Hotel spełnił moje oczekiwania w 99 %. Przede wszystkim położenie /niedaleko do Geniuk, do Kemer, do Phaselis, do kanionu/ -wszystkie te miejsca zaliczyłam. Następnie - cudowna zieleń w samym hotelu i niska zabudowa w formie małych osiedli, wszystko pięknie skomponowane i pasujące do siebie. Mieliśmy z mężem pokój w różowej strefie na parterze, więc z tarasem-co dla nas było cudowne. Sam pokój OK, bardzo funkcjonalny, choć troszkę ciemny. , Ci co spodziewali się luxusu byli zawiedzeni. My w pokoju tylko spaliśmy, więc żadnych zastrzeżeń. Jedzenie super, nie spróbowałam wszystkiego, mimo że byliśmy 15 dni. Drinki i piwo też OK, jak się "zaprzyjaźniło" z kelnerami to jeszcze lepsze. 2 bary i kafejka z pysznymi ciastkami i kawą. Kapitalne miejsce koło basenu, przy barze, gdzie głównie spędzaliśmy czas na leżakach pod drzewami. Morze w odległości kilku kroków, czyściutkie i ciepłe. Byliśmy w pażdzierniku i temperatura morza mnie zaskoczyła na plus. Zejście troszkę kamieniste, ale nie potrzebowałam butów do wody , bo kładłam się przy brzegu i przepływałam te kamyczki. Piękne, duże molo z barem, z którego schodki są w różnych miejscach, co oznaczało brak kamyków pod nogami. Animacje takie sobie, ale nie będę się rozpisywała, bo nigdy nie przepadałam za tego rodzaju rozrywką. Dużo kotów i koteczków, ja je dokarmiałam i w niczym mi nie przeszkadzały. I teraz to-dlaczego więcej tam nie chciałbym jechać to - Rosjanie i ich dzieci. Nie, nie mam uprzedzeń do żadnej narodowości, ale oni tam dają popis braku kultury. Są głośni, wpychają się bez kolejki , nie zwracają w w ogóle uwagi na swoje dzieci, które się wydzierają, przeszkadzają i nagminnie gubią . Sama zanosiłam płaczącego malucha do managera hotelu, bo się zgubił ruskiemu tatusiowi. I całe sedno to właśnie te 90% ruskojęzycznych- którzy przez to uważają że są u siebie i mają te 10 % innych za obcych.