Jestem rok później ale dzisiaj na wykładzie z kina niemego oglądałem "Podróż na księżyc" i przypomniałem sobie że mieliście o tym materiał który właśnie skończyłem słuchać. Dzięki za to wideo bo dowiedziałem się jeszcze więcej informacji o Méliès i usłyszałem ciekawą interpretację Filipa która dodała mi do wrażeń z filmu.
Skoro macie taką sympatię do Przebudzenia to czemu nikt z Was nie mówi że chciałby sequela do niego? Teraz dostajemy same prequele. Jeunet za daleko się zapuścił w czasie? To już coś około 30 wieku. I jakby miał ten sequel wyglądać?
Nie odbieram nikomu tego, że serial może się podobać - gusta są różne, zwłaszcza że CGI, kostiumy, muzyka i momentami gra aktorska to bardzo wysoki poziom. Ale autentycznie chciałbym zrozumieć w jaki sposób nie widziecie Panowie braków w logice, sztuce filmowej i scenriuszu. Prawie cały pierwszy odcinek nie posuwa, żadnego wątku do przodu - Poppy mogłaby od razu iść z Nori, Elrond mógłby odpuścić sobie swoją mini ucieczkę, Sauron mógłby poczekać za murami Celebrimbora zamiast iść do Mordoru i NIC by się w historii nie zmieniło. Do tego serial jest wypchany błędami logicznymi - odległości między miejscami nie mają sensu: Galadriela ściga Elronda na dystansie 4 dni konno, Halbrand znajduje breloczek z południowej części mapy na jej północnym skraju, nikt nie reaguje na zniknięcie posłańców, Celebrimbor sam nie wysyła nikogo żeby sprawdzić czy pierścienie działają, Adar wierzy na słowo randomowi, który obiecał mu powiedzieć gdzie jest Sauron, po czym rzeczony random mu tego nie mówi i wciąż zostaje wypuszczony, nomadzi z Rhun na rzut oka przez lornetkę oceniają, że Gandalf i Nori to przyjaciele, a do tego zamiast po prostu ich schwytać, to idą najpierw pochwalić się planem pustynnemu czarodziejowi Galadriela nie mówi nikomu o tożsamości swojego największego wroga, nigdzie nie tłumacząc czemu, Celebrimbor żyjący tysiące lat, po kilku tygodniach traktuje Halbranda jak przyjaciela (gdzie w jego spektrum czasu to powinien byc odpowiednik spotkania kogoś na przystanku) A to tylko bzdurki z pierwszych dwóch odcinków i to dalece nie wszystkie. Ponownie - nie neguję, że serial może się podobać (ba, można go kochać mimo wad), ale zdecydowanie zasługuje na bardziej krytyczne spojrzenie.
Realnie broni się tylko Aliens. Trójka ma taką fabułę że możnaby ją zastąpić setką innych. A czwórka jest zwyczajnie głupia i robi z Aliena zwykłe kino klasy B.
Nie, nie jest znakomity. Jest przeciętny tak jak pierwszy sezon i cierpi na te same problemy. Kilka fajnych pomysłów jak "uczłowieczenie" Saurona nie uratuje cringowych dialogów i przedlużających się scen. No przecież wątek numenorski + Isildur jest tak nudny, że tego nie da się oglądać na poważnie i czerpać z tego przyjemność. Sceny z "czarodziejem" i hobbitkami są tak źle zagrane, że musiałem stopować i przejść się po mieszkaniu od nadmiaru żenady. Ten serial stoi jedynie na świetnym CGI i kilku epickach scenach (np. wejście Annatara), cała reszta to za mało, żeby nazwać go znakomitym.
Ja nie wierze !!Istnieją jacyś desperaci którym ta abominacja się podoba. Niesamowici jesteście! W życiu bardziej zdesperowanych ludzi nie spotkałem. Wy macie czelność nazywać ten gówniany serial "bardzo dobrym" Najpierw myślałem że wy nas trollujecie, ale NIE!! Wy tak "na serio" Niesamowite!! „The Rings of Power” to tragiczne nieporozumienie, a fakt, że istnieją ludzie, którym ten serial się podoba, jest po prostu niepojęty. Jak można chwalić tę wydmuszkę, ten chaotyczny, bezmyślny koszmar, który pluje w twarz wszystkim, co Tolkien stworzył? Jeśli podoba Ci się ten serial, to gratuluję - nie tylko nie masz pojęcia o twórczości Tolkiena, ale chyba nie wiesz też, co to znaczy dobra historia. Zacznijmy od fabuły - to wręcz niewyobrażalne, jak można było zmarnować tak wspaniałe uniwersum. Przez osiem odcinków dostajemy mieszankę wątków bez sensu, ciągłe zmiany tonacji, wątki, które nie prowadzą donikąd, a bohaterowie? Przepraszam, ale postacie w tym serialu mają tyle charyzmy, co mokra ścierka. Galadriela? Galadriela to teraz jakaś wściekła, nieudolna wojowniczka bez cienia mądrości i majestatu, które były jej cechami w oryginale. Jeżeli ktoś nazywa tę wersję Galadrieli „ciekawą”, to chyba naprawdę nie wie, czym jest dobrze napisana postać. Ale spokojnie, pewnie większości widzów, którzy przyklaskują temu serialowi, to wcale nie przeszkadza, bo może wystarczy im trochę CGI i rozmachu. Nie żartujmy sobie - to, co Amazon zafundował w „The Rings of Power”, to prostacka rozrywka dla mas, którym ładne obrazki i tanie efekty specjalne wystarczają, żeby uznać coś za dobre. Jeżeli uważasz, że ta kupa kiczowatego złomu to świetna produkcja, to gratuluję - najpewniej w Twoim przypadku liczy się tylko to, żeby coś wyglądało ładnie i wybuchało co kilka minut. Fabularna spójność? Charakterystyka postaci? Szacunek dla źródła? A komu to potrzebne, prawda? Wystarczy rzucić trochę magii komputerowej, a wszystko będzie dobrze. Ale chwila, wróćmy do tematu - Sauron. Mroczny Lord, największy złoczyńca w historii Śródziemia, sprowadzony do roli jakiegoś przypadkowego typka, który przewija się w tle, bez mocy, bez charyzmy, bez znaczenia. Jeśli ktoś uważa, że to jest udane przedstawienie antagonistycznej potęgi Tolkiena, to chyba serio przegapił wszystkie lekcje zbudowania napięcia i powagi w opowieściach. Ale hej, jak widzę, fanom tego serialu to nie przeszkadza, bo przecież „jest ładnie”. Dla tych, którym serial się podoba - naprawdę, czego wy oczekujecie od produkcji? Czy wystarczy wam tylko „świecidełko”? Bo to, co Amazon wam podsunął, to tani bubel w złotym papierku. Jeśli dla Was to wystarczy, to gratulacje - daliście się złapać na najstarszy chwyt. Jest mi Was nawet trochę szkoda, bo jeśli takie rzeczy wam imponują, to co jeszcze zdoła was przekonać? Prawdopodobnie wszystko, co ma budżet i trochę CGI. Podsumowując: „The Rings of Power” to obraz klęski, lenistwa twórczego i bezmyślności, a jeśli macie czelność uważać, że to dobre widowisko, to serio musicie się zastanowić nad swoim gustem. Bo to, co tu oglądamy, to nie Tolkien - to zbezczeszczenie jego spuścizny dla widowni, której jedynym wymaganiem jest, by coś ładnie wyglądało na ekranie, a cała reszta - historia, głębia, prawdziwe postacie - nie ma żadnego znaczenia.
Pierścienie władzy to wręcz absurdalnie nudny serial Pierwszy odcinek 2 sezonu jest jeszcze całkiem ok ale odcinek 3 dosłownie przewinąłem. Obejrzę jeszcze odcinek 4 i jak nie chwyci to do kosza
Muszę algorytmy podbić, bo nie poleca mi waszego wideo. Tak samo jak wcześniej będę wyczekiwał następnych omówień RoP oraz tego legendarnego filmu na temat adaptacji ;D
Te trzy odcinki są lepsze niż cały pierwszy sezon. Nadal ubolewam nad decyzją wykucia pierścieni elfów na początku bo to odbiera w pewnym sensie jakąś część odkupienia Celebrimora ale przynajmniej w serialu zostało to dobrze wykorzystane. Cirdan to jest genialny dodatek serialu i kradnie każdą scenę jaką ma na ekranie. Jego relacja z Elrondem to wybitna rzecz oddająca ducha książek. W ogóle Elrond to postać którą mi się najprzyjemniej śledzi. Bardzo pozytywnie wypada też wątek krasnoludów, Celebrimora i jego realcji z Sauronem. Niestety nadal Galadriela jest dla mnie tragiczna. Ta postać jest tak antypatyczna że aż zaczynam liczyć na Saurona by ją utłukł. Wątek hobbitów z Strangerem mógłby nie istnieć czysta zapchaj dziura. Ogólnie pozytywne zaskoczenie i wierzę że ten serial będzie miał jeszcze sporo do zaoferowania w kolejnych odcinkach.
Ale zlot hejterow, aż głowa boli. Ogólnie podchodziłam z ostrożnością ponieważ pierwszy sezon nie dowiózł, ale faktycznie jest dużo lepiej. Nadal nieidealnie, ale ogląda się przyjemnie.
@@Tirith2708 Czytałam, nie wszystko, ale Władce parę razy, Hobbita też. Silmarillion raz. Najbardziej lubię chyba właśnie Władcę, całościowo, ciężko mi wybrać ulubiony tom.
Nie no ludzie... Nie jestem wielkim fanem twórczości Tolkiena, ale nazywać ten co najwyżej średni i nudny serial znakomitym to trzeba naprawde nie mieć jakichkolwiek oczekiwań. Ok. Są fajne efekty specjalne i muzyka, ale scenariusza nie ma żadnego a od nagromadzenia kretynizmów boli głowa. Oni nie mają zwyczajnie z czego ulepić jakiejkolwiek sensownej fabuły ponieważ nie mają wielu praw do twórczości Tolkiena. Co chwila człowiek się łapię za głowę do jakich głupich pomysłów dochodzą scenarzyści, a postacie może oprócz Saurona którego postać jest dobrze zagrana w pierwszym sezonie wołają o pomstę do nieba. Jeśli ten serial jest znakomity sic! to może mi ktoś poda jakiś znakomity dialog w tym serialu?
Za tę herezję o aliens to bym cię ziom w pokoju z twarzołapami zamknął xD Generalnie to po przesłuchaniu całego materiału jestem zaskoczony, że ktoś o guście takim jak pan Pioter wgl istnieje. W sensie te opinie są tak bardzo pod prąd, że chyba bardziej się nie da xD Nie ma ani jednej rzeczy, w której bym się z nim zgodził D:
No trochę o tym ma być ta seria, że możemy mieć bardzo różne opinie, ale to tylko napędza do dyskusji z której wychodzi co naprawdę stanowi esencję kina :D
O, Gladiator to naprawdę śmieciowe kino i rozumiem, że Aliens to dla tego typa po lewej ten sam typ kina. Ale akurat Aliens faktycznie wyszedł dobrze mimo zarzutów wyrachowania i sztucznego wywoływania emocji. I chociaż Aliens zajeżdża typowym hollywodyzmem i jest pozbawiony metafizyki Scotta, nie da się ukryć, że wnosi bardzo dużo do uniwersum jak żaden kolejny sequel. Bo dla mnie Aliens to głównie świetna, futurystyczna wizja będąca wzorem opowiadania. To przecież świetna, mega klimatyczna wizja rozwoju ludzkości na tle fabuły o wojnie z robalami. Alien 3 powinien korzystać z dziedzictwa dwójki a zamiast tego mamy podmianę dla jedynki, nie wnosi nic nowego.
@@lukaszmik3b Aliens to była taka alternatywa dla Star Trek i ukazuje inną ścieżkę rozwoju ludzkości, która już zasiedla inne zdatne do zamieszkania planety. Dlatego kij że nic nie wiemy co się dzieje na Ziemi a cała seria rozgrywa się na statkach i jakimś zadupiu w trójce zamiast rozwijać koncept dwójki. Już niekoniecznie w typowo hollywoodzkim stylu z happy endem w tle ale brać z niej to co tam było najlepsze. Dwojka ma też naciagana fabule. Zostawiają cały statek opuszczony i nie ma nikogo do obsługi co robi się zawsze. Wojacy niezdyscyplinowani. No ale też bez Aliens nie byłoby Dooma i całego gatunku FPS. Trzeba widzieć dobre rzeczy obok tych złych.
@@grzegorzaaa prawda, mam nadzieję, że właśnie w ten aspekt pójdą dalej bo też zgodnie się wszyscy zachwycamy początkiem romulusa który właśnie na tym stoi. Od siebie mogę polecić książki "alien: out of the shadow" i "sea of sorrow" w których widzimy nieco więcej działalności człowieka w kosmosie. Chciałem jakoś wspomnieć o tych historiach w materiale, ale chyba i tak wyszedł wystarczająco długi :)
Nie no ludzie o czym wy mówicie. W tym filmie nie ma postaci. Każdego charakteryzuje 1 zdanie i to bynajmniej nie wielokrotnie złożone. A rozpływanie się nad rolą androida mnie śmieszy jeszcze bardziej. Ten gość ma jedną minę jakby płakał albo patrzył pod słońce.
@@nielubiepekaesuff bo jest to fenomenalna zmiana, w obrębie wyżej przyjętej konwencji. Nie jest to tradycyjnie, szekspirowsko rozpisana rola, ale jako przykład ogrania motywu postaci robota, kompletnie ją kupuję
@@lukaszmik3b no dobrze. Motyw ciekawy, ale aktor serio nie uciągnął tego. Był niezamierzenie karykaturalny imo. Tak samo jak zamiłowanie alvareza do przeciągniętych scen jak on i Rain patrzą sobie w oczy. Tak miało to podkreślać ich więź ale w połączeniu z dramatyczną muzyką wypadało awkward.
Ej co do obecności androida Asha to kupuję argument, że to nie mógł być popularny model, ale to wcale nie wynika z romulusa. Stacja renesans to była tajna, wysoko zaawansowaną placówka badawcza wayland yutani, więc jeśli gdzieś miałby się pojawić specjalny android, jakaś topka wśród modeli korporacji wyspecjalizowana w bioinżynierii itp, to właśnie tam. I dzięki temu, że nie był popularny to korpo mogło go wysłać na nostromo. W końcu wiemy, że w wayland wiedzieli o sygnale i wysłali asha by to zbadać
Lore to zapożyczenie z angielskiego, które określa skrótowo pojęcia historii świata przedstawionego, tło fabularne nie będące kluczowym do zrozumienia historii i ogólne nadbudowy dodawane do uniwersów stanowiące zazwyczaj dodatek dla zagorzałych fanów :)
gdy stelmach był młody był nieznosnym lewakiem który sprawiał wrażenie ego topa który ma racje we wszystkim od światopoglądu po zdanie o filmach ale z czasem trochę dojrzał i na kanale napisy końcowe zachowywał sie lepiej więc obejrzę
Romulus jest dowodem na to, ze kreatywnosc jest martwa. Kazdy Alien bedzie zawsze taki sam. Myslalem ze z mlodzieza stworza cos nowego ale to jedna wielka kopia, zlepek pomyslow z oryginalnych filmow i tych gniotow AVP i Ridleya Scotta, ktore zrujnowaly cala quadrylogie i jej sens. Covenant chcialbyc czyms swoim? Pod jakim wzgledem? Przebicia idiotyzmem i zachowaniem postaci tych z Prometheusa? Nie ma nic uroczego w powtarzaniu tych samych dialogow i kopiowaniu Ripley. Cale piekno Aliena polegalo na tym, ze nie bylo wiadomo, kto przezyje film gdy trafil do kin. Teraz wystarczy wiedziec ktora laska jest w roli glownej i juz jest wszystko jasne. Czerpanie z poprzednich odslon nie daje nic ciekawego, bo kazdy fan ogladal je setki razy. W kosmosie znalezienie Ripley, ktora leciala szalupom ratunkowa z elektronika i jakimis nadajnikami zajelo 57 lat zupelnym przypadkiem wg fabuly 2 czesci. Jednakze znalezienie dryfujacego Aliena zawinietego w skale w bezkresie kosmosu bez zadnego nadajnika nie graniczylo nawet z szansa na wygrana w lotka 3 razy w miesiacu. Zrobili z niego horde twarzolapow, bez krolowej bo Ridley jej nienawidzi. Ripley nie zabila Aliena, proznia nie zabila Aliena, ale Cailee Spaney nauczyla sie obslugi karabinu w minute i zrobila wiecej na jednym magazynku niz cala kolonia Hadleya. Czy wy naprawde wylaczyliscie mozg ogladajac ten film? I uwazacie sie za fanow? Dajac Romulusowi 4/10 to i tak chojnie i wysoko. Prey tez sie ludziom podobal...Naprawde? Zaiste spelnia sie przepowiednia ze zywi beda zazdroscic umarlym. Takie pytanko na koniec: Co sie stalo z kwasem z rozwalonych w niewazkosci Alienow pod koniec filmu? Spadl na podloge, czy nie? Bo juz nie pamietam. Te motywy z Prometheusza do reszty znokautowaly mi mozg podczas seansu...
Obejrzałem ostatnio kolejny raz ALiena3 Assemly Cut. ZNowu dostałem w twarz tym nihilizmem. Brakiem nadzieji. SMutkiem. Depresją. Utratą Newt i Hicksa. Zapłodnioną ELlen. Przeklętą depresyjną Fioriną. Mam dość KOCHAM TEN FILM !!!
Osobiście nie wypowiadam się na temat porównywania Aliena i Aliensów. To dwa różne filmy. Jedynka to typowy klaustrofobiczny horror. Dwójka to kino akcji z elementami horroru. Generalnie obu daję 10 na 10. Niczego nie można się doczepić. Bzdurnych, drobnych błędów technicznych?
Dla mnie największym minusem jest brak widoku pierwszoosobowego. Chętnie bym zbadał stworzony świat nie przejmując się innymi zadaniami, chyba tylko po to aby móc się gdzieś dostać, na inną planetę na przykład. Jestem bardzo starym fanem Gwiezdnych Wojen i ten świat, w tej grze, jest dla mnie ciekawy. Niestety Ubisoft gdzie kupiłem kiedyś Anno 2205 i więcej nic nie kupie ponieważ zostałem oszukany. Gdy doszedłem do punktu uznawanego za zwieńczenie gry to okazało się, że nie dostanę wszystkich odblokowanych elementów w grze za którą zapłaciłem razem ze wszystkimi DLC, ponieważ mam za mało punktów na koncie Ubisoft. To było wstrętne, szczeniackie i chamskie zagranie, to było oszustwo podszyte perfidią i poniżeniem. I taki jest Ubisoft. Kolega, który miał pirata śmiał się ze mnie ze dwa lata. Bo on miał wszystko, za darmo a ja za moje pieniądze gów..no.