Haha.. Myślę że chopsy same w sobie nie są niczym złym - przeciwnie, demonstrują bardzo efektowną technikę i wirtuozerię. Problem pojawia się tylko wtedy gdy nie potrafimy nad nimi zapanować i wyważyć kiedy wolno, a kiedy warto uczynić techniczny krok w tył i rozrzedzić graną materię muzyczną, by dać się wypowiedzieć innym w zespole. Puentując, jak mówi stare powiedzenie "kto mieczem wojuje, od miecza ginie" :) grunt by się nie skaleczyć i nikogo nie ranić :)
@@4Drummer bardziej chodzi mi o to co teraz widzę na shortach z amerykańskich kościołów czy jakiś koncertów gdzie ewidentnie widać że przejścia grane z powietrza i za gęsto wszystkiego jest, coś na zasadzie byle się pokazać,a nie skupić się na melodii w utworze, bo jak by miał taki grać tylko do melodii to by chopsy grał tylko w domu w kanciapie sam dla siebie albo w jakimś innym projekcie muzycznym dedykowanym innej grupie słuchaczy.
@@jakubciszewski dokładnie się zgadzam z tym co piszesz, też mnie wkurza to że muzyka jest "podkładem" do prezentacji siebie, a już w kościele wśród muzyków worshipowych to już wogóle, bo to nie siebie powinno się tam wielbić! No ale jak widać tacy chopsowcy mają wyświetlenia na social mediach (w przeciwieństwie do takich nie-czopsowców jak ja! :)). Ale jakoś wolę być sobą niż walczyć o wyświetlenia za wszelką cenę. ;)
@@4Drummer sam Dennis Chambers mówił w wielu wywiadach że jak jeździ po klubach czy obserwuje co się dzieje w młodym pokoleniu to sam mówi że bardzo dużo z tych osób nie gra muzyki ... Oni grają "DO" muzyki. Cóż tak to już jest że liczą się wyświetlenia a nie muzyka samą w sobie ... Dobrze że są ludzie i jest i dużo którzy wiedzą o co chodzi i czują o co chodzi, zarówno słuchaczy jak i instrumentalistów. Jak to ktoś kiedyś napisał "Niech żyje sztuka !"