Mój dziadek był w armii gen. Andersa. Mój dziadek chodź go nie poznałem osobiście musiał Polsce powiedzieć Zegnaj gdy go wywieźli do ZSRR. Gdy wrócił na ziemię Polska płakał ze może znów czuć ziemię polska na stopach. Walczył za swoją i nasza wolność. Gdy mógł zostać po wojnie za granicą powiedział ze jest Polakiem i ze jego serce po Polsku myśli. wrócił do Polski lecz komuchy zniszczyli go. Tata zawsze mówił ze mój dziadek mówił bądź dumny z tego kim jesteś i nie zapomnijcie o tym co my zrobiliśmy dla was. Cześć i chwała polskim bohatera wojennym.
Moja babciia mi opowiadala ze jej mamy brat wlaczyl we Wloszech i wracajac z frontu do garnizonu czy cos w tym stylu w dziurze po wybuchu ukryl sie jeden niemiec rzucajac granat przez co zginely 3 osoby w tym moja rodzina
To chyba Ty nie wiesz nic o Polsce. Ten kawałek jest piękny lirycznie,wzruszająca opowieść,ale z historią nie ma nic wspólnego. Poczytaj sobie czy Powstańców kierowano do Oświęcimia i co to był Holocaust.
Franciszek Smuda Jak byś tylko przesłuchał Niewygodną Prawdę Tadka z firmy to byś zrozumiał co to patriotyzm a nie jedna z niewielu prawdziwych piosenek Kaliego.
+juz wiem co to Ale to nie kawałek GM tylko z solowej płyty kaliego to po 1 xD A po 2 kawałek jeden z najlepszych jakie Kali nagrał od bitu po tekst aż do przekazu.
juz wiem co to ty się kurwa naucz pisać pajacu , bo wątpię że ktoś to rozszyfruje i nie spam tu bo nie chce dostawać powiadomień od jakiś życiowych nieudaczników .
Znam takich co kiedyś mówili rap to gówno 2 lata temu około dziś słuchają czegoś typu paluch złota owca co przeczy jemu sprzed roku (mat) i mówią że zajebiste
Nie wiem czemu , w domu źle nie mam , nie uważam się za jakiegoś wielkiego patriotę ze względu na to co się dzieje w Polsce , ale za każdym razem kiedy słyszę tą piosenkę napływają mi łzy do oczu , za każdym razem kiedy słuchałem w towarzystwie , nie pociekła kropla , teraz gdy słucham tego sam po raz pierwszy łzy pociekły mi po policzkach nie rozmyślając o niczym , słuchając tylko słow , ta piosenka jest magiczna i działa na mnie jak wyciskarka łez (?)
Jakie to jest piękne uczucie! Szukałem tej piosenki 3lata usłyszałem ja kiedyś i zapomniałem jak się nazywała i teraz po trzech latach mogę się znów rozkoszować tym pięknym tekstem który mnie uspokaja.
Określę to tak, ten tekst może opisywać wiele doznań z życia nie koniecznie o poległych, każdy ma coś takiego, że opisuje siebie z tekstem z przesłaniem. Ja miałem w myślach na przykład swoją byłą ukochaną osobę ,,say goodbay " nawet zwykłe kilka słów z naprawdę dobrego tekstu i sam bit może dać do myślenia, zresztą to jest przepiękny tekst i piękny bit pozdrowienia dla was dobrzy ludzie !
Polsko zegnaj!!! to w tych czasach chyba jest normalne:P ale czasow wojny nie chcialbym przerzyc i dziekuje wszystkim ludzia ktorzy walczyli za moja wolnosc chwala wam wojenni gladiatorzy!!
+Swifty HD (Gaming) Historia lubi się powtarzać,być może za parę lat będziemy stać w okopach(idzie ku temu) z KBKG-AKM (kałach z granatnikiem-taki mi przydzielono w wojsku) wtedy dopiero zrozumiemy co przeżyli nasi dziadkowie-pradziadkowie.
Minęło od teraz 77 lat od Powstania Warszawskiego, oraz 97 lat od powstania AK 😔 , mimo tego bardzo ci dziękuję Marcin (Kali) za to że potrafiłeś idealnie odzwierciedlić jak kiedyś wyglądała wojna . Dziękuję , Pamiętamy PW ❣️👼
Nie słucham rapu i nie przepadam za nim ale ten utwor powoduje u mnie spory szacunek bo ten utwór jest prawdziwy nie opowiada on o jebaniu policji czy czymss taki szacunek Kali i wiecej takich utworów
o to tekst do piosenki Dorastał jak zwykły chłopak chociaż w domu nie miał lekko Nie przelewał się dobrobyt, a butelka za butelką Z kluczem na szyi małolat śmigał po mleko Gdybał czy wrócą rodzice, przecież nie mają do czego. Zwinięty jak embrion, głodny czekał w pustym domu Chciał to powiedzieć komuś, ale zwierzał się ścianom z betonu Nie ma kto mu pomóc, ciągle pytał czemu on Prosił Boga jeśli tam jest, by dał mu zwykły dom. Nagle są, po trzech dniach klucze w zamku Zrywa się jak pies witając pana o poranku W progu dłoń na karku, ojciec nie wita go czule Matka ledwo idąc nie dostrzega go w ogóle. Pomyśl co on czuje ten mały, szczupły chłopak Nie smak czekolady, milion łez w jego oczach Brak miłości, brak szczęścia, brak sensu Dla niego zaszło słońce, świat zatrzymał się w miejscu. Mijają dni, ciągle zatopiony w mroku Jak statek na dnie zapominany rok po roku Noce i dnie ciągle sam ciągle z boku Nawet jego cień nie dotrzymywał mu kroku. Czekał na cud chodź umarła w nim nadzieja Czuł jedynie głód, on zamieszkał w jego trzewiach Nie ma piękna, brud we wszystkich jego odcieniach Czuł jedynie chłód, miał wrażenie że skamieniał. Znieczulony, opuszczony, zapomniany Jak artefakt gdzieś głęboko zakopany To prawda, to fakt "Jestem sam, gorzej być nie może" - Powiedział do siebie w norze gdy zapragnął zmiany. Ostatkiem sił zdobył się na ten czyn Niech się rozpłynie przeszłość jak z papierosa dym Idź, nie wspominaj ze światem się pojednaj Zamknął za sobą drzwi, na kartce napisał "Mamo, tato, żegnaj" Gdy uwolnił się od piekła, braku domowego ciepła Na zimnej płycie dworca po jałmużnę co dzień klękał Już nie pamiętał co to znaczy być człowiekiem Sypiał razem ze szczurami naznaczony miejskim ściekiem. Z deszczu pod rynnę, ciągle ciułał się bez celu Ludzi wokół jak on wielu, "Szczęście, gdzie Cię szukać przyjacielu?" Mawiał do kota bez oka, z kulawą łapą Ogrzewali się nawzajem czekając w mrozie na lato. Gdy nadeszło Gestapo, na budynki spadły bomby Zamienił dziurawe palto na dwie kukurydzy kolby Poczuł, że koniec to już tylko kwestia dni Gdy płonęło miasto ludzie z krzykiem umierali w nim. Złapał za karabin, pogrzebał głęboko strach Zapłonęła w nim nadzieja, pogrzebie ją tylko piach Ku wolności lecą serie, niechaj mu sprzyja Bóg To Franek, waleczne serce - Niechaj przepadnie wróg! Armia Krajowa to upragniona rodzina Ta której nigdy nie miał, pośród partyzantów przyjaźń, Chodź wielu z nich padało jak kamień na szańcu, Odnalazł sens istnienia, dzielił go z życiem powstańców. Pewnego razu gdy batalion poszedł w ogień On walczył aż do końca choć kula zraniła nogę Na jego oczach konała jego rodzina Ich imiona na pomnikach, naród ich nie zapomina. Obudził się w pociągu, upchani po brzeg jak bydło Wagon towarowy, ludzie głodni każdy szlocha cicho Już wiedział co go czeka, nadzieja jak róża zwiędła To podróż w jedną stronę, w duchu wyszeptał do wolności "Żegnaj". Uwięziony przez istoty opętane przez szatana Znosił każdą torturę, cierpienia potworna skala Skóra i kości, oczy przesiąknięte bólem Nie błagał ich o łaskę gdy tatuowali numer. Śmierć zbierała chórem, ludobójstwa plony Synowie, ojcowie, córki, matki, żony Kiedyś zapytał jej kiedy po niego przyjdzie Ona odpowiedziała gdy czas na ciebie nadejdzie. Przez to słyszał chóry, śpiew, demonów armia Kościotrupa postury leżał we własnych fekaliach Nie on jedyny upodlony w roli chwastu Nie on jedyny był ofiarą holokaustu. Nie kilkunastu, nie kilkudziesięciu Nie kilkuset, lecz całe miliony Niepochowanych, zakatowanych Zamordowanych przez hitlerowców szpony. Gdy skończyła się wojna i oswobodzono Auschwitz Uwolnił się od kata, bata, niewolniczej pracy. Miał szczęście był mocniejszy niż sądził Lecz pobratymców los, ich uwolnił przez komin. Już nie mógł patrzeć na ten świat tak jak przedtem Zahartowany jak metal stał się kamieniem I już nic nigdy nie było normalne Bo coś w nim umarło i odeszło już na stałe. Postanowił szukać dalej, szukać dalej szczęścia, Popędził ile sił do granicznego przejścia Gdy stał po tamtej stronie za rogatką kolebka Nie popatrzył za siebie, w duchu wyszeptał: "Polsko, żegnaj"...
Nie lubiłem Cię wcześniej Kali. Przypadkowo otarłem się o urywek tej nutki w Cs'ie . Teraz ją włączyłem i już w 0:50 dałem suba. Kali jesteś zajebisty.!
Mówią, że alkochol to takie zło... Jak się napije to tylko gdy to włącze mam łzy w oczach... Kali potrafi opowiedźcieć takie historie, że aż słów brak(sporo książek czytsm), płakać się chce i nigdy nie wyjadę z kochanej Polski (chyba, że pozwiedzać świat, zrobię to za te poległe miliony)!!!
