ludzie są dziwni - w internecie są filmy, na których widać jaki humor pan Wojtek preferuje a sprawdzenie ich trwa naprawdę krótko, bo nie trzeba całego oglądać jeśli komuś się nie spodoba
Wojtek Fiedorczuk jak zwykle mistrzowsko pokazał klasę komika, który może rozbawić do rozpuku stawiając na inteligencję widza, a nie bazując na głupich i infantylnych żartach
Potrafi rozbawić, a także jak na prawdziwy standup przystało - przekazać w żartach swój punkt widzenia, jakąś merytorykę. Począwszy od zauważenia, że w Polsce poziom kształcenia jest fatalny, że na arenie międzynarodowej Polska nie ma się czym pochwalić, określił ją jako miejsca zbytu dla zużytych towarów z Niemiec a Polaków jako antysemitów którzy chodzą w ubraniach po Niemcach. Chwilę później Pan Wojciech przytacza anegdotkę o polskich dresiarzach okradających go z wyższego wykształcenia. Całe szczęście pod koniec swego występu, Pan Wojtek w trosce o mniej lotnych widzów, wskazuje wprost powód wyzysku na przedsiębiorcach i przerośniętej biurokracji w kraju, sformuowaniem "ku*wa, PiSowskie państwo", by już chwilkę później dodać, że "za Platformy tego nie było". Świetny komik.
akcja z deską w stylu Andy'ego Kaufmana, przynajmniej tak mi się skojarzyło. Nieźle, można nawijać o ruchaniu, a można i w ten sposób, mnie Wojtek śmieszy i propsuję
Platynowy występ. Nie sposób go nie docenić. Najwyższy poziom pomysłu. Aż chciałoby się napisać coś śmiesznego w komentarzu, ale czym to by było w porównaniu z powyższym?
Czytam komentarze i nie wierze. Naprawde niektorzy nie kumaja o co chodzi w zarcie z pomyslami? Na pierwszego goscia ma 2 pomysly, na drugiego tez 2 a na trzeciego 0 pomyslow. Wychodzi ze na 3 gosci ma 4 pomysly czyli srednio 1,33333 pomyslu na goscia. Jak wchodzi do Urzedu i jest harmider, duza kolejka a Wojtek od razu ma 100 pomyslow to wystarczy podzielic przez 1,33333 i wychodzi ze on od razu wiedzial ze w kolejce stalo 75 typa. To z kolei dowodzi ze Wojtek zarabiscie szybko i dobrze liczy nawet w harmidrze. Czyli ze w jednym z poprzednich zartow, co niby nie potrafil pomoc corce w prostej matematyce to Was wystrychnal na Dudka! Proste! Mi od razu cos podpadlo z ta wizyta u rodzicow Poli bo wiem ze Wojtek nie lubi sushi.
Zacny z ciebie człek. Ja jeszcze wyczytałem z tego żartu, że na tego co nie ma pomysłu, to własnie jest taki pomysł, żeby zrobić z niego głupka. Więc niby nie ma na niego pomysłu, a jednak ma.
jest dobry!!! mega!!! to jest mocne, orginane i naprawde zajebiscie inteligentne. nietypowe poczucie humoru, trudne ale to trzeba czuc! wtedy ubaw po pachy gwarantowany :D spostrzeganie dziwnych zyciowych sytuacji (abstrakcyjnych dla myslacego czlowieka ) oraz jego przenikliwosc potwierdza jego mistrzostwo !!!
Dobrze przemyślane, podoba mi się. Przy okazji przypomniał mi się stary dowcip. "Mąż kupił żonie teflonową patelnię, coś tam smażyła i mieszała widelcem, mąż mówi: nie drap tak po teflonie, a ona :sam jesteś poteflon".
Ten komentarz jest nie na miejscu. Pan Wojtek miażdży nawet jak deszcz mrzy, rozwala gdy śnieg nawala, wymiata posrodku.lata i niszczy wśród jesiennych zgliszczy. Tak sobie lubie porymować w komentarzach, a jeszcze dzis nie mialem okazji.
Dodam jeszcze jedno :D Generalnie uwielbiam wszelkiego rodzaju grę słów, żarciki poboczne, jakieś teksty, nad którymi trzeba dłużej podumać, ogólnie Wojtek jest mistrzem na polskiej scenie... ale wtedy wszedł Kot i wszystko zepsuł :( materiał mógł się skończyć po rzuceniu mikro
Facecik(bo nie FACET to był ewidentnie; placebo jakieś) rozwalił mnie tym piwkiem...Wojtek co dla ogarniętych najzwyczajniej Sobą jest jak zwykle. Czyli wręcz genialny samym sobą.
Panie Wojtku, dla mnie nie ma polskiego stand-upu, ja wolę produkcje amerykańskie. Tam jest szoł, coś się dzieje, a nie, że tak, a potem ee, i kurwa i tak słabo, strasznie słabo. A taki CK Lewis, Conan, Burr, Gervais, no i tu u nas to chyba.. No to chyba Pan będzie. Tak myślę. W każdym razie pierwszy raz się śmiałem tak że łatwiej to zniosłem na leżąco, więc leżę i mam takie szczypiące po bokach oczu, leżę i płaczę ze śmiechu, także dziękuję.
kurna o co z tym chodzi czy to jest jakiś test żeby dostać się do Polskiej fili iluminatów zarządzanej przez Stand-up Polska z Wojtkiem na czele. Gdy byłem na występie na żywo padł ten sam tekst ale wtedy fiedor nie wyszedł tylko wałkował to przez 10 min i dalej nie wiadomo było o co chodzi, a może to po prostu nie ma sensu.
przyznaję że kompletnie do mnie ten humor nie trafia. Może kwestia nastawienia, może wykształcenia ;). Za pewne na żywcu siedziałbym nie trybiąc klimatu. nie rozbawiło mnie nic, jedynie deska do prasowania dała do myślenia bo tez jestem na działalności :P. Dobrze wiedzieć żeby sobie Wojtka odpuscić. Oczywiście szanuje go i pozdrawiam.
@@ssj940 Dokładnie to samo pomyślałem. To udowadnia, że każdy człowiek może mieć inne poczucie humoru, a jego inteligencja i i samoświadomość nie muszą mieć z tym aż tyle wspólnego, ile by się wydawało. :)
Daniel Dolebski edytuj proszę jeszcze raz i napisz: jakichś, zamiast "jakiś". Jeden jakiś, kilku jakichś. I nie obrażaj się proszę za chęć pomocy. Pozdrawiam.
Gdyby Wojtek urodził się kilkadziesiąt lat wcześniej w Anglii, to byłby jednym z Monty Pythonowców. Szkoda, że jego widownia nie ogarnia abstrakcyjnego żartu i nie docenia wspaniałej gry słów. To pewnie ci sami ludzie, którzy myślą, że "Dzień świra" to komedia.
Mam zagwozdkę, czy występy Fiedora można podpiąć pod stand up, czy jednak jest to tak zwany monolog kabaretowy, który dawniej uprawiali Kryszak, Pazura, Daniec i Grabowski (to nie pojazd rodem z roastów, a komentarz na poważnie). Chodzi o to, że stand up od monologu kabaretowego odróżnia szczerość. Komik opowiada o tym, co go wkurza, dziwi, straszy i sprawia trudność w życiu. Jest w tym szczery. Jak Giza opowiada o akcjach z córką, to jest w tym szczery, widać, że rola ojca doświadcza go o emocje, czasem może przerasta. Jak Antek opowiadał o nowotworze - to samo. Jak Pacześ opowiada o występie na firmówce, nawet jak koloryzuje, nie gra. Jest sobą. A chyba nikt nie uwierzy, że Wojtek Fiedorczuk jest szczery, kiedy w swojej osobowości scenicznej gra takiego dziwaka. Nikt nie uwierzy, że akcja z deską do prasowania jest na poważnie, albo że nie wiedział, jak zrobić zadanie domowe z matmy. To niestety nie jest szczerość, a granie. Więc z całym szacunkiem (naprawdę, ogromnym!) dla Wojtka, ale to nie jest stand up.
Nie podawaj mi definicji z wikipedii, tylko zapytaj profesjonalistów. Wspomniani przeze mnie Pazura czy Grabowski do swoich one-man show nie pisali sami swoich tekstów, tylko ktoś pisał je dla nich, a oni jedynie je odgrywali. Zapytaj Gizę, który mówi, że szczerość to najważniejszy fundament stand upu. Poczytaj książki Amerykanów po angielsku, na przykład "the Comedy Bible", gdzie Judy Carter do porzygania też to powtarza i podaje przykłady, że żarty o tym, jak ciężko być rozwodnikiem nie będą wchodzić, gdy opowiada je szczęśliwy żonkoś, ponieważ tak naprawdę nie jest autentyczny w tym, co mówi. Zapytaj Michała Leję, który opowiada o różnicy między stand upem a monologiem kabaretowym tutaj: ru-vid.com/video/%D0%B2%D0%B8%D0%B4%D0%B5%D0%BE-HtLxF8DaXwQ.html. Czym się różni deska do prasowania Fiedorczuka od kostiumu kabareciarza, który w jedoosobowym skeczu prowadzi monolog? I to, i to jest rekwizytem.
@@MrLayzzz problemem polskiego standupu ogolnie jest to, że kazdy z sanduperów ma ten sam zestaw zartów na 1 występ: Cos o ojcu, coś o rodzinie, cos o ruchaniu, coś o dziewczynie. I pare historii o czyms. Pozniej na 2 jest opowiesc o sławie itd. A pozniej juz wymyslanie chamskie historyjek bo nic innego nie ma. I to jest cos co jest słabe. Nie potrafią opowiadac o otaczajacym swiecie. Nie jest to monolog a po prostu coraz czesciej zbiór wymyslonych bardziej lub mniej historyjek.
Wchodzę na Stand-up Polska i mam 100 pomysłów na Wojtka Fiedorczuka ;) A pierwszą scenkę można by tak zmontować: Czy Pan przyjmuje? Wojtek się tam produkuje 15 minut, że on w domu nie, że żona, dzieci, że on tylko na scenie... i na końcu odjazd kamery...a to ksiądz po kolędzie. Albo inaczej: Wojtek otwiera, patrzy z dezaprobatą i zamykając mówi: jakieś Koty po klatce biegają ;) Z drugiej strony: te występy w domu nie całkiem głupie, bo to i lodówkę można pokazać, i nową wannę. ;) A na końcu występ z Kotem można było przeprowadzić w aucie i to zatankowanym po korek: bo się amortyzuje ;)
Zupełnie Absolutny po chuj to napisałeś? Zachowujesz się jak kretyn, który myśli, że ktoś kto jest komikiem zasugeruje się pomysłami kolesia z komentarza. Żenada. Jak nie wykorzysta Twoich pomysłów to mu napisz tak: widzisz Wojtek, nie posłuchałeś mnie, a dobrze Ci radziłem. Double face palm.