Pan Adam przypomina mi pewną nauczycielkę. Po przejsciu do Gimnazjum, nasza nauką matematyki zajęła sie młoda (zaraz po studiach) niedoświadczona nauczycielka. Zajęcia dla większości były fajne bo panował tam "luz",opowiadane były żarty itd lecz wiele osób z matematyki za wiele nie wiedziało (w tym ja). Przez 2 lata ialem same 2 gora 3ki. Nie rozumialem o czym ta Pani mówi. Matematyka była moją zmorą. Pewnego dnia "nasza" pani zachorowała i mieliśmy zastepstwo z nauczycielką chyba juz z 40letnim stażem. Dała mi do rozwiązania jakieś zadanie przy tablicy-oczywiście nie umiałem tego zrobić i wtedy ona zaczęła tłumaczyć prostymi sposobami "co skąd się wzięło" i nagle jakby mnie olśniło. Dosłownie wszystko zrozumiałem. Przez kilka nastepnych lekcji matematyka stała się moim ulubionym przedmiotem bo dosłownie go "czułem". Niestety sytuacja wróciła do "normy" kiedy zastępstwa się skończyły ale to pokazuje, że można przekazać wiedzę w prosty i zrozumiały sposób.
To trick, który został wymyślony w czasach, gdy nie było hipermarketów, a po papier toaletowy stało się cały dzień w kilometrowej kolejce pod sklepem z wędlinami. I to nie jest Science Fiction. To jest historia Polski!
Kurła też tego nie wiedziałem chociaż ojciec nie takie rzeczy robił za pomocą podstawowych narzędzi w latach 90tych jak mi coś pokazywał. Jutro lecę do garażu sprawdzić czy to prawda :)
Pan Adam w ciekawy i przystępny sposób popularyzował wiedzę naukową. Takiej naturalnej pasji niestety brakuje wielu nauczycielom i ludziom wykonującym swoją pracę... Szacunek dla Pana Majora za podejście do spraw technicznych i chęć rozpowszechniania tego w fajnej formie, RIP Panie Adamie [*]
mam 40 lat i siedze przed tym jak zahipnotyzowany. na pewno troszkę przez sentyment do tego czego już nie ma ale w większości to po prostu jest jakość przekazu - brak krzyku, brak nienawiści, brak gadania o pieniądzach, brak braku zaufania i wszędzie czychających teorii spiskowych, brak reklam - po prostu siedzi kulturalny pan i uczy dzieci fajnych rzeczy. co za ulga
Tylko prości ludzie potrafią w dzisiejszych czasach robić takie rzeczy. Wyższe sfery to idą do starbaksa po latte za 20 zł, robią hajs na głąbach a nastepnie dzwonią po fachowca żeby im pralkę naprawił.
1:07 - wyobraźcie sobie taki bączek z trzema gipsowymi kulkami wielkości kurzych jajek :-) Ciekawe czy ktoś zrobił? Ja zamiast gipsu wlałbym do tych wydmuszek betonu albo żywicy.
@@kunbus Co mi przypomina pewną anegdotę - pewien kolega miał ojca budowlańca - dostęp do cementu nieograniczony. Kiedyś nalaliśmy betonu do odpowiednio rozciętego balona od piłki a jak wysechł to w ten sposób otrzymaną kulę zrzuciliśmy z czwartego piętra ;-) Robiło się też betonowe ciężarki do sztangi.