Wyprowadzka to chyba poważna sprawa, zwłaszcza taka za granicę. Choć Dublin odwiedziłam już kilka razy, to wiem, że czeka mnie wiele nowego. Dlatego też chciałam zaprosić Was do tego, abyście towarzyszyli mi w tej podróży. Razem będziemy zgłębiać tajniki Irlandii i uczyć się życia na Zielonej Wyspie.
Asiu fajną ciekawostką jest też fakt iż w każdym domu są dwie łazienki na górze i na dole albo na górze albo na górze jest łazienka a na dole ubikacja ze zlewem.. Pozdrawiam
Mieszkałem w Dublinie 15 lat imprezując praktycznie co weekend, tyle że ja to robiłem w gronie międzynarodowym z > Irlandczyków. Wygląda to inaczej niż Ty mówisz. Kumpel wpada do kumpla a Ci idą do następnego. Do City Centre zazwyczaj dużą taxi albo autobusem jeśli już bliżej. Nie siedzimy w jednej knajpie, bardziej piwo i następna. Zatrzymujemy się na dłużej jeśli jest potrzeba chęć. Zazwyczaj koło 1-2 już jest plan co robimy po 3am. Zazwyczaj jakim znajomy, czasem nowo poznany mieszka w CC albo niedaleko to kontynuacja imprezy u niego/niej. Masa ludzi tak robi.
Witam Pani Joasiu 😊 Jak jest w przypadku gdy pracodawca wynajmuje nam mieszkanie?. Czy ustalona kwota najmu jest odrazu pobierana, czy dopiero na koniec miesiąca? Proszę o info
Zauważcie że jak zrobicie w jakiejś fabryce 1500e to nie przeżyjecie. Kawalerki są po około 1000e na miesiąc. A za 500e nie u trzymasz i auta i siebie. Wiec wiecie XD
Hejka :) Oczywiste rzeczy - jedziesz za granicę, gdziekolwiek, to MUSISZ znać język. Czy jako pracodawca chcielibyście mieć pracownika, który ni w ząb nie rozumie co do niego mówicie, któremu nie da się wytłumaczyć, co jest do zrobienia i w jaki sposób? No halo.... Znam ludzi, którzy mieszkają w Anglii po kilka lat a totalnie nie znają języka, nawet podstaw. Nie potrafią sobie kupić biletu w autobusie, gdy kasjerka w sklepie pyta, czy dać siatkę - nic nie odpowiadają, bo nawet nie wiedzą, o co spytała. A co dopiero mówić o załatwianiu spraw - typu w banku, urzędy albo pójście do lekarza! "dostałem jakiś list, możesz mi powiedzieć o co chodzi?" Serio - to gorzej, niż z dzieckiem, a ludzie niby dorośli. Albo koleś, który jest za granicą 3-4 lata - w sklepie do Angielki mówi po polsku. On nie rozumie co ona mówi, ona nie rozumie, co on mówi. Albo taka scenka: - Możesz mi załatwić pracę w tej firmie? - Ale tam przecież będziesz miał rozmowę o pracę po angielsku.... - To nic, dogadam się na migi! facepalm. Dziwi mnie, że w tych czasach ludzie pytają o potrzebę znajomości języka kraju, do którego chcą pojechać. A co śmieszniejsze - w tych czasach nie problem o jakikolwiek kontakt z językiem angielskim. Telewizja, muzyka, komputery, angielski w szkołach. Ja się wychowywałem w czasach, gdy językiem obcym był rosyjski, potem niemiecki. Angielski dopiero później wszedł do szkoły. Nie miałem okazji uczyć się tego języka w szkołach. Nauczyłem się "w życiu" (może nie perfekcyjnie gramatycznie, ale nie mam żadnych problemów, by pogadać gdziekolwiek, z kimkolwiek i o czymkolwiek). Kolejna oczywistość - to z "załatwieniem pracy". To nie są te czasy, co kiedyś. Nikt nikomu nie zagwarantuje w 100% pracy. Owszem - można np. kogoś przenocować, zanim sobie znajdzie jakieś lokum, pracę. Ale pracy nikt nie zapewni na 100%. Takie czasy. Wszędzie. Kryzys mieszkaniowy w Irlandii to kolejna przykra sprawa. Ceny mieszkań są okropne, zwłaszcza w dużych miastach, gdzie o pracę jest łatwiej. Następna rzecz, która mnie irytuje i której nie potrafię zrozumieć - ludzie mają tak świetne narzędzie, jakim jest INTERNET. Przyrośli do niego na dobre, nie mogą rozstać się ze smartfonem, ale mimo tego NIE POTRAFIĄ WYSZUKIWAĆ AKTUALNYCH INFORMACJI. Czy to jest takie trudne wpisać hasło w wyszukiwarkę? Są oficjalne strony rządowe opisujące aktualne realia (typu minimalna krajowa, wiek emerytalny, wymagania odnośnie pracy - PPS, NIN itp., szczegóły odnośnie usług medycznych, podatków, zwolnień lekarskich itp.), są strony przedsiębiorstw komunikacji (autobusy, pociągi), są strony lotnisk i linii lotniczych (gdzie masz wyraźnie napisane, co możesz wziąć w bagażu na pokład samolotu, a co jest zabronione), czy chociażby - jaka pogoda jest dzisiaj w.... np. Dublinie.... W Internecie jest WSZYSTKO. Wystarczy tylko ruszyć palcem i wstukać hasło w wyszukiwarkę. A gdy nie znasz języka - masz translatory. Nawet ludzie, którzy mieszkają za granicą powiedzmy 20 lat, skupiają się na swojej codzienności, nie śledzą przepisów na bieżąco, nie zawsze muszą wszystko wiedzieć. Owszem - "tubylcy" na pewno bardziej się orientują, w jakim miejscu powinno się szukać jakichś informacji (chociażby wiedza, że angielskie strony urzędowe mają domenę gov.uk), ale nie zmienia to faktu, że ludzie okropnie się rozleniwili i wszystko chcą mieć podane jak na dłoni. Mimo iż w zasięgu ręki mają ogromne zasoby informacji - w Internecie. Niby rozwój - technologie, wiedza itd, ale jednocześnie swego rodzaju upośledzenie, nieporadność. Rozumiem - osoby starsze, które ani angielskiego nie miały, ani nie są obeznane z technologią tak, jak młodsze pokolenia. Ale młodziaki? Huh, się rozpisałem.... Pozdrawiam ciepło! :) - nowy subskrybent ;)
Durny film, nie można porôwnywać zarobkôw i kosztôw życia na wyspach z polskimi realiami ja mieszkam 25 lat w Anglii i nigdy nie przeliczam bo to nie ma sensu
A co z pokoleniem rodziców ,ktorzy was wychowali i karmili ? Jaki masz stosunek do ludzi starych porzucanych przez wyjeżdżających ? Moją sąsiadkę lat69, opuścił syn lat 39 i nie daje znaku życia ,a kobieta niepaląca i niepijąca z emeryturą 1100 zl trafiła do ...noclegowni ,o nie starczalo na opłaty i miasto wprowadziło komornika , nie pomagając w odszukaniu w bazach danych osoby zobowiążanej prawem z kriop RP do pomocy matce ..rzecz o Bytomiu ...Kobieta prosi ,by odszukać jej syna ale czy godzi się publicznie na formach po nazwisku tego 39 latka ???
Pani się coś pojebało. Gaelic jest językiem szkockim (gaelicki, Scottish Gaelic, Scots Gaelic, nazwa własna: Gàidhlig. Język irlandzki to Gaeilge (wym. Guelge). ru-vid.com/video/%D0%B2%D0%B8%D0%B4%D0%B5%D0%BE-ownuljxqCHM.html
Czesto jest tak , ze Polacy za granica wychwalajacy milych ludzi sami sa gburowaci :D - mieszkam w UK 15 lat I zawsze mnie to smieszy, ( oczywiscie nie wszyscy ;))