Za szczawia (6 klasa), w wyprawie do Jeziorek Duszatyńskich, drałowałem czerwonym szlakiem przez las z Komańczy do Prełuk. To była pierwsza moja bieszczadzka wędrówka, dlatego mile ją wspominam. Nauczyłem się wiele. Między innymi tego, że na szlak nie zabiera się słodkiej oranżady, tylko zwyklą wodę :D
Podobnie jak szalet po drugiej stronie Olchowatego, wiata została zburzona przez nadleśnictwo jako infrastruktura nie spełniająca wymogów, wytycznych i piorun wie czego jeszcze.