Obiecuję, że to mój ostatni łzawy post, zrzucę to brzemię z siebie tylko raz i nie będę do tego wracać, a będę cieszyć się życiem jak do tej pory, będę cieszyć się z bananów, smoczych owoców i krewetek, z uśmiechów Czarusia i jego nieporadnych ruchów, z każdych najmniejszych postępów choćby nie odpowiadały normom, bo każdy jego postęp to osiąganie niemożliwego.
Nie wszystkie dzieci rodzą się zdrowe, nie wszystkie choroby widać od razu, nie wszystkie wcześniaki są takie same...
Czaruś jest wyjątkowy, pogodny i czarujący i choć prognozy są nieprzychylne, my nie tracimy nadziei.
Nie będę pokazywać czegoś, na co ja sama nie mogę patrzeć - są inne profile chorych dzieci i ich codziennych walk, ich rodzice są dużo silniejsi ode mnie, może kiedyś i ja będę w stanie opowiadać o naszej walce...
nie chcę patrzeć na Czarusia jak na dziecko niepełnosprawne i nie chcę by tak na niego patrzyli inni - chcę dzielić się radością.
Jeśli kogoś denerwuje moja radość z życia, małych rzeczy i optymizm, to proszę przewinąć dalej.
Podobno dostajemy od życia tyle, ile jesteśmy w stanie udźwignąć, więc dźwigamy na razie we dwoje.
Wiem, że wiele z tych komentarzy jest poprostu z dobrego serca, w dobrej wierze - dziękuję za to i przepraszam, że nie wszystko jestem w stanie pokazać, czy powiedzieć.
Jestem tylko mamą, jedną z wielu mam, które codziennie walczą, choć te walki są ciche.
Jestem tylko człowiekiem i często brakuje mi mojej mamy... Internet bywa okrutny, ale mam tez Was i Wy nawet o tym nie wiedząc dajecie mi dużo siły i motywacji do działania.
Dziękuję
A teraz wracamy do miłych filmików z życia rodziny Clarke 😀
#choroba #niepełnosprawność #wcześniak
6 июл 2024