Bardzo przyjemnie się Ciebie słucha :D Mam teraz Prawo cywilne jako przedmiot uzupełniający na studiach i uratowałeś mnie chyba od poprawki ;) Masz super podejście do słuchacza, dobrą dykcję i nie jesteś tak sztywny jak niektórzy RU-vidrzy. Pozdrawiam :D
Świetny materiał, chociaż nie wspomniał Pan o kwestii oddania osobie o ograniczonej z.d.cz.p przedmiotów do swobodnego użytku przez jej ustawowego przedstawiciela. :) Taka osoba uzyskuje wtedy pełną zdolnosc do czynności prawnych dotyczących tych przekazanych przedmiotów (art. 22 k.c.). Jeśli np 14-latek dostaje od dziadków na prezent gitarę, ale jego ustawowym przedstawicielem jest rodzic, to sprzedać ją może tylko za zgodą rodzica.
Brakuje mi bardzo podkreślenia, że umowy z art. 14 KC są ważne w chwili WYKONANIA umowy - nie może być sytuacji gdy powstaje zobowiązanie nawet za takie coś jak bułki- umowa ma zostać wykonana bo inaczej nie będzie skuteczna prawnie.
KRO art. 101 podaje, że rodzic zarządza majątkiem dziecka, jeżeli nie jest to majątek z zarobku dziecka ani "przedmiotów" oddanych mu do jego swobodnego użytku. W takim razie, jeżeli rodzic jest przedstawicielem ustawowym wg. KC, a wg. KRO ma prawo do zarządu majątkiem dziecka, to czy zakup komputera z pieniędzy danych dziecku w ramach powiedzmy prezentu czy darowizny przez to dziecko jest umową skuteczną ? Czy rodzic w takiej sytuacji może mieć roszczenie do osoby, która dajmy na to ,zawarła z takim dzieckiem umowę sprzedaży ? Zakładając, że dziecko zawarło umowę w wieku 15 lat na ruchomość o wartości 2500 zł.
Rzeczywiście, czytając przepis literalnie, można uznać, że sklepiki w szkołach podstawowych nie powinny w ogóle działać. Konsultowałem jednak tę sprawę w ubiegłym roku na konferencji z prof. Andrzejem Zollem i zgodził się, że dokonując interpretacji Kodeksu cywilnego w ujęciu systemowym, czyli biorąc pod uwagę także inne przepisy, które np. wskazują, co w sklepikach można sprzedawać, trzeba uznać, że norma prawna ma mniej więcej taką postać: w każdym sklepiku szkolnym w szkole podstawowej mogą być sprzedawane jedynie produkty drobne i bieżące, które nie mogą w żaden sposób pokrzywdzić małoletnich. Zgodnie z teorią racjonalnego prawodawcy wykładnia prawa nie może prowadzić do absurdów :) innymi słowy - sklepiki w szkołach są bezpieczne!
I tu się wkradają tzw sytuacje specyficzne. Sprzedawca w sklepiku szkolnym nie na prawa zadać pytania o to czy 10 latek nie jest cukrzykiem (dane szczególnie chronione) a jednocześnie zgodnie z prawem może mu sprzedać słodką bułkę która w krańcowym przypadku może doprowadzić do śmierci lub ciężkiego kalectwa tego 10 latka co ewidentnie spowoduje rażące pokrzywdzenie.