10 dni z samochodem elektrycznym i korzystaniem tylko z ładowarek miejskich - to się nie uda! 

Waldek, elektryk jest fajny. Do turlania wokół komina. W trasę to zło. Oto jeden z przykładów jakich miałem co niemiara. Auto służbowe, firma z branży eko, więc i auto eko - Kia EV6 z największą dostępną baterią. Spotkanie rano o 8:00 w Zamościu. 386km ode mnie, więc nie ma szans na przejechanie na strzał, tym bardziej, ze była to zima i zasięg nie wynosił już jak w lecie 350-380km, tylko jakieś 270. Przygotowania trzeba było zacząć już dnia wcześniejszego, bo auto naładowane mieć trzeba, wszak spotkanie dość wcześnie i nie będzie czasu na ładowane, tym bardziej, ze wschodnia ściana raczej słabo z ładowarkami stoi. U mnie w mieście są 3 szybkie ładowarki. Szybkie nie znaczy, że naładują akumulatory w 20 minut. Realnie godzinę. Pojechałem o 21-ej, bo wieczorem mniejsza szansa na kolejkę do ładowarki. Podjeżdżam, uff nie ma nikogo, wiec zrobię zakupy i za godzinkę auto będzie w 80-90% naładowane. Ok. Po zakupach wracam, a tam ktoś podłączył swoje Audi do tej samej, w sumie jedynej, ładowarki. Patrzę, po godzinie bateria naładowana w 60%. Nie ma sensu dłużej czekać, tym bardziej, ze im pełniejsza bateria, tym szybkość ładowania spada. Nic, jest już 22:00, wiec trzeba się też wyspać. W planie więc, chcąc nie chcąc, 2 postoje na ładowanie. Samej trasy jakieś 5.5 godziny + 2 ładowania po 45 minut, wiec wyjechać trzeba 7 godzin przed spotkaniem, nawet lepiej 8, bo kto wie co będzie. Czyli w sumie jechać trzeba za 2 godziny. No to pospałem. O północy więc w drogę. Po jakiś 100 km jestem na obwodnicy Krakowa, podjadę wiec do Wieliczki - tam jest szybka ładowarka. Auto mówi, ze wolna. Szlag by to trafił, 5km przed celem ktoś się podpiął. I teraz pytanie - podłączyć się na drugiego, czy znaleźć inną? Dalej już nic nie ma (może obecnie coś się zmieniło), pomysł wiec - wracam do Krakowa. Niedaleko jest stacja. Przyjeżdżam, stacji nie ma. Dziura w ziemi. Pytam ochrony, gdzie ta ładowarka? Panie, dopiero ma być... W międzyczasie zwolniła się ta w Wieliczce. Wracam. Jest wolna. Ładuje. Do celu 290 km. Może dojadę, tym bardziej, że czasu na szukanie ładowarki i ładowanie już mam tyle co nic. Jazda. Ogrzewanie fotela off, ogrzewanie wnętrza na minimum, jedynie zostawiam włączone grzanie kierownicy - tak oszukuję organizm. Autostrada A4 110km/h to max, bo inaczej żre prąd jak v8 benzynę. Zdarzyłem niemal na styk. Zasięg pokazuje mi 5km. Wszystko się wyłączyło. Ale dojechałem. Po spotkaniu jeszcze szukanie ładowarki. Na szczęście była blisko, choć nie ta, na którą miałem firmową kartę. Może szef zwróci. Powrót już na spokojnie, bez emocji, wszak się nie spieszy. Późnym popołudniem jestem w domu. Dobrze, że jutro nie mam trasy, bo bym musiał jechać zaraz się lądować. I tak to mijały relaksujące dni z elektrykiem.... Na szczęście zmieniłem firmę i mam diesla. Ta sama trasa, Octavia 2.0tdi. Tankuję w 3 minuty, może 5. Trasa 380 km po autostradzie? Jakieś niecałe 3 godziny. I powrót też. Bez tankowania, bez stresu, w cieple, szybko i wygodnie.

Dla kogoś mieszkającego w bloku albo kogoś, kto jeździ bardzo często w dalekie trasy - auto elektryczne to najgorsze z możliwych rozwiązań. Koszt szybkich ładowarek przekroczy koszt benzyny czy ON. Nie mówiąc o czasie na ładowanie. Z kolei gdy ktoś ma w domu fotowoltaikę i jeździ dziennie nie więcej niż te 200-300 km i wraca na noc do domi - elektryk będzie najlepszym wyjściem. Bo i koszt przejechania 100km będzie bardzo mały i czas ładowania wypadnie na nasz pobyt w domu więc dla nas będzie zerowy. Wjeżdżam wieczorem do garażu, podpinam, rano bateria pełna i wyjeżdżam. Nie da się zatem generalizować. Auto trzeba dobrać do własnych potrzeb i warunków. Klimatyczno/polityczne trendy typu likwidacja spalinówek nie przyniosą nam niczego dobrego. Europa nie uratuje świata, gdy na bliskim wschodzie tysiące szybów naftowych wypala olbrzymie ilości gazu ziemnego i emituje megatony co2. A wiadomo że ropa naftowa nie służy tylko samochodom więc likwidacja spalinówek niewiele albo wcale nie przyczyni się do „ocalenia świata”.

Nie mam nic przeciwko EV ale oczekuje zasięgu 800-1000 km moc okloki 150KM(wiecej mi nie potrzeba) i ladowanie do pelna max 15min. A i cena okolo 120 tys za kombi 😅

jak mówisz prawdę zwłaszcza niewygodną dla pewnej grupy ludzi to jest to mowa nienawiści...

mieszkam w Norwegii i będąc mechanikiem samochodowym wykonuję tygodniowo około 10 PKK - przeglądów okresowych. Pierwszym punktem w zadaniu jest jazda próbna. Odcinek testowy - około 10km przez przełęcz na drugą stronę góry jest moim podstawowym odcinkiem testowym. Pojazdy elektryczne, których jest tu wiele pokonują tę trasę zużywając około 30km zasięgu, niezależnie od marki... póki jest lato i nie używam ogrzewania, wycieraczek itp. Naśmieszniej się dzieje gdy spada śnieg i auto brnie przez ośnieżoną breję.... 45-50km z zasięgu. Ergo.. powiadasz że kuluarach podczas pokazu dziennikarze wyrażali niechęć do elektryków. Dla mnie i wielu Norwegów jest to szwindel. Mniej zły w konsekwencjach niż wojna - skok na kasę. Ale nadal jakaś mrzonka. Pozdrawiam, Konrad dawny sąsiad z Fanauto)

,Wybór nie NAKAZ !!!!!!!!!!!! Precz z zielonym wałem ,precz z fit55 ,precz z EU ,precz z miastami 15 minutowymi!

Co do czasu ładowania. Powiedziałeś że ładowanie to około 50min. Pod warunkiem że jak podjedziesz do stacji ładującej i jest wolna. Bo jak już ktoś jest podpięty i jeszcze przed tobą ktoś stoi to masz dwie opcje: albo czekasz Bóg wie ile, albo jedziesz dalej na następną stacje licząc na to że nie będzie zajęta i że strczy ci energii aby tam dojechać.

Z mojej strony to ja nie mam gdzie ładować. Nie mam garażu, mieszkam w bloku i w dodatku w mojej mieścinie nie ma gdzie ładować. Więc u mnie to albo diesel albo benzyna i tyle. A jakbym miał patrzeć ekonomicznie to wolę diesla.

Komentarz o tym, że przecież potrzeba czasu żeby dopracować technologię jest tym bardziej ciekawy, że porównuje samochody spalinowe, które są rozwijane od 150 lat organicznie, z elektrycznymi, które są na siłę wciskane bez dopracowanej technologii, bez infrastruktury i bez jakiejś potrzeby czy przewagi po stronie użytkowników. Za mojego życia ludzie jeszcze jeździli dość często wozami zaprzężonymi w konie i nikt ich nie zmuszał do wymiany koni na samochód, a również jeszcze za mojego życia rządy zachodnie chcą wymóc powszechne wprowadzenie aut elektrycznych, nie patrząc na wymienione wcześniej problemy z technologią, infrastrukturą, czy też mniejszą użytecznością.

jeździłem sobie nowa BMW i4..... chciałem sprawdzić elektryka na własnej skórze... i powiem tak... Ciekawe to jest, BMW to wiadomo że ogólnie spoko auto, ale wg mnie ma to sens tylko jak ktoś ma dom... to samo powiedział też sprzedawca w salonie przez co wiele osób tego nie kupuje (głównie takich co jeżdżą po dużym mieście i wkoło komina) osobiście jako któreś auto w domu do szybkiego kręcenia się po mieście spoko. ale żeby to było uniwersalne to NIE MA TAKIEJ OPCJI xD

Prawda jet taka że 90% ludzi kupiło te elektryczne zabawki tylko dlatego że były spore dopłaty, większość żałuje, tego zakupu, bo się okazało że to porażka użytkowa. Auto elektryczne nie jest w 100% w stanie zastąpić pojazdu spalinowego. Pracuję w branży autobusowej, naprawiam napędy elektryczne w hybrydach, oraz typowo elektrycznych pojazdach. Żaden autobus elektryczny nie jest wstanie wykonać tej pracy co spalinowy, ten tradycyjny wyjedzie o godzinie 3:30 z zajezdni, a wraca 0:30 i później, elektryk co najmniej trzy razy musi się ładować. Trzy razy na dzień, co powoduje szybką degradację baterii. Ostatnio MPK Kraków kilkanaście milionów złotych, na nowe baterie do siedmioletnich autobusów. Spalinowy po 7 latach może mieć jakieś 700 tys przebiegu, i dalej będzie jeździł, ponieważ mamy tu gdzie pracuje, pojazdy z nalotem 1,7 miliona km nadal w pełni sprawne. Pojazd użytkowy musi na siebie zarobić, by się spłacił musi zrobić co najmniej milion km. Już 100 lat temu były pojazdy elektryczne, szybsze od spalinowych ówczesnych, pierwszy pojazd, który przekroczył 100 km/h był elektryczny, ale przegrały ze spalinowymi ze względu na baterie. Pomimo upływu tak sporego czasu, nadal piętą achillesową tych pojazdów są baterie. Bateria - akumulator Litowo Jonowy ma już prawie 40 lat. Pierwsza tego typu konstrukcja na masową skalę była zastosowana w kamerach wideo firmy Sony w 1991 roku. Podam prosty przykład NOKIA 6310, z 2002 roku vs iPhone 15 Pro Max. Jak widać prawie ćwierć wieku różnicy pomiędzy tymi urządzeniami, nadal służą do połączeń telefonicznych, widać na tym postęp techniki elektroniki, ale zasilanie nadal to samo, baterie litowe. Zero postępu, i mowa o nowych bateriach itp, bzdura, nadal oparte o lit, bo nie mamy nic lepszego. Dla takich małych obciążeń jak miała Nokia, bateria trzymała 2 tygodnie, iPhone jeden, góra dwa dni. Samochód ma olbrzymie zapotrzebowanie na energię, a bez zwiększenia pojemności magazynu energii, nie da się zwiekszyć zasięgu, a to dodatkowa masa. W autobusie baterie ważą od 1 do 3,5 tony w zależności od wielkości pojazdu. Nie wspomnę tu o wysokiej dość awaryjności falowników, sterowników, i o wysokim koszcie naprawy tego. Jako elektronik powiem tak, każdy element elektroniczny, który pracuje przy dość wysokim napięciu (400-750 V), oraz sporym prądzie (do 900A) to pytanie nie jest czy się to zepsuje, tylko kiedy to nastąpi. Stosowane tranzystory IGBT, skonstruowane pod kątem sterownia wysokimi prądami, i napięciami, i tak maja wewnętrzną oporność, ze względu na łącze PN, fizyki nie oszukamy, nawet oporność rzędu miliomów i tak przy takich prądach powoduje wydzielanie się dużej ilości ciepła - strat w obwodzie, a temperatura skutecznie skraca żywotność elementów. Auto elektryczne ma sens dla ludzi, którzy mało jeżdżą, mają gdzie ładować, bo na komercyjnych ładowarkach, to średni interes. Ponadto w miastach ludzie mieszkają w blokach, często zbudowanych w latach 70 - 80 ubiegłego wieku, gdzie instalacja elektryczna nie pozwala podłączyć kuchni indukcyjnej, takowa potrzebuje mocy 8kW. Następna sprawa nawet moc przyłącza na dom jednorodzinny, to standardowo 14kW, auto potrzebuje ładowarki 22kW by w sensownym czasie się naładował, a trzeba żyć pralka, lodówka, i inne odbiorniki mocy do normalnego funkcjonowania. Pojazd elektryczny jak dla mnie to kula u nogi, życie nie kręci się wokół samochodu, auto dla mnie jest narzędziem pracy, bardziej ekonomiczne jest dla mnie rozwiązanie tzw Miękka Hybryda, jest to nic innego jak alternator pomagający silnikowi w czasie jazdy przy ruszaniu oraz przyspieszaniu, pomaga to silnikowi 2.0 diesel euro 6, daje ten elektryczny układ dodatkowe 120 Nm momentu, i auto typu kombi 5 metrów prawie 2 tony wagi spala 6 litrów, i na zbiorniku przejedzie 1200 km. To auto to BMW seria 5. ten układ ma instalację 48 V, bateria jak padnie kosztuje 5-6 tys zł, nie 50 tys jak to ma miejsce w układach 400 V i więcej. Ostatnia sprawa, życie mamy jedno, szkoda tracić czas na to by się bateryjka naładowała, moim zdaniem auta elektryczne mają skutecznie odwieść nas os posiadania auto w ogóle. Już to przerabialiśmy w niedawnej historii gdzie posiadanie auta było dla nielicznych, i dobrem luksusowym, nazywało się to komuną. Teraz urzędnicy, cały ten zielony ład, ma na celu wcielenie nowej komuny w raz z feudalizmem, niestety kto czyta historię dobrze wie o czym mowa. Miasto 15 minutowe itp, likwidacja gotówki, i bicie motoryzacji, po to by ludzie nic nie mieli. W chorych głowach mogą powstawać tylko chore pomysły. Pamiętam lata 90 gdy otwarły się bramy zachodu, ludzie zaczęli przywozić auta, jakie były takie były, ale można było mieć, i biznesy powstały, handel itp, auta dały nam wolność rozwój, a co było w komunie - stagnacja zastój zero rozwoju, szare życie. Naprawdę chcemy powrotu do biedy?

Jeżdżę SAABem od 3 czy 4 lat, kosztował około 14000zl z podatkami, nie stać mnie na droższe auto i nie mam drugiego z tego samego powodu. Przewiduję że to auto posłuży mi jeszcze co najmniej 5 lat. Mój portfel wybiera starego diesla. Przekonajcie mój portfel do elektryka, pobijając mojego Saba czasem eksploatacji lub ekonomią użytkowania, od zakupu do sprzedaży (sprzedaż może być po cenie złomu).

Moim zdaniem, wyłącznie wolny rynek i wolny wybór powinien zweryfikować przydatność elektryków. A nie żadne dopłaty, zarządzenia eurofederastów i zielonych bolszewików z Brukseli.

Miło, że wspominasz o prawdziwej historii aut elektrycznych - tak wiele osób się podnieca a nie ma pojęcia, że ta technologia jest starsza od spalinówek. I oprócz tego, że te nowoczesne są skrzyżowaniem telefonu z wozem drabiniastym - niczym konkretnym się nie różnią od swoich przodków. Gdyby te ev były takie super, nikt by nie znał dziś aut spalinowych. I nic w tym temacie się nie zmieni - co już widać patrząc na zachód. Elektryki wyginęły śmiercią naturalną bo wizja transportu opartego na elektryce to utopia, totalnie nierealna. W naszym życiu i tak wykorzystujemy zbyt wiele odbiorników elektrycznych, zbyt wiele używamy baterii i akumulatorów. Nie ma takiego kraju na świecie, który dźwignąłby takie obciążenie sieci elektrycznej, by móc cały transport zasilić. Inna kwestia to bezpieczeństwo - proszę - mamy przykład z ostatnich dni - i to nie dotyczyło ogniw z aut - a co gdyby? Jasne, że jak coś jest nowe to nie wymaga nakładu finansowego na naprawy, a jaka jest żywotność takiego elektryka? Na ile lat eksploatacji jest przewidziany? Zabawa w wymianę baterii jest nieopłacalna, poza tym - co z tymi zużytymi ogniwami? Nawet dziś, przy (podobno) tak zaawansowanej technologii auto elektryczne niedorasta do pięt żadnej spalinówce i pod żadnym względem nie jest w stanie przewyższyć tradycyjnego auta. Zapomnijcie o tej bajce rozdmuchanej przez żądnych kasy ludzi mających biznes na tym by wciskać wam ten szajs. Sytuacja składa się pod ich narrację - najpierw (całkiem naturalne) zmiany klimatyczne, a teraz jeszcze kolega P. bawiący się w wojnę - a oni makaron nawijają na uszy dalej. 😂😂😂

Dlaczego koszty serwisowania wszyscy ograniczają do serwisów okresowych? Czy ktoś kiedyś poda porównanie kosztów serwisowania w przypadku typowych wizyt u mechanika w przypadku standardowych wydarzeń drogowych? ( Już z pominięciem tego że tylko nieduża część warsztatów podejmuje się takich napraw). Np kolizja parkingowa, uderzenie od tyłu na światłach, wjazd do rowu, kolizja boczna, uderzenie od spodu, porównanie 20 najczęstszych przyczyn wizyt w warsztacie i wliczenie tego w koszty użytkowania. Niech pierwszy rzuci kamieniem kto przez 20 lat jeżdżenia samochodem był w serwisie tylko z powodu wymiany oleju.

Waldek dobrze, że punktujesz tych pastuchów elektrycznych 😂😂😂👍👍👍

Pięknie przedstawiłes zawód dziennikarza 👏 Jak prostytutki ktoś im płaci oni wykonują, to właśnie jest niezależność dziennikarska i prawda jedyna i słuszna😂

a propos klocków jak i opon to najwięcej wytrzymują w hybrydach. Pisząc o hybrydzie mam na myśli w zasadzie jedyna dopracowaną do granic możliwości zaprojektowana na wieczne użytkowanie i najniższe możliwe spalanie. NIE żadne MILD HYBRID lub silniki 1,6 turbo Z HYBRYDĄ SPALAJĄCE NA MIEŚCIE 7,5 LITRA NA 100km Auto waży praktycznie tyle co jego odpowiednik spalinowy. Co do kosztów serwisowych to w Prius IV generacji co 12 tys. wymieniam olej powietrza i filtr oleju łącznie 300zł Mam nalatane 245000km i nic kompletnie w aucie nie robiłem. Nic nie stuka, nic nie puka, Dojeżdżam 2 komplet opon ( teraz markowe wielosezonowe 95.000 ) A teraz zabiję Was spalaniem średnia z 95.000k to 3.7 litra ( 3,4-LATEM -4,3 ZIMĄ) Trasy przy 120 około 4,1-4,3 na klimatyzacji ( 20 letni syn spala na trasie 0.5 litra więcej ;-). Auto niegarażowane, stoi pod chmurką, użytkowane około 70-100km dziennie. Tankowanie latem co 1100km

Zgadzam sie w 100%, elektryk jest spoko do miasta, jako drugie, trzecie auto, tylko w takiej roli sprawddzi sie tez 10-15 letnia spalinowka, ktora kosztuje 10-15 kPLN. Elektryk na razie to troche testowanie rozwiazan na klientach. Co do awaryjnosci, to bedzie ona inna, mniej drobiazgow bedzie sie psulo, ale jak juz to grube koszta.

To jest dobre podsumowanie sytuacji w elektrykach. Dzięki!

Teraz jak ktos ma fotowoltaike to trzeba wspominac czy na starych czy nowych zasadach. Na starych mozna ladowac kiedy sie chce. Na nowych najlepiej wtedy kiedy mamy najwieksza produkcje, czyli zapewne w godzinach kiedy auto bedzie uzytkowane

Elektryk to jak miec kochanke,jest fajnie ale ten stres gdzie to ladowac i oczywiscie jeszcze koszty .....😅

Czemu nikt nie mówi o cenie przy odsprzedaży takiego samochodu ?

Jeżdżę w UK zawodowo w różne miejsca, po autostradach, w miastach i na wioski, od kilku lat. Głównie w środkowej Anglii. Codziennie widzę przekrój pojazdów używanych obecnie przez ludzi. Elektryków od około roku gwaltownie ubywa. Rok temu widywałem sporo tesli, trochę MG, trochę elektrycznych mercedesów audi i bmw i wynalazki takie jak BYD, sporadycznie porsche taycan. Teraz są prawie same tesle i MG, pojawiły się też nieliczne volkswageny ale BYDów już nie ma. Taycany również wyginęły.

2:36 - mój ulubieny mówił Arnold Boczek a nie Ferdynand Kiepski :)

Ja tam fanem jednej czy drugiej technologii nie jestem (mam diesla ;) ) ale jak tak siedzę na kanałach motoryzacyjnych to słyszę ciągły hate elektryków, narzekanie na klekot diesli i wzniesione pod niebiosa zachwyty nad rykiem benzyn jakby wszyscy youtuberzy byli nastolatkami których jara jeszcze warczenie "kultowej" v8/10

Panieeee ale to gowno jest a nie oszczędność 😅 Za pół banki masz kawalerkę którą zarobi na benzynę i ropę do każdej fury.

10:50 jestem przekonany, że tą informacją o pierwszym aucie elektrycznym, które powstało przed autem spalinowym i TYM zdjęciem "zryłeś banię" wielu tzw. ekologom, którzy pamiętają wydarzenia historyczne do zeszłego czwartku - ja sam osobiście opowiadałem jakiś czas temu kilku znajomym, że auta elektryczne to nie jest w zasadzie żadna nowość a wciskanie ich nam teraz ich na siłę bez infrastruktury to żenada i żart z logiki to niestety zostałem wtedy przez nich wyśmiany. Jak chciałem im pokazać w sieci dowody na to, co mówiłęm, to już nikt nie był zainteresowany. Fakty nei zgadzają się z ich światopoglądem - tym gorzej dla faktów.

Waldek, to nie chodzi o długie dystanse, wczoraj miałem imprezę, znajomi rozrzuceni po okolicy i trzeba ich zebrać bo piją no to pokieruję Jedni z jednej strony miasta, drudzy z drugiej, trzeci nieco za miastem, a impreza jeszcze gdzie indziej i mówię tu o małym mieście, łącznie zebrać, a potem porozwozić to może i 50km wyjść, może i więcej bo wiadomo, że drogi nie są proste, a do tego jeden znajomy mieszka "na wyp*zdowie" 20km od miasta czyli łącznie 80km by trzeba było dla jednej osoby w wieczór zrobić Akurat policzyłem szybko na google mapsach, całkowita trasa najkrótszymi drogami wychodzi ponad 100km pełnym autem, a wiadomo, tu jakiś objazd, jeszcze do sklepu wstąpić, w trakcie imprezy jakiś problem i po coś trzeba podjechać i musiałbym się spinać czy mi na pewno starczy w razie czego (bo przypominam, to wieczór, a auto nie stało bezczynnie) Wsiadam do spalinówki z połową baku i wiem, że bym musiał całą noc tak jeździć, żeby mi się paliwo skończyło, a zawsze jest stacja, a jak nie ma stacji co w Polsce się nie zdarza to mogę zabrać kanister w bagażniku, waży tyle co nic A elektrykiem co? Załóżmy, że rano jest naładowany, ale praca to praca (tak lewaki, niektórzy pracują w soboty) i trzeba zrobić trasę, w jedną, w drugą, z doładowaniem i traceniem czasu, i tak po dniu roboty będą miał pewnie z pół naładowania. Wracam styrany, na gw@łt przypnę sobie w domu do 230V bo o niczym innym nie myślę, posprzątam w domu, ale trzeba jechać po zakupy, pozałatwiać sprawy w mieście, przyjeżdżam i już jest 1/4 naładowania. Znowu doładowywać byle tylko na wieczór starczyło bo będę musiał pisać na grupie "Ej, zróbmy godzinę później bo mi się auto ładuje" Zasięg 300km czy nawet szczodrze 500km jest do przeżycia jak zatankowanie zajmuje minutę, a nie godzinę

Co do kosztów ladowania to nalezy pamietać ze puki co wszelkie opłaty paliwowe nie sa naliczane w autach elektrycznych a stanowia one ok 50%ceny tradycyjnego paliwa. Puki co auta elektryczne jeźdza na koszt aut spalinowych ale to nie będzie trwało wiecznie ile wtedy bedzie kosztowac naładowanie elektryka. Wiec całe ro liczenie ceny ladowania jest mocno oszukane.bo łatwo jest powiedzeć ze ladowanie kest tansze jesli tak naprawde połowe rachunku płaci ktos inny.

Niech ta Unia w końcu się o........i od tych ludzi. Jedno co im dobrze wychodzi to rzucanie kłód pod nogi ludziom. Dzięki bardzo za ciekawe materiały. Pozdrawiam 😊

A ja dalej 1,9TDI leje raz w miesiącu full zbiornik za około 360zł i przejadę 1000km. Nie muszę się martwić, że mi ktoś ładowarkę zajmie albo do domu nie dojadę czy do roboty.Sram na te elektryczne gówna.

Panie Waldku, proszę następnym razem przy okazji porównania czy jakiegoś testowania cokolwiek, o kilka minut poświęcić na pokazaniu samego autka. Krótko kilka migawek jak wygląda w środku i na zewnątrz, jak się prezentuje na drodze. Coś innego niż podawane przez Pana wyczerpujące informacje, oczywiście w jak najlepszych pozytywach to co Pan robi na swoim kanale, ale jak mogę coś zasugerować to wprowadzić na tym kanale coś nowego. Pozdrawiam serdecznie i życzę samych dobrych wiadomości motoryzacyjnych których dla nas Pan przedstawia.

Wracjac w tamtym tygodniu z chorwacji uśmiechałem się gdy zjechałem na autostradzie zatankować gaz a obok byly ładowarki Tesli, wszystkie sześć zajetych, w czasie mojego tankowania dojechaly dwie kolejne i ustawily się w kolejce. Czwórka pasażerów w Tesli S wygladali na bardzo szczęśliwych siedząc w aucie lub kręcąc się wokół niego 😂 za to mogą sobie pograć w gry n tablecie w tym czasie :D no ale to ich wybór.

Ja też normalnym spalinowym autem nie wymieniam klocków częściej. I dotyczy to każdego auta jakie miałem. W obecnym od zakupu auta zrobiłem 70tyskm, hamulce (przednie) były wymieniane chyba jakieś 10tys wcześniej. I jeszcze do wymiany daleko. Ciągnę nieraz lekką przyczepę kempingową. Jeżdżę w cyklu mieszanym. 😮

nie, już po miniaturce widać, że ten test wcale nie będzie tendencyjny xD

Racja. Bez 2 zdań. Logicznie, matematycznie, politycznie - baaardzo śmierdzi. Pardon...nie zgadza się. Ludzie nie umieją w cyferki, nie umieją liczyć, nie umieją łączyć kropek. V12 - alleluja i do przoduuuuu!!!!!

Takie pytanie o infrastrukturę właśnie: Miasteczko

Należy trzymać się faktów. Tylko tyle lub aż tyle. Waldek robisz świetną robotę.

Auto trzeba kupować świadomie. Ja kupiłem Toyotę Corollę nieświadomie - Toyota jest super, Toyota to nie byle Peugeot... Na przeglądy gwarancyjne przez 4 lata wydałem 20 tys. To było fajne auto, ale miało swoje wady. Teraz postawiłem na Teslę, świadomie. W zasadzie każdą trasę pokonywałem bez większego planowania, wszystko planuje samochód. Jak na razie, ani razu nie miałem problemu z ładowaniem. Oczywiście, były sytuacje, że zakładałem, iż nie będę nigdzie jechał, a nagle okazywało się, że trzeba jechać 300 km... No cóż, musiałem podjechać na te 20 minut na stację, żeby doładować trochę... No musiałem, ale głowy mi z tego powodu nie urwało. Uważam, że nie wolno nikogo przekonywać na siłę do elektryka, bo po co? Przecież ktoś nie będzie z krzywą miną jeździł autem elektrycznym, nawet jeśli dziennie pokonuje 30 km, ma fotowoltaikę i garaż... Ludzie muszą się sami przekonać. Ja robię ponad 40 tys. km rocznie - może nie super dużo, ale więcej niż zdecydowana większość Polaków, ładuję w 90% na mieście. Jestem przekonany, że zdecydowana większość, 80-90% prywatnych użytkowników, mogłaby wymienić auto na elektryczne z zasięgiem do około 200 km i byłaby obiektywnie zadowolona z tego powodu, bo byłoby to tanie w użytkowaniu i wystarczające auto. Ale nie mam zamiaru tego nikomu udowadniać. Jest dużo tanich ładowarek, są też darmowe (nie tylko pod marketami) i wcale nie trzeba się bić z kimś pod Lidlem, można kulturalnie przyjechać i się podłączyć, a jeśli ktoś inny przyjedzie, to ustąpić mu miejsca. Z śmiesznych sytuacji - zabawne jest, że większość ludzi tłumaczy mi, jak to jest jeździć autem spalinowym, że on tankuje w minutę, że może jechać, gdzie chce i ile chce... Tak jakby myślał, że ja nigdy nie jechałem spalinowym samochodem... Ktoś, kto robi 8 tys. km rocznie, jedynie wożąc dziecko do przedszkola i raz w roku z Polski centralnej do Trójmiasta na wakacje. Obecnie największa wada używania elektryka, jaką widzę, to niestety agresja. Już tam pominę komentarze na portalach, bo to wiadomo:D. No ale zdarza się, że ludzie, kiedy wysiada się z samochodu, wydzierają się: "To przez was prąd taki drogi!". "Moje podatki idą na te elektrozłomy!". Ostatnio nawet ktoś raczył mnie poinformować podchodząc do mnie przez pół parkingu i plując powiedział "Ja sobie elektryka nigdy nie kupie, bo to jest gówno!" - tak jakby mi ta informacja była do czegoś potrzebna?? W Katowicach już parę razy słyszałem, że mam się nie pokazywać, bo auto będzie płonąć. Jest to odczuwalne, bo o ile człowiek idzie do samochodu i nie ma wątpliwości, czy wystarczy mu prądu, żeby gdzieś dojechać, nie ma wątpliwości, że nie ulegnie samozapłonowi, to jest wątpliwość, czy ktoś go nie podpali, nie stłucze szyby... Rok czasu i już 2 nagrania, jak ktoś na siłę próbował urwać klamkę. Raz przebite wszystkie koła - podłożone wkręty

Apropo pytania z 10:00 to nawet jeśli przyjmiemy elektryki jako nowa technologia, która wymaga czasu i dopracowania to pełna zgoda, tylko problem w tym, że jak wprowadzano auta spalinowe to wtedy nikt nie zabraniał jednocześnie nadal jeździć konno, natomiast teraz mamy sytuację taką że zasięg kuleje, infrastruktura w wielu krajach kuleje, ceny elektryków są często 50% wyższe w porównaniu do takiego samego auta spalinowego, a i tak za 10 lat nie będzie już wyboru w salonie. Ja nie mam nic przeciwko elektrykom, ale to wolny rynek powinien weryfikować popyt-podaż, a nie najpierw sztuczne pompowanie przez dopłaty, a potem całkowity zakaz sprzedaży spalinówek.

Zapomniałem nadmienić. W Norwegii ceny ubezpieczeń rosną gdyż, w ciągu ostatnich lat odnotowano wiele pożarów aut elektrycznych które najprawdopodobniej zostały podpalone przez właścicieli którzy prę dni wcześniej usłyszeli że naprawa pojazdu będzie kosztowała powyżej 50% wartości auta. Nawet tu w krainie elektromobilności, w kraju przodującym, rachunek się nie zgadza) Pozdrawiam)

Jak przedstawia się temat ładowania samochodu w domu, gdy mamy fotowoltaikę na nowych zasadach. Tak sobie myślę, mam fotowoltaikę i wychodzi mi, że najlepiej ładować w ciągu dnia, gdy świeci słońce, ale wtedy jestem w pracy, do której dojechałem tym właśnie samochodem. Musiałbym mieć magazyn energii, a najlepiej dwa, bo jeden na potrzeby domu w nocy a drugi na ładowanie samochodu też w nocy. Tylko czy te koszty nie pokryły by czasem wielu ładowań "na mieście". Na zasadzie wydaj dużo pieniędzy a potem ciesz się ładowaniem "za darmo"?

Panie Dareczku. Auto spalinowej jest dla zarządu:). Dla was jest zbiorkom lub rower :).

Nie wiem jak trzeba jeździć, ze należy pasażerów informować o przyspieszaniu (przecież za każdym razem nie daje się sandała w podłogę?). Przez cały czas jeździłem tesla y performance w trybie sport i nie musiałem nikogo informować, ze zamierzam przyspieszyć. Przecież stopniowo gaz wciskamy, a nie but w podłogę. Co do 15min ładowania to do 80% właśnie tylko tyle "traci" się czasu podczas ładowania. Oczywiście nikt nie mówi w spalinowcach o czasie przy którym można w pełni wykorzystać osiągi auta, a w elektrykach tego problemu nie ma. I to co najważniejsze, auto jest zawsze gotowe do jazdy (ma właściwą temperaturę w środku,a nie wsiadamy do nagrzanej spalinowi i czekamy, aż wnętrze się schłodzi). Kolejna sprawa, kto tu kogo do czego zmusza? Spalinowki będzie można jeszcze długo kupować tylko ze z mniejszymi motorami i w wersji hybrydowej. A trzeba zastanowić się jak obecnie wyglądają zadymione miasta. Naprawdę nikt nie musi jeździć z punktu A do B V8 czy dieslem z wyciętym DPFem trując miekszancow takiego miasta i podnosząc hałas otoczenia. Chyba, każdy powinien dążyć do tego, aby było świeże niezaczyszdczone powietrze w miastach, a im więcej będzie elektryków to tak będzie. Oczywiście prąd mamy z węgla który trzeba spalić, ale elektrownie maja filtry i są kontrolowane, a janusze wycinający DPFy nie. Dla osób chcących zacząć z elektromobilnoscia polecam auta tesli, gdzie na ich przykładzie mamy faktyczny obraz jak to powinno wyglądać. Bezobsługowe praktycznie ładowanie i co najważniejsze zawsze działające i do tego wystarczajaco szybkie. Aby zjeść obiad na superchargerze z reguły trzeba limity podnosić, bo tak szybko te auta się lądują wiec tak naprawdę nie ma potrzeby nawet szybszego ładowania. Jedynie co przeszkadza w Polsce to ilość tych ładowarek, oczywiście są inne, ale ceny na Greenway'ach porażają i działanie różnych dostawców pozostawia wiele do życzenia. Jednak dla osób mających własne gniazdko jeżdżąc po mieście elektryk jest najlepszym pojazdem: szybkie, zawsze gotowe do jazdy, samo jeżdżące w korkach bez dotykania gazu czy hamulca, bez przeglądów, "na zimnym" można budować bez obawy, ze silnik padnie. Nie wiem jak tych aspektów większość kierowców nie docenia? Dla mnie jazda elektrykiem to przyjemność. Po mieście nie znam nic lepszego zwłaszcza, że jeździ się bus pasami i parkuje za free. A na trasę już jest taki elektryk akceptowalny bo gdy mamy go za chwilę rozładować to możemy i naładować do 100%, a wtedy mamy zasięg realny około 450km jeżdżąc zgodnie z przepisami. Oczywiście szalejąc zasięg mocno się zmniejszy, ale zakładamy, że jeździmy przepisowo. Więc raz czy dwa razy do roku wypuszczając się gdzieś dalej można już przecierpieć ten przyjazd do celu o 30min czy godzinę później, gdzie z tyłu głowy mamy, że jeżdżąc przez bity rok w mieście nie traciliśmy kupy czasu na stacjach ładowania. Moim autem spalinowym miesięcznie odwiedzałem stacje benzynowe 3 razy, a elektrykiem odpada ta kwestia. Jakoś przeciwnicy tej kwestii w ogóle nie poruszają, a tylko trasy więc bądźmy obiektywni. A dla osób jeżdżących tylko po trasach jako handlowcy oczywiście polecam diesle bo to są najlepsze napędy do takiego przemieszczania i nie ma tu zakrzywiać rzeczywistości, że jest inaczej. Choć im więcej będzie chętnych na elektryki to tym szybszy będzie postęp. Juz w 2025r prawdopodobnie tesla Juniper będzie mieć zasięg 700km, a parę chińskich modeli ma już 1000km. Więc auta elektryczne na trasę też będą świetnym rozwiązaniem, ale z czasem. Auta spalinowe na samym początku to były wozidełka po 10KM, spalające ogrom paliwa, a nie to co mamy teraz, 300KM motory palące średnio 9l na 100km. Dajemy szanse tej technologii się rozwinąć bo jest świetna. A tylko ona daje w dłuższej perspektywie możliwość pełnej autonomii, gdzie dzięki czemu skończą się wypadki bo każde auto będzie o swoje lokalizacji i innych użytkownikach dróg znało dokładną lokalizację i unikało ewentualnych zderzeń. A to w dużej mierze skróci też czas podróżowania. Oczywiście to pieśń przyszłości, ale tak to będzie wyglądać jak nie na jednym filmie science fiction. A jak będzie autonomia to i będzie tez możliwość bezpiecznego latania - teraz baterie są zbyt ciężkie na loty, ale rozwój baterii w tej chwili jest bardzo duży. Już obecne prototypy są w pełni bezpieczne, niepalące nawet po przyłożeniu ognia czy dziurawieniu baterii, o zmniejszonej wadze i zwiększonej wydajności. Więc jak komuś elektryfikacja w obecnej formie nie pasuje to kupuje spalinówkę - proste, a nie biadoli jaki to syf itd. Bo to jednak świetne rozwiązanie tylko wymaga czasu. Jeżeli ktoś nie wierzy, że to przyszłość to polecam przejechać się do Niemiec czy Norwegii i zobaczy inną rzeczywistość, gdzie zobaczy ile tak naprawdę jest ładowarek i że co poniektóre sieci stacji tankowania wymieniają część dystrybutorów na rzecz ładowarek. A tak nawiasem w Chinach już pojawiły się pierwsze ładowarki 700kW ładujące auto do pełna w 10min więc do 80% potrwa to chwilę. A to znaczy, że nawet to nie będzie fajne bo trzeba będzie czekać przy aucie aż się naładuje i nie będzie można jak teraz pójść załatwić swoich potrzeb czy coś zjeść.

Cholera, ja autem benzynowym nigdy nigdzie nie miałem problemu z tankowaniem... ZA GOTÓWKĘ, BEZ KART, APLIKACJI, INTERNETU, WKURWIANIA SIĘ. Bez śledzenia mnie i zapisywania wszystkich moich tras...

Bardzo dobry materiał. Elektryki psują się trochę mniej od spalinówek ale się psują. A jeśli mi ktoś mówi że ma ponad 4 lata i nic w ogóle się nie działo, to kończę temat rozmowy..... choć cuda się zdarzają.

Dzień dobry. Super film. Pozdrawiam

dawno temu były dyskusje : jezdzić dorożka czy autem, potem autem z dieslem, czy benzyniakiem, a teraz niesamowite;-) dyskusje jezdzic elektrykiem czy autem spalinowym. Każdy niech sobie wypozyczy na tydzień auto elektryczne lub pozyczy od kolegi i sam sprawdzi. Na forach czesto jest dużo bzdur a dziennikarze sa opłacani przez sponsorów. Ja sobie nie wyobrażam jechać do Chorwacji 1200km autem elektrycznym małymi dziećmi ciągnąc przyczepe kampingową. Natomiast małe elektryczne autko tylko do miasta jak najbardziej.

No cóż jeśli ma się pokazywać tylko zalety no to wiadomo że coś tu grubo śmierdzi:)

To, o czym Pan mówi nie dotyczy problemów z autami elektrycznymi, ale infrastruktury. A za infrastrukturę nie odpowiada producent aut. Pamiętam czasy, gdy benzyna była na kartki. Czy ograniczenia z tym związane miałem wiązać z tym, że auto jest spalinowe? Trochę więcej logiki. To nie jest żadna ideologia, ale ekologiczna potrzeba i motor nowej ery przemysłowej i zrównoważonego rozwoju. Świat nie kończy się na czubku nosa kilku snobów motoryzacji którym nawet spalanie na poziomie 20 litrów na 100 km nie przeszkadza byle mieć fun.

Przedłużacz w bloku z PRL to spore ryzyko. Przewody przeważnie aluminiowe a instalacje przeważnie mają 40 lat lub więcej . Czasem strach płytę indukcyjna podłączyć

Nie da się przejść na elektryki bo braknie mocy w sieci. Jeżeli na stacji są 4 dwustronne dystrybutory to jako zamiennik trzeba by mieć co najmniej 40 ładowarek po 150kW to jest ot moc 6GW. A to tylko jedna stacja.

Bardzo obrazowo przedstawiona realna sytuacja. Te elektryki to wielka filozofia monopolistów. Dzięki Waldek.

Waldek problemem moim zdaniem jest infrastruktura teraz wyobraźmy sobie że nad morze jedzie grupa kilku tysięcy aut elektrycznych i potrzeba jest naładowanie kilkuset aut naraz silnik spalinowy podjezdzasz pod dystrybutor tankujesz i odjazd idzie to płynnie a nagle pod jedną stację podjeżdża 30elektrykow i chyba tej płynności już nie będzie to samo jadąc w góry gdzie większość drogi jest pod górę i wydaje mi się że tu jest pies pogrzebany. A prosiłbym również abyś zrobił odcinek jakie są koszty naprawy przy zdarzeniu gdy stukniemy baterią o kamień. Koszty są ogromne pozdrawiam

Elektryczne to hulajnogi i rowery powinny być - nawet motocykle już wypadają słabo a co dopiero samochody

11:10 nie mają z hakiem do testu bo pewnie producent nie przewidział, że ktoś będzie chciał taki test zrobić. Poza tym pewnie okazało by się, że zasięg spadłby do ok 200km i na trasie Szczecin - Łódź byś 2x się ładował w każdą ze stron. Przy okazji za każdym razem musiałbyś rozpinać zestaw bo byś wystawał znacznie poza stanowisko.

Ja w swoim C5 z 2005 roku mam zasięg 1200 km , bo mam w LPG . i jadąc nie muszę kombinować aby dojechać do najbliższej stacji paliw . Pewnie za 20 lat będzie inaczej i technologia zrobi skok na przód , ale póki co trzymam się tego na co mnie stać . Pozdrawiam .

Dlaczego ten elektryczny merc z przodu wygląda, jak Skoda Octavia?

Dzięki Waldek za przydatny odcinek i , że informujesz o takich sprawach , zgadzam się z tym co mówiłeś, dobrze omówiłeś temat, fajnie się oglądało i słuchało🙂🤔💚👍👏

Przy aktualnych cenach za kWh to już się nawet nie opłaca nie patrząc nawet na fakt, że ta technologia jest gorsza

Podpowiedzcie czy na,,miękkim" dowodzie można poruszać się autem po czasie jego ważności jadąc np. po odbiór tego stałego ?

Kupię elektryka, jak stanieją o połowę, bo w obecnej cenie są nieopłacalne.

Fajny odcinek pozdrawiam serdecznie 👍

Po 10 latach na RU-vid nauczyłeś się robić filmy, które się dobrze klikają ;-)

Może przetestuj coś dla ludu, chwilowo nie mam wolnych 500k

Mam dom, mam fotowoltaike, i żadnego elektryka. W pracy miałem hybrydy i elektryki. Prywatnie wolę swoje 3.6 V6 w LPG. TANKOWANIE CO 300 - 400 km zajmuje maks 10 min i jadę dalej. Po za tym za chwilę inteligentne elektryki będą potrafiły donosić, że przekroczyłeś prędkość, a jak będziesz niewygodny, nie pozwolą ci się ruszyć z miejsca. Pozdrawiam zarówno elektryków, jak i spalinowców 😊😊

Prawda o elektrykach: TAK jeśli korzystasz ze swojego prądu i jeździsz wokół komina. Publiczne się nie opłacają. Wtedy też się będzie opłacać jeśli zasięg autostradowy około 300 km będzie 1000 km autostradowy.

Ale nie ma przecież żadnego przymusu,jest jeszcze wybór,mozna kupić coraz fajniejszą Dacie z fabrycznym gazem lub jakąś hybrydę.Póki co jest jeszcze wybór.

Auta Elektryki to coś jak smartfony .Zużyje się bateria i samochód na złom .😄 a tego typu zużytych samochodów już w Europie i USA przybywa.

uwazam , ze dobrze jest jesli podejmujac decyzje kierujemy sie rachunkiem ekonomicznym - co jest bardziej ekonomiczne jest niemal zawsze rowniez bardziej ekologiczne. Zbyt duzy wydatek na samochod obniza jakosc zycia swojego i pozostalych czlonkow rodziny. Niedawno ktos kupil w rodzinie samochod na codzienny dojazd do pracy . I taniej wyszedl ( wliczajac naturalnie koszt eksploatacji ) 3 letni maly bmw z niewielkim jak na diesla przebiegiem. Komfort jazdy wyzszy niz w T3 a i wnetrze obszerniejsze. Wystarcza jedno tankowanie raz na miesiac . zakladajac koszt przejazdu 100 km tesla = 10 zl , tym malym dieslem to 35 zl ( komputer pokazuje zuzycie ok 4 l/100 - niech to bedzie ok 5 l/100 ) , wychodzi, ze po przejechaniu 440 tys km jazda tesla zacznie wychodzic taniej - czyli nigdy. Koszty serwisownia diesli sa znikome - 4 .l oleju raz na 2 lata + filtry i co 100 tys tarcze hamulcowe+ paski klinowe. Silnika nie slychac , emisja co2 - 105 g/km , czyli nizsza niz na km przejechany elektrykiem w warunkach polskiego mixu energetycznego ( ok 130 g/km) .

Jazda w okolicach domu byłaby ok ale to się nigdy nie opłaci. W koło komina 15k rocznie. Kiedy zwróci się różnica pomiędzy elektrykiem a benzyną? NIgdy.

ciesz się, że jeździłeś w lato, w zimę tym elektrykiem zrobisz połowę tych kilometrów co teraz

Zasieg latem wlacz ogrzewazie zima przy -15 i jaki zasieg pokaze albo latem klime

Na stacji benzynowej połowa ceny to podatki, bo wiadomo państwo musi na wszystkim zarabiać. Zastanawiam się czy wraz ze wzrostem popularyzacji aut elektrycznych, podobna sytuacje będzie z cenami prądu na ładowarkach publicznych. Za 10 lat koszty przejechania 100km w elektryku mogą być np. 5x takie jak w samochodzie spalinowym.

Miarodajny test, byłby taki. Auto do 20tys tyle ile stać normalnego człowieka. Ładowarki ma mieście, bo zwykły człowiek mieszka w bloku.

Dla tych ludzi niestety bedzie komunikacja publiczna!

Ci co chcą elektryka mogą przetestować siebie na Zakopiance w upalny dzień. Jechałem do znajomej w Kościelisku. Upał 30 stopni, korek, do celu 80 km. W tempie żółwim pokazuje że będę za 2-3 godziny. Odpalam klimę i jakoś przeżyjemy. 500 km zasięgu wystarczy żeby dojechać. Przed nami elektryk. Zastanawiam się przez moment czy dojedzie i w jakim stanie będą pasażerowie bo klima pewnie wyłączona dla oszczędności żeby dojechać w razie czego do stacji.

Nie mam nic do elektrykòw i też miałem ZOE i to za czasòw bez przymusu jak nikt nie niszczył spalinòwek. Samo ZOE było spoko i to, że nie trzeba było nigdzie tankować. Ale od tamtego czasu tylko spalinówki i tylko z większymi silnikami! Robię tak ponieważ wiem, że każdy kupiony elektryk przyczynia się do niszczenia motoryzacji spalinowej, którą kocham ❤. Jak tylko EU przestanie się bawić w ECOterroryzm to kupie elektryka jako auto na miasto. Do tego czasu tylko spalinowe jak największe, na przekór!

,,, ciekawe czy wojsko ma cos z elektryka,,, 🤔 jakis pojazd 😎

Ok ale bez urazy nie każdy ma możliwości żeby z ciekawości wydać 150 tyś na samochód

Przecież z tymi samochodami będzie jak ze smartfonami. Będą się nadawały do użytku do pewnego momentu, potem nie będzie opłacać się ich ogarniać (mam na myśli wymianę ogniw) Używane będą za pół ceny bo będą tylko dla biedniejszych którzy potem się będą kręcić tylko koło ładowarki. I po kilku latach będą w cenie roweru. Już widzę jak dziś ktoś kupuje nowego elektryka i jeździ nim 15lat. A potem sprzedaje i kupujący wymienia ogniwa których wartość dwukrotnie przekroczy wartość pojazdu. Ludzie nie myślą przyszłościowo. Fajnie to jest póki jest gwarancja. A potem będzie płacz.

Witam Panie Waldku. Tak troszkę z innej beczki. Czy mógłby pan podsumować użytkowanie Mazdy CX60? Jeżeli jeszcze Pan ją posiada

Kierowcy eloktryków: -Rano hot dog z tysiącem wysp, wieczorem z czosnkowym😁

Tu problemem nie są auta EV tylko infrastruktura, bo powinno być 10 punktów co 100km. Nie oczekuje obłożenia jak stacjami paliw, bo na to trzeba czasu. Jeżdze ponad 30kkm rocznie od 2017 roku mieszkam w kamienicy i nie mam problemu z ładowaniem. Dodatkowo oboje z partnerka jeździmy EV. Tak Tesla to jedyne auto z sensownym środowiskiem ładowania w Europie. Tu niestety europejscy producenci nie dają rady. Pytanie po co Merc? po co za pół bańki? Jak za 200 masz auto z połowa problemów mniej. Jezdzi hamuje skręca. Czas sie przyzwyczaić ze EV do marek premiu są tylko ladne, a już nie funkcjonalne. Podobnie jak z kobietą, to że ładna to nie koniecznie mądra.

A ile benzyny można kupić w cenie ładowarki. Za 5dych raczej nie kupię. Jeżdżę głównie autem służbowym, a w firmie prąd jest 2x droższy, zapłacić pracownikowi roboto godz. bo musi się naładować w trasie, to kilometr na prądzie będzie droższy i to sporo.

W ten weekend trasa Bydgoszcz - Gdynia - Bydgoszcz. Wyjazd na 90%, powrót na 16%. Jedno ładowanie w trasie 10 minut. No faktycznie tragedia.

Waldku, porównaj ceny ładowania na ładowarkach miejskich, nikt nie ma swojej stacji z paliwem ( czy foto), wtedy to będzie realne porównanie. Ps fajny materiał, pozdro.

Niech mnie we wtyczke pocałuje cała te elektromobilność. Mieszkam w bloku z wielkiej płyty na 10 piętrze i gdzie mam sobie naładować to pseudo auto ? Niech kupują ci którzy chcą a nie że wszyscy muszą.

Wszystkie te problemy z autami elektrycznymi nie są po to aby wszyscy lub większość wymieniła spalinowe na elektryczne. Wymieni je garstka. Bo po pierwsze nowe drogie, używanych nikt nie chce kupować bo ryzyko, infrastruktura nigdy nie dojdzie do zadowalającego poziomu nawet na zachodzie Europy, moc produkcyjna energii tez ograniczona. Tu celem jest zmniejszenie ilości jakichkolwiek aut posiadanych prywatnie. Cel to zmniejszenie o 75% aut poruszających się po drogach. Poszukajcie jakie są cele Światowego Forum Ekonomicznego.

Cześć! Mogę Cię zapytać o XFa, którym kiedyś jeździłeś? Bardzo mi się ten model podoba (poliftowy) i zastanawiam się nad takim z silnikiem 2.2d lub 3.0d. Psuło Ci się coś przez okres użytkowania? Polecasz te modele?

Jeśli chodzi o niskie koszty obsługi aut elektrycznych, to jest to bardzo krótkowzroczne podejście. Wyobraźcie sobie, że wszystkie auta są elektryczne. W grę wchodzi tylko ASO bo małe warsztaty nie mają dostępu do oprogramowania producenta. Każde ASO musi się utrzymać, koszt każdej głupiej obsługi idzie w górę niebotycznie bo są koszty stałe, które trzeba ująć. Zapomnijcie, że będzie tanio. Zdziwicie się ile będzie kosztowało podłączenie samochodu do komputera.

Dzien dobry Waldku, dobrej niedzieli👌

Woldek, czmuż ty nie prosto w tworz a owijosz i owijosz.

Tak elektryk jest fajny. Tylko ja lubię jechać i nie myśleć na czym przy oszczędzić by 400km zrobić. Skoro moim spalinowym robię 700-900km .

Doceniam szczerość - mówię to co moi widzowie chcą usłyszeć 😉

Największy argument tego filmu to 47% mieszkańców mieszka w bloku i to z wielkiej płyty. Proszę sobie podjechać pod taki pierwszy lepszy blok i zobaczyć ile tam stoi nowych aut. Otóż nowych aut tam praktycznie nie ma bo jak ktoś ma parę złotych więcej i głowę na karku to stamtąd ucieka a nie kupuje auto za 150 - 250k także proszę nie opowiadać bajek o przedłużaczach z 7 piętra. Dziennikarze często omijają krytyke elektryków bo każda krytyka zmniejsza zasięgi i ogranicza liczbę zainteresowanego grona w tej branży dyplomaci zyskują najwięcej. Prywatnie im sie to nie podoba bo w swoich recenzjach zamiast rozpływać sie nad pojemnościami, liczbą cylindrów dźwiekiem mogą podać moc silnikow elektrycznych i pojemnośc baterii to dla ich zawodu duża strata. Skończyły się też wypady i zaproszenia grupy vaga do Hiszpani albo w inne fajne miejsca a żeby stestować taką tesle dzennikarz jeszcze przed chwilą musiał zapłacić za wypożyczenie auta z własnej kieszeni. Dopiero teraz się to zmieniło ale wypadów na koszt producenta w jakieś fajne miejsce brak. Argument że elektryki za mocno przyspieszają powala 😂

Cześć Waldek, Pozdrawiam serdecznie

Co do kart z tańszymi ładowaniami i rabatami. W takiej Tesli nie mają rabatów. Każde auto kosztuje tyle co jest podane na internecie, nie ma znaczenia sposób finansowania, czy bierzemy jedną Teslę czy 10 Tesli, rabatu nie dostaniemy a ładowania w cenie około 1,6 PLN z 1 kWh (supercharger). To prawda, że wiele tych SuC nie mamy jeszcze, ale stawiają (wolno bo wolno) ale stawiają kolejne. Co do ładowania to nie ładuje się powyżej 80% bo szkoda czasu. Lepiej zjechać wcześniej na kolejne 15 minut, niż stać te 50 minut albo i dłużej zanim dobije do 100%. Na 1000 km jazda EV wychodzi mi 70 minut dłużej niż spalinowym (przy zachowaniu tych samych prędkości przejazdu). Czy to dużo? Jak się komuś spieszy to dużo, niech kupuje spalinowy.

Owszem, masz wszystko przemilczeć, bo tak sobie życzą władcy i wielki brat...