12 stycznia 2012 r. gościem Wydziału Filologicznego UŚ był prof. zw. dr hab. Jan Miodek. W sali Rady Wydziału wygłosił wykład zatytułowany „Polszczyzna najmłodszych pokoleń".
Pan profesor po raz kolejny pokazał swoją ludzką twarz. Uwielbiam tego człowieka za jego mądrość, wiedzę, wysoką kulturę osobistą, ale jednocześnie i za poczucie humoru, dystans do świata i częsty liberalizm językowy.
@Karoljna941 rok temu Prof. Miodek ma rację nasz język się zmienia. Najbardziej mnie irytuje jak ktoś nie potrafi ułożyć zdania bez przeklinania. Też mnie to wkurwia :)
Panie profesorze, dziękuję za Pana wkład w kulturę języka polskiego. Uważam, że ten film powinien być OBOWIĄZKOWO oglądany przez młodych ludzi W KAŻDEJ SZKOLE NASZEGO KRAJU!
+Przemyslaw Siwula Jako 15-letnia osoba, uważam, iż język jest do porozumiewania się, a nie do zastanawiania się jak to jest z ty językiem w tych, czasach. Tyle, jest rzeczy, które przydałoby się młodym ludziom, a o nich nikt nie mówi...TO jest OSTATNIA rzecz jakiej im potrzeba. :)
Na dodatek - uważałem przedmioty takie jak polski i historia za najbardziej nudne i nikomu niepotrzebne przedmioty, które są na siłę wklejone do programu liceum, żeby nam uprzykrzyć życie :-)
Przemyslaw Siwula Moim skromny zdaniem, to znajomość historii i samej literatury, którą przerabia się na języku polskim jest w jakimś stopniu wartościowa. Uważam iż Polak znać historię polski znać w pewnym stopniu powinien, ale bez przesady. Ważnym wydarzeniem, początkiem historii w szkole jest Chrzest Polski i powinno się znać takie wydarzenie, ale zaprzątanie sobie głowy nazwiskami, czy datami drugorzędnymi jest po prostu marnowaniem czasu i potencjału młodego człowieka. Podobnie z lekturami szkolnymi, czy wierszami. Ogólnie rzecz biorąc uważam, że krzywdzące jest, że osoba ambitna, mająca w wysokie predyspozycje informatyczne jest zmuszana do zdawania matury z języka polskiego, by dostać się na studia, które co jak co, ale z językiem polskim nazbyt dużo wspólnego nie mają. Krótko mówiąc. Tak, Polski język jest niepotrzebny i na siłę wciskany, tak samo jak historia. Materiał ogólny, który powinien być w moim mniemaniu powszechnie znany mógłby zostać omówiony w 3 lata a nie 8.
Powiem tak: Zmartwiłem się po tym jak go wysłuchałem, bo najmłodszy nie jestem natomiast wielu z tych wyrażeń i słów używam codziennie i naprawdę o wielu z nich nie wiedziałem że można inaczej...albo że są nie halo...jestem winny - zwłaszcza " przyniosłem pena, wrzuć to na kompa"...;)
Na prawo administracyjne studenci prawa nie mówią "admina" lecz "admin" np mieć egzamin z admina. Oprócz tego używają "zoby" na zobowiązania, "prosem" na proseminarium czy "konsta" na prawo konstytucyjne ;-)
Dla wszystkich zainteresowanych.. Błagam was !!! Nie mówi się - "ja osobiście...", mówimy "ja uważam..." albo "osobiście uważam..". Nawet u polityków czy prezenterów telewizyjnych ten błąd się powtarza.
Zgadza się ale profesorowi w tym wykładzie chodziło o zjawisko wykorzystania prefiksu "mega" w celu zwiększenia zakresu lub wartości przypisywanej przymiotnikowi czy rzeczownikowi, często zupełnie niepotrzebnie. I tak mamy megapromocje, megażarłoczne rekiny czy megawielkie fabryki.
Ciekawa jestem, jak dzieci i młodzież mówią w domu i w szkole? Czy rodzice, nauczyciele i profesorowie pozwalają lub przymrużają oczy na byle jakie słownictwo? Czy tych naszych młodych ludzi ktoś uczy, że na wszystko jest czas i miejsce? Czy ktoś ich uczy, że są słowa (np. zaje...ście), które nigdy nie powinny im przejść przez usta? W dzisiejszych czasach rodzice używają tego słowa w rozmowie ze swoimi dziećmi! No więc... czego można oczekiwać od dzieci takich rodziców?
+jw Chciałbym sprostować, teraz to jest raczej normalne. Świat się zmienia, słownictwo także. Więc jak dla mnie jak ktoś powie "ale zaj...iście" to mnie to nie przeszkadza. To tylko słowo, jest wiele ważniejszych rzeczy niż słownictwo, którymi nikt się nie zajmuje. ( jak na przykład szkolnictwo ). Poza tym słownictwo bez tego byłoby nudne :D PS: To, że ktoś się wyraża, tak czy inaczej nie zawsze świadczy o tym jaki ten człowiek jest. :)
Michael Schumacher to nie "rajdowiec", a "kierowca wyscigowy". Ten pierwszy walczy o jak najlepszy czas, a drugi o miejsce (najczęściej). No prof. Miodka nie posądzałem o takie błędy rzeczowe.
A jak powinno sie mówic po polsku o marce samochodu? Man czy "emaen?Wszyscy moi koledzy mówią "man" , a w telewizji z wyjatkiem ostatniego prowadzącego program " Na osi" mówią "emaen". Jakie tu są zasady?
Więc jak? Nie pytał bym o to gdyby nie było mi to potrzebne. Egzamin z Komunikacji i Kultury języka mam, między innymi z tego filmu... może znajdzie się jakaś dobra duszyczka i pomoże :)
A ja osobiście nie trawię używania słów w znaczeniach których ono nie posiada, i tak mamy: "Bynajmniej ja wiem o co tutaj chodzi." czy "Film wygląda epicko.". Druga, równie irytująca, rzecz to sytuacja, w której osobie popełniającej taki lub inny błąd językowy zwraca się uwagę a w odpowiedzi słyszy się masę wyzwisk i epitetów o znaczeniu pejoratywnym, które z pewną dozą życzliwości, zatwierdzane są przez ogół. Nie jestem purystą językowym ale potrafię się przyznać do błędu kiedy go popełnię.
Operator kamery z wyraźną lubością umieścił dziewczynę w czerwonym w środku kadru. Trudno mu się dziwić, gdyż kobietka przyciąga wzrok. :) Co do wykładu - prof. Miodka zawsze przyjemnie się słucha.
Miałem oglądać co innego ale jakoś nie byłem w stanie wyłączyć. Genialny wykład, chciałbym jednak zaznaczyć, że z tą puentą to ja bym był bardziej powściągliwym, jeśli ja słyszę a raczej widzę, że ktoś podczas gry na czacie pisze: "Za mno" rozkazując podążać za nim - to mnie po prostu ręce opadły i nie mogłem dalej grać. Może i współcześnie młodzież jest płodna słowotwórczo ale ortograficznie i stylistycznie wstyd i strach co to będzie dalej!
Rozumiem jeśli ktoś dla żartu czasem wtrąci jakąś dziwną zbitkę słów (też mi się to zdarza) ale jeśli ktoś stale używa tych dziwacznych zwrotów i sięga po coś takiego jak 'lol' albo 'dilejtować' to musi być upośledzony. Wykład bardzo ciekawy, ale wnioski niestety mniej ciekawe. Pół biedy gdyby to była kwestia tylko i wyłącznie młodzieżowego slangu, ale jeśli język polski jest zanieczyszczany w mediach, przez dziennikarzy, aktorów, celebrytów, polityków itd to już jest tragedia.
Denerwująca jest ta krytyka... Jak się komuś podoba mówić po Polsku, to niech mówi po Polsku, a jak woli dodawać angielski slang, to niech dodaje. Toczka.
Pisk Cuż, język się zmienia i na to nic się nie da poradzić i nie chodzi mi o zarzynanie języka. Przecież jest mnóstwo staropolskich słów których dzisiaj się nie używam lub całkowicie zmieniły znaczenie, samo ich zniknięcie nie "zarrzneło języka". Sorki, jeśli napisałem to chaotycznie, ale troszeczkę późno jest :)
Szanuje Miodka i lubie go sluchac ale polszczyzna podobnie jak inne jezyki slowianskie stoi przed problemem: wyrazy sa po prostu zbyt dlugie. Odmiany sa skomplikowane i moze faktycznie lepiej, dokladniej oddaja rzeczywistosc, ale przeciez miliardy ludzi nie odmienia slow i zyje, czesto lepiej. Kontekst odgrywa tam wieksza role. Oficjalni stroze polszczyzni powinni byc bardziej otwarci na slangowe skroty, szczegolnie w dziedzinach komputerow i nowoczesnych technologii. One moga uratowac polski...