Magiczny utwór - pierwszy raz go usłyszałem w kinie na filmie "Wielka majówka". Poszedłem na film bo była fama, że są tam gołe baby i cycki i można sobie popatrzeć (jak wygląda kobieta bez ubrania). A jako młody nastolatek w PRL... Wiadomo. Owszem, cycki były. Ale film sam w sobie mnie zauroczył (nie dzięki gołym babom) - również dzięki ścieżce dźwiękowej autorstwa Maanam'u. PS. Zadebiutował w owym filmie niejaki Zbigniew Zamachowski. I zrobił to zajebiście! Zresztą Jan Piechociński naonczas zagrał niemniej zacnie - kto nie widział, ten trąba.
