(Refren)
Fą fą fą, dziewczyna w filcach stoi,
A ja w oborniku tonę, życie mię sieje, oi!
Fą fą fą, serce mi pęka,
Bo chcę być z nią, ale smród mię rękę truje.
(Wers 1)
Na polu ją spotkałem, przy oborniku trzepała,
A ja jak pechowiec, w gnoju utknąłem, jakby życie śpiewało mi przepała.
W filcach na nogach, jak z polskiej bajki,
A ja tu w błocie tonę, czuję się jakby w spirali.
Fą fą fą, śpiewały kury z jękiem,
Gdy ja tu w oborniku tonę, a ona patrzy na mnie, jakbym był z innej beczki.
Bo życie czasem takie, pełne niespodzianek,
I zamiast miłości, dostajesz tonę obornika, co za żart, co za krzywda, co za dramatyczna scena.
(Refren)
Fą fą fą, dziewczyna w filcach stoi,
A ja w oborniku tonę, życie mię sieje, oi!
Fą fą fą, serce mi pęka,
Bo chcę być z nią, ale smród mię rękę truje.
(Wers 2)
Zamiast romantycznie, pod słońcem polskim,
Ja sobie tonę w oborniku, jakby ktoś mi przyprawił kłopoty z przepisami.
Filce na nogach, nie dla mnie ten stan,
Bo ja tu w błocie tonę, życie mnie zbija jak szlachetny nikt nie ma z tym problemu pan.
Fą fą fą, śpiewają ptaki z rezygnacją,
Gdy ja tu w gnoju tonę, to dla nich to jest kabaretowa sytuacja, ach co za frustracja.
Bo życie jak obornik, czasem cię truje,
I zamiast miłości, dostajesz tonę gówna, bo takie życie jest jak najgorszy sen, co za komedia, co za czarny humor.
4 окт 2024