Miasto to jeden z bardziej doniosłych „wynalazków” ludzkości. Bez niego świat wyglądałby zupełnie inaczej, a cywilizacja, którą znamy, nie miałaby szansy zaistnieć. Też tak uważasz? Doskonale! Masz inne zdanie? Jeszcze lepiej!
Aha . Szkołą tą to była podstawówka nr. 15 im M. Buczka :) Co do Kairu to prawie prawda . Dokładnie w świątynie w Luksorze na jednej z kolumn jest/był napis jeszcze w 2006 " Józef Tkaczuk był tu "
a mnie zawsze interesował cały zbiór ulic w Poznaniu w granicach historycznego Franowa czyli osiedla wytyczonego jeszcze przed wojną ale które to otrzymało nazwy dopiero po wojnie. Są to takie nazwy jak: Klenowska, Łopawska, Salicka, Rodawska, Ługańska, Bodawska, Kłońska, Stewnicka, Chotomińska, Gardowska, Wieprawska, Łuczkowska, Ternicka, Widawska. Możnaby oczywiście znaleźć do każdej z nich jakąś losową miejscowość ale byłyby one rozłożone po całej polsce bez żadnych cech wspólnych ani cech wartych upamiętnienia i z pewnością te nazwy muszą być bardziej spójne ale niestety do niemal żadnej z nich nie da się dopasować czegokolwiek.
Baaardzo ciekawe. Słuchałam, jak zawsze, do ostatniej sekundy😊. Możnaby pokusić się też o nagranie podcastu o wspomnianej "miłośniczce zwierząt", Teresie Roszkowskiej. Postać niezwykle barwna. W Teatrze Polskim pracują osoby, które z nią współpracowały wprowadzając w czyn (urealniając na scenie) jej projekty. Została zamordowana w swoim domu na Saskiej Kępie. Drugi wątek, który mnie zaciekawił, to rodzina Wolframów. Właśnie zaczęłam szukać tu i ówdzie pewnych śladów. Przypomniałam sobie historię..., ale o tym potem. Dzięki za inspirację. Bardzo lubię słuchać MIASTOWYCH PODCASTÓW👍. Pozdrówka 🤗
@podcastmiastowy Dopiero dzisiaj znalazłem ten świetny podcast. Z lat 80 pamiętam narrację o polskiej osadzie Kobyla Góra, która przez krótki czas była polska, zanim trafiła w ręce niemieckie przemianowana na Lancberg. Nie pamiętam czy tego uczyli w szkole, ale kojarzy mi się ze szkolnymi konkursami i obchodami 730 lecia miasta.
Maygarorszag. Węgry. Budapeszt. Wchodzę wieczorem na plac przy podświetlonym parlamencie. Na murku siedzą dziewczyny w studenckim wieku. Każda ze swoim kieliszkiem na wysokiej nóżce i swoją butelką białego wina. To samo na nabrzeżu, przy Dunaju, ludzie siedzą z piwem, winem do późnej nocy. Słychać wszystkie języki świata, polski także. Nie widziałem agresji, krzyków, milicyjnych interwencji.
A czy masz szansę zobaczyć wątrobę osoby umierające na alkoholowe zluszczenie watroby, co jest efektem tego kulturalnego picia drinków przez wiele lat? Może znajdziesz w int. stary film M. Piwowskiego "No to cyk". Zostal odłożony na półki, bo jest zbyt drastyczny. Życzę przyjemnego ogladania!
W przypadku mojego miasta mam do przystanku 500 m, muszę czekać nawet 30 minut na trolejbus, zazwyczaj dwie przesiadki i jadę 50 minut. Samochodem przejadę w 30 minut od drzwi do drzwi z parkowaniem. Koszty nie graja roli, bo to dojazd do PRACY.
Tak jak napisaliście Arturze we wstępie, samochód to niezależność i wygoda. Jeśli mam korzystać z komunikacji zbiorowej, to oczekuję, że jeśli nie przemieszczam się nią tak niezależnie jak samochodem, to przynajmniej niech będzie w miarę wygodnie i taniej niż autem. Jeżdżę np. po zakupy na bazarek, na drugi koniec miasta METREM. Zabieram wózek na zakupy, w drodze powrotnej, obładowana podjeżdżam z nim do windy, na mojej stacji też wyjeżdżam na poziom "0" windą. Jeśli mam takie udogodnienia, jedna linia metra, bez przesiadki i winda, a na dodatek przejazd z kartą miejską jest tańszy niż przejazd tego odcinka samochodem, to choć nie jest tak komfortowo jak podróż moim samochodem, wybieram w tym przypadku wariant komunikacji miejskiej. Ja o tym decyduję. Jeśli natomiast włodarz mojego miasta, pod dyktando globalistów, ogranicza główne ulice w mieście do jednego pasa drogowego w każdą stronę, likwiduje parkingi tworząc np. strefy relaksu z palet za milion zł itp itd, to nie daje mi prawa do mojego np. ekonomicznego wyboru, tylko mnie przymusza do zrezygnowania z jazdy samochodem po mieście. W tym wypadku ostatnie zdanie z wypowiedzi pani ANTROPOLOŻKI nie jest do końca prawdziwe. Nie przekonuje mnie też bełkot o dobru PLANETY i inne tego typu slogany wyznawców religii klimatycznej. Zmiany klimatu były w przeszłości, są obecnie i będą w przyszłości. Nie znaczy to, że mamy zrezygnować z troski o środowisko, ale nie dajmy się wkręcać w ideologię. Pozdrawiam Was Panowie. Liczę na kolejny podcast o lżejszym ciężarze ideologicznym😉
Nie możemy obiecać lżejszego ciężaru ideologicznego, ponieważ planujemy w najbliższym czasie dotknąć jeszcze kilku tematów uchodzących za kontrowersyjne, jak to się modnie mówi😉 możemy natomiast obiecać, że będziemy zadawać naszym Gościom raczej trudne pytania, by dowiedzieć się jak najwięcej. Mnie, jak chyba wynika z materiału, raczej daleko do "klimatyzmu", nie zmienia to jednak faktu, że auta w mieście są znaczącym składnikiem codziennego pejzażu i wszystkich związanych z tym korzyści i niedogodności. Myślę - i to też wynika ze słów Marty Żakowskiej - że główną tezą książki jest nie tyle to, że musimy się pozbyć aut dla dobra pisanej wielką literą Planety, ale że zamiłowanie do samochodów jest czymś więcej niż tylko jednostkowym wyborem, a rodzajem głębokiego trendu i procesu kulturowego. P. S. Z krupnikiem to interesujące pytanie😉😉😉
Czy jeśli nasz syn, obecnie dorosły, w wieku 3,5 roku podczas bardzo trudnego dla niego odkrycia w rozmowie o śmierci, o rozdzieleniu duszy od ciała, zapytał "CZY W NIEBIE CHOCIAŻ BĘDZIE KRUPNIK?" ma być zdiagnozowany: "UZALEŻNIONY OD KRUPNIKU"?
Chodzi o słowo "starówka".oczywiście wszystkie z tych miast mają historyczne średniowieczne centra, ale tradycja nazywania tych starych dzielnic starówkami przyszła z Warszawy🙂
@@podcastmiastowy a skąd ta informacja? W Warszawie nie spotkałem chyba nikogo, kto by mówił "starówka", wszyscy mówią "Stare Miasto", podobnie jak w Krakowie.
@@ukaszmarkuszewski3599 faktycznie-w Krakowie trudno znaleźć kogoś, kto mówi "starówka".w Warszawie bywa już chyba różnie. Sam wyraz dlatego nazywamy warszawskim, ponieważ pochodzi z tutejszej gwary, a dzięki jej naśladownictwu literackiemu ( głównie Wiech) zaczął robić karierę w innych miastach. Sami warszawiacy-na co wskazuje moje doświadczenie- mówią i Starówka ( zgodnie z zasadami ort. pisana wielką literą), i Stare Miasto. Ci, którzy lepiej znają historię miasta, mówią też o Starej Warszawie /ta nazwa występuje w kontekście rozwoju aglomeracji-----> najpierw lokacyjna Warszawa, później Nowe Miasto Warszawa (od tej pory pierwszy ośrodek nazywany Starym), następnie zaś kolejne jurydyki ( np. Aleksandria, Grzybów, Leszno, Mariensztat), które utraciły wreszcie samorząd, zlewając się w jedno miasto że Starą Warszawą/.
Rozmówca ma wybitną zdolność do mówienia tak żeby nic nie powiedzieć. Po 50 minutach zorientowałem się. Może książka jest lepiej napisana :) W każdym razie warto byłoby ten temat jeszcze z kimś omówić, bo ta rozmowa go nie wyczerpuje delikatnie mówiąc. Poruszyć kwestie patodeweloperki pod kątem aspektów urbanistycznych, technicznych(jakość) i estetycznych.
Sporo nowych dla mnie informacji o dawnej Jerozolimie, a to co w tym odcinku najbardziej mnie zaciekawiło, to opowieści o hydrotechnice. Dzięki za bardzo interesującą rozmowę. Pozdrawiam życząc RADOSNEGO ŚWIĘTOWANIA. 😊
Kościół NMP i św Józefa Oblubieńca przy Krakowskim Przedmieściu bardziej znany jako kościół seminaryjny. Ciekawy odcinek, ciekawe wspomnienia postaci, o których wiedziałam tylko co nieco. Dzięki😊
Artur, historia zatoczyła koło! Byłam w latach osiemdziesiątych w Kędzierzynie-Koźlu i w kiosku na dworcu kolejowym kupiłam dwie porcelanowe filiżanki. Mimo iż od ich zakupu minęło kilka dziesiecioleci, mam je do dziś🙂. W jednej z nich podałam Ewie kawę jak byliście u nas w ubiegłą niedzielę. ❤ Pozdrawiam i zapraszam znów na kawę do nas. ☕️☕️
Gdybym tylko wiedział, że to filiżanka z Kędzierzyna-Koźla, sam bym z niej wypił😉 wszystko idzie w parze ze wszystkim, jak mawiali starożytni Kurpiowie
@@ewaobara3490 jesteśmy dopiero na pięćdziesiątym którymś odcinku. Miast w Polsce mamy przeszło dziewięćset, więc miejmy nadzieję, że na Lubartów starczy nam sił i życia🐿🐿🐿
Nauka w szkole o korzeniach, nasiąkanie historią miejsca pochodzenia i zamieszkania BEZCENNE! Dziś, w dobie globalistycznych zakusów, preferowania tożsamości europejskiej w miejsce naszych lokalizmów - SUPER!!! Gratuluję pomysłu i jego realizacji👍
Wspaniale się słucha Pana Zanussiego niezależnie od tematu. Nareszcie głos rozsądku w kwestii Placu Pięciu Rogów i zwężania ulic. Miasto z szerokimi ulicami daje przestrzeń, jest "dostojne".
To w takim razie polecam wam Stargard. Dla dzisiejszych stargardzian jesteśmy skonfliktowani ze Szczecinem od 2016 roku jesteśmy skonfliktowani ze Szczecinem, bo wtedy pozbyliśmy się przymiotnika „szczeciński" ze swojej nazwy, ale ja jako historyk wiem, że ten antagonizm trwa od Średniowiecza, tyle że wtedy tworzyli go obywatele Cesarstwa. Po drugie Stargard reklamuje się jako „Klejnot Pomorza" z powodu zabytków, które w nim są. Po 3: stargardzkie planty względem powierzchni miasta są drugie w kraju. Inaczej pisząc: powierzchnia parkowa w Sgargardzie, względem powierzchni miasta, jest druga w kraju po Krakowie. Więcej reklamy? Proszę bardzo! U nas robiono słynne w PRLu lody „Bambino"! Mało? Wieża Kościoła św. Jana jest 8 wieżą w kraju, a zabytki miasta są na trasie Europejskiego Szlaku Gotyku Ceglanego.
34:20 przy czym mówi się, że te wszystkie 'mięsne sentymenty' S.Barei jednak łączą się z Jelenią Górą, gdzie spędził całą młodość, a gdzie też ojciec prowadził sklep mięsny - to tak na marginesie, celem decentralizacji... Jesteście wspaniali! :)
33:20 w 'Nie lubię poniedziałku' jest scena jak ludzie pchają sportowe auto do Bednarskiej, a zaraz potem znajdują się na Mostowej, dyżurnej ulicy W-wy pod względem malowniczości. takich myków w filmach jest pełno
ciekawy podcast. zabrakło mi drążenia tematu Warszawa w filmie z perspektywy widza kinowego. Warszawa była bardzo eksploatowana filmowo i propagandowo. np 'Gangsterzy i filantropii' to przy okazji promocja architektury socrealizmu, choć w przyjemnym ujęciu, a 'Dzięcioł' i 'Nie lubię poniedziałku' to już raczej modernizm lat 60-tych. zresztą sam Zanussi nakręcił 'Za ścianą' gdzie nolens volens pokazuje mikrokosmos nowego osiedla, które jakoś negatywnie wpływa na ludzi i ich atomizuje.
Pytanie o "gangsterów i filantropów" czekało w notatkach, ale się nie doczekało😉 tam Warszawa rzeczywiście gra, bo przecież przez prowadzone inwestycje drogowe (a więc twardą infrastrukturę) gangsterzy kończą swój skok marnie. No i wspaniały Bareja nad golonką, a za oknem Pl. Konstytucji 😁😁😁
@@podcastmiastowy niedawno przypomniałem sobie 'Mąż swojej żony' tegoż samego Barei. jest scena na stadionie XX-lecia gdzie widać panoramę lewostronnej W-wy z PKiN jako jedyną dominantą krajobrazu. fajnie też ukazane z góry schody w obecnym Parku Rydza-Śmigłego. aż człowiek sam sobie zazdrości, że mieszka w stolicy ;-)
Dialekt Polski Poludniowej i Slaska , trafiajacy sie rowniez na Mazowszu. Brzmi o wiele lepiej niz wyrazy hardkorowy czy performanse. A to z kolei mnie zaskakuje.
@@utahdan231to miałoby sens gdyby pan Krzysztof był z południowej Polski lub Śląska. Ale jest rodowitym Warszawiakiem. A tu się tak nie mówi.. Czy to po prostu niedbałość językowa?
Pan Zanussi reprezentuje pozycje człowieka w elicie. Bardzo zamożnego. Stad jego niechęć do modernizmu prl, promowania komunikacji miejskiej etc. Z żalem stwierdzam, że brakuje w wypowiedziach reżysera pewniej wrażliwość na potrzeby ludzi biedniejszych, gorzej sytuowanych pod względem kapitału materialnego jak i kulturowego.
"gorzej sytuowanych pod względem kapitału materialnego jak i kulturowego" po czym poznać lewackiego przygłupa, że wszędzie wtrynia swoją nowomowę jak komuniści.
Był czas gdy był biedny. Sam o tym opowiadał wielokrotnie. Sądzę, że bycie w niedostatku nie jest Mu obce. Ponadto przedziwne, że fakt iż jest zamożny jest zarzutem. Czyżby fakt bycia gorzej sytuowanym był z samego faktu istnienia plusem? Wreszcie wielkie rzeczy przeszłości pozostawili nam zamożni, ci, których było na to stać. Dobrze, że również mentalnie. W końcu mogli to wydać na ... torebki?