Wina ani oliwy nie może zabraknąć 

Blogoslawione Slowa,ktore otwieraja nam oczy. Cudownie madrze kochajacy i Boga i nas ks.Swierczek. BOG ZAPLAC

Nie musi Pani się zastanawiać jaka to kaplica, skoro napisane jest w opisie. A co do tych dzieci, to jest już Pani kolejną osobą, której odpiszę tak: "Bo Pani gdy miała kilka miesięcy nie płakała/krzyczała, prawda?"

Znaczy sie: zywa, rozwijajaca sie parafia! A kazanie tak genialne, ze nie zauwazylam co sie w tle dzieje.

@@KJ-xl1mq Drogi Panie, nie chodzi o to, że dzieci płaczą czy krzyczą. Są różne przyczyny i temat nie zawsze jest prosty. Chodzi o to, że czasami trzeba z takim dzieciaczkiem po prostu wyjść. Pozwolić mu się wypłakać, odpocząć, pocieszyć czy po prostu dać jeść czy pić. Taka msza jest dla małych dzieci zwyczajnie męcząca. To kwestia treningu. (Rodzice mogą się też zmieniać przy opiece nad takim maluchem.) Poza dziećmi są też dorośli chcący posłuchać nauczania kapłana. Z własnych obserwacji wiem, że nie wszyscy rodzice traktują temat poważnie. Część uważa tak jak i Pan, że dzieci mają prawo krzyczeć i rozwalać mszę czy zagłuszać kazanie. Bywa różnie... Pierwszy jest obowiązek stanu czyli opieka nad małym dzieckiem, potem udział we mszy.

@@KJ-xl1mq Jako ciekawostkę z własnych obserwacji dodam, że takie "zagłuszanie" najczęściej nasila się podczas kazania i Offertorium. 🤔

@@sylwianie3665 Zgadzam się z Panią, mnie też irytuje takie egoistyczne podejście. Dziecko płacze to wychodzę. Niby proste a jednak jest z tym jakiś problem. Kiedyś wybrałam się na Mszę do jednej z kaplic Bractwa i niestety nie byłam w stanie skupić się dostatecznie na Mszy dzięki rodzicom, którzy pozwalali na to, by ich pociechy chodziły po Kościele. Posiedziały chwilę, potem sobie gdzieś szły, po chwili wracały, potem znowu szły...ludzie kochani...a w kaplicy ścisk, tłok, ludzie stoją gdzie się da i teraz ciągle uważać żeby przepuścić dziecko. Ja też kiedyś byłam dzieckiem i nie było tolerancji dla takiego zachowania, a jak maluch płakał to rodzice z nim wychodzili. Dla dobra innych.

Słuchasz i nie rozumiesz.. Dzieci głośne to jedno ale wyzywac ich bachorkami to czysta nienawiść. Pomyśl o sobie. Pozdrawiam z Panem Bogiem

Bo Pan nie płakał gdy był dzieckiem, prawda?

Jakiego brzydkiego slowa pan uzyl na dziecko... Dzieci to skarb! Swiadectwo, ze parafia zyje i sie rozwija. A kazanie tak dobre, ze nie zauwazylam co sie w tle dzieje.

@@KJ-xl1mq Ja płakałam, ale wtedy któreś z rodziców wychodziło że mną z Kościoła, żeby inni ludzie mieli spokój.

@@JoAnna1J315 I to jest godna pochwały postawa. Myślałem, że już nie doczekam się takiego komentarza. Wychowałem dwóch chłopców i dziewczynkę, z którymi chodziliśmy od pierwszych miesięcy życia na msze. Nasza powaga i głębokie przeżywanie liturgii udzielała się im i grzecznie siedzieli, czasami jak któreś zaczynało płakać, ciastko lub cukierek, który był ściśle reglamentowany załatwiał sprawę, lub ostatecznie wyjście z kościoła na parę minut. Dzisiaj wszyscy są głęboko wierzący. Daj Boże dla Szanownej Pani bardzo długiego życia w zdrowiu i pomyślności a po śmierci Zbawienia!