Złośliwości przy rodzinnym stole spowodowały, że unikam takich spotkań. Znosiłam je dość długo,ale po pewnej imprezie stwierdziłam, ze już nie będę zaciskać zębów i usilnie trwać w milczeniu "bo nie wypada inaczej".
W zeszłym roku po konsultacjach z moimi dziećmi, doszliśmy do wniosku, że najgorsze w tym całym świątecznym cyrku jest pucowanie chaty, wymyślanie na siłę świątecznych prezentów i marnowanie jedzenia, którego potem nie da się przejeść. Tak więc wyrzuciliśmy to wszystko z ulgą za burtę. Spotkaliśmy się 6 grudnia na pieczeniu pierników a potem 23 grudnia, by ulepić pierogi i ugotować barszcz (bo to najbardziej lubimy na wigilię). W Boże Narodzenie zamiast siedzieć za stołem łaziliśmy na dłuuugie spacery. W tym roku mamy zamiar to powtórzyć, bo "mieliśmy wy***ane i zostało nam dane" 😜
Taaak, ja już od lat nie pucuję chaty (sprzątam na bieżąco, więc na pewno brudem nie zarastamy), nie spędzam też kilku dni na gotowaniu, by potem przez kolejny tydzień na siłę to wszystko zjadać lub wyrzucić, za to skupiliśmy się na tym, co jest między nami i po prostu czerpiemy z tego rodzinnego, spokojnego czasu, ciesząc się tym, że się mamy.
Bogu dziękuję że się z rodzinką rozstałam, na święta do kościółka, na spacerek, na trening i na obiadek w ciszy i błogim spokoju. Żadnych awantur, spowiedzi, nerwów, pieprzyć ciotki, wojkow, matki, teściowe, siostrzyczki...nie mam już takich problemów jak rzyganie na miesiąc przed wigilią ze stresu
Dzięki za temat i sposoby radzenia sobie z toksykami. Mój sposób, to nie wchodzenie w interakcje z nimi. Robię głupią minę lub uśmiecham się i życzę im spokojnych, miłe spędzanych chwil z najbliższymi. Proponuję im spotkanie w czasie świąt na spacerze w parku, w lasie, nad morzem. Wiem, że spotkanie z toksykami jest trudne, ale przychodzi mi do głowy myśl: idą święta/są święta, w których wybacza się wszystkie grzechy wszystkim grzesznikom niezależnie od tego kim oni są. Jest to istota tych świąt. Dobre jedzenie przy stole świątecznym, miła atmosfera. To zależy ode mnie. A jeśli ktoś chce mi to zepsuć to unikam rozmowy z tą osobą. Życzę wszystkim udanych świąt :) Powodzenia.
Ja mam mile wspomnienia z dziecinstwa ze swiat u babci . Ale zawsze , w ktores swieto przyjezdzala toksyczna rodzinka na kilka godzin . Pamietam jak bralismy gleboki oddech gdy ich samochod znikal i dalej moglismy sobie lezec , rozmawiac , czy ogladac tv .
Dla mojej rodziny to ja jestem toksyczna , ponieważ muszę oszczędzać energię w trudnym okresie w życiu. Ponieważ się zmieniłam po 40 stce jak każdy człowiek, ale cóż , nie ma zrozumienia . Musiałam się pogodzić z takimi osądami. Ludzie nie mają empatii: nie mają pojęcia ile jest obowiązków przy dwójce dzieci , są zajęcia dodatkowe, nie mam żadnego wsparcia, nie mam męża , cały dzień jestem zajęta, wieczorem nie mam już siły na nic , nawet nie oglądam filmów , musze jeszcze położyć dzieci spać ale trzymam się bo nie pije , nie palę , ćwiczę, robię tylko to co muszę i moja psycha jest mocna , nawet uśmiecham się do zdjęć które dodaje na FB , nie będę robić z siebie ofiary .Dlatego spotkam się tylko z ludźmi , którzy mają więcej wyobraźni i są świadomi mojej sytuacji.
Dziękuję. Fajne przykład z uziemieniem - super. Nie lubię chodzić z wizytą na święta do teściów. Dla nich to najważniejsze- oznacza, że wszystko jest pięknie:) Serial "Co ludzie powiedzą" i Pani Buke w akcji 😅
Dawno wykreslilam rodzinne swieta z kalendarza.dlatego czuje sie lekko jak skowronek.Nie musze finansowac wyzerki obslugujac falszywcow .Przed laty moj braciszek zlosliwie wylal mi na bialy obrus caly dzbanek barszczu i dumnie poszedl do siebie naWigilie.
O kurcze, z tym barszczem to BEZCZELNOŚĆ na całej linii Nie wiem co się wydarzyło wcześniej ale to nie jest postępowanie kogoś dojrzałego czy przyzwoitego Pozdrawiam 😊🧡🍂
@@barbaraminko4139 Nic wcześniej nie wydarzyło się.bo on przyjechał na święta do teściów ito była wizyta przedświąteczna z życzeniami.Nie mieliśmy wspólnych interesów.
Technika z pewnością przydatna, rzecz jednak w tym, że ja nie mam chęci ani energii na wyobrażanie sobie z wyprzedzeniem, w co kochani krewni zechcą uderzyć. Nie chcę się poparzyć, więc zwyczajnie nie pcham łap w ogień, choć rozumiem, że dla wielu kontakty rodzinne to mus.
Posty w internecie to nowoczesny problem :) kiedyś internetu nie było, za to ludzie potrafili sobie znakomicie sami dopowiadać wiele rzeczy na podstawie tego, co udało im się zobaczyć na powierzchni :) zazdrość i zawiść nie potrzebuje internetu, potrafi się wyżywić okruchami :)
@@symetria2024Mitologia grecka - pięta Achillesa to tzw. najsłabszy punkt człowieka. Każdy go ma, ale trzeba go zidentyfikować i tam puścić strzałę. Trzeba też uważać, żeby nie przesadzić.... bo obraza będzie do końca życia (chyba, że właśnie to chcesz osiągnąć). Pozdrawiam.
Najgorzej jak ktoś jest mega zmęczony po pracy, a jeszcze trzeba święta organizować, czasem brakuje siły do świętowania. Wszyscy dookoła się cieszą i przechwalają, to potem takiemu jest przykro. Swoją drogą ciekawe, że inne święta nie mają takiego wpływu na ludzi..
Ostatnio, przy świątecznym stole, jedna z krewnych strwierdziła, że za dużo zarabiam za gównorobotę i wogóle wyglądam zbyt mlodo, jak na swój wiek. I to wszystko nie wprost, ale szydząc i zadając retoryczne pytania. Kocham święta 😂😂😂😂😂
Dobrzy ludzie sie nie starzeja i dobrym ludzuom dobrze placą . I radzic żeby tez zmienila charakter na lepszy to tez będzie sie jej powodzic . I to wszysko z milym uśmiechem. . Tez mnie taki absurdalny zarzut spotkał i taka była moja odpowiedź.
Nie zazdroszczę tym wszystkim "cool" ludziom, bo wszystko czym się przechwalają, ja uznałabym za uciążliwe dla siebie, np: *posiadanie auta- kłopot, bo w razie usterki trzeba marnować czas i pieniądze na oddanie do naprawy itp, a z zepsutego autobusu po prostu sobie wysiadasz i czekasz na kolejny, *ezotyczne podróże pod palmami- kłopot, bo nie cierpię podróży, gorąco, tłok i przebodźcowanie, stresują mnie one i jeszcze bardziej męczą zamiast regenerować *mieszkanie na kredyt (i ogólnie cokolwiek na kredyt)- kłopot, bo musisz przez kolejne 30 lat zasuwać jak mały samochodzik na etacie od 8 do 16 bez możliwości odwrotu, codziennie czując się jak zombiak z niewyspania mając szefa nad głową *drogie prezenty na święta- kłopot, bo dodatkowy wydatek *super wypasione wesele- kłopot, bo spory wydatek + stres, żeby wypadło wszystko jak najlepiej "płacę 60k zł więc wszystko musi być perfekcyjnie" *drogie ciuchy, sprzęt itp- kłopot, równie dobrze można kupować ciuchy w lumpie za grosze, a tańszy smartfon zamiast ajfona to nie tragedia Cieszę się, że nie mam tego wszystkiego ♥ Za to mam czas i pieniądze na rozwijanie swoich pasji, spokojne życie i czas dla bliskich :)
Witam . Mam identyczne , żyje minimalistyczne . Odwrotnie niż reszta , cieszą mnie rzeczy dla nich bez sensu . I że oczywiście wmawiani mi w życiu że jestem debilem, psycholem , dziwakiem . Tylko dla tego że nie żyje jak oni . Masakra .
@@xstreetfighter90xmoja matka powiedziała kiedyś do mojej córki, że jestem dziwna. Do mnie nie miała odwagi tego powiedzieć. Zaraz by się dowiedziała, że lepiej być dziwnym, niż byle jakim. A wg niej dziwna jestem, bo - w przeciwieństwie do niej - mam odwagę żyć po swojemu i spełniać marzenia, na co ona nigdy nie miała odwagi (i chyba o to ma ból dooopy).
@jaroslawgibas, z mojego doświadczenia rzeczywistość przerasta oczekiwania, w tym wszelkie przewidywania "jakimi treściami i przez jaką osobę z naszego otoczenia będziemy epatowani oraz świadomości w jakim celu to będzie robione".
Najbardziej bawi mnie ten szał przed świętami ludzie są jak w amoku , moim zdaniem lepiej spędzić ten czas tak zwyczajnie bez spiny ale to tylko moje zdanie na ten temat
Jedni uwielbiają świateczny rozgardiasz , bo zwyczajnie mają caly rok . Inni lubią spokój . Spedzac jak kto lubi , ale najważniejsza rzecz to w miłym towarzystwie . Ludzi , ksiązek itp..
Pan Jezus urodził się w ubogim środowisku, w stajni wśród zwierząt, bo nie było miejsca w gospodzie. Ta coroczna jazda i zgiełk jest irytujący. Tylko spokój, stoicki spokój może nas uratować 😊
Więzy rodzinne u mnie w rodzinie są tak silne ze gdy mówię ojcu ze idę do kuzyna a matce że idę z ojcem do jego synowej a sam zostaje w domu i nikt się w tym nie orientuje ją nazywam szczęściem zamiast męczarni kompletnie zdegenerowanych relacji w złej rodzinie. Każdy ma swoją definicje szczęścia. Wygląda to źle ale po prostu nie mam złudzeń :) polecam każdemu w podobnych sytuacjach nie kontynuowania na siłę czegoś co obliguje do spotkań tylko w związku z wieżami rodzinnymi które są w tych nieszczęśliwych czasach najczęściej już tylko obciążęniem i nie pełni swoich dawnych funkcji a raczej są zdegenerowane te funkcje. Mam nadzieję że to tylko mój horyzont obserwacji i że jedbak ludzie mają lepsze doświadczenia rodzinne.
Widzicie wady złośliwości u innych. Może należy przyjrzec się sobie. Czlowiek poxytywny nie da się wciągnąć w zlosliwosci. Potrafi zapanować i zachować spokój. Izolowanie się od rodziny świadczy o nas, pokazujemy że jestesmy lepsi. Może czas zrobić rachunek sumienia.
Jeszcze tylko miesiąc, więc już nerwy są. Dla mnie to jest najgorszy czas w roku. Żadnej swobody i odpoczynku. Wszystko, aby zadowolić innych. Wszystko na czas. Już myślę jak się wymiksować. Niestety, ciężko będzie.
Aż tak zadowalać innych ? Dla jakich profitów ? Swiety spokój to zawsze przeklęty , nic nie warty spokój . Już teraz sie denerwujesz. Spokojnie mozesz sie zbuntowac i nie kiwnąc pakcem jesli inni tym razem nie pomogą . Tez ci bedzie niemiło , ale o ile mniej sie narobisz .
* Dziękuję za kolejny wartościowy film. * Co sądzicie o sytuacji, gdy bliska krewna cały rok nie chce mieć żadnego kontaktu z rodziną, a na Wigilię Bożego Narodzenia jakby nigdy nic przybywa z wielkimi słowami o rodzinie, trzymaniu się razem itd.? Czuję wielki dyskomfort, bo nie da się w jeden wieczór opowiedzieć przeżyć z całego roku. Czuję się tak, jakbym jej była potrzebna tylko do tego, aby ona nie była sama w Święta. Po Świętach znów zerwie kontakt. Trwa to ju od wielu lat.
1. Zaakceptować ten fakt i olać, nie myśl o tym tyle, bo i po co? 2. Po co chcesz opowiadać takiej osobie wydarzenia z całego swojego roku, wiedząc jaka jest? 3. Wyrób w sobie postawę współczucia do niej, bo to ona potrzebuje CIEBIE w święta, a nie Ty jej
@@grussgott 1. Słusznie, staram się to robić. 2. Jestem na takim etapie, że już nie chcę jej opowiadać wydarzeń z całego roku i już jej to zakomunikowałam. Ona na to w wielkich empocjach: "ty nie chcesz ze mną rozmawiać!" Czyli wyszło na to, że to ja nie chcę z nią rozmawiać (w Wigilię), a nie ona ze mną przez cały rok! 3. Współczucie - owszem, ale jak to ma wyglądać praktycznie? Na obecnym etapie nawet nie mam ochoty jej zapraszać na święta, bo jeśli ja kogoś zapraszam, to czuję się w obowiązku dbać o dobre samopoczucie gościa. Praktycznie ja jej nadskakuję i jest bardzo miło, a po Świętach kontakt się urywa CAŁKOWICIE. I tu jest "pies pogrzebany". Ja nie chcę przyjąć jej warunków, więc praktycznie w XXI wieku, w dobie świetnej komunikacji globalnej, przestałyśmy w ogóle z sobą rozmawiać. Boli mnie to, ale nie chcę czuć się wykorzystywana. Cały czas nie zmieniłam zdania, że bliskie sobie osoby powinny mieć kontakt cały rok, a nie tylko w Wigilię. Pozdrawiam.
Też kiedyś tak reagowałam jak Ty. Potrzebna Ci całkowita zmiana myślenia. Dużo pracy przed Tobą, ale wierz mi: opłaca się. Zrozumienie pewnych mechanizmów daje wolność. Polecam do przestudiowania: trójkąt dramatyczny Karpmana, spiralna dynamika rozwoju, wychodzenie z roli ratownika oraz ofiary i jako wisienka na torcie współczucie Jezusowe. Twoja krewna to tak naprawdę nieszczęśliwa osoba i tak się warto do niej nastawić. Trzymaj się dzielnie 💪
Pamiętacie Lacky Looka? Tego kowboya co miał linę i na końcu liny pętelkę i tak łapał na tą linkę to czy tamto. Super komiks dla dzieci.chlopaka laki luka.
Szkoda,ze 30 lat swojego zycia zmarnowalam na ludzkie gowna,ktore przychodzily tylko na konsumpcje.Cala tego typu edukacja jest potrzebna na czas,a nie jak przyslowiowa musztarda po obiedzie.
Poetycka retoryka i jak zwykle bardzo elokwentna, tylko jaka jest w tym wszystkim porada, po bardzo obszernym opisie toksycznych sytuacji? Wyobrażać sobie, że jesteśmy chronieni? Właśnie ta ochrona bywa najbardziej trudna
Nie lubię tych zwyczajów,tradycji,ceremonii.....jestem chora przez te wszystkie ceremonie i nasiadowki przy stole...i słuchanie ty achów i ochów nad jedzeniem, dekoracjami i dzieciakami......🙊🙈🙉🤕🤕🤕🤕🤕🤕🤕
Jeżeli ktoś jest toksyczny ma to w swoim rdzeniu osobowości i to nie ulegnie zmianie , co najwyżej doskonałą umiejętność maskowania z równoczesnym poszerzaniem pól działania z jakim ładunkiem mogą uderzać . Kłopot polega na tym, że toksyczni mają również każdy z nich paranoidalny element i zupełny brak umiejętności odczytywania intencji . Stąd ta toksyczność u nich eskaluje . Podam przykład . Osoba zmieniła pracę na lepszą i mówi o tym z zadowoleniem , lub opowiada o innych osiągnięciach . Nie ma intencji złych ale czuję się fajnie i z tym się dzieli. Co robi toksyczna osoba w niej odpala się zazdrość ( to również główna cecha ) i paranoiczne myślenie że to uderzyło w nią , jej chciał tym dowalić itd uruchamia się odwet . A gdy dojdzie do konfrontacji oskarży że to ona jest chwalipięta , złośliwa i pyskata . Toksyczni w paranoi uważają że są stróżami porządku , oceniają krytykują , osadzają w imię prawdy i szczerości . A ich toksyczna pozytywność , toksyczna troska są to szpile celowane w nas .
Bardzo dobrze ujęte. Dokładnie, każde g**wniane zachowanie tlumaczą dobrem i jakoś tak w dla siebie zrozumiany sposób swoją własną szlachetnoscią. Normalnie wy......ć się chce.
Coś jak Lina Lian Tan firm Song ding Tang Tong Stary niski Mistrz Dzedaj Stary Zielony miał rację kiedy układał kamyki Zapytany odpowiedział To się samo układa. To się samo czyni To Magia? Pytają. Nie To mądra mądrość. A ona JEST MĄDRA. ONA TO CZYNI.
Sposób na takie rzeczy jest prosty - nigdy nie oglądać się na innych i żadnym wypadku nie działać, bo ktoś coś powie, albo przemilczeć. Jak się nie podoba to wypad. "WHO GIVES A SH...T".