Superrr. Teraz rozumiem. Człowiek który wierzy w to, iż biologicznie pochodzi od małpy, to zawsze będzie dostrzegał wokół, w swoich obserwacjach symptomy potwierdzające to jego rozumienie. A człowiek który założył że biologicznie i duchowo pochodzi od Boga w całym procesie ewolucji człowieka, to będzie dostrzegał w swoim życiu, w swoich obserwacjach symptomy że Bóg istnieje, bo wszystko na to wskazuje, a skoro tak, to człowiek też pochodzi od Boga. Zrozumiałem też, że dla naszego postrzegania istnieje nie to co jest, lecz to, w co wierzymy że jest, niezależnie czy to jest prawdziwe. Co to za ogłupiające nas widzenie i postrzeganie? Czy z tego można się uwolnić?