Serdeczne Bóg zapłać Księdzu Mieczyslawowi za przepiękne mądre słowa dające radość życia w chwilach trudnych i zrozumienie o co chodzi w życiu codziennym ❤❤❤
Dotknąć czyjejś rany to znaczy poczuć to co czuje zraniony człowiek, poczuć to cierpienie, wczuć się w sytuację ofiary. Uzdrowienie jest w zrozumieniu sytuacji ofiary i odrzuceniu zła. Nie w tym, że ktoś umiera za kogoś. Że Bóg umiera za człowieka. Lecz w przemianie myślenia człowieka.
Każdy kolejny komentarz pozwala coraz bardziej zrozumieć mi Chrystusową miłość. Obecnie jestem tak bardzo poraniona, że po ludzku nie daję rady ale dzisiejsze słowa uświadamiają mi czym było cierpienie Jezusa, który zmartwychwstał po to by dawać nam siłę i uczyć miłości. Bóg zapłać, myślę że z tym przesłaniem podołam wszystkiemu co przyniesie mi dzień.
❤Dziękuję za Ewangelię i komentarz który jest pouczeniem Jezu, Jezu ufam Tobie bez warunkowo Tyś naszą nadzieją naszą Miłością i Wiarą jest Amen Szczęść Boże ❤
Dla mnie zatrważającym „fenomenem” zranienia jest to, że zranieni przez człowieka, często oskarżamy o to Boga i to na Boga zrzucamy swoje pretensje, by później, „ z czystym sumieniem „ rozdawać te swoje zranienia w geście zawistnej i zazdrosnej „miłości braterskiej” innym.
Jezus najboleśniejsze zranienia przeżywał w Ogrójcu: wszystkie nieprawości, zdrady, niegodziwości, krzywdy, męki, cierpienia KAŻDEGO człowieka, od początku do końca świata (mówią to stygmatycy). Ból fizyczny, psychologiczny, moralny znosi wiele osób... Cierpienie Boga ogarnęło CAŁE jego stworzenie 😭😔🥺😮💨😟😥😢😰😩😫🤢🤕💔❤️🩹
Jezus w Ogrójcu rozpoczął swoją mękę… Jeśli jakiś stygmatyk ściąga Pani uwagę z odkupieńczej śmierci Chrystusa i Zmartwychwstania, z tych dwóch stron Krzyża, skupiając ją jedynie na stopniowaniu cierpienia i spieraniu się gdzie cierpiał najbardziej, to może warto zapytać siebie czy nie ściąga tej uwagi z Boga na siebie, czyniąc siebie wyrocznią?
Poruszające jest wielkie pragnienie Pana Jezusa, byśmy Go rozpoznawali i naprawdę wierzyli, że zmartwychwstał i że żyje pośród nas. Jednych „dotykał” jako wędrowiec na drodze do Emaus, dla Marii Magdaleny stał się ogrodnikiem z miłością wymawiającym jej imię. Tomasz, żeby uwierzyć, musi dotknąć Chrystusowych ran. Pan Jezus nie potępia sceptycyzmu Tomasza. Daje mu taki dowód, jakiego Apostoł potrzebuje. Czasami i my, żeby swoją słabą wiarę pogłębić, potrzebujemy „dotknąć” ran Chrystusa, np. poprzez doświadczanie ciężkich chorób i rozmaitych zranień własnych bądź bliskich nam ludzi. Tam Pan Jezus zawsze jest obecny. Doznajemy wtedy duchowych uzdrowień i odtąd pragniemy już na stałe być w zjednoczeniu z Chrystusem Zmartwychwstałym. Bo być razem z Panem Jezusem to coś więcej niż być szczęśliwym... Ojcze Mieczysławie, za piękny komentarz o życiodajnych ranach… naszych ranach, które na zdrowie mogą się zamieniać… z głębi serca dziękuję🌹❤ Błogosławieństwa Bożego wszystkim słuchaczom😍🙏🕊
❤ Jakże bardziej boli cierpienie psychiczne niz fizyczne , które mija , ale kiedy Ktoś dotyka takich ran to znów boli , ale Jezus dal przyklad , zapominal swoim uczniom , ze nie wspolcierpieli z Nim w męce i tak po zmartwychwstaniu im nie wypomina , tak i my choć doznajemy ran musimy zapominać i w sercu swym wybaczyć jak Jezus Tomaszowi , trudne to , ale mozliwe...!!!❤❤ Bog zaplac Ojcu za tak wazne rozważanie..!!!❤
Dziękuję za ten komentarz ojcze Mieczysławie ❤Jezu zanurzam w Twoich ranach moje cierpienia i udręki ❤Ty pierwszy Sam je przeżyłeś. Zmartwychwstałeś,aby dać mi nowe życie. W Tobie jest moje uzdrowienie i życie moje ❤ Jezu Ufam Tobie ❤️ Szczęść Boże wszystkim ❤
W ranach Jezusa jest nasze zdrowie duchowe .... dodam. I dziś jak patrzę na moich braci chodzących do tego samego kościółka co ja, ich zdrowie duchowe nie jest pełne. Edukuję braci w wierze. Ale na zasadzie kropli drążącej skałę. Bo dopiero kilka mszy zaliczyłem w nowej dla mnie parafii. Ale chodziłem do tego kościółka jako dziecko. Bo z tej wioski wyjechaliśmy, gdy mój tata jeszcze żył. Znam wielu starszych członków tego zbóru. Znam terz kilku potomków starych Chrześcijan. Wielu już starszych odeszło. W każdym razie, cierpliwie będę edukował wewnętrznie mój zbór naukami mego Pana. Bo jest nieźle w mojej parafii. Ale będę pracował aby było co raz lepiej. Bracia powierzchownie w mszy często uczestniczą. Zauważam brak podstawowej wiedzy o tak istocie spowiedzi jak i brak światła na pełną istotę Eucharystii. No i współpracę z miejscowym księdzem muszę nawiązać. Właśnie proszę Księdza. Jak mówisz, że "płakać lamentować". To nic nie da. Trzeba problem zauważyć i go rozwiązać.
Jezus - Eza , strażnik prawdy ,za którą ginie zbawił siebie …zbawieniem dla nas będzie zakończenie naszej reinkarnacji i powrót duchowy do STWÓRCY jako jego dziecko duchowe …ON czeka na nas .
Dziękuję za komentarz Szczególnie za słowa które współbrzmią z moim doświadczeniem Rany mogą stać się życiodajne.Rany mogą być źródłem życia w nas Dlaczego? To jest tajemnicą człowieczeństwa. Nie znam innej odpowiedzi. Nie łatwo to przyjąć Warto czekać na odpowiedź
Wybaczyć Święty Tomaszu niewierny ze mną było inaczej On sam mnie dotknął włożył dłonie w grzechu mego rany bym uwierzył że grzeszę i jestem kochany Bóg grzechu nie pomniejsza ale go wybaczy za trudne i po co tłumaczyć ksiądz Jan Twardowski