Więcej filmów i starych zdjęć na stronie fotopolska.eu Film przesłany przez pana Andrzeja M. z Francji - fragment filmu nakręconego przez nieznanego człowieka który przyjechał na ślub do Wrocławia (na Brochów).
Fenomenalny film z lat mojej młodości. miałem wtedy 7 lat i od września do pierwszej klasy. Skończyła się przedszkolna laba i zaczęła harówka w podstawówce :). Moja żona miała 4 latka i mieszkała koło rynku na ul. łaciarskiej. Chciałbym wejść w ekran i poczuć tamte czasy całym sobą jeszcze raz!
Dla większości ludzi w moim wieku tamte czasy to czasy "prehistoryczne" ale mnie fascynuje i jednocześnie niepokoi to jak wszystko może być 44 lata temu inne, jednocześnie będąc podobnym. Dobrze jest popatrzeć na lata w których przeżywali swoje dzieciństwo moi rodzice... Mimo że nie jestem z Wrocławia to i tak uważam że film jest piękny i łapiący za serce
A ja nie. Patologia jaka chodziła w tamtych czasach, to aż trudno opisać. Zero atrakcji, milicja, dajta spokój. Jak ktoś chce takie klimaty do życia, to wystarczy wyprowadzić się do mniejszego miasta typu Lubin albo Opole, no i oczywiście Sosnowiec. Ale nostalgia jest, oglądając to nagranie, tylko że przez pryzmat dzieciństwa, gdy wszystko było fajniejsze niż w rzeczywistości.
Miałem 12 lat, do podstawówki chodziłem przy Podwalu, które widać na tych zdjęciach. Lwy na placu noszącym wtedy imię 1 Maja to był codzienny widok, parę kroków od domu. Wrocław ciągle był wtedy czymś w rodzaju archipelagu - mnóstwo przestrzeni bez zabudowy. Takich "ziejących" śladów wojny już było mało, ale powojenne wyrwy w zabudowie - na każdym kroku. Bez liku takich klimatów "wioskowych", czyli hodowców królików w środku miasta, mnóstwo ogródków działkowych czasem z kurami i na każdym kroku też tacy ludzie typowo wiejscy, bo prawda jest taka, że większość wrocławian pochodziła z wiosek i małych miasteczek. Wtedy się to rzucało w oczy, ale ton nadawali starzy lwowiacy. Nie było ich dużo, ale był i Fryzjer Lwowski i Restauracja Lwowska i ten język śpiewny dość często się słyszało. No i ta wojna ciągle żyła jeszcze we wspomnieniach. Ileż ja w tamtych latach tych wspomnień wojennych wysłuchałem nie tylko w domach krewnych, znajomych, kolegów, ale i na przystankach, w autobusach, tramwajach, w kolejkach pod sklepami... Fajnie wspomnieć, ale też prawda taka, że bieda wtedy była poszechna i straszna. Taka, której sobie człowiek nawet nie uświadamiał, bo mało kto miał większe mieszkanie, każdy samochód uchodził za luksus, jak ktoś miał dżinsy to był to "dziki szpan" a już z dwoma parami "szarików" było się "kimś". Są fragmenty miasta, które się niemal nie zmieniły, ale przeważają takie zupełnie po latach nie do poznania. Niestety wiele zmian jest skandaliczną bzdurą. Niedo pojęcia jest to, co zrobiono z Przejściem Świdnickim - miliony wydane po to, żeby je tylko i wyłacznie: spieprzyć! Podobnie z Zaułkiem Solnym. Była piękna brama, świetnie wpisna w staromiejskie otoczenie. Po cholerę było to zmieniać na jakieś upiorne bramy jak z cmentarza?! Inne zmiany - generalnie na lepsze. Klimat się zmienił na taki mniej swojski, bardziej bezduszny, nie widać już tej prawdziwej studenterii (choć studiujących dziś więcej), nie ma wielkich artystów, którymi Wrocław słynął. No ale tak to już się zmienia cały nasz kraj i cały nasz świat...
Jak miło wrócić do tych miejsc sprzed tylu lat... Łezka się w oku kręci. Muzyczka fantastyczna! Dziękuję za to, że mogłam się przenieść w czasie. 🙂 🌷 ❤️
Bardzo, bardzo wzruszający film. Poczułam ciepło tamtego dnia. Miałam wtedy 9 lat. Gdzieś byłam w tym moim kochanym Wrocławiu - może na ogrodzie, może w szkole, może na podwórku... poznaję każde z pokazanych miejsc. Dziękuję za ten dokument, tak bliski sercu.
Mialam 22 lata, cudowny wiek i wspaniale wspomnienia z ukochanego Wrocławia. Właśnie przejechala 5 na Księże Male gdzie mieszkałam. Cisza, spokój, bez gonitwy i tysiąca galerii których nie znosze. Mieszkam od wielu lat za granica i gdy jestem we Wrocławiu to już nie to samo miasto😒. Wrocław jest piękny ale klimat zupełnie inny. Miliony aut, nie ma czym oddychać i zatloczenie wszędzie. Galeria na galeria i każdy skwerek zabudowany klockami. Kiedyś można było sobie usiąść na ławeczce przy Panoramie a teraz cały ten teren z galeria Dominikańska i zabudowa naprzeciw wyglada jak więzienie na kole kleczkowskiej. Ohyda!
Mój Wroclaw mojej mlodosci...cudowne.......mkna po szynach niebieskie tramwaje...niby szaro-buro ale jak kolorowo, ..Fajnie sie patrzy na ludzi i ich ubiory, panie w rozkloszowanych spodniczkach poza kolana, a faceci wtedy w spodniach z szerokimi nogawkami.....Fontanna z lwami na Pl. 1 maja, Cuprum, hotel -restauracja Panorama...az lezka sie kreci w oku...Zawsze tesknie za Wroclawiem. Teraz tylko jest 'piekniej' i drozej...Taki za nowoczesny...Wtedy tylko brakowalo nam innego ustroju...
Wielkie dzięki za ten film. To Wrocław, w którym się urodziłem i taki dokładnie pamiętam z mojego dzieciństwa z lat 70-tych. Mało samochodów, tramwaje, życie biegło o wiele wolniej, ludzie się nie spieszyli i nie gonili za pieniądzem, bo i tak w sklepach było niewiele. Generalnie, zupełnie inne życie niż teraz. Fajnie, że ktoś to uwiecznił na filmie w tak obiektywny sposób. Pozdrawiam!
"życie biegło o wiele wolniej, ludzie się nie spieszyli i nie gonili za pieniądzem" Piszesz koszmarne głupoty. Biegało się najpierw w robocie, a później próbowało coś kupić. Chyba, ze byłeś UBekiem i miałeś talony.
Wtedy Wrocław był w Polsce od 30 lat i od tego nagrania minęły już prawie 50 lat. Ciekawa perspektywa czasu. Nagrałem teledysk ostatnio we Wrocku i miasto wygląda zupełnie inaczej!
Miałem wtedy 13 lat . Oto kilka lokalnych informacji z Gazety robotniczej z roku 1976 .W tym roku po raz drugi palił się Kościół Garnizonowy , minęły właśnie 3 lata od pobicia rekordu polskiego fiata na autostradzie Wrocław - Kąty , w 1976 zapadła decyzja o budowie wierz oświetleniowych na Olimpijskim na rok 1978 , w 1976 na Nadodrzu wykoleił się skład z Oleśnicy , w 1976 wybudowano już 5 pięter Poltegoru ( przez 2 lata) , w 1976 pierwszy raz widziano w Odrze "paskudę " , w 1976 oficjalnie wyjechała z Wrocławia ostatnia rodzina przedwojennych Niemców (kolejarzy) , w 1976 milicja odkryła melinę "hippisów" w lewym czołgu przy Al. Armii Radzieckiej , w 1976 rozpoczęto wydawanie nowych 3-literowych tablic rej. WRA 0001 , w 1976 skradziono z Motozbytu przy Kamiennej aż 2 syreny 105 L (z lewarkiem zmiany biegów w podłodze) , w 1976 pierwszy raz skradziono szpadę szermierzowi zamieniając ją na milicyjną pałkę ( po wydarzeniach w Radomiu i Ursusie ) , w knajpie Pomorzanka przy Pomorskiej pobito obywatela NRF , w Knajpie Darzbór przy telewizji sprzedawano lewy bimber ,którym zatruł się podczas kontroli milicjant z komisariatu przy Rydygiera , w kanale przy Moście Pomorskim znaleziono schmeissera z amunicją i przestrzelony wehrmachtowski chełm (tupu robur) , przy ogrodzie botanicznym po zmroku złapano złodzieja cebuli i wiele wiele innych fascynujących informacji z Wrocławia.
"w Knajpie Darzbór przy telewizji sprzedawano lewy bimber ,którym zatruł się podczas kontroli milicjant z komisariatu przy Rydygiera" - hahaha XD "...podczas kontroli..." XD
Pomieszkiwałam trochę we Wrocławiu w latach 1978-1980 z racji moich studiów i mieszkałam w akademiku UW Babilon na ul. Tramwajowej. Ze wspomnień często przywołuję taki oto obrazek. Pamiętam jak idąc Mostem Zwierzynieckim spowitym jesienną, gęstą mgłą, słyszałam delikatny głos dzwonka, który przybliżał się z każdym moim krokiem. Niedługo potem z mgły wyłoniły się potrójne światła - jedno u góry i dwa na dole, a wraz z nimi skrzypiący, Niebieski Tramwaj, taki z drewnianymi siedzeniami i sznureczkiem przy górnych poręczach, do komunikowania się z motorniczym ☺. Na włosach i rzęsach osiadały kropelki rosy, a ja pragnęłam - chwilo trwaj... Była to bajkowa, cudowna sceneria, którą zachowałam w sercu do dzisiaj. Wyjechałam z Wrocławia, ale to Miasto ma miejsce w mojej pamięci i w sercu ❤.
Emilia Mazur . Jakbym czytała część swojego życiorysu. Jeszcze dodam ,że motorniczy trochę siły musiał włożyć ,żeby uruchomić tramwaj tą zgrzytającą korbką .Też jak Pani wyjechałam z Wrocławia w 1968 r. , ale mam tu dużo rodziny, dzieci i wnuki. Jestem częstym gościem - choć mieszkam trochę dalej . Jednak Wrocław kocham to moje rodzinne miasto / dzieciństwo i część młodzieńczych lat /. Serdecznie Panią pozdrawiam .
Bardzo miło wspominam ten okres młodzieńczych lat we Wrocławiu. Szkoda, że musiałam wyjechać z rodzinnego miasta. Chociaż jest do czego wspomnieniami wracać. Pozdrawiam .
Treaz to jest ukraiński spęd. Panowie w plastikowych klapkach i szortach kąpielowych z piwami w niezbyt czystych rączkach siedzący stadnie na ławkach i ubogacający okolice zwrotami "bliatz korwa"
@@arbgarlson5299 Stary, jeśli wtedy był ukraiński spęd, to teraz nie wiem jak to nazwać... Codziennie widzę w różnych sytuacjach i miejscach ok. kilkudziesięciu rekrutów, którzy na front się wyraźnie nie garną.
Wroclaw jest piekny.W Parku Szczytnickim siadywalem sobie w polcieniu i tlumaczylem dla kolegi rozne teksty z angielskiego na polski.Uwielbialem ten park.W sasiedztwie przy Olimpijskiej byly ktory tenisowe (moze nadal tam sa?) i wczesnym rankiem mozna bylo sobie za darmo potrenowac na scianie albo nawet zagrac na korcie. W tych latach grasowal tam gwalciciel,ktory napadal studentki,lubia wkradac sie przez otwarte okna w nocy .Moje trzy urodziwe sasiadki zgodzily sie sluzyc za przynete i zostal zlapany ,gdy usilowal uciec z zasadzki.Zostal niezle poturbowany zanim go zabrali radiowoz na komende.Dziewczyny byly troche przestraszone ale potem bardzo dumne z siebie.Na Ostrowiu Tumskim mozna bylo czasem spotkac przy katedrze hippisow(a moze to byli dlugowlosi student?),na malym skwerku przy Instytucie Niskich Temperatur.Fajnie grali na flecie i na gitarach.Byli bardzo spokojni i nigdy nikogo nie zaczepiali.Barwnie odziana grupka. Ludzie robili im zdjecia.
Jeszcze w Odrze kaczki nie pływały w plastikowych torbach i butelkach... Kobiety chodziły w pięknych sukienkach... I czas płynął sobie spokojnie. Szkoda, ze nie urodziłam się wcześniej. Miłość do Wrocławia wieczna, wspaniałe 3 lata.
@@nnnnnn3647 O wiele bardziej niezależne niż współczesna Bulanda, PRL był w sojuszu obronnym i we współpracy a nie był murzynowem do dojenia przez władcę i właściciela zza oceanu.
Jako Wrocławianka urodzona po 2000 roku, jestem zafascynowana i wzruszona. Nigdy niewyobrażałam sobie, w taki sposób, wrocławskich uliczek. Coś pięknego~
Może dla kogoś urodzonego po 2000 roku to coś pięknego. W rzeczywistości nic pięknego w tym nie było. No może oprócz tego, że nie wszystko wówczas było jeszcze zabetonowane tak jak dziś.
wtedy Wrocław był nazywany Miastem Zieleni - nawet było to hasło na pl. Dzierżyńskiego (dzisiaj Dominikański - nad wjazdem do podziemnego przejazdu) WROCŁAW MIASTEM ZIELENI..... dzisiaj jest WROCŁAW MIASTEM BETONU... ale najpiękniejsze było to że nie było tylu samochodów i była PRZESTRZEŃ I ZIELEŃ..... nie do odzyskania to już.....
@@angelaangela7168 Był miastem zieleni, bo w miejscach budynków zgruzowanych po wojnie było pełno krzaków, miejsc dziko zarośniętych, bo zaniedbanych ;)
Wiele budynków zniknęło już z krajobrazu (Cuprum, Hotel Panorama). Na filmie widać jak na dłoni gmach Poczty od strony fosy. Teraz ten piękny budynek, zasłonięty jest przez OVO, które wydaje się być wybudowane nie w tym miejscu co trzeba.
Urodze sie za dwa lata, magia. Ta muzyka jak z komedii Bareji. Jest sentyment i jakis smak dziecinnych lat ktore dopiero nadejdą. Szkoda ze nie kamery nie byly bardziej dostępne w tamtych czasach. Kocham moje rodzinne miasto chociaż mnie tu nie ma teraz to chciałbym wrócić.
@@mirolubas5303 .Bardzo tesknie za Wroclawiem mieszkam New Jersey .Lwy na 1 Maja tam pracowalam w szpitalu.Plac wolnosci i paczki na Ruskiej.To byly czasy.Pozdrawiam serdecznie
@@mirolubas5303 Na ul. Kwaśnej - nie daleko od ul. Pereca - też były lody - w takim małym pawilonie. Pawilon stoi do dzisiaj...tylko lodów już nie ma.. :)
Dziekuje bardzo za piekny film. Dla mine to cos pieknego. Ja mieszkam w nowy roku . Kiedys tam bede chodzic po zych ulicach jak przyjade.ciekawa jester czy lody na swieczewskiego sa. Bully pyszne titan taking nine ma.ja sie wychowalam na Gajowickiej. Place duzo za rodzina I ojczyzna. Dziekuje ogromnie
Kazde miasto mialo swoja specyfike, ale fakt, Wrocław był cudowny, a ta cudownośc rozciagnęła sie jeszcze na lata 90. W calej Polsce szalały wtedy bandy dresiarzy, a Wrocław byl od tego wolny. Pamietam, swoja wizyte w nim w1997 r. - ludzie spotykani na rynku, na ulicach mieli taką inteligencje w oczach :) i subtelność w obyciu. No i było o wiele wiecej osób ciemnowlosych niz gdzie indziej. Moze to wplyw mieszkajacej tam sporej kolonii Greków?
@@czarliczan4642 Kresowiacy oczywiscie tez (choc bardziej istotni byli w Gliwicach), ale na ludnosc Wrocławia skladali sie takze ludzie pochodzacy skadinad, w tym ponad 20 tys. Grekow.
Jestem wrocławską,mieszkałam na Sępolnie,bardzo wzruszyłam się ,w tych latach miałam 15lat zaczynałam zawodówke na pl.Frańciszkańskim,kocham moje miasto ❤
Wzruszający film. Powstał, gdy miałam 6 lat. Umiałam już czytać, ale kazano mi czytać napis na Hotelu Sudety :) I nie śniło mi się wtedy, że całe (jak dotąd) swoje dorosłe życie spędzę w mieście stu mostów :)
Nie tak całkowicie. Masa dziur w zabudowie, a zaledwie kilkaset metrów od pl. 1Maja - na Młodych Techników, dzieciaki bawiły się w ruinach. Stoi tam teraz przychodnia.
@@ukaszlewandowski5041 Twierdza Breslau - zniszczona doszczętnie... Czyli - właśnie nasz dzisiejszy Wrocław. Proszę poczytać i pooglądać w necie - jest mnóstwo zdjęć. Pozdrawiam.
@@siemniak W Polsce to jest XIX wieczny kapitalizm, rozwinięty do poziomu jaki w owym czasie przewidział Marks plus banda krótkowzrocznych populistów bez wyobraźni, którzy mylą "janosikowe" ze sprawiedliwością.
Pamiętam ten okres. Miałam wtedy 17 lat i chodziłam do liceum. Ludzie bez telefonów chodzili i jakoś potrafili przeżyć. Rozmawiali ze sobą, było naprawdę spokojnie. Nigdzie żadnych reklam, żadnego niczego. Tak, pamiętam te godziny przestane w kolejkach po mięso z kośćmi albo po butelkę octu. Co z tego, że zdarzało się tak, że wychodziłam z niczym. To się nie liczy. To ludzkie ciepło i spokój podczas, gdy jeden z drugim biją się o ten ocet jest jednym z najwspanialszych wspomnień mojego dzieciństwa. A gdy przyszłam do domu z pustymi rękami, musiałam wysłuchiwać płaczu mojego rodzeństwa, cudowny dźwięk. Moja siostra miała wtedy 11 lat i była strasznie nieśmiała, jak i jakby przygnębiona. Moi rodzice wymyślili niesamowity sposób na pozbycie się tych żałosnych głupot z głowy. Lali ją kablem od prodiża za każdym razem, gdy nie chciała wyjść do znajomych. Co z tego, że bała się ludzi. Przez tę metodę z płaczem radości wybiegała do swoich koleżanek. Natomiast mój brat nie był dobry z matematyki. Najlepszym sposobem na pomoc było uderzanie dłoni linijką przez nauczyciela, a także bicie go tym samym kablem od prodiża przez moich rodziców. Nie wiem, dlaczego, ale mój brat wyjechał z rodzinnego domu do NRD, gdy zaczął pracować. On chyba jakiś роjевапу jest. Przyniósł trójkę z plusem mimo tego, że uczył się na sprawdzian cały tydzień. I on się jeszcze dziwił, że nie dostawał jedzenia? Na święta co roku jedliśmy karpie. Ten wspaniały aromat błota, mułu i gówna pamiętam do dziś i zawsze kojarzę go z tymi czasami. Mój najwspanialszy prezent to była lalka, której ręka odpadła już drugiego dnia po tym, gdy ją dostałam. Ale co z tego. Kochałam tę lalkę jak nie wiem. Natomiast moja koleżanka, której ojciec był w ormo dostała domek dla lalek Barbie. Nawet jej nie zazdrościłam. Wiedziałam, że moja lalka jest fajniejsza. A moje rodzeństwo dostało lubovit i kablem od prodiża po duрiе. A to, to już w ogóle. Kiedy ogłoszono w Polsce stan wojenny byłam wniebowzięta. Z przyjemnością patrzyłam przez okno na ludzi pałowanych przez zomo, bo biegli do swoich mieszkań minutę po ciszy nocnej. No co? Nie wiedzieli, że tak nie można? Mają za swoje. Ale to był jedyny raz, gdy tak zrobiłam, bo przez to patrzenie, moi cudowni rodzice dali mi butelkę Lugoli do wypicia. Niesamowity smak, pamiętam do dziś. Na wakacje na wieś jechaliśmy fiatem 125p гоzрiегdаlаjąсум się co 10 minut. Ciepło rodzinne towarzyszyło mi jeszcze bardziej, kiedy mój tata кuгшошаł co 30 sekund przy próbach naprawiania tego samochodu. Potem nas wszystkich jeszcze zomo spałowało. Do dziś mam blizny, ale no kogo to obchodzi? Zomo robiło to, co powinno, czyli парiегdаlапiе nygusów takich, jak my od rana do wieczora. PRL wspominam niesamowicie bajecznie. Żadnych telefonów, ludzie byli normalni. Chciałabym się cofnąć do tych czasów, kiedy wszędzie była bieda i samo снujsтшо. Nie mogłam narzekać. Nikt nie mógł, bo został nazywany wrogiem ojczyzny. Kablowanie było w modzie, każdy to robi, bo było to trendy. Teraz, gdy poziom życia przypomina najbiedniejsze rejony Portugalii, to szkoda gadać. Aż rzygać się chce. Kiedyś Polska była potęgą. Wszystko było polskie. A teraz? Jakieś samochody nie rozwalające się od trochę zbyt gwałtownie wrzuconego sprzęgła lub nie gubiące oleju? Ogólny dostęp do elektroniki? Przecież to jest uzależniające! A te e-papierosy to już w ogóle! To jest trucizna! Nie to co nasze analogowe papieroski. Na jakimś tam zachodzie ludzie mieli swobodę wyrażania swojego zdania. No weźcie. Komu to było potrzebne? Teraz to jest tak снujошо, że aż szkoda gadać. Jedyne, co jest w porządku, to 500+ i elektorat PiS. To im się udało chociaż. Kiedyś to było.
@Adam Leszek Nowakowski Proszę, powiedz, że nie wziąłeś na poważnie tego, co napisałam. To miało na celu rozdrażnić tych wszystkich, którzy gadają, jak to kiedyś było wspaniale, ale o wadach ówczesnego ustroju jakoś nie mówią.
@@evanovak7761 Bo wtedy była taka bieda, że zjawisko takie, jak materializm nie występowało xd 1/4 osób miała wtedy takie pranie mózgu, że myślała, że PRL to najlepsze miejsce do życia xd Swoją drogą, na kogo oddałaś głos podczas ostatnich wyborów, jeśli mogę spytać? Bez powodu tego 500+ nie ma.
Bardzo dziękuję za ten piękny film. Wtedy ludzie nie mieli aż tyle stresu. Może nie było tak kolorowo, ale było więcej swobody. I muzyka wspaniała, po prostu cukiereczek!
Z tą swobodą to akurat racja, teraz cokolwiek chcesz zrobić to musisz przez miesiąc przepisy studiować, jeśli nie chcesz, żeby cię zamknęli, tragedia...
@@quattroquinti8453 Tak w pewnym sensie było mniej płotów, zakazów,ograniczeń, kontroli, inwigilacji, itp. No oczywiście jeśli chodzi o np wyjazdy zagraniczne było mniej swobody.
@@jjsjsjs111 W jakim sensie było tego wszystkiego mniej? Rozumiem idealizacja młodości, ale trzymajmy się faktów. Komunizm/socjalizm z natury opiera się na zakazach, ograniczeniach, kontroli i inwigilacji. Płotów może rzeczywiście było mniej, ale to dobrze, bo dzięki temu np. osiedlowi żule nie oddają już moczu na klatce schodowej moich rodziców.
...to był mój Wrocław . Każde spotkanie na ulicy 124 , 127 , 128 , 132 czy 131 to było coś ! Każda bryka na włoskich blachach przyprawiała o zawrót łba . 124 special T parkował na Jagiellończyka , pierwszy wrocławski mirafiori - przy Skwierzyńskiej , no i parę innych sto dwudziestek i sto trzydziestek które odwiedzałem notorycznie ,żeby się z nimi kochać przy ich krawężnikach . Majątek za Wrocław AD 1976 itp. !!!
Jak tesknie za tamtym zyciem. Wszystko bylo prawdziwe. Przyjaznie, milosc i nawet bieda byla prawdziwa. Dzisiaj mamy wirtualne relacje z ludzmi a nawet nasze bogactwo jeat takie nienamacalne. Tak naprawde to gowno dzisiaj mamy......
Po 52 latach widzę duże zmiany . I jak zawsze Wrocław bardzo mi się podoba. Do podst. chodziłam przez gruzy , bo było bliżej. To były Pilczyce ,teraz są ładniejsze , ale Oporów też niczego sobie - chociaż jest za duży ruch samochodowy i zbyt ciężko się oddycha .Teraz już nie mieszkam w rodzinnym mieście , ale bywam tu często - duża rodzina. Serdeczne pozdrowienia dla wrocławian oraz koleżanek i kolegów z 1968 r./szkoła przy ul. M.Techników / H.J.
He he, ja już miałem 3 lata wtedy i pamiętam nawet Dni Wrocławia w Rynku, dokładnie w 76-tym, kiedy artystka narysowała mój portret, który mam do dziś w ramkach na ścianie. Oj, miło się wspomina te lata 70-te.
Ja zawsze chodze do Szczytnickiego. Mimo ze tez mieszkam daleko, to zawsze nie moge sie nasycic tym pieknem historii i wspomnieniami. Prcowalem kolo Hali w IASE za mlodu.
@@danielkowalski8555 W IASE miałam praktykę ze szkoły, a Park Szczytnicki to moje pierwsze wagary w życiu - poszła wówczas prawie cała nasza klasa. No tak wspominam to był rok 1968 - dawno. Nie wiem kto się jeszcze uchował przy życiu. Serdecznie Pana Pozdrawiam .
Brakuje kogoś kto by opowiadał. "Kiedyś synku życie było prostsze... I kobiety były normalne, nie było wyścigu i ogłupiania przez media. Każdy się cieszył z tego co Bozia dala. Ludzie żyli w większej wspólnocie i dawali radę . " A serio to szok jak życie kiedyś wyglądało i to że Ci mlodzi ludzie na filmie już są dziadkami co najmniej .... Muzyka magiczna xD i korków nie ma
4:00 Hotel Panorama, plac Dominikański. It looks much different now when I compare this place with Google Maps streetview. I was staying in that hotel a few times in 1991 when travelling between the Netherlands and the east of Poland.
@@schokokaina Bzdury! W 1976 r - sklepy pełne byly ciuchów. I to bardzo dobrej jakości, nie taka chińszczyzna jak teraz. Moda Polską, Kameleon, PDT, Feniks i wiele innych... A dla bardzo wymagających Komisy i Pewexy - pełne ciuchów z Zachodu. Bardzo dobrej jakości. Do dziś mam jeansy firmy Lee i Wrangler kupione w Pewexsie - mimo, że długo w nich chodziłam - ciągle sa ok - ( oczywiście trzymam z sentymentu - bo od dawna się nie mieszczę) - to samo z butami. Buty były tylko skórzane - żadnych plastików. Buty z Syreny - piękne, wygodne i nie do zdarcia. W Kameleonie kupowało się sukienki i płaszcze - piękne - odszyte z taką starannością, której teraz nigdzie nie widzę. Wszystko polskich firm - które zostały zniszczone. Teraz kupuję buty za 300zl i one farbują stopę ( w PRL-u - od razu do reklamacji) albo plaszcz za 800zl z którego wyłażą nitki a po pierwszym czyszczeniu - wyglada, jak zmechacona szmata. Kiedyś w jakimś odcinku,, Kiepskich " - Pan Boczek powiedzial- cyt. :,, kiedyś nic nie było - a właściwie wszystko było. A teraz wszystko jest - a g...no jest..." I to jest prawda. Oczywiscie - w latach 80tych, kiedy,, zrobiono " nam kryzys - nasze firmy zniszczono, sprzedano, rozdano za,, złotówkę " - wtedy - faktycznie- sklepy były puste. Ale Polki i tak świetnie sobie radziły i wyglądały dobrze! I tak ro właśnie było!
@@grazynamarciniak3164 Potwierdzam każde Pani słowo ! Do dziś mam piękne szpilki z Syreny koloru czerwonego wina, których dziś nawet za tysiąc złotych nie kupię 😡. Markowe niby buty farbują mi stopy nawet gdy nie ma deszczu. To po prostu skandal. Za płaszczem muszę się sporo nachodzić i to tylko po resztkach polskich sklepów, jakie zostały jeszcze w Katowicach i Bielsku. Nie mogę dostać ładnej halki pod sukienkę, nie chodzę w spodniach- tego mnie właśnie tamte lata nauczyły- sukienki i pantofelki ponad wszystko! Dziękuję za Pani wpis , może młodzi przestaną przeinaczać tamte czasy, że nic nie było. No jasne- żywiliśmy się wg nich tylko octem i musztardą 😜🤣🤣🤣. Pozdrawiam b.cieplo!
@@danutamolikiewicz2886 Dziękuję Pani Danusiu!! Jak miło - że są jeszcze ludzie, którzy pamiętają tamte czasy - i nie dają sobie wmawiać bzdur. Niestety - młodych ciężko przekonać, nie chcą dać sobie niczego przetłumaczyć. Odporni na rozsądną argumentację. Trudno... jak sobie pościelą - tak się wyśpią... Będą mieli pretensje - tylko do siebie. Wszystkiego dobrego dla Pani 🍀🌸🌷Serdecznie pozdrawiam i miłego weekendu!! 🥰
@Kontek Fikcyjny To nie prawda ! - związana jest ze starą piosenką wrocławską " ...mkną po szynach niebieskie tramwaje itd ." - bardzo ładna piosenka. Pozdrawiam Pana.