Test spalania drewna w kotle zgazowującym BlazeHarmony cz. 5/10 sosna 

Rekord na brykiecie ruf to pełna doba i ciągle żar był. A tak po drewnie to trzeba realnie liczyć do 6-8 godzin, bo później mimo tego, że żar jakiś tam jest i by się rozpaliło to i tak wolę dla pewności rzucić kostkę rozpałki i dopiero zarzucić drewnem do pełna.

To i tak bajka ,liczyłem na 2-4 h ten kocioł jest zajefajny,chcę go mieć ,dzięki

Właściwie to palę tylko na potrzeby testów, a bufor rozładowuje do 20 stopni podłogówką, bo inaczej byłoby ciężko zejść tak nisko.

Bufor jest troszeczkę za mały, bo wg mnie powinien odebrać ciepło z jednego pełnego załadunku kotła. Ale w gruncie rzeczy jest optymalny, bo bojler CWU ma 200 litrów więc poza sezonem grzewczym bez problemu ładuje kocioł do pełna i będzie miał gdzie oddać ciepło. Dużo większe bufory nie miały by sensu moim zdaniem, bo zyski (wygoda) są nie współmierne do strat- koszt instalacji bardzo wzrasta, duża strata miejsca w kotłowni, straty ciepła z wychładzania buforów znacznie większe.

@@adamjakubowski8579 Dziękuję za odpowiedź. Zdecydowałem się na kocioł green 18kW, choć dziwna sprawa, bo ma tę samą wielkość komory, co praktik 25kW, wnioskuję zatem, że mimo różnicy w specyfikacji kotłów, wyniki spalania powinny być zbliżone. Kontaktowałem się nawet z firmą Blaze w tej sprawie, ale odpowiedź jest dla mnie trochę wymijająca. Tak czy inaczej szukam odpowiedzi, jak duży bufor będzie optymalny. Pan mi to ładnie wyjaśnił i jest to trochę inna opinia, od kilku, które napotkałem w internecie, że czym większy bufor, tym lepiej. Raczej jest tak, jak Pan to przedstawia. Mam zamiar kupić 2 bufory o łącznej pojemności 1280 l. Waham się jeszcze, czy nie lepszy byłby kocioł z komorą 120 l, ale za tym idzie również kupno większych buforów, więc i większe koszty i mniej miejsca na opał w kotłowni.

@@tomaszbrodzic8381 Wszystko zależy jaki ma Pan dom, jakie jest jego zapotrzebowanie zimą i jakie oczekiwania, a tego nikt nie wie poza Panem. Sam bufor do tego kotła, który Pan napisał będzie raczej optymalny pod warunkiem, że w domu jest podłogówka, bo bufor nawet przy 30 stopniach efektywnie może ogrzewać dom. Na moim przykładzie muszę przy mrozach rano wrzucić jeden wsad i na wieczór drugi. Jeśli chciałbym tylko raz na dobę do kotłowni chodzić przy mrozach to myślę, że dopiero bufor 3000 litrów by mi wystarczył. A to już znacznie większe koszta i bardzo duża kotłownia potrzebna, a nie mam problemu wieczorem dorzucić gdy i tak ciemno na dworze i nie ma zajęcia. Bufor 1000l latem i tak wystarczy na kilka dni CWU. Dla przypomnienia u mnie dom ma 180m2, parter i ocieplenie 20cm styropianu na ścianach i praktycznie tyle samo na stropie i pod wylewkami.

@@adamjakubowski8579 Ja mam połowę ocieplenia co Pan - 10 cm, dom trochę większy, 200 m, więc potrzebuję więcej energii. Mój dylemat polega na tym, czy wziąć blaze green 18kW i bufory 1280l, czy green 26kW (z komorą 120 litrów), z buforami 1600l. Jeszcze na tym etapie mogę zdecydować, modernizację planuję na wakacje. Podłogówki mam niewiele, w kuchni, korytarzu i łazience. Trudna decyzja, nie potrafię ocenić, czy zimą przy temperaturze dajmy na to -5 stopni piec da radę zagrzać bufory grzejąc równocześnie wodę w grzejnikach. A Pan jest zadowolony z inwestycji?

@tomaszbrodzic8381 Jeśli ma Pan taki dom, jest dużo grzejników i przede wszystkim budżet pozwala to bez wahania bufor 1600 l i większy kocioł ze względu na dużą komorę. Z inwestycji jestem bardzo zadowolony, lepszego rozwiązania do ogrzewania domu nie widzę. Taki kocioł to świetny sprzątacz po przecince drzew, starych paletach, deskach szalunkowych, leszczyny i gałęzie drzew owocowych idą w rębak i w zasadzie dom ogrzany byle czym, a i porządek jest. Chociaż dla Unii/Państwa jest bardzo nie wygodne bo człowiek jest niezależny i nie ma jak z Kowalskiego ściągnąć pieniędzy za opał- miałem montować pellet, ale jak zobaczyłem manipulacje cenowe węgla i pelletu to bardzo szybko rozum mi wrócił. Czekam teraz kiedy przywalą cenę prądu, ale jeszcze za mało osób jest uzależnionych od pomp, tak działa ekologia/pralnia pieniędzy pod szczytnymi hasłami chronienia klimatu.

Wydaje mi się, że mógł być to efekt uboczny tego, że włączyłem sobie grzanie wody CWU i woda jeszcze ciepła z wężownicy bojlera trafiła na powrót/dół bufora i mogła go trochę dogrzać. Przy normalnej pracy instalacji gdy mam włączone grzanie CWU bez podłogówki to dół bufora się grzeje na zegarze do 70 stopni.

Póki co następna będzie zrębka drewniana. Do palenie gumy konstrukcyjnie kocioł nie przystosowany więc szkoda robić testy, to tak jakby do ropniaka benzyny wlewać.

@@adamjakubowski8579 Panie Adamie, koleś robi sobie żarty przecież. A pan tak strasznie na serio...

@@adamjakubowski8579 E tam piedolisz Pan. Opony nalepszy opał.Grzeją jak opętane.

@@andrzej3511 Ja mam nadzieję, że to żarty 😀

Zrębka będzie kolejna. Trocin nie za bardzo mam skąd wziąć i cały zasyp takiego drobnego towaru ciulowato się pali ze względu na dużą dyszę palnika.

I to wbrew pozorom była sosna zeszłoroczna suszona pod chmurką,a jesienią schowana do szopy. Nie wiem skąd się biorą opinie, że kotły zgazowujące potrzebują drewna sezonowanego co najmniej dwa lata.. Następne spalanie będzie zrębki z leszczyny ciekawi mnie jak wyjdzie.

@@adamjakubowski8579 Bo czym innym jest staranne suszenie pod chmurą, a czym innym sezonowanie. Na ogół pod pojęciem sezonowanie większość rozumie pozostawienie drewna samemu sobie gdzieś na placu, bo przecież się "sezonuje"... Deszcz, śnieg, wilgoć - nieważne, "sie sezonuje"... Elementarny błąd braku dbałości i braku pomyślunku. Co do zrębków leszczyny, czy jakichkolwiek innych - jestem bardzo ciekaw rezultatów. I jeśli mogę coś zasugerować: czy dałoby się przeprowadzić test spalania wiórów stolarnianych? Pepiczki piszą, że ten kociołek potrafi sobie z wiórami poradzić... Nie ukrywam, że dla mnie byłby to teraz najważniejszy z testów skoro już wiem że z sosenką radzi sobie rewelacyjnie. Ponoć wióry stolarniane (nie tartaczne!) są bardzo kaloryczne i wydajne i z definicji suchuteńkie. A mogę ich mieć do oporu za "gorstkę bździn". :))) Zaprzyjaźniona stolarnia ma ich dużo za dużo by je skonsumować na własne potrzeby i dużo za mało by kupować i uruchamiać porządną brykieciarkę, zatrudniać dodatkowego pracownika do produkcji brykietu - te rzeczy... W sam raz by rozdawać nie ponosząc kosztów utylizacji! Jeśli więc okazałoby się, że wióry są OK nie miałbym powodów by zwlekać z eskapadą do Trnawki z zamówieniem.

Nie ma problemu tylko muszę się rozejrzeć czy ktoś w okolicy bawi się w stolarkę, bo nie mam skąd wziąć takich trocin. Jeśli chodzi o drobny luźny materiał jak pellet i trociny piły łańcuchowej to akurat w mojej starszej wersji dyszy palnika da się palić takim towarem, ale trzeba przełożyć co jakiś czas kawałkami drewna. Otwór dyszy jest duży i mały opla się w dużej mierze przesypuje podczas palenia do popielnika i pali w nieprawidłowy sposób.

@@adamjakubowski8579 Czytałeś książkę Porąb i spal? Norweg opisuje, jak to się tam robi. Najpopularniejsza jest tam brzoza. Zrywkę robią zimą. W okolicach lutego. Odpowiednio przygotowana jest dobra do palenia już najbliższej zimy.

Nie czytałem tej książki, ale sądząc po recenzjach czytelników warto kupić. Podziela Pan tą opinię? Kontakt z drewnem zawsze sprawiał mi przyjemność i choćby nawet z tego względu lubię palić drewnem.

Pokusił bym się o stwierdzenie, że są piekielnie drogie, ale nie można zaprzeczyć, że częściowo cena jest usprawiedliwiona.