Zwykła Amerykanka bierze tajemniczy niebieski proszek i przemienia się w superkobietę. Ale jest problem - proszek ma poważne skutki uboczne… Tytuł filmu podany jest na początku wideo :) moviecat56@gmail.com
Fajny materiał ale pominąłeś kilka ważnych wątków, np. Zabity gość u lekarza i tak by nie przeżył operacji, dlatego go zabiła. Nie pokazuje lekarzą jak zmienia się jej ręka tylko jak potrafi manipulować materią
Z tym że nie używamy nawet 20 czy x dziesiąt % mózgu to mit.. Niemożliwe jest używać kilkadziesiąt % mózgu w jednym czasie bo każdy inny obszar naszego mózgu jest odpowiedzialny za daną czynność. To tak jakbyśmy w jednym momencie czuli strach, smutek, radosc, wysiłek fizyczny, ból w wielu miejscach i przy okazji śnili i rozwoazywali jednocześnie zadania uczestnicząc w biegu maratońskim. Więc w życiu nasz mózg jest uzywamy w prawie 100%, chyba że dane obszary w mózgu mamy wadliwe.
"To tak jakbyśmy w jednym momencie czuli(...) smutek, radosc" - to jest właśnie to zobojętnienie Lucy, dwie przeciwstawne siebie uczucia kontrastujące ze sobą.
Ktoś wspomniał, że ten film jest głupiutki, ale ja bym to ujęła, że jest totalnie głupi. To już trochę lepsza wizja z tym motywem była w filmie Limitless z Bradleyem Cooperem, w porównaniu do Lucy ten chociaż ma trochę więcej sensu
Czemu używamy świadomie 10% mózgu ? bo na tyle pozwala nasz układ pokarmowy sam mózg jest bardzo energochłonny musielibyśmy jeść non stop by używać 50% potencjału tej galarety w głowie a co dopiero 100% natura zaprojektowała nas tak nie inaczej
Fajnie się film ogląda, ale niestety, to kompletna bzdura z tym 100% wykorzystania mózgu, fizycznie nieosiągalne, ani teraz, ani nigdy. Dlaczego? Głównie z powodu wydolności przepływu krwi, nasze procesy myślowe, które i tak nie są zdolne do zajęcia całego mózgu, a jedynie jego wyższych partii, wymagają ogromnych ilości energii i tlenu. To nie wszystko, nasz mózg nie może się już powiększać, a na dodatek, jest mało stabilny, cały czas zachodzą w nim procesy spontanicznego przerywania połączeń między neuronami, one same się też uszkadzają. Kiedyś nasz gatunek doszedł do ściany, mózgi naszych przodków się powiększały, były większe od naszych, ale intelektualnie znacznie od nas odstawały. Co się wtedy stało? Naukowcy twierdzą, że to za sprawą wirusa, pochodzącego od kopytnych, który wmontował się w nasze neurony, niszcząc zbyteczne przerośnięte ośrodki mózgu, a neurony które przetrwały, były stymulowane przez wirus do tworzenia większej ilości połączeń. Są tylko dwie możliwości, powiększanie liczby neuronów, to już mamy za sobą i zwiększanie ilości połączeń, to też mamy za sobą. Teraz doszliśmy ewolucyjnie do drugiej ściany. Teraz już chyba pozostaje jedynie integracja ze sztuczną inteligencją. Rozwój organicznego mózgu doszedł do końca. Jakby tego było mało, dodatkowe stymulowanie naszego intelektu może pogarszać działanie naszego mózgu, będzie zaburzać naszą osobowość, tożsamość i emocje. Ludzie przyjmują za dużo informacji, nigdy nam taka pojemność mózgu nie była potrzebna, i to się zaczęło zaledwie kilkadziesiąt lat temu, i nabiera tempa. Efekt będzie taki, że zamiast mądrzeć, nasz gatunek zacznie głupieć.
Co do Lucy, to zwrócić uwagę, że u niej nastąpiła jakaś mutacja po narkotykach. Natomiast nasza ewolucja jeszcze się nie zakończyła wbrew pozorom. Tak naprawdę ewolucja nadal się w nas rozwija o czym sami naukowcy mówią
@@vilian8724 Nie o to chodzi, mutacja w niczym nie pomoże, chodzi o zwykła fizykę. Podobne zjawisko obserwuje się w budowie mikroprocesorów, zbliżając się do granic możliwości w rozmiarze struktury, trzeba szukać innych rozwiązań np. mikroprocesory kwantowe. Nasz mózg już zbliżył się w rozwoju do ściany, coś tam można jeszcze usprawnić, ale na rewolucję w rozwoju szans już nie ma. Przecież już teraz, nie dalibyśmy rady bez komputerów. Komputery wspomagają nas w procesach myślowych, nikt by już nie dał rady samodzielnie zaprojektować mikroprocesor. A najgorsze jest to, że zaczynamy doświadczać regresu w rozwoju.