Dzień dobry! Dziś niezwykła sprawa Cindy James. Żałuję, że tak długo mi zajęło zanim się w końcu za nią wzięłam. Jestem ciekawa Waszego spojrzenia na to, co mogło stać się z Cindy. Pozdrowienia i do zobaczenia za tydzień!
To nagranie jest potworne! Bardzo mi żal Cindy - kimkolwiek był przesladowca - czy inną osobą - czy alter ego Cingy - jej strach przed nim był prawdziwy i ten prześladowca w tej lub innej osobie doprowadził do smierci kobiety
Co za mroczna, dziwaczna, fascynująca sprawa! Dziękuję Ci bardzo, nigdy o niej nie słyszałam. wysłuchałam całości niemal nie oddychając:) Jestem zdania, że Cindy była bardzo mocno zaburzona, ale nie była to osobowość wieloraka - osobowość wieloraka zwykle nie ogranicza się do dwóch, kiedy już ktoś zaczyna się "dzielić" to ma kilka - kilkanaście osobowości, z których każda odpowiada za radzenie sobie z innymi problemami. Ludzie z osobowością wieloraką cierpią na częste zaniki pamięci, i na ogół nie są zdolni do pełnienia odpowiedzialnych stanowisk. Poza tym osobowość wieloraka zaczyna się w dzieciństwie, nie spotkałam się jeszcze z przypadkiem (a czytam na ten temat wszystko co mi wpadnie w ręce) aby dotknęła osobę po trzydziestce, tak więc jej mąż musiałby wiedzieć, że coś jest z żoną nie tak, że czasem dziwnie się zachowuje a czasem czegoś nie pamięta. Cindy, moim zdaniem, mogła cierpieć na zespół Munchausena. Bardziej znany jest przeniesiony zespół Muhchausena w którym rodzic krzywdzi swoje dziecko, natomiast w podstawowej formie tego zaburzenia cierpiący na nie kłamie i dokonuje samookaleczeń aby ściągnąć na siebie uwagę otoczenia. Moim zdaniem dzieciństwo Cindy - chłodni emocjonalnie rodzice, opieka nad młodszymi siostrami - mogło sprzyjać temu, że czuła się spychana na margines i chorobliwie potrzebowała być dla kogoś ważna. A potem rodzina zostawiła ją w Kanadzie wyjeżdżając do Europy - i wtedy pojawił się list o narzeczonym, takie "hej, tu jestem współczujcie mi!". Potem związek z Royem - wreszcie była dla kogoś najważniejsza! A kiedy małżeństwo się skończyło - zaczął się stalking. Dla mnie to się składa w całość aż za dobrze:) Nie sądzę, żeby chciała popełnić samobójstwo - raczej chciała zainscenizować kolejną okropną scenę, ale przeceniła szybkość, z jaką zostanie znaleziona, i wzięła za dużo leków. Pozdrawiam:)
Dziekuje za ten film, historia Cindy jest tragiczna. Pare interesujacych faktow o ktorych warto wspomniec: 1. Podczas pozaru ktory wybuchl w domu Cindy, jej byly maz przebywal w Poludniowej Afryce. Mimo tego ze policja stwierdzila Cindy byla odpowiedzialna za pozar w swoim domu firma ubezpieczeniowa zrobila jakies swoje dochodzenie i wyplacila jej 10 tys dolarow. 2. Policja byla przekonana ze Cindy jest odpowiedzialna za wszystkie ataki ponieważ nigdy nie znaleziono zadnych odcisków palców (sprawdzano wszystkie listy) ani zadnych innych nawet najmniejszych fizycznych sladow stalkera (Cindy byla fizycznie atakowana wiele razy). Jej byly maz byl psychiatra watpie ze mialby wiedze na temat DNA i jak byc przestepca doskonalym nie zostawiajac absolutnie zadnych sladow. 3. W pewna noc policja zauwazyla ze Cindy wychodzi na spacer z psem o 3 w nocy podczas gdy miala juz nie miec ochrony policji co jeszcze bardziej przekonywalo ich do tego ze Cindy sama stala za swoimi atakami. 4. W ogrodzie opuszczonej posiadlosci gdzie odnaleziono cialo Cindy czesto odbywaly sie imprezy, jedna nawet pare dni przed znalezieniem Cindy i wszyscy wspolnie potwierdzaja ze zadnego ciala tam wtedy nie bylo. Skoro Cindy byla zaginiona przez 2 tygodnie to gdzie sie podziewala? 5. Siostra Cindy wiele razy wspominala ze Cindy powtarzala "on nie chce mnie zabic, on chce mnie wystraszyc na smierc". Zapomnialam dodac ze caly koszt dochodzenia policyjnego w sprawie Cindy przez 7 lat wynioslo 1.5 miliona dolarow.
Mylisz psychologa z psychiatrą. Psychiatra to lekarz, po zwykłych studiach medycznych ze specjalizacją w psychiatrii - a to jest dziedzina medycyny, zajmująca się nie tylko chorobami psychicznymi ale generalnie też i ciałem pacjenta. No taki lekarz musi mieć wiedzę o DNA (bo niektóre choroby psychiczne czy zaburzenia wynikają z DNA), o urazach fizycznych, z neurologii... no to nie jest psychologia gdzie 3/4 "teorii" to się bierze z sufitu, nie ważne że nie zgadzają się z ustaleniami psychiatrów - którzy wykonują normalne badania naukowe.
Apropos sladow i DNA, jesli nie bylo tam sladow, to gdy zakladamy, ze Cindy sama to robila, to jako pielegniarka, tez musiala byc niesamowicie dokladna, azeby tych sladow nie zostawic. Mysle, ze lekarz psychiatra musi miec o wiele wieksza wiedze od pielegniarki nawet psychiatrycznej i w kontekscie DNA i w kazdym innym. W UK nauka na wydziale medycyny, kierunek psychiatria, trwa 13 lat. Nie wiem jak jest w Kanadzie. Kazdy psychiatra ma spora wiedze medyczna.
@@annastudencka3710 Wlasnie z ta informacja jest taki problem ze kazde zrodlo informacji mowi o tym ze na listach nie znaleziono odcisków palców stalkera o ktorym mowi Cindy, nie jest jasne czy jej wlasne odciski palców byly obecne. To wszystko jest dziwne jak jedna dorosla kobieta bylaby w stanie oszukac tylu policjantow i jednoczesnie jak stalker atakowal by ja we wlasnym domu bez zostawiania najmniejszego sladu. Nawet niewiadomo czy jej smieci zostaly sprawdzane pod wzgledem skrawek z gazet, cokolwiek co by moglo wskazywac ze ona sama te listy klei i wycina literki z gazet.
Być może wymierzył jej policzek gdy wpadła w szał ,takie praktyki są dość częste aby osoba w histerii się opanowała,uzasadniony policzek to nie przemoc
@@loveforever7755,,uzasadniony,, policzek to nie przemoc??!! Wsolczuje takiego toku myslenia ,oczywiscue nie zycze podobnej sytuacji ale moze trzeba samemu doswiadczyc bicia po twarzy- przemocy ,zeby pojac ,ze TO napewno nie jest takie ,,niewinne.,, Serdecznie pozdrawiam wszyatkich sluchajacych NASZEJ WSPANIALEJ AGI
Takie sprawy,przypadki,hisorie, niewytłumaczalne, nie wyjaśnione,itp.są bardzo przejmujące, przygnębiające. ..może od czasu do czasu opowiedziałabyś o czymś co zostało wykryte, zakończone, a sprawca złapany i ukarany ! Tak dla równowagi i poleszenia psychicznego stanu Twoich słuchaczy😍☺🌷pozdrawiam serdecznie dziękuję za trud i pracę, samych dobrych,zdrowych,szczęśliwych dni 🐾🍀
Przyszło mi jeszcze do głowy, że brak dowodów na istnienie stalkera to jednocześnie brak dowodów na to, że sama Cindy to robiła. Przecież gdy policja przeszukiwała dom i okolicę, badała listy, telefony itd. nie znalazła także dowodu na to, że robiła to ona sama. Myślę, że w pewnym momencie mogli być już tym wszystkim zmęczeni i też chcieliby powiedzieć w końcu: mamy cię, to ty sama to robisz wariatko, a nic takiego się nie zdarzyło. Nikt nie widział jak wycina literki z gazet ani nie znalazł powycinanych gazet w śmietniku, nie było świadka, że wysyłała list na poczcie, nie znaleziono narzędzia, którym została pocięta itd.
Listu nie trzeba wysyłać na poczcie, można go wrzucić do jakiejkolwiek skrzynki, a jeżeli wycinała literki z gazet, to raczej nie robiła tego rozkładając sobie stolik na skrzyżowaniu najruchliwszych ulic, tylko w domu. Więc kto mia to widzieć?
@@jarekkulczak8048 Ale trzeba kupić kopertę i znaczek. Policja PRZESZUKIWAŁA jej dom i OBSERWOWAŁA go tygodniami. Jak ukryłaby się z tym wysyłaniem sobie listów? Jak do siebie dzwoniła?
Ciezko dzwonic do samego siebie z dziesiatkami swiatkow do okola. To ze ktos zawsze do niej dzwonil czy byla w domu czy w pracy nie ma zadnej watpliwosci co juz wskazuje zaangazowanie wielu osob, telefony byly odbierane przez osoby ktore z nia pracowaly oraz policje wiec to nie jest tak ze ona zmyslala ze ktos dzwoni. A niekompetentnosc policji w USA jest jeszcze gorsza niz u nas.
@@Arbago300 Nieprawda, telefony byly odbierane przez policje oraz przez cala mase ludzi ktorzy jej nawet nie znali, ktos do niej dzwonil nawet jak byla w pracy. Policja probowali namiezyc zrodlo wielokrotnie, ale jak zwykle niekompetencja i przestazala linia uniemozliwily to, choc juz w tych latach nie powinno byc problemy w sekunde namierzyc. Gdyby wymienili polaczenia na lini sprawa by sie rozwiazala w tydzien, ale widac kasa poszla na paczki i premie.
To jedna z moich "ulubionych" spraw, o ile to słowo pasuje do tego typu tematów. Przymierzałam się do niej i ja, ale bardzo się cieszę, że posłucham o niej akurat u Ciebie 😘 Dzięki!
Mnie troche rozsmieszylo, myslalam, ze bedzie straszniejsze. Bez tej calej otoczki w ogole bym na nie nie zwrocila uwagi, dopiero w kontekscie jest niepokojace
Sporo tych listow napisala. Jako swoja matka, jako swoj stalker. Moze w koncu ktos ja zabil. Moze sama to zlecila :S albo czysty przypadek albo samobojstwo. W ten stalking nie wierze. Policja naprawde sie nia zajmowala i nigdy niczego nie wykryli.
Nie zrobiła sobie tego sama. 1. Głuchy telefon przy policjancie. 2. Udokumentowane telefony, tylko zbyt krótkie by je namierzyć. 3. Dziwny mężczyzna w zeznaniach sąsiadów. 4. Sposób związania, którego nie mogła sobie zrobić sama. 5. To, że była zdolna mimo prześladowań długi czas sprawować funkcję dyrektora, świadczy że właśnie była dość odporna psychicznie. Po jakimś czasie każdy w takiej sytuacji 'kleknie'. Dlaczego uważam, że trzeba się bacznie przyjrzeć b. mężowi: 1. Miał czas by dobrze poznać charakter i słabości Cindy, co najmniej 16 lat. 2. Jako psychiatra miał wiedzę i środki żeby na nich zagrać. 3. Został pod jej domem przyłapany niby żeby ją chronić, jednocześnie twierdząc, że robi to sobie sama - to po co tam był. 4. Zbliżył się do niej z propozycją powrotu - najwidoczniej mu na tym zależało. 5. Sama Cindy podejrzewała Roya - dlaczego? 6. 'Straszny' telefon i śmierci i mięsie miał tylko odwracać uwagę od jego winy. Skoro sama to chciała sobie zrobić, lub jakiś inny prześladowca, to po co dzwonić do byłego męża, ich związek rozpadł się sporo czasu wcześniej? 7. Psychiatra ma spora wiedzę na temat psychiki i wie jak zmanipulować ofiarę, jakich środków użyć żeby były niewykrywalne, a jest ich niemało. 8. A laleczki woodoo są używane przez różnych dziwnych ludzi. Wcale nie dziwię się Cindy, że o tym pomyślała. Wpadała w paranoje, leki, depresję przez tego, który ja prześladował. Dziwne? Moje życie, to też więcej nieszczęść - czy to świadczy że je zmyśliłam w umiłowaniu do melodramatu? Jak łatwo z kogoś zrobić osobę zaburzona zamiast chcieć jej pomóc. Na pewno w 1 kolejności przeswietlilabym męża, bo sporo mi się tu nie zgadza. .
Po przesłuchaniu podcastu miałam wrażenie, że to niemożliwe, aby Cindy zrobiła sobie to wszystko sama i nigdy nie została przyłapana przez policję. Ale liczyłam na to, że ktoś podsumuje te wszystkie wątpliwości. Dzięki za twój komentarz, zgadzam się z każdym punktem, zwłaszcza z podejrzeniami wobec byłego męża
Jeszcze jedna uwaga a propos mozliwisci związania się samemu - jakieś 20 lat temu(mialam 13 lat) bylam na obozie żeglarskim i tam ,wieczorami nasz instruktor popisywał się co potrafi zrobić z lina /ze sznurem - jedna ze sztuczek bylo wlasnie samodzielne skrępowanie rąk i nóg ( sic ! bardzo dobrze uczyc nastolatków takich rzeczy ...) ,tak czy owak wtedy nas to bawiło i nawet udalo mi się nabyć umiejętność skuteczego skrępowania rak i nóg bez niczyjej pomocy...niestety nie udało mi się nigdy nabyć umiejetnisci odwrotnej tzn.sanodzielnego uwolnienia się, to trudniejsze - tak czy owak jest to możliwe (wlasnie - w obecności meza - spróbowałam powtórzyć ten "trick" i nawet po latach mi się udało)
Zakładając, że sama by się pocięła, to idąc gdzieś schować skalpel na pewno byłyby widoczne ślady krwi. Przeciez nie jest to możliwe, by ani kropla gdzieś nie została pozostawiona. Pozdrawiam cie Aga, jak zwykle perfekt ♥️
Jestem osobą, która w przeszłości zmagała się przez kilka lat ze stalkerem, wiem, ze policja niewiele robi dla osób takich jak my, a stalkerzy potrafią działać sprytnie lawirując na granicy prawa bo wiedzą, że póki nie spotka nas tragedia albo sami się nie wykończymy to nikt nie zacznie prowadzić sprawy poważnie. Pamietajmy tez jakie to były czasy…a przecież dopiero dziś o stalkingu się mówi więcej. Roy jest mocno podejrzany, Stalking się zaczął po ich rozwodzie. Ojciec Cindy tez nie jest dla mnie jakiś kryształowy, wiemy jaki był dla Cindy i rodziny. Do tego, na miejscu znalezienia zwłok nie było żadnego dowodu wskazującego na zażycie leków, strzykawki, blistra, opakowania…a przecież nie mogła się tak zaćpać, przejść kilometr na boso i jeszcze się związać. Nie ma sensu. Miała stalkera jak nic. Doprowadziło ja to do szaleństwa, może niekiedy sfabrykowała coś żeby wymusić na policji działanie, ale nie mogła tego wszystkiego zrobić sobie sama. A jeśli nie miała stalkera to musiała być mocno zaburzona i chora i ktoś w pracy czy gdzieś już musiałby to widzieć, a nie ze ona przez lata pracowała na odpowiedzialnym stanowisko pielęgniarki i wykonywała prace na poziomie. To robiąc te rzeczy musiałaby być wyrachowana a nie chora.
Którekolwiek z rozwiązań jest prawdziwe, to dosyć przykra historia. Nie wyobrażam sobie mieć stalkera, czyli wroga, którego nie widzisz, to koszmar, tym bardziej, jeśli te telefony brzmiały tak, jak na tym nagraniu. Z mordercą możesz chociaz bezpośrednio walczyć, a stalker doprowadza mózg na skraj wyczerpania i terroru. A z drugiej strony, jeśli Cindy robiła to sama, to ile trzeba mieć w sobie bólu, by tak desperacko i drastycznie próbować zwrócić na siebie uwagę.
Wg mnie nie mogła ciąć się sama, a potem wracać do piwnicy i tam leżeć. Byłyby ślady spływającej krwi po nogach po np korytarzu, gdy chciała pozbyć się żyletki czy czegoś czym się cięła. Myślę, że to były mąż. Miał "dostęp" do ludzkiego mózgu, pierwsza żona odeszla, Cindy uderzył "tylko" 2 razy i ona też odeszla. Czy ktoś przesłuchał jego pierwszą żonę? Psychiatrzy mają dostęp do wielu środków i metod, mógł odurzać ją tak, aby nikt nie wykrył danej substancji( nie jestem chemiczka, ale chyba takie coś istnieje, bo kilka razy słyszałam o takich sprawach, że ofiary miały coś w ciele nie do wykrycia). Dobry psychiatra, lekarz - nie może być zbytnio podejrzany, przecież to klasa wyższa, on był tylko były mężem, który chciał się o nią troszczyć, gdy ten cały cyrk się zaczął. Wiadomo, nie jestem wróżką, ale tak widzę sprawę.
Sądzę, że to były mąż, psychiatra, ją zamęczał i wykończył. Poza tym, sąsiad widział faceta kręcącego się na jej podwórku przy domu. Gdy poszedł go wyogonić, facet przed nim uciekał.
Też mam taka myśl. Akurat znam jednego psychopatę i aż mi się skojarzyło z jego sposobem postępowania: zagonić w ciemny róg i zamęczyć na śmierć. Od razu mąż przyszedł mi do głowy. Jeżeli choroba psychiczna ją męczyła to została ona uaktywniona przez psychopatę.
Moim zdaniem nie zrobiła sobie tego Cindy. Ona mogła mieć zaburzenia, ale mało prawdopodobne jest by pocięła sobie ręce, nogi, a następnie poszła pozbyć się narzędzia którym się okaleczyła. Gdyby tak było powinna mieć jeszcze mopa, którym by sprzątała ślady krwi, a musiałoby być ich wiele skoro była tak poraniona. Zdecydowanie ktoś ją skrzywdził, czy była zaburzona, czy nie. To mógłby być jej mąż psychiatra, wiele się ku temu skłania, też przyszedł mi na myśl ktoś z miejsca, w którym pracowała. Spotkało ją coś strasznego.
@@lena0v Tak jest i taka możliwość... generalnie jest wiele opcji, tylko tak jak pisałam, jak wyjaśnić to, że poraniła się, poszła pozbyć się narzędzia, wróciła, a co ze śladami krwi? Ktoś jej w tym towarzyszył i posprzątał? W to jednak trudno mi uwierzyć...
@@aladyndesign Tak sobie myślę, że może ona wcale nie opuściła piwnicy, żeby pozbyć się narzędzia tylko po prostu wcisnęła je gdzieś w szparę w ścianie, podłodze, pomiędzy graty. W sumie na tym etapie policja już tak średnio szukała sprawcy, więc nie zdziwiłabym się gdyby nie sprawdzili tej piwnicy dokładnie. Wszyscy zakładają, że Cindy musiała wynieść narzędzie a praca policji była poprawna, a czy oni w ogóle wezwali techników czy sami przeszukiwali pomieszczenie? Bo chyba mi to umknęło.
To jest bardzo prawdopodobne, że zrobiła to sobie sama. Miała urojenia i byla przekonana, że to prawda i jej mózg nie mógł dopuścić do tego, żeby się wydało, że to nieprawda, bo w pewien sposób jej świat by się zawalił. Ale musiała żyć w tak niewyobrażalnym strachu, że aż się płakać chce. Poza tym gdyby ktoś jej to zrobił, to musiałby być nadczłowiekiem, żeby nie zostać nigdy złapanym. To naprawdę mało prawdopodobne.
Właśnie oglądam segment z Unsolved Mysteries. Nikt nie robił tak świetnych i przerażających inscenizacji, co twórcy tego programu. Plus głos Roberta Stacka. Klasyka true crime.
Myślę.,że mając 1/3 tych nekan ,zapewne dostałabym pomieszania zmysłów....Byla piękna kobietą i myślę że została zamordowana,ktoś w tych komentazach napisał, że podejrzana jest wczesniejsza żona psychiatry i ja się do tego przychylam ,żoną,, lub sam psychiatra ....sprawdzila bym dokładnie ten tef. I ta wcześniejsze żonę, może mieli dzieci, córkę....
Aguniuuuuu, sprawę znam ale uwielbiam Ciebie słuchać. Uważam że kobieta nie był a w pełni zdrowa ale tych złych rzeczy nie robiła sobie sama. Została na koniec zamordowana. Napewno to nie było samobójstwo. Dziękuję za odcinek, ściskam, buziaki🌹🌹🌹🌹🌼🌼🌼🌼🌼🌺🌺🌺🌺🌺❤️❤️❤️❤️❤️🍀🍀🍀🍀🍀💐💐💐💐💐🥰🥰🥰🥰🥰
Świetny jak zwykle Podcast. Podziwiam Ciebie! Biedna Cindy- w każdym przypadku-czy samobójstwo czy morderstwo. Rozdwojenie jaźni czy jednak realny Stalker- koszmarna historia.
Wydaje mi się że połączyły się dwie sprawy: stalking i jej choroba. Później zaczęła się nakręcać. Może spodobała jej się ta uwaga poświęcona jej osobie
Sprawdzali ja wariografem i stwierdzili ze nie byla szczera do konca . Potem poddali ja hipnozie i tutaj zaczela obwiniac meza za to co sie w jej zyciu wydaza i mowic ze juz kiedys zabil czlowieka . Jesli oblala wariograf to moze dlatego ze nie chciala powiedziec kogo podejrzewa , wiec oblala wariograf . No i co zrobili z wynikiem hipnozy ? Po co to robili jesli potem to zbagatelizowali ? Slyszalam kiedys , dawno temu o tej histori , i zawsze mam uczucie ze policja tak dopasowywala fakty tej sprawy zeby zrobic z niej winna . Zaburzenia psychiczne zaczely sie po rozwodzie !! Gdyby jej bylym mezem byl kierowca tira a nie lekarz psychiatra to zabrali by sie innaczej do tej sprawy . Aga , w przedstawianiu histori nie masz sobie rownych !! Pozdrawiam .
Wariograf nie jest wiarygodnym narzędziem, różne aspekty wpływają na wyniki, dlatego też nie jest uznawany jako dowód w sprawach kryminalnych, bo nawet odporność na stres ma wpływ na wyniki. Także to nie oznacza, że kłamała. Mogła mieć tzw. wyparcie, co jest częste przy traumach, dlatego nie pamiętała pewnych sytuacji. Strach powoduje różne mechanizmy obronne organizmu.
@@oliwka6350 Zgadzam sie w 150 % !! Nie o to mi chodzilo .Policja chciala miec punkt wyjscia . Wariograf jest wskaznikiem a czasami nie . Jesli nie mialby zadnego waznego znaczenia dla policjantow to tego by nie robili . Problem jest w tym ze zaczeli podejzewac ja ze cos kreci bo oblala wariograf . Z tego powodu zaczeli wyciagac wnioski , knuc teorie ze to ona sama to robi . Czy nie ? Potem wprowadzili ja w hipnoze i podczs niej wyszly inne sprawy , sprawy ktore obciazaly meza . Tutaj juz nie analizowali niczego . Nie sprawdzili wiarygodnosci jej ex . Nie sprawdzali tego co ta kobieta opowiadala . Fakty z hipnozy nie pasowaly do obrazu ktorego policjaa juz namalowala .Zalozyli ze jest psychicznie chora i kropka . Bulwesujace ze policja miala obraz tej histori bez faktow z hipnozy i dopasowali sobie fakty tak zeby potwierdzic jej chora psychike . Pytanie , dlaczego ?
Ten głos, mówiący "Cindy dead meat soon" to jedna z bardziej przerażających rzeczy jakie ostatnio usłyszałam! PS. Świetny odcinek, świetna robota. Uwielbiam Twoje filmy, Aga Rojek, widziałam wszystkie i z utęsknieniem wyczekuję kolejnych :)
Sprawa jest niezwykle zagadkowa. Odnoszę wrażenie, że po odsianiu faktów, które można wytłumaczyć zarówno stalkerem jak i chorobą psychiczną, to co pozostaje wskazuje raczej na stalkera. Każda sytuacja tłumaczona przez pryzmat choroby czy zaburzenia psychicznego wykrzywia trochę obraz, bo zdrowy człowiek nie rozumie i nie czuje jak osoba chora, więc to co wydaje się niezrozumiałe czy wręcz niemożliwe dla zdrowego człowieka niekoniecznie musi takie być dla osoby zaburzonej. W tej sprawie są ewidentne dowody, których nie da się wytłumaczyć chorobą psychiczną, ponieważ choroba psychiczna jak nazwa wskazuje zmienia psychikę, ale nie można zmienić nazwijmy to ogólnie "praw rządzących światem". Na jej numer zarejestrowano wiele połączeń - nie mogła jednocześnie sama do siebie dzwonić i odbierać te telefony. Miała na ciele wiele ran - nie da się chodzić z krwawiącymi rękoma i nogami nie zostawiając absolutnie żadnego śladu. O ile dobrze zrozumiałam ten telefon, który policjant odebrał w jej domu został wykonany kiedy ona też była w tym mieszkaniu (dodatkowo takie telefony nie są raczej normą, więc wydaje mi się bardzo mało prawdopodobne, że ten telefon był pomyłką). Mężczyzna który podejrzanie kręcił się pod jej blokiem widziany przez kilka niezależnych osób. Dla mnie brzmi to wszystko jak dręczenie jej przez kogoś znającego ją i czerpiącego radość/satysfakcję (może seksualną?) z jej strachu. Ktoś kto znał jej słabą kondycję psychiczną zaczął od creepy telefonów i listów, a później stawał się coraz bardziej zuchwały w swoich działaniach. Wszystko co robił miało na celu raczej nastraszyć niż spowodować rzeczywistą krzywdę (rany były powierzchowne, duszenie rajstopami - może to mieć seksualny wydźwięk). Z czasem stalker przesuwał granice coraz dalej i dalej do tego stopnia, że nagrał tą wiadomość jej byłemu mężowi, a nawet był w stanie nastraszyć ją w obecności jej przyjaciół - takie pokazanie, że i tak nikt cię nie obroni? Wydaje mi się, że sama śmierć mogła być przypadkowa. To taka luźna teoria, ale nie znalazłam jej nigdzie więc postanowiłam się podzielić nią. W związku z całą niewątpliwie mega stresującą sytuacją Cindy mogła brać większe dawki leku, gdy stalker ponownie ją zaatakował nastąpił tzw adrenaline rush, krew zaczęła maksymalnie szybko krążyć w krwioobiegu a tym samym dawka leku którą przyjęła w o wiele krótszym czasie została wchłonięta do komórek co spowodowało przedawkowanie? Przyznam szczerze, że nie wiem czy jest to możliwe z farmakologicznego i fizjologicznego punktu widzenia, ale jak na moje oko nie brzmi to całkiem nieprawdopodobnie. Również adrenaline rushem możnaby wtedy tłumaczyć, że Cindy nie pamiętała ataków. Nasz organizm skupia się wtedy całkowicie na "przeżyciu" czy określonym celu ale zawsze są to sytuacje tzw życia i śmierci więc atak napastnika, który wielokrotnie groził nam śmiercią chyba jest taką sytuacją. Za tym, że stalkerem był ktoś znajomy przemawia fakt, że znał jej nowy numer telefonu (ewentualnie mógł to być ktoś z policji i ludzi mających dostęp do takich danych - np pracujący gdzieś gdzie musisz podać aktualne dane jak chociażby praca czy bank). Jedyne co nie daje mi spokoju w tej sprawie to to ile Cindy wytrzymała w tej całej chorej sytuacji. Jeżeli rzeczywiście był to stalker i ona miała tego pełną świadomość to bardzo dziwi mnie, że po pierwszym bezpośrednim ataku nie zdecydowała się wyjechać. Bardzo ciekawa i intrygująca zagadka!
Bez względu, czy jest to samobójstwo czy morderstwo, strasznie mi szkoda Cindy. Przychylałabym się do tego, że faktycznie cierpiała na rozdwojenie osobowości. Myślę też, że ktoś z jej otoczenia był w sprawę wciągnięty, może brat, może ta przyjaciółka, albo sąsiad. Męża bym raczej z tego wyłączyła, choć dziwi trochę fakt, że akurat on dostąpił "zaszczytu" telefonu od stalkera. Choć z drugiej strony zastanawia mnie sposób ucharakeryzowania za każdym razem Cindy, kiedy dzwoni na policję i zgłasza kolejny incydent z tym stalkerem (mega drobiazgowy) czy też jak wyglądało porzucone przez nią auto. Te ślady krwi na samochodzie to albo wielka mistyfikacja, albo faktycznie coś się tam stało i ktoś porwał kobietę. W ogóle dziwne jest też to, że do tej pory Cindy była znajdywana w swoim domu lub jego najbliższym otoczeniu. To, że ciało zostało znalezione w mało uczęszczanym miejscu to też zagadka, która, według mnie, ma dwa rozwiązania. Albo Cindy zdecydowała się definitywnie ze sobą skończyć, stąd to odludne miejsce, albo faktycznie ktoś ją tam wywiózł specjalnie, by jej za szybko nie znaleźli.
Mnie przeraża, że policja może sobie tak stwierdzić, że ktoś jest niezrównoważony i od tej pory będzie olewać jego zgłoszenia. Bez żadnej konsultacji z lekarzem, ani bez żadnej oficjalnego postępowania. Ktoś dużo dzwoni, a ja nigdy nic nie widziałem, no to wariat. Dlaczego? Ja rozumiem, że policja musi podejmować decyzje jak postępować w śledztwie, ale postawienie komuś diagnozy to jak dla mnie trochę za dużo...
Dziękuję, jak zwykle interesująco przedstawiony odcinek. Nawet jeśli już ktoś zrobił materiał na ten temat to nie słyszałam, ale Ty jak zawsze przedstawiasz wszystko że szczegółami i tak obrazowo, że chce się słuchać☺️
Bardzo szkoda mi tej pięknej dziewczyny, myślę, że była chora, wszystko jest tajemnicą. Myślę, że nikt jej nie prześladował a to co się zdarzało w jej życiu to wynikało z jej dzieciństwa i dorastania. Tak myślę, że dręczyły ją demony przeszłości. Bardzo mi szkoda tej dziewczyny Dziękuję za podkast, uwielbiam cie słuchać. Kocham kociaki mam 2
Wydaje mi się, że tutaj mąż psychiatra miał główne rolę w tym koszmarze. Lekarz, który miał bzika na punkcie ludzkiej psychiki - chcial się "pobawic", zrobić swoje właśnie "badanie". Jako psychiatra doskonale wiedział jak zachowują się osoby chore psychicznie, jak wyglądają rany, które sobie zadają (np. zyletka) - mógł to upozorowac. A notatki lekarzy na temat Cindy tez nie musza być w 100% obiektywne. Koledzy po fachu mogli być ze sobą w kontakcie i jest bardzo prawdopodobne ze tak bylo. Mógł podpowiadac swoim kolegom na co mają zwrócić uwagę, podtykac swoje sugestie, a oni wierzyli mu na słowo bo przeciez jest lekarzem psychiatra ! Czasami taka fascynacja medycyna przybiera chory kształt. Byc moze doprowadził kobietę do szalenstwa, do śmierci celowo, obserwując jej zachowanie ucząc się i zbierac doswiadczenie.
Bardzo smutna sprawa.Z pewnoscia kobieta była zaburzona chociażby przez toksyczne relacje z rodzicami.Dodatkowo maz psychiatra mógł zryc jej za przeproszeniem beret.Mogla sobie sama zrobić wiele tych rzeczy ale jak w momencie kiedy była pocięta ,ukluta igła itd.jak mogła się pozbyć i tej strzykawki,noża czy tam skalpela.Nigdy nic nie znaleziono...Poza tym zastanawiam mnie jak mogła sama się związać ,pociac kiedy byla pod wpływem leków które wpływają na zręczność ruchów ,myslenie itd?
Bardzo ciekawa historia. Ale coś w tym jest, ze podejrzewa się, ze Cindy sama organizowała te ataki na siebie. Pomyslalam tak dużo wcześniej zabim ta teoria została wypowiedziana w podcascie. Mogła faktycznie cierpieć na zaburzenia dysocjacyjne osobowości. Wiele na to może wskazywać. Jak choćby brak pamięci zupełny co do wydarzeń, których była głównym uczestnikiem. Być może miała takie predyspozycje osobowościowe, które były dodatkowo wzmocnione stylem wychowania. Na pewno cierpiała na deficyt uwagi. Historia z narzeczonym tez mogła być zmyślona aby uzyskać zaintetesowanie sobą, odrobine współczucia. Później poszła dalej. Jej choroba ewoluowała. Tak, czy inaczej, była bardzo nieszczęśliwa.
Hipnoza od dawna jest uznana za narzędzie niewiarygodne, skompromitowane. Od początku myślałam o jednym, że kobieta po trudnym dzieciństwie cierpiała na zaburzenia osobowości i bardzo pragnęła na siebie zwrócić uwagę otoczenia, do tego uzależniła się od lorazepanu. To się naprawdę mogło przerodzić w nawracające incydenty dysocjacyjne. W końcu raz przesadziła i przedawkowała lorazepan.
Cieszę się bardzo, że zrobiłaś tę sprawę, kiedyś Ci o niej pisałam. Ta nagrana wiadomość jest strasznie creepy, ale słychać że to damski głos. Moim zdaniem, Cindy robiła to wszystko sama, dawała dziwne sygnały od długiego czasu, lubiła dramaty i zwracanie na siebie uwagi. Co do informacji że nie mogłaby się sama związać w pewien sposób to ten ktoś powinien zobaczyć zaawansowane pozycje jogi, jak ludzkie ciało potrafi się wyginać.
Jeżeli była tak bardzo chora psychicznie to 1. Czemu nie miała jakichś napadów (ew poza podpaleniem) gdy była obserwowana? Lub przebywała z innymi? Rozdwojenia jaźni nie da się kontrolować, a jej magicznie objawiało się gdy nikt nie patrzył. 2. Była hospitalizowana, tam też nikt tego nie zauważył?
Witam i dziękuję za ciekawy odcinek . Szkoda mi dziewczyny . Bardzo .Tylu ludzi wokół , a tak naprawdę nikt jej nie pomógł . Czy istniał napastnik , czy tylko choroba , pozostała z problemem sama . Pozdrawiam ciepło .
Pierwszy raz usłyszałam o tej sprawie na spotkaniu autorskim z W. Chmielarzem, bardzo mnie zaintrygowała, ale nigdzie nie mogłam nic znaleźć, aż to teraz! Myślałam wcześniej, że to jednak choroba psychiczna, ale teraz mam małe wątpliwości. Świetny odcinek! Pozdrawiam 🌻
Witaj Aga, oglądam dopiero dziś przy porannej kawce☕. Naprawdę dziwna ta sprawa i nie wiem co o tym myśleć. Intuicja mi podpowiada, że to było morderstwo ...Pozdrawiam 🐈🤗😻
W tej sprawie nie wierzę w samobójstwo. Wydaje mi się, że maczał w tym palce ktoś niezwykle inteligentny, potrafiący przewidzieć przyszłe posunięcia policji ( brak wiary w jej słowa) albo być może tak jak wspomniałaś sam należał do tego środowiska lub ktoś z nim współpracował. A jeśli chodzi o zaburzenia psychiczne to jakbym ja znalazła się w takiej sytuacji to pewnie wykrytoby u mnie szereg chorób o takim podłożu. Dziękuję za materiał, jak zwykle niezwykle ciekawy i zmuszający do myślenia :)
Skoro jestesmy przy tajemnicach moze zajelabys sie sprawa Kevina Arendta ktory zaginal 27 czerwca 2012 r w Mississauga w swoim budynku condo a 29 czerwca jego cialo zostaje odnalezione 110 km od Detroit!Watpie ze wogole ktos slyszal o tej sprawie
Jak dla mnie prawda leży po środku Cindy mogła ostatecznie zabić się sama przez depresję lęk i paranoję, nie miała przy sobie rodziny a nieudolna policja uważała ją za wariatkę, więc jak najbardziej jest to możliwe Ale bardzo wątpię żeby miała DID (Czyli więcej osobowości) i dlatego to sobie wszystko robiła Po 1 dlatego że nikt kto z nią mieszkał poza Royem tego nie podejrzewał Kiedy druga osobowość przejmuje ster, człowiek ma kilka / kilkanascie sekund bardzo spokojnego ale zauwazalnego ze tak to ujme "patrzenia się wewnatrz siebie" coś jak kiedy się bardzo zamyslimy albo budzimy ze snu bardzo zmęczeni Potem następuje ogarnianie otoczenia i reset tzn, ktoś jest zagubiony bo nagle znalazl się w innym miejscu robiac inne rzeczy z innymi ludźmi i nie wie co było wcześniej Nikt nie widział żeby miała tak na codzien Po 2 mowiac o tej konkretnej chorobie musimy zdawac sobie sprawę ze inne osobowości są dokładnie tym Osobowosciami takie jakie mamy my. Maja inne cele wspomnienia odczucia na te same rzeczy i tak dalej To jak inne osoby w jednej glowie, ktore mysla logicznie. Osobowości które pragną samobójstwa nie robią takich rzeczy jak wiązanie się, duszenie rajstopami i tak dalej Chcą zrobić to jak najszybciej by inne osobowości nie zdazyly ich powstrzymać dlatego na przykład skaczą z wysokości, strzelają sobie w głowę, biorą duże ilości leków its ale stezenie klonazepanu u Cindy bylo wysokie tylko ostatnim razem Owszem osobowości mogą się nawzajem nie lubic, robić sobie paskudne rzeczy nawzajem by przejąć kontrolę ale w tym wypadku nie widzę zadnej korzyści płynącej z akurat takiego sposobu jak angazowanie policji, psychiatry, budowanie oryginalnej osobowosci łatki wariata Zaniki pamięci nie są dziwne Mój przyjaciel ma takie zaniki na codzień, nawet w sytuacjach zupełnie zwyczajnych robi mu sie taki "reset" i okazuje się że zapomniał np ostatnie pół godziny Biorąc pod uwagę że Cindy mając potencjalnego stalkera czy paranoję żyła w bardzo duzym napięciu w kazdej chwili dnia i nocy (a jest to naprawdę wyczerpujące doswiadczenie, mnie również kiedyś nękano) wypierała ataki ze świadomości, mogła mdleć ze stresu jak niektórzy ludzie cierpiący na narkolepsję, po prostu zasypiają w takich sytuacjach bo mózg że tak powiem nie wytrzymuje Co do telefonu, głos jest ewidentnie kobiecy jest szansa że Cindy się nagrała by może dac policji cokolwiek co by mogło ich przekonać do szukania stalkera. Choć moim zdaniem - stalkerki Mianowicie dlatego że pomijajac telefon, obrazenia cindy jak np cięcia i słabe duszenie rajstopami, wiazanie jej nieprzytomnej zeby nie musiec sie martwic o samoobrone z jej strony, zachodzenie zawsze od tylu z zaskoczenia bardzo mi na to wskazują
Przypomina mi to zespół Munchhausena. Zwracanie na siebie uwagi całego otoczenia, przyjaciól, rodziny, sąsiadów, policji, lekarzy. Potrzeba współczucia, jaka to ja jestem nieszczesliwa i mam ciężkie życie. Potrzeba podziwu, jak wspaniale sobie radzę w tej tragicznej sytuacji. Podduszanie sie, cięcie, samookaleczanie, wstrzykiwanie sobie czegos, kontrolowane przedawkowywanie leków. Myślę, że jej śmierć to kolejna próba sfingowania napadu na siebie, ale tym razem zdecydowanie przesadziła z Lorazepamem :(
57:57 - gdyby tak właśnie zrobiła, to przecież musiałaby na ścieżce swojej podróży zostawić jakieś ślady krwi. Skoro traciła krew w takiej ilości, ze w końcu straciła przytomność i została znaleziona „zakrwawiona”, to wnioskuję, że nie były to lekkie zadrapania, a poważne rany, które krwawią dość obficie od samego momentu urazu. Jak w takim razie mogłaby nie zostawić po sobie żadnego śladu? Jakoś mnie ta teoria nie przekonuje.
ukryć żyletkę w piwnicy naprawdę nie jest trudno. Wystarczy, że miała gdzieś poluzowaną cegłę lub szparę w podłodze. To nie jest jakiś specjalny wyczyn.
@@sylwialachowska3462 jeśli było to tak blisko, że nie zostawiła za sobą ścieżki krwawych śladów, to tak samo "specjalnym wyczynem" nie byłoby to odnaleźć. Chyba, że szukali tak, żeby nie znaleźć.
+Aga Rojek pierwszy raz słyszę o tej sprawie. Jest ona bardzo dziwna. Moja pierwsza hipoteza jest taka, że rzeczywiście Cindy mogła cierpieć na to rozdwojenie jaźni no i sama to sobie robić, a potem mdlała i wszystkiego zapominała. Wspominasz też, że miała depresje i była hospitalizowana z tego powodu tak. W takim przypadku mogłaby rzeczywiście popełnić samobójstwo poprzez zażycie leków. Mam co do tej hipotezy jedno, ale. Cindy zawsze była związywana. No i to jest to moje jedno co może podważać tą teorię. No bo umówmy się, że gdyby taka była prawda to teoretycznie ona mogła wykonać ten dziwaczny telefon do męża. Też uważam, że mogło być tak, że to robił ktoś jej bliski. Załóżmy, że to rzeczywiście mogła być ta przyjaciółka Agnes co również może potwierdzić głos kobiety w telefonie. Jeśli by to była ona to przypuszczam, że musiały by mieć jakiś ostry konflikt z Cindy. Mam wszak jedno pytanie. Zastanawiam się czy jeśli by za tym stalkingiem i zabójstwem stała Agnes czy by przeprowadzała się do Cindy. Uważam, że mogła by to zrobić by mieć większą kontrolę nad swoją ofiarą. Wiem to brzmi strasznie. To wszystko co chciałbym powiedzieć odnośnie tej sprawy. Pozdrawiam.
Polecam słuchać tego na nocce 😅, po odsłuchaniu wiadomości na skrzynce męża Cindy bałam się wyjść do toalety. Dziwna sprawa, najbardziej szkoda mi tej kobiety której nikt nie umiał pomóc, ani dobrze zdiagnozować ani znaleźć ewentualnego stalkera
Przypomniałam sobie taką historię - spróbuję odszukać w Internecie - o matce, która doprowadzała dziecko (dzieci) do ciężkiego stanu, a w końcu do śmierci mając przy tym opinię świetnej matki. Okazało się, że miała potrzebę ściągania na siebie uwagi, bycia w centrum zainteresowania.
Co do historii Cindy, to wydaje mi się, że miała poważne problemy ze sobą, być może dołożył się wpływ osób trzecich, ale głównie ona odpowiadała za telefony i inne dziwne wydarzenia. Nie wiem, jak wyjaśnić związane ręce i nogi. Jako ciekawostkę mogę podać przykład z własnego otoczenia. Otóż znam osobę, która ma sądowy (tak, tak, sądowy!) zakaz wzywania policji. Osoba ta skutecznie "umilała" życie sąsiadom, w końcu jedna rodzina stwierdziła, że miarka się przebrała. Procesy były zarówno cywilne, jak i karne (stąd zakaz wzywania policji). Przez jakiś czas jest spokój, potem następuje nagłe pogorszenie, które najczęściej wiąże się ze "strzeleniem focha", na osobę, z którą dotąd rozmawiało się normalnie i utrzymywało poprawne relacje. Taka osoba jest kolejnym wrogiem publicznym, złem wcielonym itp. itd. Ja osobiście słuchałam z niedowierzaniem historii, jak to "dzieci" sąsiadów złośliwie biegają i pięścią w drzwi walą. Problem w tym, że te "dzieci" mają 35-40 lat, mają własne dzieci i od lat mieszkają gdzie indziej. Wtedy odsunęłam się od tej osoby (póki czas i pora), zresztą ostatnio strzeliła ona focha na kogoś mi bliskiego, więc i tak moja rodzina jest na "czarnej liście". Na szczęście nie mieszka w moim bloku, choć taki plus...
"Gaslighting" - ta nazwa pochodzi od filmu "Gasllight", ("Gasnący płomień) z Ingrid Bergman. Szczerze polecam:) Podcast świetny, jak zawsze. Pozdrawiam:)
Dawno żadna historia nie wywarła na mnie takiego wrażenia... Przerażające i tak bardzo tragiczne jest to wszystko... A zarazem tak strasznie frustrujące. Niby wiemy dużo, ale wszystko wydaje się prawdopodobne, choć dużo faktów zdaje się do siebie nie pasować. Tak strasznie współczuję ofiarom stalkingu. Nawet nie potrafię sobie wyobrazić jakie to wszystko musi by dla nich trudne, potwornosc. Poza tym słuchałam tej historii zasypiając i jak uslyszalam ten dziwny głos z telefonu to prawie wyskoczyłam z łóżka. 😅
Jak dla mnie pierwotnie Cindy miała histrioniczne zaburzenie osobowości - nadmierna emocjonalność, dramatyzm, potrzeba zwracania na siebie uwagi. Później albo rzeczywiście pod wpływem stalkera, albo w wyniku trudnych doświadczeń, chociażby rozwodu, doszło do dysocjacyjnego rozszczepienia osobowości. Albo był to genialny gaslajting, tak niewidoczny dla postronnych jakby go nie było, co zresztą jest jego cechą charakterystyczną. Jeżeli stał za tym mąż, to jako psychiatra genialnie dobrał jednostkę chorobową, aby zaciemnić to, że Cindy jest ofiarą jego prześladowania. Jeżeli robił to ktoś inny, a mąż o tym nie wiedział, logiczne jest, że wskazywał na zaburzenia dysocjacyjne, bo zakładając, że robiła to sama Cindy zwykle psychiatra postawiłby taką diagnozę. Zaburzenia dysocjacyjne, nie tylko rozszczepienie, ale też amnezja czy fuga zwykle wiążą się z przebytą w dzieciństwie, czasem później, przemocą psychiczną, fizyczną lub seksualną. Czy Cindy takiej przemocy doświadczała, kiedy i z czyich rąk? Oczywiście tatusiek tu przychodzi na myśl, ale pewności nie ma.
Ja myślę że jeśli robiła sobie to sama na co zresztą wygląda to jest to straszniejsze niż jakby robił to ktoś inny. Co trzeba mieć w głowie żeby coś takiego robić to bardzo przykre i smutne. Myślę że gdyby to był ktoś inny to prędzej czy później by coś wyszło...Ja uważam że Cindy była samotna nieszczęśliwa i chora i po prostu wyszło tak a nie inaczej. Od dziecka praktycznie samodzielna W pracy mogła czuć się dobrze tam zapominała o problemach a w domu może coś się włączało bo była sama.
A ja wierzę, że Cindy została zamordowana. No bo jak niby miałaby to zrobic sama? Zacisnąć sobie pończoche na szyje, zwiazać nogi, ręce a potem zrobić sobie zastrzyk nad łokciem? Czy najpierw zastrzyk na wieczny sen ( dawka byla jak dla konia)a potem niczym Houdini szybko i sprawnie, tyle że w odwrotnej kolejności, zacisnąć sobie pończoche na szyji i związać sobie węzłami nogi i ręce? Wiem jedno...życie pisze 'najlepsze' scenariusze. Jej mąż Roy jako psychiatra pasuje do roli inteligentnego indywiduum. Wiedziałby jak wykorzystać swoją wiedzę zawodową i 'wiedzę' o Cindy by przez lata dawac upust swojej 'kreatywnosci' i z powodzeniem budować i rujnować obraz Cindy w oczach innych jak i jej własnych, niestety. Był przecież jedną z osób, które zawsze posiadały jej numer telefonu i znały adres. Nawet to, że na nagranej wiadomosci wiele osób słyszy kobietę, jest dla mnie jakby dbałością o szczegół...Dlaczego więc to podejrzanego mężczyznę widziano pod jej domem? Już kiedyś, dawno temu słyszałam o tej sprawie i wciąż mam jakies dziwne przeczucia względem tego jej męża. Doktorki to czesto dziwne typki...Sprawa Czarnej Dali- ponoć zabójcą byl lekarz, wybitny chirurg George Hodel, który marzył by być artystą... Zainspirowany twórczoscią swojego przyjaciela, fotografa, jednego z najbardziej znanych amerykanskich surrealistów i dadaistów, zaczął fascynować się surrealizmem i fragmentarycznością kobiecego ciała, które to często, w dość sugestywny sposób prezentował właśnie Man Ray w swoich pracach. W podobnym 'stylu' ułożone było ciało Elizabeth Short. Tak więc no... nie zdziwiłabym się. Poza tym, gdyby Cindy przejawiała tak poważne zaburzenia osobowosci przez tyle lat, naprawde nikt z lekarzy ja badających czy w jej otoczeniu a przede wszystkim przyjaciele, ktorzy mieszkali z nią niezauważyli by nic niepokojącego? Tylko Roy...ten sam, który obserwował jej dom nocą w tajemnicy
myślę, ze ponieważ policja wyciągała dziwne wnioski z ataków na Cindy, uznała, że ona sama związała sobie z tyłu ręce i kilka jeszcze innych absurdów, to raczej jakiś zboczeniec był w ich szeregach, a oni zamiatali sprawę pod dywan, kryjąc kolegę
Jak dla mnie to Cindy chorowała na rozdwojenie jaźni i sama robiła te wszystkie rzeczy. Nagranie głosu jest tak upiorne, że normalny człowiek (w tamtych czasach) raczej nie potrafiłby czegoś takiego samodzielnie wygenerować. To tak jak w przypadku "opętania Annelise ", które też nie było opętaniem tylko dysocjacyjnym zaburzeniem osobowości.Tragiczne jest w tej sytuacji to,że mając męża psychiatrę i pracując w takich szpitalach nikt jej nie pomógł i nie zdiagnozował. Ludzka psychika jest pełna mroków i tak mało jeszcze poznana.
Wydaje mi się , ze to mąż jest sprawcą tych prześladowań. Cindy w pewnym momencie została dyrektorka szpitala , myślę , ze nie miałaby czasu wysyłać do siebie anonimy ani biegać za kotami.
Aga wymiatasz. Kiedy nastepny ? Kiedys cie nie lubilam, Jak baaardzo sie mylilam. Teraz nie moge sie doczekac kolejnych odcinkow! Wszystkie stare przesluchane juz kilka razy :D
Policyjny specjalista stwierdza, że Cindy nie mogła sama zawiązać pończoch, którymi była duszona i następnym razem więzy są tak zrobione, że Cindy mogła się związać sama. Jeśli Cindy rzeczywiście sama sobie to robiła, to zachowałaby sposób wiązania oddalając od siebie podejrzenia. Moim zdaniem ten fakt dowodzi, że znęcał się nad nią ktoś, kto miał informacje o śledztwie. Dodajmy do tego charakter Cindy, jej "histerie" i leczenie psychiatryczne, fakt, że mieszkała sama, w domku, nie mając nikogo bliskiego, młody wiek i mamy idealną ofiarę, której nikt nie wierzy. Nagranie to słaby dowód. Całość działa się w latach 80, nie było problemu, żeby nagrać słowa z filmu czy słuchowiska radiowego, zmontować, a potem kilka razy przegrywać z taśmy na taśmę zmieniając szybkość odtwarzania, żeby zniekształcić głos. Wystarczył do tego odtwarzacz kaset z możliwością nagrywania, mikrofon (czasem dołączany do zestawu, szczególnie tych dla dzieci) i kaseta. Jeśli sprawcą był mężczyzną, to wybór głosu kobiecego, albo neutralnego płciowo wydaje się dobrym pomysłem. Takie nagranie mogła też zrobić Cindy, ale myślę, żeby wybrała męski głos.
Nie musiała połknąć opakowania Lorazepamu, gdyż jest on również w postaci zastrzyków a mówiłaś, że miała ślady po zastrzykach. Inną sprawą jest to, że skoro brała od dłuższego czasu ten lek to musiałą przyjmować coraz większe dawki, gdyż tak działają barbiturany zatem przedawkowanie jest trudne u osoby biorącej ten lek długo. Lorazepam powoduje niepamięć wsteczną, więc może nie pamiętać co się działo od momentu zażycia- to jest normalne przy tym leku
Pierwszy raz usłyszałam o tej sprawie u Pauliny Stanickiej (polecam!) i pamietam, że ciężko mi było zasnąć świeżo po jej usłyszeniu. Sprawa jest niezwykle tajemnicza i niepokojąca (przez nagrania i listy z pogróżkami). Po ponownym zapoznaniu się ze sprawą, skłaniam się ku hipotezie, że Cindy cierpiała na osobowość mnogą, ale z drugiej strony ciekawe, że w momentach kiedy była pilnowana przez policjantów, detektywów itp. Jej choroba się nie uwidoczniła 🤔
Obieltywnie rzecz ujmując chociaż istnieje prawdopodobieństwo, że to jej wyobraźnia to ciężko mi uwierzyć w taki obrót spraw. Patrząc na zdjęcia Cindy mogę stwierdzić, że była z niej piękna kobieta, a w takim wypadku o stalkera nietrudno zwłaszcza, że w pracy miała styczność z ludźmi niestabilnymi psychicznie...Inna opcja to mąż, który chciał ją odzyskać, być może tak chętnie chciał się poddać badaniom wariografem bo wiedział, że w jego przypadku to niemożliwe, a policji łatwiej było wszystko zwalić na wymysły chorego umysłu niż tłumaczyć się z własnej niekompetencji...
