Magdalena Kleczyńska - psycholog in spe, seksuolog w trakcie dyplomowania, certyfikowana specjalistka pomocy psychologicznej dla par, interwent kryzysowy, doradca rodzinny. Od 15 lat pracuje z parami nad budowaniem trwałych i opartych na bliskości więzi. Autorka książek m.in.: “Obdarowani sobą. Sztuka budowania więzi”, “Więcej niż seks. Siła i moc miłości intymnej”, która stała się bestsellerem na polskim rynku. Prowadząca warsztaty, konferencje i rekolekcje w całej Polsce. Prywatnie żona Darka i mama trójki dzieci.
Wkurza mnie to gadanie o naturalnych metodach płatności… no przecież to czekanie tylko kilka dni w miesiącu. Nie jest to prawdą. Są dni płodne, jest Menstruacja podczas której oczywiście też chyba nie ma się ochoty na seks🧐 Dodając do tego liczne przeziębienia łapane od dzieci i trudy życia codziennego co też ma wpływ na niechęć na sex idąc tym tokiem ludzie kochali by się chyba tylko raz na dwa miesiące.
Apropo końcówki…. Co jeżeli kobieta jest typem chłopaczycy - motor, Krótkie włosy brak makijażu sportowy Ciuch. Ma męża i dwójkę dzieci. Córka w wieku komunijnym potrafi powiedzieć przy rodzinie mamo ty się ubrać nie potrafisz nawet… Ale kobieta czuję się dobrze w takim looku…. Co wtedy
Jestem ciekaw czy kiedyś pojawią się szanowni małżonkowie i opowiedzą jak te teoretyczne wywody mają się do rzeczywistości w waszych związkach. Czy rzeczywiście nie spotykają się z odmową, mogą realizować fantazje etc.
Ja byłam taką mimozą która zawsze z mamą pod paszkę do kościółka, zero swojego zdania, to co mama chciała to automatycznie ja chciałam … oczywiście kalendarzyk bo jakżeby inaczej. I dwoje nieplanowanych dzieci w tym jedno chore genetycznie😵💫 najbardziej żałuję nie stosowania porządnej antykoncepcji ! A Bogu powiedziałam adios skoro obdarowuje chorymi dziećmi 🥵 odpolipowałam się od matki i w końcu żyje … chociaż nie jest łatwo skoro bozia tak pobłogosławiła 😳
Uwielbiam was ♡♡ Renia ja też tak ostatnio powiedzialm mężowi:) byliśmy w galerii handlowej on pił kawkę odpoczywał a ja poszłam na zakupki wracając do niego widziac go z daleka mam takie że tam jest on mój mąż że z daleka go widzę jaki jest skupiony że jest taki mój że mam do kogo wrócić gdzie się przytulić opowiedzieć mu o wszystkim że mogę to zrobić i on będzie mnie słuchał będzie zaciekawiony moim życiem nie tylko naszym i mijam młodego mężczyznę który się uśmiechnął do mnie tak zalotnie i mam takie dni gdzie jest mi bardzo miło aż się zaczerwienie fajne że się jeszcze komuś podobam ale mam to w głowie z taką duma że mam męża z którym jestem sCzesliwa i już nie muszę nikogo szukać pisać flirtować. Bo flirt z własnym mężem jest chyba bardziej podniecający niż z obcym
Teraz takie szczęśliwe a kilka odcinków wstecz same problemy. Maja ciężko mają ciezej depresja przed okresem po okresie okres. Przed ciąża ciąża po ciąży. Same problemy a tu jeszcze faceci. Przepraszam ale teraz faceci lepiej ogarniają nawet dzieci a i tez kobiety muszą.
przy tej całej emancypacji i równouprawnieniu tu i mężczyźni potrzebują "bezpieczeństwa" bo i kobieta może wystąpić o rozwód i zostawić faceta na lodzie... i jak takie biedactwo może się rozluźnić i otworzyć seksualnie z wizją że kobieta w każdej chwili może go wymienić na lepszy model.. ?
Super kobietki, naprawdę tak takich treści potrzebowałam na moje skołatanej serce 😍 czasami mam wrażenie, że tylko ja dookoła mam takie podejście do małżeństwa, życia i relacji z Panem Bogiem i nie mam kogo wartościowego posłuchać... Aż tu nagle Wy! Dziękuję Wam bardzo
Można powiedzieć, że zachodzi tu sprzężenie zwrotne dodatnie: dobry seks umacnia małżeństwo, umocnione małżeństwo daje dobry seks. Po raz pierwszy chyba nie mam żadnych uwag. Lepiej bym tego wszystkiego nie wyraził. Idealnie opisały Panie moje odczucia, co do małżeństwa.
Pani Magda ma bardzo przyjemny dla ucha głos. Słuchanie tego podcastu było nie tylko wartościowe, ale i przyjemne. Szkoda, że mamy tak mało wiedzy na temat seksu. Osobiście przez ten brak wiedzy popadłem w niemałe kłopoty. 🙃
Ja mam taką wątpliwość. Bo to wszystko pięknie brzmi o tej miłości intymnej itd. ale w seksie trzeba się trochę "puścić". Ma się już tego męża, jest jasne, że się kochamy, że jest ta wyłączność. Ale żeby seks był fajny i przyjemny, nie można ciągle myśleć przed nim czy w trakcie o wzniosłych rzeczach. To może wręcz szkodzić. Bo jak się tak tego nasłucha, to rodzi się u wielu kobiet mnóstwo zachamowan. No bo jak to takie wzniosłe jak się w trakcie chce poświntuszyć słowem np itp. I obie osoby mają na to ochotę. Niektóre kobiety podnieca to, że facet powie niekoniecznie wzniosłe rzeczy. Seks to jest też taka trochę gra, zabawa, może tam być ostro a na co dzień jest giga szacunek. Ba, myślę, że to jednoczenie to jest trochę skutek uboczny tego, kiedy właśnie w seksie ze stałym partnerem się sobie pozwala na to, na co się ma ochotę. Ludzie mają różne temperamenty. Są kobiety cichutkie spokojniutkie, które chcą seksu powolutku. A są takie, które lubią ostro. I jeśli to obojgu pasuje, w czym problem? Takie opowieści hamuja
50:49 czy to oznacza że w związku bez seksu nie będzie "dobra, Miłości, piękna i prawdy" ? Przecież można budować więź z drugim człowiekiem na Życzliwości Przyjaźni i Miłości - absolutyzowanie seksu i przedstawienie go jako "Świętego Graala" relacji jest chyba jednak pewnym nadużyciem... Można przecież Kochać Drugiego Człowieka i okazywać mu Miłość w sposób nieseksualny !
ale wtedy nie będzie to małżeństwo. :-/ Małżeństwo zakłada też tę oblubieńczą część miłości. Zresztą nawet Kościół uważa, że ma dojść do stosunku dopochwowego, żeby to wszystko było w pełni legitne. Niby teraz udzieli się i ślubu kastratowi po tym jak powiadomi przyszłą żonę. Ale nie zawsze tak było. Właśnie seks sprawia, że ta więź jest inna niż miłość do każdego innego człowieka.
@@Jellyeater1sprowadzanie wszystkiego do seksu jest wg mnie też mocno spłycające relacje międzyludzkie. oprócz seksu życie człowieka ma jeszcze wiele płaszczyzn i nawet jeśli para nie współżyje to jest jeszcze okazywanie troski(Miłości) na poziomie emocjonalnym a nawet materialnym. wg mnie jeśli wszystkie potrzeby człowieka poza seksem będą zaspokojone na przynajmniej podstawowym poziomie to brak seksu nie będzie dotkliwą stratą.. ale to też pewnie się sprawdza u niektórych ludzi a u niektórych nie - ludzie są różni. chciałem tylko obalić mit że seks MUSI Być ..i ZAWSZE bo inaczej ludzie będą nieszczęśliwi - wg mnie ta zasada nie stosuje się do WSZYSTKICH Ludzi...
@@marekauk3758 ma wiele płaszczyzn. Ale wszystko to może występować pomiędzy dowolnymi ludźmi. Seks może występować tylko i wyłącznie w małżeństwie. No sorry sami stworzyliśmy taki system. Miłość to ludzie czują i do psów, co pokazały ostatnie dyskusje w Internecie. Nie wiem jak jest na starość, ale dopóki ludzie są w stanie, to małżeństwo powinno opierać się na wzajemnym pożądaniu. Tej miłości oblubieńczej, która jest właściwia tylko dla małżonków i nikogo więcej.
@@marcin_mmnigdy nie stosowałam postu bo jestem obżartuchem. z życiem w "pełnej czystości" jest różnie. jeśli libido jest niskie to zachowanie czystości nie jest w ogóle tematem bo człowiek nie jest zainteresowany seksem i jest zajęty innymi sprawami. inaczej jak sytuacja życiowa nie sprzyja i np poziom hormonów albo stres skłaniają człowieka do aktywności w tej sferze życia. pisząc że kościół sugeruje post jako sposób na uwolnienie od pokus nie napisałem że jest to metoda skuteczna tylko że przynajmniej niektórzy przedstawiciele kościoła taką drogę promują. być może jednym to pomogło a innym nie ale pisząc ten komentarz chciałem zaznaczyć że to co zostało przedstawione jako jednoznacznie złe (głodzenie się za karę za bycie seksualnyn) wcale takie nie musi być (post jako droga do uwolnienia z pokus)
Dziękuję. Proszę nie odbierzcie moich komentarzy jako ataku. Po prostu cały czas słyszę to samo i w żaden sposób nie mogę tego wszystkiego zrozumieć. Nie jest to kwestia mojego egoizmu. Aczkolwiek nie jestem władny by to stwierdzić z pełną mocą. Z aktualną żoną współżycie zaczęliśmy po półtora roku od rozpoczęcia znajomości. Wcześniej stosowaliśmy petting. Ślub wzięliśmy w końcówce 4 ciąży. Prezerwatyw używamy od początku. Kiedy nie mieliśmy pojęcia o NPR używaliśmy ich przez cały cykl. Teraz już wiemy, kiedy możemy sobie pozwolić bez, co jest dużym usprawnieniem. ;-) I na serio nie widzę by to niszczyło nasze życie. W połogu radziliśmy sobie inaczej (pewnie byśmy zwariowali, bo pierwsze dziecko (zdecydowaliśmy się po dwóch latach or rozpoczęcia znajomości, bo lekarz nastraszył, policystycznymi jajnikami) wprowadziło taki hormonalny zamęt w nasze życie, że unosiliśmy się z 10 cm nad podłogą). Mamy dojrzałą relację. Nie mamy przed sobą tajemnic (poza prezentami na urodziny i inne okazje). Kocham kształt, smak, zapach, fakturę mojej żony. Uwielbiam z nią być nie tylko w łóżku, ale zawsze. Fascynuje mnie ona jak rozwinęła się od osoby obrażonej na Boga, do osoby kochającej Boga i Kościół. Ten rozwój też jest pobudzający. Uwielbiam dostarczać jej rozkoszy, kiedy tylko się da i kiedy tylko ma na to ochotę (no sorry, ale tydzień przed okresem to zaczyna się kryzys). Wiem, że ta rozkosz buduje naszą fizyczną bliskość. Daje siłę. Odpręża. Pozwala być razem. że jest to coś unikatowego na skalę Wszechświata. Że każdą inną aktywność mogę mieć z dowolnym człowiekiem. A tę intymność CHCĘ, mieć tylko z żoną. Była pandemia. Ślub mieliśmy w towarzystwie świadków. Wspaniałe, że mogliśmy zacząć przystępować do Komunii Świętej. Tyle zmienił w naszym życiu. No i miło, jest o mojej żonie mówić, żona, a nie konkubina. Bo dziewczyna to kurcze tak po 30'tce zaczyna głupio brzmieć.
Każdy moment jest cenny, więc jak przyjdzie przeziębienie, to przez dwa miesiące nie będzie seksu, bo się wykres nie zgodził. To jest właśnie logika level Kościół.
Tylko ktoś inny, kto Panią dobrze zna mógłby określić na ile jest Pani wykrzywiona. Sama Pani nie jest władna by to zrobić. ;-( Nikt nie jest władny do takiej oceny.
Nie to, że Pani mu to wytłumaczyła. On tego do końca nie rozumiał i go Pani zakrzyczała. Tak się kończy brak autorefleksji. Ktoś inny Ciebie zakrzyczy.
Biorąc pod uwagę ile jest rozwodów i stwierdzenia nieważności sakramentu małżeństwa, to po ślubie też można zrezygnować. Ślub w żaden magiczny sposób NICZEGO nie gwarantuje. Liczy się codzienna ciężka praca. I on już podjął decyzję o tym, że chce tę pracę wykonywać. A to, że na nią czeka, świadczy o tym, że ją kocha. A to, że chce z nią współżyć wcześniej też.
Ma Pani jednak mocno spaczoną optykę. Może nich Pani włączy autorefleksję. Serio piszę. Niech Pani spróbuje dojść do istoty rzeczy. I tego czym jest seks, i z czym wiąże się ta bliskość i tego czym jest małżeństwo. Niech Pani to konfrontuje z własnymi odczuciami i doświadczeniami. Ale niech Pani nie robi tego przez pryzmat nauk Kościoła.
Z tym, że chce mieć z mężem to głupie. To, że on jej stanie i powie przed ołtarzem, że ją bierze, to nic nie zmienia. On już ją wziął w momencie kiedy podjął decyzję o małżeństwie i kiedy zaczęli planować ślub. Sakramentu małżeństwa małżonkowie udzielają sobie nawzajem. I to jest związane z wzięciem drugiej osoby i jednoczesnym oddaniem się jej. To, że mówimy to przed świadkami i księdzem, to kwestia kulturowa, żeby cała wieś widziała i żeby nikt się od Maryśki nie podwalał. Nie jestem przeciwny ślubom. To wspaniała uroczystość. Miło dostać błogosławieństwo (w Polsce święci się też i obory, chlewy i remizy). Ale jeżeli narzeczeni są pewni, że się nie porzucą, to nie ma powodu by mieli żyć w czystości. A jak nie są pewni tego czy się nie porzucą, to nie powinni planować ślubu.
Ślub to sakrament, łaska Boża. Nie zwykłe błogosławieństwo. I ślub zmienia bardzo wiele, bo do łaski sakramentu powinno się i należy odwoływać w całym życiu małżeńskim. Dzięki niej można pokonać wiele kryzysów, z niej trzeba korzystać, bo po to Bóg wymyślił ten sakrament. Nie jest to czysto formalny rytuał, ale faktyczne urzeczywistnienie łaski Bożej, czegoś niewidzialnego, ale realnego, w życiu konkretnych ludzi. Od momentu ślubu tworzy się związek wspólnie z Chrystusem, który w związku małżeńskim dwojga osób chce być realnie obecny. Tak więc różnica jest zasadnicza.
@@TheMarta2701"można pokonać wiele kryzysów" dzięki sakramentowi ? 🤦♂️ - nie wolno rozpowszechniać takich teorii bo to myślenie magiczne! a nie chrześcijaństwo. jeśli małżonkowie się nie zaangażują w pokonanie kryzysów to i sakrament nie pomoże!
@@TheMarta2701 to jak wytłumaczyć że relacje niesakramentalne też wytrzymują różne kryzysy - aż chce się wrzucić analogię "mocą belzebuba wypędza złe duchy" - niesakramentalni mocą szatana tkwią w nieczystym związku ku zatraceniu swych dusz 🤦♂️
Kobieta też ma potrzeby seksualne. Tylko jej są największe jak jest czas płodny. A potem to progestron sprawia, że ciało się robi zbyt czułe i nie do końca chce pieszczot. Ale miło, że Panie lubią przeczekać ten najlepszy Wasz czas w cyklu. Aczkolwiek widzicie. Dla mężczyzny seks też jest lepszy jak Wy macie na niego ochotę, a nie tylko się zmuszacie. Tylko być może część mężczyzn w ogóle nie poznała seksu z żoną, która ma ochotę, a ma ten seks tylko z żoną, która się zmusza?
W dni niepłodne wcale nie trzeba się zmuszać. Potrzeby są podobne, tylko trochę słabsze niż w fazie płodnej. Współżycie może być tak samo satysfakcjonujące, tylko trzeba się trochę bardziej do niego „przyłożyć”.
@@Jellyeater1 to chyba zależy od kobiety. Jeśli któraś ma silny pms przed okresem i wszystko ją drażni i boli, to może faktycznie. Ale wiele kobiet tak nie ma. I normalnie może działać seksualnie w te dni przed okresem.
@@TheMarta2701 pytanie co przyjmiemy jako normę. Jeżeli w okresie do owulacji jest to jak jazda Lamborghini, to po owulacji zaczyna się z tego robić podróż Multiplą. Ale to kwestia tego, czy ma się porównanie.
Ciężki temat i nawet Paniom jeszcze to trochę zgrzyta jak próbują Panie o tym opowiadać. Ma Pani prawo mieć własną wizję barier oddzielających, niech mi Pani uwierzy, one tkwią głównie w głowie, bo penisowi jest wszystko jedno. Spanie w oddzielnych łóżkach oddziela małżonków bardziej. Naprawdę u mężczyzn to jest fizjologia. Mamy coś takiego jak prostata. Ona ma określoną pojemność. I tam się wytwarza ten płyn co potem odżywia plemniki. I jak się przepełnia, to zaczyna to boleć, mężczyzna robi się pobudzony. Nie jest to miłe uczucie. Im więcej się uprawia seksu, tym więcej wydziela się tego płynu. Takie przechodzenie ze stanu wstrzemięźliwości do stanu aktywności seksualnej jest dla mężczyzny katorgą. Bo jak się dłużej nie uprawia seksu, to prostata wstrzymuje produkcję. Organizm się dostosowuje, ale nie robi tego jak za dotknięciem magicznej różdżki. Mnie to zajmuje tydzień kiedy mi się odechciewa seksu. A potem za kilka dni, znowu można. Tyle, że już się nie chce i trzeba zaczynać proces pobudzania. To jest seksualna bulimia. Dużo, a potem się głodzimy. Chętnie bym posłuchał pełnego odcinka o tym jak sobie z tym całym syfem radzić. I o tym, że mężczyźni to jednak umieją ostro oszukiwać i kiedy ich kapłanka NPRowego ogniska jest z nich dumna, to oni sobie radzą na własną rękę pod prysznicem. I o wielu innych aberracjach związanych z tym co Kościół zaleca. Swoją drogą jeżeli jakiś mężczyzna będący w związku wybiera masturbację, to albo jest już bardzo zdesperowany, albo ma tak słaby seks, że nie umie go odróżnić od masturbacji.
Podobnie śmieszna sytuacja jest przed ślubem. Petting czy seks to grzech, nie wolno, ba, jeśli to będzie stała sytuacja i wybór narzeczonych to nie dostaną rozgrzeszenia. Ale za masturbację łatwo dostanie każde z osobna. Więc po randce jedno i drugie się masturbuje ale "żyją w czystości". Utwierdzają nawyk masturbacji, nie budują więzi, ale to jest... bardziej ok wg logiki kościelnej. Absurd.
Ale to nie powinno nas cieszyć, jeśli popieramy małżeństwo i rodzinę, dlatego nie powinno się kłaść kłód pod nogi związkom, tymczasem księża mówią czasami w konfesjonale: lepiej bądź sama do końca życia niż jakbyś miała z nim współżyć przed ślubem. @@Jellyeater1
@magdalenakleczyńska odniose się do mitu, że ilosć ważniejsza jest niż jakość.Może przedstawię kontekst i sytuację. Mąż jest swieżo po wizycie u bardzo dobrze ocenianego urologa. Przyszedł z wypisanymi receptami i informacją, że przewody nasienne mają być często opróżniane jesli chce być zdrowy.Tu powstaje poważny dylemat. Wg nauki Kościoła może opróżniać te przewody tylko w pochwie. Jak nie planuje dalszego powiększania rodziny to powinno odbywać się to w dni niepłodne. Inne formy opróżniania to grzech cieżki. Z tego co pan doktor zalecał to nawet, gdybym była normalnie miesiaczkujaca kobietą nie wyrobilibyśmy zalecanego limitu. Pani Magdo czy wzięla pani pod uwage męską fizjologie obalajac mit? Nasza sytuacja współzyciowa tak w ogromnym skrócie przedstawia się tak: osiągneliśmy stabilizacje i naszym sukcesem jest może jeden, może dwa w mies. Na nic wiecej nie można liczyć. Tak jest jak się wie, że kolejna cesarka może oznaczać wyrok. Tak jest jak rozum mówi człowiekowi, ze powinien być odpowiedzialny za dzieci, które są juz na tym swiecie i należy się im obydwoje rodziców przy wychowaniu. Tak jest jak się chce żyć w miarę stabilnym zdrowiu psychicznym bez ciągłego obciążenia grzechem. Dzięki NPR mamy trójkę nieplanowanych dzieci (wszystkie są kochane), co pozwoliło jasno stwierdzić , zę mój cykl miesieczny potrafi zaskakiwać i czasem to słowo cykl nie jest trafnym określeniem. Pisze pani, że NPR jest proste, w jednej z rozmów z panem Tomaszem powołąła sie pani na afrykańskie analfabetki, które pojeły tą prostą sztukę. Jestem pisząca i czytajaca , nawet mam wyższe wykszatłcenie i analiza wykresów nie sprsawia mi trudności. A trzy razy buch...... Wszytskie ciąże wiązały się z ogromnym stresem o dziecko, na patologii byłam co miesiac. W ostatniej ciązy moje zdrowie zaczęło też szwankować. Stanowisko Kościoła jest jasne: nie chcesz dzieci to musi być wstrzemieźliwość. Ta wstrzemieźliwość zepsuła zdrowie psychiczne mojego męża. Nie wytrzymal trzech lat. Najlepsze jest to , ze prosił i pytał ...... co dostawał ....albo milczenie (ale czego wymagać od duchownego, którego temat niedotyczy) ....albo informację ,że to tylko lek przed dzieckiem i trzeba czekac na spadek libido. W rozmowie z panem Tomkiem zalecała pani usg w takich sytuacjach. Ech po pierwsze w świetle KKto już działnie antykoncepcyjne , a tak po drugie to w moim mieście niewykonalne. Musiałbym na sor jezdzić ...... tylko z czym? Zajmować kolejkę kobietom w potrzebie , bo chcę wiedziec czy mogę dzisiaj z meżem się obdarowywać czy nie. Kiedyś podczas wizyty kontrolnej wyszły mi zmiany na macicy. Lekarz na cito kazął mi zrobić usg ale w przyszłym miec w konkretnym dniu cyklu. Z racji nieregularnych cykli nie byłąm w stanie się umówić z wyprzedzeniem, musiałam czekać na pierwszy dzień miesiaczki. Dwa miesiace zjaęło umówienie się na wizytę prywatną. W skrócie jesli chodzi o moje małżeństwo: odpowiadając na pytanie "Co NPR nam robi/zrobiło?" - oddaiło od siebie, zepsuło zdrowie i psychikę. Może wiara w Boga niczego nie zabiera w swerze seksualnej, ale zasady KK już tak.
@@agnieszkap.1602 dziękuję za podzielenie się swoją jakże osobistą historią. W sytuacjach o jakich Pani pisze potrzeba indywidualnego prowadzenia zarówno od strony medycznej jak i duchowej, mądrego kierownika duchowego a nader rozeznawania małżeńskiego gdzie Wy Państwo najlepiej będąc w danej sytuacji wiecie jak sytuacja wygląda u Was „od środka”. Ja mówię o sytuacjach, które w znacznej większości obserwuję u siebie w środowisku lub w gabinecie, jeśli spotykam sytuacje podobną do Państwa z wielką ostrożnością próbuje wesprzeć i wsłuchać się w potrzeby. Nie będę udzielała tutaj na forum odpowiedzi, gdyż nie jest to odpowiednia forma na ten typ kontaktu. Jeszcze raz z serca dziękuję za podzielenie się częścią swojego życia :) ze swojej strony życzę zdrowia i odnalezienia spokoju w temacie seksualności małżeńskiej i duchowości katolickiej ♥️
Bo to są ludzkie zasady nie Boże. to ludzkie nakładki i rozumienie, ludzki punkt widzenia, który nie widzi indywidualności każdej sytuacji, tylko próbuje zbudować ramki postępowania. Chrześcijaństwo to relacja z Bogiem, a nie przestrzeganie ludzkich nauk i jakichś ramek odtąd dotąd, to wolno ,a dalej to grzech. "Wiążą ciężary wielkie i nie do uniesienia i kładą je ludziom na ramiona, lecz sami palcem ruszyć ich nie chcą. (...) Chcą, by ich pozdrawiano na rynkach i żeby ludzie nazywali ich Rabbi. Otóż wy nie pozwalajcie nazywać się Rabbi, albowiem jeden jest wasz Nauczyciel, a wy wszyscy braćmi jesteście. Nikogo też na ziemi nie nazywajcie waszym ojcem; jeden bowiem jest Ojciec wasz, Ten w niebie. Nie chciejcie również, żeby was nazywano mistrzami, bo jeden jest tylko wasz Mistrz, Chrystus. Największy z was niech będzie waszym sługą. " A to bycie sługą odnosi się do każdej sfery życia, także do małżeństwa. Każdy wytrysk nasienia poza pochwą to grzech śmiertelny.... Tak? Naprawdę, zawsze to taki straszliwy grzech!? A na jakiej podstawie? Na podstawie historii Onana zapewne... Problem polega na tym, że grzech Onana był wynikiem nieposłuszeństwa Bogu i złamania prawa, ponieważ zobowiązał się on spłodzić potomstwo swemu zmarłemu ,biorąc za żonę wdowę po nim. Onan przez dłuższy czas z premedytacją unikał spełnienia prawnego obowiązku lewiratu, dlatego Bóg go ukarał, a ie dlatego, że miał już piątkę dzieci i ponieważ nie było jakichś innych znanych form antykoncepcji dochodził poza organizmem kobiety. Ja tu widzę dwie skrajnie różne sytuacje, ale dla wygody i z baku empatii oraz miłosierdzia wobec par małżeńskich i głębi ich intymności, utożsamia wszystko z tym, będącym bezczelnym ze strony Onana i rozmyślnym oszustwem, postponowaniem i wrzuca do jednego wora sodomii straszliwej. Oczywiście, nie polecam nikomu stosunku przerywanego, bo dla psychiki, zwłaszcza mężczyzny, jest to bardzo zła rzecz, zwracam tylko uwagę na pewne istotne fakty i zachęcam do myślenia.
dlatego pomimo przyjęcia niektórych sakramentów odeszłam od KK, widziałam już jako nastolatka jak restrykcyjne i destrukcyjne dla zwykłego człowieka są zasady ustalone przez Kościół... zwłaszcza te dotyczące ludzkiej seksualności, współżycia, tego co wolno a co nie... bardzo Pani współczuję że znalazła się Pani w takiej sytuacji, bo tutaj chodzi już nie tylko o zasady, ale i o zdrowie Pani i męża...
W kontekście 1:23:20 skoro należałoby wrócić do seksu po 4 tyg. Bardzo proszę o wyjaśnienie jak uchronić się przed nieplanowanym drugim dzieckiem i lękiem przed nim o czym jest wcześniej przy założeniu że żona/matka karmi dziecko 2 lata i przez ten czas nie wraca menstruacja a raczej najpierw owulacja ale może wrócić w każdej chwili... Jaka metoda NPR i czy wogóle byłaby tu skuteczna?
