rodziców moich rówieśników w czasie przedszkolnym ale że aż takie to musiało być strasznie ale ten Jasio to mnie rozwaliło 🤣. Twój film był super 😄 mam nadzieję że przeczytasz ten komentarz Adrianna miłego dnia/nocy ❤️
Gwoli ścisłości, nie ma kursu na nauczycielkę w przedszkolu, jedynie studia wyższe. Kurs daje uprawnienia do pracy jako opiekun w żłobku. Cała reszta to prawda- potwierdzam jako nauczycielka przedszkola z kilkuletnim doświadczeniem 🙂
@@Lady_Sherin" W Polsce studiami wyższymi są studia pierwszego stopnia, studia drugiego stopnia (dawniej studia uzupełniające magisterskie) lub jednolite studia magisterskie, prowadzone przez uczelnię uprawnioną do ich prowadzenia."- definicja z Wikipedii. Nie ma za co.
17 lat pracy w tym zawodzie. Z każdym z tych typów rodziców miałam do czynienia nie raz. Ale też poznałam wielu cudownych, normalnych rodziców. A przede wszystkim cudowne dzieciaki, dla których nadal się staram😀😀😀
Przepracowałam w przedszkolu trzy miesiące, ale nie miałam za dużo styczności z rodzicami, bo pracowałam jako pomoc. Ale pamiętam, jak jedna przedszkolanka kazała dzieciakom zrobić jakieś zabawki, a jeden chłopczyk zrobił papierosa z papieru xD A nauczycielka zaraz na to "nieładnie, nie robimy takich rzeczy" xD Innym razem jedno dziecko trzymało nogi na ławce. Nauczycielka spytała, a kto u ciebie w domu tak robi, mama czy tata? A ono odpowiedziało, że oboje. Nauczycielkę zatkało, ale jako, że miała poczucie humoru, odpowiedziała "uuu, to luzaki z nich". Albo jak dzieci dostały herbatę, to jeden chłopczyk krzyczał z entuzjazmem na całą klasę, że patrzcie, piwo! xd A inny mówił o swoim dziadku, że on tylko siedzi i piwo pije :) Ciekawych rzeczy można się dowiedzieć od dzieci.
Moja mama jest przedszkolanką i to jakie akcje przechodzi czasem z rodzicami to jakiś żart. Najgorzej jak dziecko jest niegrzeczne i rodzic to wypiera a winę jeszcze zrzuca na nauczyciela
Jeszcze jedno dodam ponieważ uważam,że to są sprawy bardzo ważne.Dziś lewicowi ideolodzy wpajają nam wszystkim,że wychowanie,że szkoła ma być bezstresowa.Ja uważam,że to jest wielki błąd i nieporozumienie ponieważ ŻYCIE nie jest bezstresowe o czym Sama Mogłaś się przekonać w kontaktach z rodzicami.
.....Nasza droga Adianno....robisz swietna szkole miedzy ludzkiego porozumienia....porozumienia z widzem......dokladnie mi wszysko wyjasnilas....po takim wyjasnieniu jak to wyglada w przedszkolu.....ja tez nabralem respektru do pan peracujacych w przedszkolach. .........nie wszyskie panie on line sa az tak bezposrednie.....ale prawdopodobnie tobie pomaga niezaprzeczalny talent aktorski.....dziekuje za tak interesujace opowiadania - nawet nie sadzilem ze tego rodzaju obrazki moga miec miejsce w przedszkolu....powodzienia ! ....nagrywaj atomowy lodolamaczu.....
Dodam ,że w klasycznej pedagogice zwracano uwagę na trzy podstawowe kategorie.Piękno,dobro ,prawda.To był szkielet ,na którym budowano młodego człowieka.
Moja matka była kiedyś nauczycielką w podstawówce. Kiedy spytałam się jej czy porzuciła tą robotę dlatego, że dzieci ją denerwowały to mi odpowiedziała: "Dzieci? Dzieci nie, ale rodzice już tak."