Jak akurat grałem w Uncharted na ps3, to potrafiłem mieć przerwę 2 tygodnie, bo nie widziałem sensu siadać do tego na mniej, niż 2 gdziny. Jak zacząłem grać w ścigałkę czy raczeta na ps4, gdzie zawsze coś możesz zrobić w 5 minut (i wsiąknąć na godzinę, albo dwie), a włączenie konsoli i ładowanie wszystkiego jest o wiele szybsze, gra jest w stanie czuwania itd, to ten łatwy dostęp powodował, że siedziałem codziennie, niedużo, ale jednak. Więc utrudnianie sobie to na pewno bdb sposób. A przede wszystkim dobrze też działa, żeby mieć poczucie, że coś już dziś zrobiłeś i sobie na to zasłużyłeś żeby z czystym sumieniem pograć 1-2 gdziny ;)
Masz naprawdę wartościowy kontent ,w dzisiejszych czasach uzależnienie od gier jest naprawdę poważnym problemem i dobrze ze ktoś nagrywa o tym filmy <3
Niema czegoś takiego jak uzależnienie od modlitwy. Modlitwy nie da się porównać z niczym. Porównywanie z grami to jakiś religijny analfabetyzm. Modlitwa to rozmowa z Bogiem.
@@piotrwal5305 Od każdego wyzwalacza dopaminy można się uzależnić. Co do "rozmowy" to Pan wybacz ale takie ujęcie potraktuję poważnie dopiero wtedy gdy ktoś (niekoniecznie Pan) przedstawi mi nagranie odpowiedzi bóstwa Słowo "bóg" jest określeniem grupy bytów postulowanych. Nie rozumiem wielkiej litery
Z tego co wiem, to modlitwa nie jest wysoko stymulującą czynnością, dlatego trudno się od niej uzależnić. To tak jakby mówić o uzależnieniu od medytacji. Sama przynależność do jakiejś sekty może być uzależniająca, ale to akurat kwestia manipulacji.
Konsole to jest najgłupsze co może być :), tak samo smartphony (tak jak licencjat i podyplomowe studia) ];-D... . IQ spada diametralnie po tym gównie. PC to najlepsze co może być dla człowieka :). Tak robił Escobar i Sknerus McKwacz, jeden i drugi miał coś, a nie używał ];-D (tak jest idealnie wytrenować umysł, władza to wie, dlatego nie zakazuje wódki, by naród był tępy).
Ja mam inny problem. Chciałbym pograć, ale nie mogę znaleźć czasu. A czasu nie mogę znaleźć bo zamiast zagrać to scrolluję social media. I tak mija godzina, którą miałem na granie. To jest moje uzależnienie. Ale ciekawe masz rady. Odinstaluję FB, zostawię Messanger do komunikacji z ludźmi. Zobaczymy co będzie...
powiem ci że nie ma tak że na sprzęcie działa tylko przeglądarka, spokojnie znalazłbym 10 gier które idą na starym laptopie, tylko kwestia tego czy chciałbyś w nie grać. Ja na początku tego roku sprzedałem laptopa z 2009 roku i przed sprzedaniem miałem na nim około 30 gier, ale fakt że nie każdy w takie coś będzie grał.
Ja prywatnie nie widzę nic złego w denerwowaniu się podczas gry, wiadomo że jako osoba dorosła gram rzadko, ale gdy jestem wkurzony czasami nawet się do siebie uśmiecham, mam wrażenie że pomaga mi to się wyżyć, coś jak siłowania. Czyli w moim przypadku rage jest kontrolowany, i po nim czuje ulgę. Mam chyba po prostu zdrowe podejście do emocji w moim ciele. Pozdrawiam.
Jeżeli ani Ty ani nikt z Twoich bliskich na tym nie cierpi, to również nie widzę w tym nic złego. Super, że masz do tego takie dojrzałe podejście. Pozdrawiam!
Chyba nadal jestem uzależniony, dzisiaj wyszła przepustka do CS2. Kupiłem właśnie 5 przepustek (bo tyle można maksymalnie kupić) za 325zł do CS2 😵💫. Dzisiaj będziemy z kolegami wbijać te głupie gwiazdki. Ja tak nad sobą nie potrafię zapanować, że to jest masakra😭. Sam zwróciłem uwagę na przepustkę, a teraz znowu sam kupiłem. A nie grałem w CS2 chyba rok czasu...
@@Filips2001 Wystarczał jeden impuls, żebym wrócił do tej gry i grał po 15 godzin dziennie, tylko po to, żeby wbić gwiazdki w karnecie. Co najdziwniejsze, nie gram normalnie tylko na serwerach do farmienia XP, polega to na tym, że wszyscy gracze biegną w jedno miejsce i jak najszybciej się zabijają, runda trwa 15 sekund - ten sposób pozwala na bardzo szybkie zrobienie przepustki. Teraz tak wygląda CS2 na trybie uproszczonym. Gracz który chcę grać normalnie (idzie w inne miejsce, podkłada bombę) jest wyrzucany w kilka sekund. Żeby dostać się na taki serwer, wystarczy wybrać tryb uproszczony i na 99% się na taki trafi (to są oficjalne serwery). Zwykli gracze którzy chcą grać normalnie nie mogą, bo zostaną wyrzuceni w kilka sekund. To jest paradoks, że gracze wydają nawet po kilkaset zł i "grają" w ten sposób. Sam niestety w to wpadłem, wydałem już 900zł (jak się zrobi 5 karnetów, to można kolejne 5). Można powiedzieć (podobnie jak 90% graczy CS), że zgłupiałem 😵💫. Gracze CS-a zwariowali po prostu. Ogólnie można na tych serwerach nasłuchać się różnych spekulacji inni mówią, że przepustka zwróci się kilkukrotnie i mają zrobione np 35 przepustek za ponad 2000zł, inni natomiast mówią, że się na tym straci, ale i tak robią tą przepustkę (paradoks). Chyba chęć szybkiego zarobku mnie do tego zmusiła. W czwartek (wtedy będzie można sprzedawać przedmioty z przepustki) się okaże, czy warto było wydać całkiem niemałą kwotę i zrobić przez te kilka dni z siebie zombi 🧟♂.
Ale starsze gry mają ten klimat i miały to "cos" że chciałem w nie grać nieważne jak wyglądały graficznie. Jeszcze były takie czasopisma jak PSX czy CD Action co jak przeczytałeś że "taka gra " ma niedługo wyjsc to byłeś zajarany że będzie fajna i chcesz w to pograć-nie raz ja cala przejdźiesz ale kilka razy-a teraz co?wyjdzie gra to co?nawet jak bedzie fajna to nie skończysz jej całej bo będzie kolejna....więc kiedyś było lepiej ....
Głównie grywam w gry singleplayer i nie do konca rozumiem co to sa te przepustki dalej. Czy to coś na zasadzie takiego jak odblokowywanie broni w GTA z rozwojem fabuły ? Albo achivmenty uzyskane za misje poboczne ?
Nie, to taki system, który daje Ci misje, dzięki którym zdobywasz punkty i wbijasz poziomy. Te misje to najczęściej robienie jakichś specjanych rzeczy w grze, ale zazwyczaj dostajesz też minimalną ilość punktów za samo granie, żeby Ci słabsi gracze też mogli grindować (spędzająć godziny na grze). Za wbijanie poziomów dostajesz jakieś kosmetyczne nagrody typu skiny, emotki itp. Na końcu najczęściej masz jakiegoś ekskluzywnego skina, którego nie da się dostać (przynajmniej teraz) w inny sposób. Wiadomo, że różni się to między grami. W lidze np. masz misje na niektóre rzeczy plus dodatkowo dostajesz jakieś tokeny, które możesz wydawać w eventowym sklepie. Nie ma to żadnego wpływu na gre, jest to jedynie kosmetyka. Mam nadzieję, że napisałem to w miarę zrozumiale. Pozdrawiam!
Pełnoprawne gry nie są problemem a Pan Nagrywający widać że nie zna tematu. Otóż problem są darmowe gierki które są zaprojektowane tak w której za prostą czynność dostajesz zastrzyk dopaminy. Np pociągniesz dźwignie dostajesz level up 🎉 hurra jesteś zwycięzcą. Następnie ta abominacja gry blokuje dostęp do reszty zawartości lub dalsza zawartość okupiona jest niesprawiedliwym grindem. Albo oglądasz reklamy, albo płacisz za pociągnięcie dźwigni. ( to tak w skrócie) jeżeli Dziecko dostaje pełnoprawny tytuł to zastrzyk dopaminy jest jedynie w tedy kiedy się rozwiąże jakaś trudną logiczną łamigłówkę, w grach fabularnych pozna ciekawe miejsca i postaci a w grach strategicznych nauczy się organizacji i zarządzania zasobami. Więc od pełnoprawnych gier uzależnienie jest niemożliwe praktycznie a to darmówki z mikro płatnościami są problemem. Ja w życiu przegrałem setki tytułów i nie żałuję tego czasu ponieważ dzięki tym grom nauczyłem się bardzo dużo.
Chcąc nie chcąc, wszyscy teraz jesteśmy "nowoczesnymi ludźmi" i to my mamy te "nowoczesne kłopoty". Warto się skupić więc na ich rozwiązywaniu. Pozdrawiam.
Uważasz, że z gier całkowicie należy zrezygnować? Czy po prostu umiejętnie je wykorzystywać jako odskocznia od czasu do czasu? Sam gram 3-4 razy w tygodniu po 1-2h głównie, aby pograć że znajomymi, lub po prostu się odprężyć. Natomiast uważam, że jestem na granicy normalnego wykorzystania gier. Mam wrażenie, że często kusi mnie zagrać więcej i trochę się zastanawiam czy nie powinienem odciąć gier całkowicie
Bardzo dobre pytanie i bardzo się cieszę, że świadomie pochłaniasz kontent! Sam gram teraz parę godzinek w tygodniu i czuję się git. Myślę, że dopóki nie wchodzi Ci to w rytm dnia i robisz to stosując się do zasady "Najpierw obowiązek a poźniej przyjemność", to nie musisz odcinać się w 100%. Totalna rezygnacja jest dobra, żeby zobaczyć świat poza grami, ale myślę, że Ty w tym świecie funkcjonujesz, więc nie masz się o co martwić. Twój bardzo dojrzały komentarz wskazuje na to, że masz zdrową relację z grami! Kwestionowanie tego, co robisz jest jedną z części takiego podejścia. Pozdrawiam!
Jako, że giga wstydziłem się swojego ciała kiedyś, to nie mam żadnych zdjęć sylwetki z tamtego okresu. Dlatego taki film jest niestety niemożliwy do zrealizowania :(
Kraty jako takiej aktualnie nie mam, bo jestem na masie. Od jakichś 2 lat ćwicze praktycznie codziennie, a od miesiąca w końcu zapisałem się na siłownię i o wiele łatwiej się progressuje w taki sposób. Wcześniej opierałem się na kalistenice, hantlach do 20kg i drążku do podciągania. Ćwiczę w splicie Push-Pull-Legs 6x w tygodniu jakby to też Cię interesowało. Codziennie też chodzę na spacery
Ja próbowałem czytać i... książki to jednak nudy. Czytając bardzo się męczyłem tylko. Nie rozumiem ludzi którzy twierdzą, że książki mogą być lepsze niż gry czy filmy. Książki zyskały jakąś taką dziwną opinie, że są takie "wartościowe" i ludzie czytający książki uważają się za lepszych, a dla mnie to takie samo marnowanie czasu jak granie w gry 😕. Ogólnie ciekawostką jest to, że przyjęło się, że "książki mądre, a internet głupi" a jednak nie do końca. Teraz każdy może napisać książkę, jest mnóstwo książek pseudonaukowych, autorów którzy mianują się profesorami mimo, że nie mają takich tytułów. Takich książek jest pełno: jakieś teorie spiskowe, pseudonauka, medycyna alternatywna - która może bardzo zaszkodzić.
Pozwolę sobie nie zgodzić się z Tobą. Czytając książkę, poznając opisany tam świat, każdy tworzy swoją wizję, tego jak bohaterowie wyglądają, miejsca gdzie toczy się akcja . Często w książce bohaterowie są o wiele lepiej przedstawieni, ich historia czy przemyślenia. Jeśli jednak wolisz film czy gry to jest twój wybór. Nikt nie powinien nam narzuca tego jak chcemy "marnować swój czas".
pozwolę sobie z tobą nie zgodzić, analizując wszystkie aspekty kwintesencji tematu dochodzę do fundamentalnej konkluzji, pierdolisz i tyle, rzyć ci nie miła?
Pozwolę się z Tobą nie zgodzić. Książki to niesamowita sprawa. Zarówno te non-fiction, z których nauczyłem się bardzo dużo, jak i te fiction, które umilają czas w najmniej stymulujący sposób. Masz przed sobą jedynie białą kartkę, czarne literki i swoją wyobraźnię. Być może zbytnie zmęczenie dopaminowe nie pozwala Ci czerpać przyjemności z lektury. Być może są to nawyki ze szkoły, gdzie zmuszali do czytania i testowali z wiedzy. A być może po prostu Ci to nie pasuje. Nie mniej jednak uważam, że dla ogółu książki sa super! Pozdrawiam!
@@Filips2001 Ja pisałem z mojego doświadczenia. Mi książki po prostu nie podchodzą. A próbowałem czytać całkiem sporo. Możesz mieć racje z tym, że szkoła zniechęciła mnie do książek. Czytaliśmy w 95% nudne, i napisane trudnym językiem książki. Obecnie w czasach komputerów, prawie nikt nie czyta książek. Według mnie książki to przeżytek, może to wydawać się dziwne, ale tak to widzę.
Ja właśnie nie mam celu w życiu, właściwie przez cały czas grałem w gry. Pracować mógłbym jako tester gier komputerowych jeżeli miałbym pracować za darmo. Myślę, że czas, abym próbował różnych, nowych rzeczy może coś mi się spodoba. Super, że nagrywasz 😀, co prawda moje życie, nie zmieniło się prawie wcale, ale dzięki twoim filmom zyskałem większą świadomość. Zacząłem ćwiczyć w domu (włączam jakiś film z ćwiczeniami i powtarzam ćwiczenia), ale nie schudłem, bo mam nadal dziwną relacje z jedzeniem. Zacząłem nawet niedawno regularnie sprzątać pokój. Czy coś to w praktyce zmienia? Nie, ale jakoś lepiej się z tym czuje.
Aż się cieplutko robi na serduszku jak słyszę o Twoich staraniach. Jesteś moim najaktywniejszym widziem i bardzo się cieszę, że również zacząłeś zmierzać w dobym kierunku! Oby tak dalej! Co do efektów, to przyjdą w swoim czasie. Najważniejsza jest świadomość, że robisz coś dobrego! Trzymaj się!
Jak ja uśmiecham się do ludzi, to patrzą się z niepokojem i omijają szerokim łukiem 😥. To na pewno przez mój wygląd, nawet jak jestem pewny siebie, to i tak nic nie da, bo ludzie nie chcą mieć ze mną nic do czynienia . Nie ważne jaki, mam charakter i osobowość, bo i tak odstraszam ludzi wyglądem 😢.
Jakbym słyszał sam siebie sprzed paru lat! Wychwytujesz tylko te negatywne spojrzenia, a nawet pewnie je nadinterpretujesz. Uwierz mi, pracuj nad sobą i wszystko się ułoży!
Czy jestem normikiem? Wątpie. A co do blackpillu to uważam, że to najgorszy pogląd na życie, bo oddajesz swoją sprawczość w cudze ręce. Jestem wielkim adwokatem tego, że za wszystko powinno się brać odpowiedzialność na siebie, bo tylko to pozwala Ci wynieść coś pozytywnego z każdej sytuacji. Pozdrawiam!
Od małego uwielbiam grać i jest to moja pasja, od zawsze miałem swój kąt do tej pasji to jednak nie wyobrażam sobie nie ogarniać przez to życia. Najpierw obowiązki a potem przyjemności. Jak byłem młody to tych obowiązków nie miałem dużo, a co za tym idzie więcej grałem, może czasami za dużo jak zarywałem noce. Z czasem jednak jak człowiek dorasta, zakłada rodzinie, pracuje to wykombinowanie wolnej chwili dla siebie graniczy z cudem 🤣 a kiedy już taką chwilę znajdę to zazwyczaj padam na pysk 🤭 wtedy moja żona się śmieje i mówi o stary pesel się odzywa 🤣Są też chwile kiedy umawiam się z kumplami na jakąś grę, to tak jakbym umawiał się na mecz 🤣 i ta radość z grania jest naprawdę duża. Jeżeli ktoś ma problem i uzależnił się od gier i nie wie jak zacząć by poprawić ten stan, proponuje potrenować sztuki walki w jakimś klubie ,w jakim? wszystko zależy co w waszej okolicy jest dostępne. Jeśli jesteś rodzicem to ty też powinieneś iść bo przykład idzie z góry a wsparcie rodzica jest jeszcze większe, asymilacja społeczna jest prostsza z uwagi na bardzo kontaktowy sport, zamknięta grupę np 20-40 osób i jej systematyczność w chodzeniu co bardzo ułatwia nawiązywanie nowych znajomości.
Zdecydowanie! Dodatkowo taki klub sztuk walki sprawia, że obracasz się wśród ludzi innych niż gracze co również wpływa na zmianę. Mówi się często, że jesteśmy sumą pięciu najbliższych osób, a jeżeli te osoby to uzależnieni gracze to nawet mimo dobrych chęci trudno wyjść z tego bagna. Pozdrawiam!
Gram od 30 lat bo to moja pasja i coś co daje mi radość i pomaga mi się zresetować po całym dniu obowiązków ale raczej rozumiem że dla niektórych osób może być to problem jak każdy inny nałóg
Tak sobie słucham tego co mówisz i myślę, że mylisz efekt z przyczyną. Myślisz, że gdybyś nie napotkał w swoim życiu gier, to nie znalazłbyś jakiegoś innego sposobu na spędzanie wolnego czasu? Zastanów się - jesteś młodą osobą, która nie odnajduje się w otaczającej ją rzeczywistości - szukasz ucieczki od świata, popadasz w eskapizm jaki dają ci gry. Równie dobrze może to być sport, książki, filmy, alkohol etc. Zwalasz całą winę na bogu ducha winne gry moim zdaniem, które były tylko narzędziem, które wykorzystywałeś do ucieczki. Z czasem gdy zacząłeś ogarniać życie - gry przestały być twoją ucieczką, a stały się zwykłą rozrywką.
Mówię wyraźnie, że gry były efektem tego, że byłem zagubiony w życiu. Jednocześnie efektem tego, że wybrałem gry, a nie np. sport było wiele negatywnych wydarzeń i stanów jakich doświadczyłem. Na swoim przykładzie pokazuję, że gry to nie taka świetna rozrywka jak to się może wydawać i zachęcam do mądrego podejścia do tematu.
Tak jest zgadza się. Gra daje nam poczucie sprawczości, wspólnotowości, zastępuje nam rzeczywistość tylko wymiernie nie daje korzyści w rzeczywistości, przez to czas który na nie poświęcamy, się nie zwróci. Jest wydawany na gierki które ostatecznie są chłonięciem treści a nie ich kreowaniem. Np. zamiast 10 godzin w skali miesiąca na gierkę możemy przeznaczyć na gre na gitarze, w tym czasie prawie każdy jest wstanie się nauczyć 1 piosenki do zagrania. Satysfakcja będzie wielka, my zdobędziemy umiejętność, którą możemy kiedyś wykorzystać, użyjemy słuchu, innych zmysłów i części mózgu przy tej czynności. A z gry to co? wbijemy większy level skila, rozwalimy kilku nobków i na tym się kończy. To tylko jeden przykład. Gry dają natychmiastową przyjemność ale też jest na nie tolerancja. Człowiek nie jest ukształtowany do grania, tylko do odkrywania i poznawania, robienie tego w grze vs robienie tego w rzeczywistości to miliony lat ewolucji.
Ale ja nie chcę grać na gitarze itp każdy ma swoje zainteresowania jedni lubią chodzić na ryby inni na siłownię a ja uwielbiam grać w gry wideo już od dziecka i jak w każdym aspekcie życia trzeba mieć balans w życiu a jak widać ten pan miał problem z tym jak każdy inny uzależniony człowiek od czegokolwiek Ps z gier można nauczyć się języka angielskiego tak jak z filmów czy ksiazek
@@Camouflage3680 Granie na gitarze to jest jeden z przykładów, umiejętności jest więcej cała masa sportów, rękodzieło, podróżowanie, trenowanie innych. Oczywiście balans jest potrzebny, ale jak już nauczymy się angielskiego z gier po np 4 latach grania. A gramy kolejne 8 lat, to czy polepszanie angielskiego jest more value od uczenia się innych nowych umiejętności? Granie w gry zamyka perspektywę. Zainwestowane tych godzin w inne rzeczy bardziej przydatne, jak trening, czytanie książek, gotowanie, tańczenie, chodzenie, jest ostatecznie bardziej wartościowe, ma większy impakt na całe nasze życie, w szczególności na starość, ponieważ siedzenie przy kompie to wada postawy, wzrok gorszy, nadgarstki się psują. Oczywiście jak jest balans to no problem. Problem wtedy gdy rzeczywiście tych godzin jest za dużo. Co to znaczy za dużo? Na to już trzeba samodzielnie sobie odpowiedzieć. Moim zdaniem ostatecznie granie jest bezużyteczne w kwestiach rozwojowych po pewnym progu jak się już człowiek nauczy angielskiego i zagra competetiv. Piszę tak z własnego doświadczenia, całe życie gram w gry, uwielbiam to robić, im jestem starszy tym bardziej widzę, że jest to niepotrzebne, ale przyzwyczajenia są na tyle silne, że i tak to robię.
Bardzo mądrze prawisz. Fałszywe poczucie progressu w życiu to chyba najbardziej szkodliwy punkt gier. Nasze mózgi są stworzone po to, żeby coś osiągać, a my może tak łatwo je oszukiwać i żyć długie lata bez osiągania niczego wartościowego.
Dosłownie jakbym słyszał historię o samym sobie. Sam miałem problem od około 10 roku życia do 23 z uzależnieniem od gier. Później z gier przerzuciłem się na imprezy i alkohol, co również dobrze na mnie nie wpływało, trwało to mniej więcej 3 lata. Aktualnie mam 28 lat, nie pije, nie gram w gry i czuję się dobrze jak nigdy. Warto uświadamiać młodych, jak te uzależnienia mają destrukcyjny wpływ. Trzymajcie się tam, walczcie z tym ścierwem o lepsze jutro. Pozdrawiam!
Wydaje mi się, że trochę zbyt negatywny wydźwięk ma ten film. Oczywiście rozumiem, że to dla tego że byłeś uzależniony od gier i miało to duży wpływ na Twoje życie. Tylko brakło moim zdaniem podkreślenia tego że problemem jest uzależnienie a nie gry same w sobie. Z jednej strony mówisz o zdrowej relacji z grami a z drugiej o całkowitym zaprzestaniu grania co raczej nie jest tożsame. To że ktoś lubi gry, nie ma w tym nic złego. Z każdego "hobby" można coś wyciągnąć (umiejętności, wiedzę, poglądy) jak i można robić to całkowicie odmóżdżająco. Nie ważne czy ktoś ogląda filmy, seriale czy czyta książki czy podróżuje czy chodzi na siłownie. Wszystkie te rzeczy można robić nie zastanawiając się nad nimi i traktować je tylko jako ucieczkę od świata. Co też nie jest złe do póki z tą ucieczką się nie przesadza.
Dziękuję bardzo za komentarz. Co do zdrowej relacji i zaprzestania to niekoniecznie jest to przeciwieństwem. Specjalistka od uzależnień, Dr. Anna Lembke mówi, że o wiele łatwiej jest przejść do moderacji z abstynencji niż z nadmiaru. Odchodząc od gier na jakiś czas dajesz sobie czysty umysł i czas na przemyślenia. Bardzo polecam taki zabieg. Pozdrawiam!
Ja spędzałem przed komputerem po 12 godzin dziennie, od 10 do 20 roku życia, a potem po pracy tyle ile się dało, po 8 godzin jakieś. Nigdy tak naprawdę nie lubiłem grać, czułem się w środku inną osobą, ale nie mogłem nią być przez swoje kompleksy.
Jezeli masz zablokowana banke i nawet nie umiesz o niczym innym rozmawiac a tylko o grach to potrzebny jest jakis psycholog bo wszystko jest dla ludzi tylko trzeba ogrniac ;)