Z całym szacunkiem do Grzegorza jak i pozostałych członków obecnego "Lombardu".- prawdą niezaprzeczalną jest, że zespół z dwiema wokalistkami nie miał szans na to, co osiągnął z Małgorzatą Ostrowską. Z całym uznaniem dla Wandy Kwietniewskiej (która w Wanda i Banda zrobiła świetną robotę). Lombard najlepsze lata miał właśnie z Małgorzatą. i nie ma co twierdzić, ze było (czy jest) inaczej. Podobnie z gitarą Piotra Zandera- nikt jej nie zastąpi. Rozpad zespołu w ówczesnym składzie tak naprawdę nikomu nie wyszedł na dobre. Każdy z członków miał swój konkretny i niepowtarzalny wkład w dorobek grupy- nie zapominam tu o Przemysławie Pahlu i Zbyszku Forysiu. Reasumując. Są zespoły, w których zmiany personalnie zawsze pozostawią niedosyt i brak tego "czegoś' Życzę wszystkiego dobrego . Pozdrawiam