A suma summarum jeżeli po jeździe u prywaciarza zdecydujemy się na własny transport to się okaże, że wcale kolorowo nie jest tak na swoim. Opłacać siebie trzeba, a stawki na giełdzie jak wiatr zawieje. Albo jeździsz za pół darmo, albo w ogóle. Mnie się udało wskoczyć ze swoim autem (Ducato 2003 maxi) do jednej z lokalnej firm i tutaj zyskałem stabilizację. Pętla taka nie za krótka no i codziennie. Finalnie krewetek na obiad nie jadam co prawda, ale parę złotych na ewentualne naprawy i utrzymanie rodziny jest. A giełda okazjonalnie..
Ja bym chciał bardzo rzucić w cholerę robotę w fabryce i pojeździć busem, ale strasznie ciężko jest coś znaleźć z powrotami codziennymi do domu, a inaczej nie da rady.
@@skazanynatransport6389 Można by się zdziwić :) Problem w tym, że szukam roboty w mieście, do którego chce się przeprowadzić, a żeby się tam przeprowadzić muszę tam najpierw znaleźć robotę :)