Czołem! To my, dwaj równi, ale też bardzo od siebie różni goście z Raciborza. Zgodnie ze słowami Sokratesa ("Życie ludzkie bez namysłu nad nim niewarte jest przeżywania") bierzemy na tapet takie czy inne zjawiska, poglądy, filozofie, wiersze, cytaty ... Często robimy te filmy w intrygujących okolicznościach przyrody i do tego fajnie się przy tym wszystkim bawimy. Zapraszamy na nasze wędrówki myślowe. Zbigniew Wieczorek i Leszek Szczasny. [ps. pod hasłem “Zbychu i Lechu dają do myślenia” znajdziecie nas też na facebooku - facebook.com/zbychuilechudajadomyslenia]
9:10 bardzo fajnie się mówi o pracy tylko wtedy gdy się potrzebuje, ale świat dla większości z nas jest niestety bardziej skomplikowany i z tych kajdanów zniewolenia nie da się uwolnić.
Dziękuję Panie Tomku za tak życzliwe słowa! Odpowiadając na pytanie - nie ma na ten moment pozycji książkowej, która by podjęła temat zebrania w całość dzieło Krzysztofka. Krzysztofkowe numery odnajdywałem w książkach historycznych o Raciborzu, niemieckojęzycznych pismach raciborzan, w Nowinach Raciborskich. Oprócz tego cześć opowieści usłyszeliśmy podczas rozmów z mieszkańcami. Pozdrawiam 😊
Zbigniew Wieczorek to mój ulubiony profesor z PWSZ 😊 Trzymam kciuki za rzeźbę. Czy można gdzieś znaleźć zbiór opowieści o Krzysztofku i jego perypetiach?
Witam serdecznie. Wspaniała audycja (inne również), daje dużo do myslenia i to jest wazne, szczególnie w dzisiejszym zagonionym swiecie. Chciałem zapytac co to za piekna melodia w 11 minucie i 34 sekundzie. Przepraszam za literowki, czesciowy brak polskich znaków. Pozdrawiam, prosze o wiecej takich audycji. Wszystkiego Dobrego! 🙂
dzień dobry, Panie Janie, to są utwory dostępne w programie Filmora wygenerowane przez tę nieszczęsną AI :) właśnie wrzuciliśmy nowy film, tym razem na temat Imagine Lennona, zachęcamy do obejrzenia, pozdrawiamy i przepraszamy za lekko spóźnioną reakcję, Zbychu i Lechu
Dobrze się Was słucha, chociaż akurat w tym odcinku dialog chyba wpadł pod huśtawkę. Każdy z Was chce coś powiedzieć do widza, ale nie mam wrażenia, że słuchacie siebie nawzajem. Zwłaszcza pierwiastki na tym ucierpiały i za pierwszym razem ich nie wyłapałam. Ludyczność Leszka dobrze kontrastuje ze stoickim podejściem Zbyszka. Czuję się zachęcona do słuchania i zamiatania wiórów.
tak, to prawda, to już miała być trochę taka luźna impresja na zakończenie tego cyklu o Aureliuszu, faktycznie, gdzieś obok siebie się wypowiadaliśmy, ale kwestie poruszone tu, mimo że na pierwszy rzut ucha bulwersujące, to dosyć interesujące, więc fajnie, że masz do nich otwarty stosunek - właśnie wrzuciliśmy nowy odcinek, tym razem o Imagine Lennona, o które tyle sporów ostatnio było, zachęcamy do wysłuchania i komentowania, dzięki serdeczne, pozdrowienia!
Odpowiadając w pewnym kontekście na pytanie : Ateny czy Jerozolima? ru-vid.com/video/%D0%B2%D0%B8%D0%B4%D0%B5%D0%BE-j6rCxm_pLTE.htmlsi=2pqTGKgcTci7giEQ
Dzięki Bożena za przywołanie. Pan Aleksander niewątpliwie jest erudytą, zwraca uwagę jego wieloletnia drogą by zrozumieć różnicę miedzy pierwotnym, prawdziwym chrześcijaństwem, a filozofią grecką czy innymi zniekształceniami. Posługuje się siatką pojęć, które definiuje i które mu służą do stawiania silnych, ogólnych tez. Ale powiem Ci otwarcie, że mi daleko do takich umysłów. Tak, też nie znoszę neomarksizmu, ale odczuwam potężną niechęć do takiej ilości ogólników, i generalizujących tez, które jakby z katedry nieomylności głosi Pan Aleksander. Z perspektywy tak oświeconego człowieka ja po prostu jestem barbarzyńcom, który próbuje zrozumieć kilka znaczeń, kilka historii i myśli na własną odpowiedzialność. Staram się myśleć z perspektywy egzystencjalnej , tj. chodzi o prawdę , która byłaby dla mnie, która by rozświetlała choćby odrobinę mojego doświadczenia i ewentualnie kilku osób, które byłyby skłonne podzielać ten punkt widzenia. Gdzie mi do takich ogólnych tez, które wypełniają wykład Pana Olka. Wiem, że trochę nie ma temat, ale z dużą życzliwością , pozdrawiam, Zbychu
@@zbychuilechudajadomyslenia Dzięki, że wysłuchałeś tego wykładu. Wrzuciłam go tu, bo wydawało mi się, że rzeczywiście nurtuje Cię pytanie: Ateny, czy Jerozolima? Ja wiem, że Jerozolima. I chciałabym wytłumaczyć, na czym polega twoje wrażenie, że Aleksander przemawia jakby z katedry nieomylności. Zresztą jest to słuszne wrażenie, bo on, choć sam jest omylnym człowiekiem, który na wiele pytań nie zna odpowiedzi, to jest obdarzony przez Boga mądrością i mówi o sprawach duchowych z Bożej perspektywy. A tylko taka jest właściwa, bo Bóg jest nieomylny, jest prawdą. To Jezus Chrystus powiedział o sobie że, jest drogą, prawdą i życiem. Aleksander uwierzył w Jezusa Chrystusa i poznał prawdę i tą prawdą się dzieli, bo Jezus Chrystus tak przekazał swoim uczniom. A to że mówi on ogólnikami, to zrozumiałe, bo omawia te rzeczy, jak sam mówi, w skrócie i wg mnie tak trochę z lotu ptaka. Jak widzisz całość, to nie skupiasz się na szczegółach. Ja nie odbieram jego wykładu tak jak ty, bo wiem, że on wie, bo sama wiem;) Też poznałam prawdę, Jezusa Chrystusa I z całą odpowiedzialnością mogę powiedzieć, że jest najcudowniejsza rzecz jak spotkała mnie w życiu. Nie muszę już błądzić i domyślać się. Bo wiem. I poznanie ciągle wzrasta. Dla wielu może brzmieć to bezczelnie, albo głupio, ale jeśli ja coś wiem, to nie mogę już mówić że nie wiem, że coś przypuszczam, że mi się wydaje itd. Po prostu wiem, jak 2×2. Czyli wiem kim jest Bóg, wiem po co żyję, dokąd zmierzam, dlaczego ten świat jest taki, jaki jest i jak to wszystko się skończy. Wiemy to nie z ludzkiej mądrości ale od Boga. On naprawdę jest i przyszedł na ten świat, żeby wykupić każdego człowieka z niewoli grzechu, z ciemności. Ciebie też. Gdy zdecydujesz się wybrać jego drogę, też będziesz wiedział. Taki jest Bóg. On ratuje nas przed naszymi "mądrościami" i obdarza swoją. I to jest prawda. Napisałeś: "...szukam prawdy dla siebie...". Nie wiem czy Cię dobrze zrozumiałam, tzn. czy szukasz prawdy obiektywnej, czy szukasz tzw. swojej "prawdy"? Bo prawda, z założenia, może być tylko jedna. Tym samym nie może zależeć od nas, od naszych pragnień czy preferencji. I prawda musi być, i jest, prosta, by mógł ją poznać każdy, nawet dziecko. Rozpisałam się, sorry... Chyba wystarczy....zawsze lubiłam pisać;) Pozdrawiam Ciebie i Lecha:))
Ten pan po prawej ma rację. Mój syn w wieku 7 lat zrobił II kategorię szachową, zdobył wicemistrza Polski do lat 8 w klasyku i 3 miejsce w szybkich a nie potrafi sobie zrobić kanapki do szkoły czy zrobić jajecznicę. Ja w jego wieku sam sobie robiłem śniadania i kolację, gotowałem budyń czy kisiel, na podwórku naprawialiśmy rowery. Co z tego, że mnie ogrywa w szachy jak w życiu codziennym najprostsze problemu go przerastają? Uwielbia szachy i nikt go do nich nie zmusza, bo zmieszanie dziecka do grania zabija w nim pasję. Jeździmy z nim na turnieje, ale to zajmuje dużo czasu i pieniędzy....
Mimo wszystko cieszylbym się, gdyby moje dziecko miało taką pasję w tak młodym wieku. A inne umiejętności pewnie zostaną szybko opanowane. Pozdrawiam, Zbych
Każdy ma prawo do swojej opinii i to jest ok, lecz bez ciężaru dowodzenia (łac. onus probandi) swojej racji, opinia jest tylko opinią, a nie argumentacją.
Jedno sprostowanie - nie ma mistrzostw mężczyzn. Jest Sekcja open w której mają prawo grać obie płcie, a dodatkowo sekcja kobieca. "Gdybyśmy konsekwentnie dawali kobiety do mistrzostw męskich to za kilka lat grałyby na równych zasadach" hmm wydaje mi się że kobiety same decydują o tym gdzie chcą grać i nikt inny o tym nie decyduje.
Oczywiście, wszystko zależy od znaczenia wyrażenia "ucieczka od życia". Nam tu z Leszkiem chodziło o postawę uchylenia się od kontaktów, tendencja do niewychodzenia z domu, lęk przez relacjami, miłością, walką. Szachy wówczas mogą stać się (i tak jest dość często) taką alternatywną rzeczywistością na własnych , logicznych warunkach.
@@zbychuilechudajadomyslenia To tylko pomysłowe przesuwanie figurek na planszy, życie to co innego. Zbychu zajmujesz się jeszcze tradingiem na forex? Oglądałem kiedyś Twoje analizy były bardzo wartościowe.
Darku, to nie zabrzmi zbyt ambitnie, lecz prawdziwie. Rynek porzuciłem i staram się wytrwać w tej trudnej decyzji. Decyzja trudna, bo przez kilka lat miałem nadzieję, że śladem Niala Fullera zwyciężę nie tylko z rynkiem, lecz z samym sobą. Tak się jednak nie stało i trzeba z pokorą schylić głowę dbając o inne wartości. Wszystkiego dobrego!
@@zbych0ww To chyba przeznaczenie, ja walczylem od 2014 z 2letnią przerwą od 2019 i skończyło się 3 kredytami w bankach ,których nie mogłem spłacić, masą niespłaconych chwilówek, 2 kredytami ,które wzięły dla mnie bliskie osoby i upadłością konsumencką, do tej pory mam długi poza tym wszystkim dlatego,że znów próbowałem, jednym słowem dramat. Jestem zbyt uparty i to mnie chyba zgubiło.
@@dariuszkopec2567 Przykro mi Darku, że żywioł rynku tak bardzo poturbował twoje życie. Do dzisiaj, i jak sądzę do końca, nie uwolnię się od poczucia, że nie tylko sam straciłem na pogoń za złudzeniem nieomal dekadę, ale pełniąc funkcję "pożytecznego idioty" mogłem dołożyć swoją cegiełkę do uwikłania w te złudzenie innych. Trzymaj się zdrowo!
pewnie jakieś maszyny obliczające wewnątrz yt uznały, że jeszcze nie czas, żeby film zaprezentować szerszej publiczności ;) ale jakieś tam reakcje były na szczęściepod tym filmem na innej platformie, która ma logo niebiesko-białe ;) pozdrawiamy!
zanik ktokolwiek zabierze się za wymyślanie życia za młodego (w jakimkolwiek wieku) człowieka, proponuję niech najpierw zapozna się z historią László Polgár, a dokładniej jego córek. na zachętę dodam, że córki László są bardzo dobrymi szachistkami. teraz na szybko nie znalazłem, ale coś sobie przypominam, że Polgár popełnił jakąś publikację nt wychowywania dzieci, a dokładniej to nt jak nie przeszkadzać żeby dziecko samo wybrało dziedzinę w której dojdzie do poziomu "geniusza". jest jeszcze jedna historia. mi wydaje się jeszcze ciekawsza. to historia André Sterna. ten napisał książkę pt "...i nigdy nie chodziłem do szkoły". polecam tez wykłady André. sa dostępne na yt. generalnie to rzecz w tym, że dorośli ludzie masowo popełniają ten sam błąd. a mianowicie wychodzą z założenia, że dziecko jest jakieś wybrakowane i trzeba na siłę je czegoś uczyć. i tak krzywdzi się dzieci, modelując ich umysły tak jak wyobrażają sobie tego młodego człowieka dorośli. idąc dalej tym tropem, nietrudno wyobrazić sobie w jak wielkim błędnym kole żyjemy. wytresowani rodzice mają dzieci, które ponownie tresują bo ktoś im tak powiedział, nakazał, zakazał. generalnie to realizowana jest świetna formuła na masową produkcję niewolników. i oczywiście nie takich jak to miało miejsce 300 lat temu. tylko takich, którzy sami mają sobie płacić za jedzenie, mieszkanie i sami mają sobie wybrać dla kogo będą pracować. nie chcę się tu rozwodzić nad tematem. polecam wyżej wspomniane historie.
Mam nadzieję, że nie odniosłeś wrażenia, że (nawet jeżeli przez jakiś czas zachęcałem swoje dzieci do gry w szachy) wpadłem w błąd "wymyślenia życia za dzieci". Zerknę przy okazji na materiał o André Sternie. Swojego czasu inspirowała mnie historia z jednej strony Andrieja Sacharowa, który kształcił się poza szkołą w niewielkich kręgach nauczycieli i uczniów w warunkach domowych, a z drugiej przykład Josifa Brodzkiego, rosyjskiego poety, który w pewnym momencie , w liceum, uznał, że "to nie jest dla niego" i .... wyszedł i nie wrócił. Było i jest we mnie dużo anarchistycznych odczuć w stosunku do szkoły i sprzeciw wobec "formowania" dzieci. Natomiast, tak jak w jednym z wcześniejszych wpisów już sygnalizowałem, jednak idea wychowania jest mi bliska. Dzieciom należy moim zdaniem próbować przekazywać sensowną część osiągnięć nauki, filozofii, logiki. Na tym polega kultura, cywilizacja. Kłopot w tym, że szkoła zmieniła z czasem swoje funkcje i zatraca ten cywilizacyjny, w dobrym tego słowa znaczeniu, aspekt. Wiem, że piszę tu trochę ( może więcej niż trochę ) nie na temat, ale raczej z użyciem intuicji. Pozdrawiam, Zbychu
@@zbychuilechudajadomyslenia moje wrażenia nie są tu istotne. no chyba, że uznasz, że dla Ciebie są. ale co do zasady nie są, bo ważniejsze od moich odczuć względem tego co mówisz czy piszesz jest to jaką masz relację ze swoimi dziećmi. zwyczajnie, czy jesteście szczęśliwi. koniec końców to czy dziecko chodziło do szkoły czy też nie, nie ma chyba aż tak dużego znaczenia jak to jaką ma relację z rodzicami, z najważniejszymi ludźmi w życiu, przynajmniej do czasu założenia swojej rodziny. ja kontestuję przymusową edukację dla zasady. dlatego, że każdy człowiek jest inny, a przymusowa edukacja traktuje wszystkich niemal tak samo. każdego niemal po równo wyrywa z życiodajnego snu, każdego odziera z wielu godzin, kiedy to ów młody człowiek może przez interakcje doświadczać świata sprawdzając jednocześnie co go kręci a co nie. zdaję sobie sprawę z tego, że moje kontestowanie przymusowej edukacji ma tyle sensu ile odnajdę go na swoim ogródku. moje dzieci nie pójdą do szkoły, ale miliony innych dzieci już tak, i ja tego nie zmienię. o ile dobrze kojarzę to z takich znanych ludzi, chyba Salvador Dalí porzucił studia twierdząc, że jego wykładowcy są na niższym poziomie od niego. pytanie ilu geniuszy pogrzebała szkoła. ilu młodych zdolnych utknęło na mało interesujących ich tematach tylko dlatego, że systemowo trzeba robić to a nie tamto... tak czy inaczej polecam André Sterna. to żywa historia o człowieku, którego rodzice postanowili nie tresować dziecka, a on sam później jak już sam miał, w zasadzie to dalej ma syna, postanowił, że i jego potomek będzie rozwijał się tam gdzie sam będzie czuł taką potrzebę.
@@pawegromadzki166 Trudno w jednym określeniu określić moje relacje z dziećmi, ale mam nadzieję, że są dobre, a w kontekście wolności w edukacji każde dziecko poszło w niezależną ode mnie stronę po drodze ... odrzucając szachy wyczynowe (punkt pierwszy), ale też albo szybko kończąc albo odrzucając oficjalne szkolnictwo :) Czy "przymusowa edukacja traktuje wszystkich tak samo"? Myślę, że to jednak zależy od charakteru organizacji , zarządzania daną placówką oraz od osobowości konkretnego nauczyciela. Oczywiście, ta uwaga nie oznacza, że znoszę wszystkie ogólne wątpliwości na temat słabości polskiej edukacji odnośnie dziedzin, które uznaję za fundament, czyli filozofii, etyki i logiki. Z jakiś absurdalnych powodów nieomal nie ma edukacji w tym zakresie w polskiej szkole. Co za głupota! Osobną kwestią, ale przecież połączoną z Twoim buntem, jest poziom wykładowców na studiach. Dla mnie wstydliwa nieco rzecz, bo ciągle jestem członkiem tej właśnie grupy, więc tak jakbym coś mówił w swojej sprawie. Ale jednak coś powiem i nie będzie to nic oryginalnego - forma organizacji wielu szkół wyższych jest taka, że można w tym zawodzie nieomal nic nie robić, albo prawie nic, i w tym zawodzie przetrwać o ile ma się jakiś w miarę mocny tytuł, którego uzyskanie nie zawsze jest potwierdzone wielkim wysiłkiem czy kompetencją. To szara strefa pozorów, której do tej pory nikt nie dotknął na tyle mocno, by wynikły z tego jakieś namacalne korzyści dla uczniów czy studentów. Osobnym zagadnieniem w naszym mocno skłamanym kraju są tytuły naukowe (przede wszystkim ma tu na myśli doktoraty, które są przepustką do bycia wykładowcą) nabyte albo w mocno obniżonych standardach, albo wprost będące w ten czy inny sposób podróbką. A tytuł "doktora" jest dożywotni i daje przywileje, które już nie są poddawane realnym procesom sprawdzającym przez drogę zawodową wykładowcy. W naszym kraju, gdzie wewnętrzna tolerancja dla mówienia i świadczenia nieprawdy stoi na wysokim poziomie, powyżej analizowane zjawiska osiągają niestety niemałe rozmiary i rzucają dodatkowo złowrogi cień na jakość edukacji. Kiedyś, w dawnych latach, marzyłem o liberalnej rewolucji w edukacji. Mi się nie udało, za mały ośrodek, za małe moje kompetencje, ale trzymam kciuki za tych odważnych ludzi, którzy jednak próbują. Ale tu, dodam na koniec spotykają się z zadziwiającymi zmianami odgórnymi, (obecne wersje tzw. kart przedmiotów), które uznaję za przygotowanie zniszczenia resztek kreatywności intelektualnej na uczelniach i idące w kierunku kompletnego odrealnienia deklarowanych przez wykładowców celów kształcenia. Swojego czasu wyśmiewaliśmy z Leszkiem ten model edukacji w filmiku "Leszek idzie na studia". ru-vid.com/video/%D0%B2%D0%B8%D0%B4%D0%B5%D0%BE-BphmVQDf5Y4.html Publikując ten filmik założyłem, że mogę po jego publikacji stracić pracę. Tak się nie stało, choć co się odwlecze to... Pozdrawiam, Zbychu
@@zbych0ww Nie wnikam, ale przy montażu, to chyba się widzi i słyszy pewne rzeczy ? Podnieść, a przywrócić ? efekt ten sam ? To proszę podnieść 5 zł, a przywrócić zniszczone 5 zł, no chyba jest różnica ? Ale dobrze, że generalnie racja, bo taki początek no efekt dał negatywny jak zobaczyłem ten film. Pierwszy film i mi amatorką podjechało, to zwróciłem uwagę, po prostu. Pozdrawiam i życzę zero potknięć na przyszłość w filmach. A że to potknięcie, to zapewne pooglądam coś jeszcze z filmików i docenię inne materiały. Wszystkiego dobrego.
@@zbych0ww no okej pierwszy z brzegu. Rezultatywnosc w sporcie i życiu. Skąd pomysł, że to jak dorośli patrzą na życie jest odpowiednie dla dzieci. Konkretniej dla dorosłych istotą jest co osiągnie dziecko poprzez grę w szachy lub naukę w szachy. My dorośli determinujemy przydatność po rezultacie końcowym co jest dla dzieci kompletnie bez znaczenia. Jest to nasz błąd, który bierze się z edukacji pruskiej lub sowieckiej. Przytaczanie Niemiec i tamtejszej ewolucji systemu edukacji i komentowanie tego w taki sposób jak to Panowie zrobili jasno wskazuje na pewne braki. Tutaj jest bardzo szeroki temat rozwoju dzieci poprzez ruch, nabywania kompetencji społecznych , przynależności do grup i jest tego jeszcze wiele. Wy to wszystko splycacie do opłaca się czy się nie opłaca. To jest właśnie ta mentalność która zostaje każdemu dosorslemu po przejściu przez system edukacji pruski lub sowiecki. Nie wszystko co się w życiu opłaca warto, i nie wszystko co warto będzie się nam opłacać.
Będzie jeszcze lada moment trzeci odcinek, nie pretendowaliśmy do wyczerpania tematu, bardziej nakreślenia pewnych wektorów i sprowokowania dyskusji i namysłu, dobrego dnia 👍
Ale my chyba jednak coś odwrotnego twierdzimy... ten przykład z Niemiec nie tyle odnosił się do systemu edukacji, ale bardziej szerzej do pewnych absurdów równościowych, które próbują naszą kulturę bezrefleksyjnie zalewać...
@@zbychuilechudajadomyslenia to nie ma nic wspólnego z równością. Powiem nawet więcej w Niemczech np w piłce nożnej trenerzy którzy mają 100% wygranych są zwalniani gdyż to przeczy rozwojowi. Tam przede wszystkim chodzi o wywalenie do kosza terminu rezultatywnosc do 15-16 roku życia.
Zgadzam się w temacie inteligencji, a szachów. Do poziomu zaawansowanego 1800 na chesscomie o wyniku partii często decyduje proste przeoczenie, podstawienie figury na atakowane pole, albo niezauważenie prostego motywu który gracz tego poziomu powinien zauważać. I w takich przypadkach nie można mówić o braku inteligencji, że gracz był za głupi, bo podstawił hetmana pod bicie gońca, a raczej niedostatecznej percepcji. Dla większości graczy partii nie będzie wygrywać jakiś genialny ruch tylko niedopatrzenie przeciwnika.
To poważny argument. Robert Fischer, legendarny mistrz świata z 1972 roku, pod koniec życia wyznał, że nienawidzi szachów, że szachy uczą egocentryzmu. Robert był niewątpliwie geniuszem szachowym , rzucił szkołę dla szachów, nauczył się języków by studiować rosyjską i serbską literaturę szachową, a mimo to można odnieść wrażenie, że był pozbawiony kluczowych umiejętności życiowych. Temat na dłuższy wpis. Pozdrawiam, Zbychu
@@zbych0ww Każda indywidualna dyscyplina to egocentryzm, mi chodziło jedynie że szachy strasznie trwonią czas. Najbardziej da się to odczuć jadąc z pracy np. metrem. Gdy nie gram, ten sam odcinek trasy, wlecze się niemiłosiernie ale gdy tylko włączę partie i gram, 30 minut mija jak 5 i trochę mnie to przeraża. Nic poza szachami nie potrafi skupić tak bardzo mojej uwagi. Gdy gram nie widzę świata wokół siebie i czuję że dużo przez to tracę.
@@wnuczekweterynarza2392 Świetny przykład z metrem i czasem. Zajebiste! Ile razy doświadczałem podobnych stanów poza-czasowego odlotu przez granie partii błyskawicznych w internecie podczas podróży... Kontrowersyjna, ale bardzo wciągająca praktyka!
Dokładnie. Cyferki elo to jakaś namiastka, surogat, nostalgia za hierarchią. Trudno się od tego całkowicie odizolować. Przyznaję, że mi też, choć upływ czasu leczy z pewnych złudzeń. Pozdrawiam, Zbychu
Myślę, że nagrywanie , a przede wszystkim oglądanie filmików bywa ucieczką od rzeczywistości (fenomen shortów czy tiktoka). Sam nie czuję się bez winy. Łapię się na tym czasami, że oglądam filmik za filmikiem, a tu nagle znika godzina. Jakie to głupie.. ale zdarza się. Pascal, o którym nagraliśmy kiedyś parę filmów, mówił o fenomenie "rozrywki" by nie myśleć, by przestać myśleć. Gościu to pisał, gdy nikt nie nosił smartfona, bo... nie było smartfona. A czy nie funkcjonujemy w świecie, gdy ciężar myślenia dla wielu z nas jest nie do zniesienia i trzeba w ten czy inny sposób uciekać od ciężaru myślenia? Pozdrawiam, Zbychu.
Tak Dariusz, to zmora, ta plaga braku honoru, braku szacunku do innych i... do samego siebie, ponieważ jak traktuje siebie ktoś, kto podszywa się pod szachowy program? To naprawdę dziwne zjawisko i , jak piszesz, coraz częstsze. Pozdrawiam, Zbychu
To zbyt generalne zdanie. Oszustów dużo, ale powiem tak - gram w szachy ponad 50 lat (wstyd się przyznać) i jak do tej pory nikogo nie oszukałem... Pozdrawiam, Zbychu
6 месяцев назад
Dzięki za kolejny bardzo dobry filmik! Dużo prawdy o szachach tutaj pada... pozdrawiam!
posiadówy funkcjonowały jeszcze w czasie wczesnego VHS-u, a nawet rozkwitły. kiedy prawie każdy dorobił się swojego, towarzystwa zaczęły wymierać. internety dokończyły działa. nam dziadkom brakowało tego, ale na szczęście akurat my jesteśmy egzemplarzami, które jak już bardzo chciały z kimś pobyć, to zawsze miały gdzie i z kim. czasem dzieciaka pytałem, czy są symulatory chodzenia po drzewach i palenia ogniska na łące. po latach zrozumiał o co staremu chodziło i jest dobrze. o szachach nic nie napiszę, bo się na tym nie znam. szacuneczek:))
Pięknie napisane, paradoksalnie zaczyna to powoli wracać, ja dosłownie parę dni temu w bibliotece w Oświęcimiu widziałem, jak dwóch starszych panów w przestronnym holu rozłożyło sobie szachy i gra sprawiała im dużo radości, zaraz po emisji odcinka dzwonił też do mnie przyjaciel z Bielska i opowiadał o podobnym świeżym doświadczeniu z parku zdrojowego w Goczałkowicach, słyszałem też dziś głosy, że w Nowej Hucie w Krakowie też jest wciąż jedno miejsce nadal żywe szachowo, a ja się z kumplem na piątek w Raciborzu umówiłem na partyjkę :) jeszcze szachy nie zginęły póki my żyjemy!!! pozdrawiam serdecznie , Lechu
@@zbychuilechudajadomyslenia oni tam na dole w holu grywają na okrągło. biblioteka jest tam od kilu lat, więc można by rzec - nowa świecka tradycja. to cieszy! do zobaczyska:)
tak, trochę u nas trwa z tymi nowymi produkacjami, ale kolejne dwa szachowe powinny w miarę szybko się ukazać i ucieszyć naszych wiernych widzów, natomiast w szachy rzeczywiście warto się nauczyć grać, nawet jeśli tylko dla samego siebie ;) pozdrawiamy!
super Ania, dzięki wielkie za miłe słowo, możesz przekazać info znajomym o tym dosyć na razie niszowym kanale ;) będą jeszcze dwa mocne szachowe odcinki, stay tuned :)
ja właśnie jestem w trakcie przygotowań na jutrzejszą sesje. Pozdrawiam Pana Zbigniewa, mam nadzieję że potraktuje mnie lżej niż swoich oponentów w szachach. Pozdrawiam
dzięki za dobre słowo, właśnie opublikowaliśmy nowy materiał, teraz o Johnie Lennonie i jego Imagine, zachęcamy do wysłuchania i szczerego komentowania! pozdrawiamy, Zbychu i Lechu.
dzięki za miłą sercu ikonkę, właśnie opublikowaliśmy nowy materiał, teraz o Johnie Lennonie i jego Imagine, zachęcamy do wysłuchania i szczerego komentowania! pozdrawiamy, Zbychu i Lechu.
tak, Dominik, to jest studnia pełna perełek, która jeszcze długo będzie eksplorowana... powoli będziemy się zbliżać do jego intuicji czy wizji ;) Pozdrawiamy, Zbychu i Lechu
Juliusz, tak to prawda, chcielibyśmy, ale nie zawsze się udaje, właśnie opublikowaliśmy nowy materiał, teraz o Johnie Lennonie i jego Imagine, zachęcamy do wysłuchania i szczerego komentowania! pozdrawiamy, Zbychu i Lechu.
dzięki za dobre słowo, trochę mieliśmy przerwy, ale dziś wieczorem o 19.oo wpada nowy odcinek, tym razem z Markie mAureliuszem, zobacz proszę i daj znać co myślisz! pozdrawiamy z Raciborza, Zbychu i Lechu!
dzięki za dobre słowo, właśnie opublikowaliśmy nowy materiał, teraz o Johnie Lennonie i jego Imagine, zachęcamy do wysłuchania i szczerego komentowania! pozdrawiamy, Zbychu i Lechu.
Zafascynowała mnie idea "powszechnej zgodności poglądów" po dotarciu do odpowiedniego etapu rozwoju ludzkości. Czy moglibyście rozwinąć ten temat w jednym z kolejnych odcinków?
czołem Kostuch, nie wiem, czy cały odcinek z tego by się dało zrobić, ale będziemy mieli na uwadze, żeby się do tego odnieść w najbliższej przyszłości, bo to faktycznie jest ciekawy i cenny wątek u Spinozy :)
dzięki za dobre słowo, właśnie opublikowaliśmy nowy materiał, teraz o Johnie Lennonie i jego Imagine, zachęcamy do wysłuchania i szczerego komentowania! pozdrawiamy, Zbychu i Lechu.
dzięki za miłe ikonki, właśnie opublikowaliśmy nowy materiał, teraz o Johnie Lennonie i jego Imagine, zachęcamy do wysłuchania i szczerego komentowania! pozdrawiamy, Zbychu i Lechu.
dzięki Patrycja, właśnie opublikowaliśmy nowy materiał, teraz o Johnie Lennonie i jego Imagine, zachęcamy do wysłuchania i szczerego komentowania! pozdrawiamy, Zbychu i Lechu.
dzięki za dobre słowo, właśnie opublikowaliśmy nowy materiał, teraz o Johnie Lennonie i jego Imagine, zachęcamy do wysłuchania i szczerego komentowania! pozdrawiamy, Zbychu i Lechu.
Panowie,przed chwila wysluchalam czesc pierwsza- genialne jak dla mnie!!! Gratuluje!!! Od dzisiaj, bede sledzic wasz kanal. Jestem pewna, ze inne nagrania tez beda dla mnie bardzo, bardzo ciekawe. Dzieki wam wzbogadze swoja wiedze a ta pomoze mi zyc - swiadomia❤️👍❤️👍❤️👍❤️😴❤️😴
Szanowni panowie, od dluzszego czasu poszerzam swoja wiedze na temat pogladow filizofow. Od was dowiedzialam sie tego wszystkiego o co mi chodzilo. Bardzo wam dziekuje i z przyjemnoscia bede was dalej sluchac i ogladac!❤️👍❤️👍❤️👍🙋♀️