Najbardziej nie lubię robić rzeczy, które w moim odczuciu nie mają sensu. Dotyczy to także wiary w Boga, modlitwy, Kościoła. Wielu spraw z tym związanych nie rozumiałem, traktowałem rutynowo, albo nawet przymusowo. Ale to się zmienia, odkąd oprócz narzekania, że to "bez sensu", zacząłem poszukiwać odpowiedzi na pojawiające się pytania. Tak powstały pierwsze katechezy o różańcu, potem o litanii i o eucharystii, i inne nagrania - wynikające z pragnienia podzielenia się tym, co odnajduję. Modlę się za Ciebie, i proszę Cię o to samo. ks. Paweł Kamiński
Piękne, dziękuję.Jak modlimy się do Boga Ojca to także do Jezusa i Ducha Świętego. Zastanawiało mnie wezwanie Ojcze skierowane zarówno do Jezusa - Jezu, Ojcze ubogich...jak i Ducha Świętego -przyjdź Ojcze ubogich... ta postawa dziecka kochającego, które mówi Tatusiu
Dziękuję 23:13 nic nie ma małego w miłości. W dobrym świetle widzi się więcej brudu, prośmy Ducha Świętego, oczyść mnie z grzechów przede mną ukrytych i od pychy strzeż moją duszę
Dziękuję 😇 A kolejne katechezy mam w planie od września co miesiąc publikować, różne zawirowania spowodowały że nie miałem zbytnio głowy do nagrań, ale po wakacjach planuję wrócić
Ale jednak jeśli nie uczymy dzieci jak się trzeba zachować, nie strofujemy ich to później okazuje się że róbta co chceta: w majtkach do kościoła z gołym brzuchem do kościoła, dzieci krzyczą, piszczą na mszy i nie mamy już spotkania z Jezusem tylko się zajmujemy zabawianiem dzieci. Jednak dzieci powinny wiedzieć, a później dorośli, że w różnych sytuacjach różnie się zachowujemy. Inaczej na dyskotece inaczej w kościele inaczej u cioci na urodzinach a inaczej z kolegami. Ja uważam że musimy się odnosić z szacunkiem do ludzi i z szacunkiem przez to też do Pana Boga.
Racja, trzeba wychowywać, pokazywać dobre wzorce zachowań i mądrze upominać. Najważniejsze jednak żeby robić to z miłością i mądrością, tak żeby nie pozwalać na wszystko, ale z drugiej strony dostosować wymagania do etapu rozwoju dziecka. Najlepiej raczej pokazywać kim jest Bóg i dlaczego zachowujemy się inaczej okazując Mu szacunek, niż tylko upominać za złe zachowanie
Cieszę się, że trafiłam na ten film film. Teraz trochę inaczej patrzę na pewne rzeczy 😅 I przy okazji, jako skrupulantka, chcę o coś zapytać. Co jakiś czas (zazwyczaj przed spowiedzią) przypominają mi się grzechy z dzieciństwa. Nawet nie wiem czy z każdego się wtedy wyspowiadałam, wydaje mi się, że o niektórych mogłam zapomnieć, nie wiem czy były popełnione ze świadomością, że to grzech). Nie wiem czy to ważne, ale dodam też, że później już jako bardziej "starsza" osoba miałam przerwę w wierze. Później na spowiedzi po dłuższym czasie wyspowiadałam się jak umiałam, z tego co pamiętałam 😅 Ale pytanie: czy wracać do tych grzechów z dzieciństwa? Pewnie jeszcze nie raz będą mi się przypominać tego typu grzechy, dlatego chcę zapytać
Spowiedź po dłuższym czasie "z tego co się pamiętało", nawet jeśli nie wszystko zostało precyzyjnie nazwane, jest jak najbardziej w porządku. Jeśli chodzi o wracanie do przeszłości - trzeba krótko (dosłownie jednym zdaniem) wyznawać grzechy z przeszłości, jeżeli jest pewnośč że to grzech ciężki i jest pewnośč że nie został ten grzech wyznany. Jeżeli jest potwierdzone że jest Pani skrupulatką, to zaleca się spowiadanie tylko od ostatniej spowiedzi, jeżeli żaden grzech ciężki nie został celowo zatajony to wszystko zostało już odpuszczone. Najlepiej porozmawiać o tym na żywo z jakimś doświadczonym w temacie kapłanem. A że przy skrupułach grzechy się przypominają i niepokoją to "standart" , zwłaszcza przed, albo tuż po spowiedzi. Dużo rzeczy na raz napisałem, może zagmatwane trochę , jeśli coś doprecyzować to proszę pytać 😇
@@xpawel205 Dziękuję za odpowiedź i może dopytam 😅 O tym, że jestem skrupulantką powiedział mi ksiądz z internetu, do którego pisałam często ze swoimi wątpliwości. (Później inny ksiądz też to podejrzewał). Później dużo o tym czytałam w internecie i faktycznie mam większość "objawów" skrupułów. Grzechy, które mi się przypomniały to grzechy ciężkie, problem w tym, że nie mam pewności czy były kiedyś już wyznane. Wcześniej nie spowiadałam się z tego, bo ten ksiądz, którego się radziłam mówił, żeby już to zostawić. Ale sumienie tak to wyrzucało, że szukając odpowiedzi w internecie tylko narobiłam sobie wątpliwości 😅 Może teraz jaśniej to napisałam. W takim razie wyznać? Nie wracać do tego?
Bardzo ludzkie podejście, biorące pod uwagę nasze ułomności, z którymi naprawdę się mierzymy. I to nie jest łatwe. Kiedy wspomniał ksiądz o straszeniu w dzieciństwie piekłem... to u mnie tak było, pamiętam, że rodzice ze mną nie potrafili porozmawiać o moim grzechu, a ja płynęłam w środku ze wstydu i wyrzutów sumienia, ale też i strachu, że pójdę do tego piekła.
Jako ludzie potrzebujemy "ludzkiej" formy spowiedzi, czyli nazwania grzechów, wypowiedzenia ich, i otrzymania przebaczenia. Dlatego Jezus zostawił nam w Kościele możliwość odpuszczania grzechów przez pośredników - księży. Jezus zostawił nam taką formę i w niej mamy pewność pojednania z Bogiem, przy "spowiedzi duchowej" takiej pewności nigdy nie będzie
Jezus namaścił apostołów i dał im władzę odpuszczania grzechów i wyznaczania następców. A Ducha Świętego kapłan tak jak każdy chrześcijanin otrzymuje przy chrzcie. Z kolei władzę odpuszczania grzechów w imieniu Jezusa mocą Ducha Świętego otrzymuje przez Kościół przyjmując święcenia. To od strony teologicznej.
A czysto po ludzku - jako ludzie potrzebujemy jakiejś formy, więc Jezus pozwolił apostołom żeby w Jego imieniu tą formę w Kościele ustanawiali i przez nią udzielali odpuszczenia grzechów
Czym jest ,grzech ? To jest działanie wbrew Prawom Kosmosu , Natury a zatem wbrew Stwórcy …,który wszystko stworzył …a nadewszystko dał nam duszę pełna wiedzy prawdziwej ,gdyż jest MocąMadroscia Miłością 🔥🔥🔥
Bóg jest Osobą, więc grzech jest nie tylko złamaniem prawa naturalnego, ale też wykroczeniem przeciwko Osobie Stwórcy, zerwaniem więzi z Nim. Błogosławionego dnia!
Mam takie pytanie. Jakoś nie moge tego do konca pojąć.. W koronce modlimy się: Dla Jego bolesnej męki, miej miłosierdzie dla nas i całego świata. To oznacza, że przez zaslugi i cierpienie Jezusa możemy dostapic miłosierdzia Boga. No ale jak ja moge Bogu Ojcu ofiarowywac cierpienie Jezusa? Cierpienie Jezusa nie jest moja własnością. To Jezus ofiarowal siebie za nas. To Bog ofiarowal nam cierpienie Jezusa bysmy mogli byc zbawieni. To jest taka kluczowa kwestia w modlitwie, zeby wlasnie przez zaslugi Jezusa sie modlić, ale ja tego do konca nie rozumiem i koronka jest tutaj dobrym przykładem dla mnie. Bede wdzięczna za wytłumaczenie!
Modlimy się odwołując się do zbawczej ofiary Jezusa. To po pierwsze dobre dla nas, uczące pokory, gdy w modlitwie nie próbujemy powołać się na swoje zasługi, a uświadamiamy sobie ile zawdzięczamy męce Jezusa. Z drugiej strony w tej modlitwie jakby przypominamy Bogu co Jezus uczynił. Cierpienie Jezusa nie jest naszą własnością, ale możemy powiedzieć że zostało nam za darmo podarowane, żebyśmy odwołując się do niego odzyskiwali więź z Bogiem. Jeżeli coś jest jeszcze niejasne, albo nie do końca o to chodziło, to śmiało proszę dopytywać
Dziękuję, chyba zrozumiałam. To uczy pokory i koncentracji na Jezusie, tak już trochę widzę po sobie jak praktykuję. Każda modlitwa powinna być taka? Nie słyszałam tego często w kościele.
Skoncentrowana na Jezusie? Generalnie tak. Dlatego np w czasie liturgii każda modlitwa jest kończona wezwaniem "przez Chrystusa Pana naszego", lub innymi podobnymi
Przypominanie Bogu Ojcu o zbawczym dziele Jezusa. Czy to nie jest takie trochę dziwne, bo przecież Bóg o tym wie i nie zapomniał. Ja modląc się do Niego tak, mówię Mu w pewnym sensie oczywistość dla Niego. Mnie to jednak odpowiednio ustawia względem Boga. Jestem cała zdana na Jego Łaskę. Odkupienie przyszło przez Jezusa i tak się modląc oddaje Mu cześć i uznaje Jego Wielkość. To też mnie uwalnia z poczucia, że muszę swoją siłą Boga przebłagać. Modlitwa, wyrzeczeniami i stylem życia. Jaki ma sens modlenie się w konkretnych intencjach? Czy nie powinno być moja jedyna intencją zjednoczenie z Bogiem/Wolą Bożą? Wtedy wszystko inne będzie mi dane? Czy dobrze myślę?
Oczywiście że Bóg pamięta, w czasie Mszy mamy też zwroty typu "pamiętaj Boże o Twoim Kościele", ale to znów bardziej ze względu na nas, kiedy "przypominamy" o czymś Bogu to przede wszystkim przypominamy sobie samym. I kształtuje się w nas postawa zależności i wdzięczności.
CZŁOWIEK JEST TYLE WART, ILE WARTA JEST BOBROĆ SERCA❤ KTÓRĄ DZIELI SIĘ Z NNYMI ❤. DLATEGO JEDNI NIE SĄ WARCI ZŁAMANEGO GROSZA A DRUDZY SĄ POPROSTU ❤ BEZCENNI !!!!! ❤❤ śp. ks Grzywocz🕊 Pozdrawiam🙋♀️. Dziękuje za wspaniałe serce które ksiądz posiada !!! Dziękuje za nauki.
Ksiądz się myli w pewnej kwestii, a mianowicie często psalmy śpiewają osoby, które lepiej robią inne rzeczy i wtedy osoby, które mają talent muzyczny muszą modlić się 4 razy. To bez sensu. To jeśli ja lepiej śpiewam, a gorzej gotuję, mam gotować i uświęcać tych, którzy muszą to jeść, bo ktoś kto lepiej gotuje żeby nie być pysznym ma śpiewać, żebym 4 razy więcej się modliła. Dzięki... ❤
Oczywiście, racja. Nie o taką skrajność tu chodzi 🙃. Nie chodzi o to żeby na siłę robić rzeczy których nie potrafimy albo żeby nie służyć talentami które mamy. Czasem też trzeba pokornie przyznać się że np ktoś nie potrafi i nie powinien śpiewać chociaż bardzo by chciał. Ale z drugiej strony ktoś może potrafi a nie robi tego idealnie ale jest w stanie ten dar rozwinąć jeśli zacznie... Wszystko zależy od konkretnej sytuacji, u jednych pokora to będzie delikatne wycofanie się, u innych to będzie odważny krok do przodu 😇
Jest tak.. jak ksiadz opisuje. Chyba kazdy tak ma. Prosze sobie wyobrazic, ze w grudniu nawiedzila mnie w oknie od duzego pokoju i drzwiach od klatki schodowej pełnia ksieżyca. Tak sie zreflektowałam, ze postanowilam pojsc do kosciola. W grudniu, dokladnie 26 grudnia ksiezyc o ok godz 15:30 byl bardzo blisko Ziemii i byl nadzwyczaj duzy. Ten ksiezyc dał mi mocno do myslenia. To bylo dobre doswiadczenie.
@@xpawel205 a ja urodziłam się 25 grudnia 1983 r. Mam pytanie dlaczego Boże Narodzenie jest świętem rodzinnym, skoro kosciol nie wybrał tej drogi życia, ale podtrzymuje kultywowanie krzyża? Tak jakby Boże Narodzenie nie było świętem dla kościoła tylko dla osób przychodzących do kościoła.
Nie wiem czy to ma jakieś znaczenie, każdy wygląda jak wygląda, jeżeli to pomaga w odbiorze to wspaniale, jeśli przeszkadza można tylko słuchać i nie patrzeć 🙃 Generalnie wolałbym podyskutować o treści katechezy, bo dla mnie ważniejszy jest Bóg któremu służę niż rzeczy zewnętrzne które zawsze komuś będą pasowały, a komuś nie 😇 Życzę błogosławionego dnia, szczęść Boże!