#72 - hydroizolacja pionowa - bitum - druga warstwa - samodzielna budowa domu szkieletowego 

U nas zima jeszcze :) w nocy było -1 :). Od przyszłego tygodnia dopiero ruszam. Nie pamiętam kiedy po raz ostatni mróz trzymał tak permanentnie. Zima 2019-2020 była w miarę łagodna, trochę deszczu, trochę śniegu, a tegoroczna.. jak w listopadzie zanim zakopaliśmy fundamenty zszedł mróz -8 ze śniegiem tak nie odpuszczał praktycznie ani na moment zwłaszcza nocami. Wszystkie budowy w okolicy stoją. Niedaleko nas również pod koniec listopada stanęła budowa realizowana przez ekipę zawodowców. Oni w czasie w którym ja robiłem fundamenty postawili płytę i ściany ze szkieletem dachu. Gadałem z nimi, mówili, że sami też nie pamiętają, by musieli stopować prace na tak długi czas. Podobnie jak ja liczyli że będą mogli pracować gdzieś do połowy grudnia (bo taka była poprzednia zima). :)

Ja też czekam :)

To efekt niechlujstwa pod kątem wykonywania ocieplenia budynków. Kojarzysz jak wygląda zmoczone drewno? Zmienia barwę, a kiedy wysycha barwa wraca do "pierwotnego stanu". I tu zachodzi podobne zjawisko. Styropian przytwierdzasz do muru specjalnymi kołkami, które NIE SĄ produkowane z materiału równie termoizolującego jak styropian. W wyniku tego masz dom naszpikowany maleńkimi mostkami termicznymi. Te mostki termiczne sprawiają, że w miejscach wbicia kołków ciepło spiernicza z muru odrobinę szybciej niż w miejscach, gdzie ich nie ma. Dla ilości zużywanego opału ma to marginalne znaczenie, ale ma znaczenie w kontekście sposobu w jaki pracuje ocieplenie w kontakcie z niską temperaturą i wilgocią. Z racji tego, że ściana podobnie jak trawa pokrywa się poranną rosą, tynk ulega zamoczeniu i wówczas jego barwa jest relatywnie jednolita, ale przy nieprawidłowym wykonaniu ocieplenia, w miejscach, w których znajdują się kołki, tynk może nasączać się w innym stopniu - mniejszą lub większą ilością wody, co doprowadza do jego przebarwienia. W zdecydowanej większości przypadków tego tynku w miejscach, w których są kołki jest więcej. Co do zasady długość tych kołków powinna być idealnie dopasowana do grubości styropianu. Powinny być na odpowiednią głębokość wbite w mur, by kotwić styropian, a jednocześnie powinny tworzyć ze styropianem idealnie gładką powierzchnie. Wykonawcy jednak się spieszą i często wbijają kołki nieco zbyt głęboko. Styropian wówczas się ugina. Co robi taki wykonawca? Podczas wykonywania tynku, w miejscu, w którym znajduje się kołek zbyt głęboko wciśnięty w styropian, nakłada więcej tynku. W rezultacie zamiast kilkumilimetrowej warstwy masz tam np. centymetr, a nawet dwa tynku. No a tynk to materiał lubiący chłonąć wodę. I z tego powodu powstają przebarwienia. Miejsca, w których są kołki nasączają się wodą w większym stopniu, a zatem odstają barwą. Po pierwsze wysychają wolniej (bo wody jest tam więcej). Po drugie rozmarzają szybciej - bo są mostkami termicznymi. Początkowo efekt ten pojawia się wyłącznie przy gwałtownych zmianach temperatur oraz rozmarzania ścian, ale z upływem czasu te przebarwienia potrafią zostawać na stałe. Dlaczego? Bo jeśli jakiś fragment ściany pozostaje mokry przez dłuższy czas niż inne fragmenty tej ściany, to inaczej będzie zbierał brud, który chętniej przylepia się i gromadzi w miejscach wilgotnych. Stąd po paru latach efekt może pozostać na stałe. Generalnie jest to wynikiem pośpiechu i braku dbałości o detale. I bardzo trudno jest się tego efektu pozbyć, gdy się już do niego doprowadzi.

Z tego co pamiętam jest jedna metoda gwarantująca całkowite uniknięcie tego problemu, a w zasadzie dwie metody. Pierwsza to uzywanie specjalnych klejów do styropianu eliminujących konieczność kołkowania. No a druga to zabawa w pierdologię. W miejscach, w których mają być kołki za pomocą frezu do styropianu tworzy się zagłębienia. Dopiero w te zagłębienia wprowadza się kołki, a następnie powstałe otwory zalepia się krążkami ze styropianu. W ten sposób zyskujesz idealnie równą powierzchnię, a po drugie eliminujesz powstawanie mostków termicznych. Tylko pokaż mi wykonawcę, który chciałby się w takie rzeczy bawić ;)

@@szymonkoronkiewicz2526 W zasadzie ktoś wymyślil takie kolkowanie ale za tym nie poszła wiedzą wykonawcow. Jak głuchy telefon, ktoś powiedział coś , nie dopowiedział i krążą jakieś błędne teorie. Najpierw były kolki a później doszły te dekielki ze styropianu ale czy 1cm styropianu zapewni izolacyjność takiego mostka jakim jest plastik, przewodnosc cieplna tworzywa zależy od gęstości i wynosi od 0,3 do 0,5 w/mk. Lepiej niż te moje listwy startowe z aluminium co.maja 200 w/mk

@@rebelti300v Większość zagadanień związanych z budownictwem jest naszpikowana takimi błędnymi teoriami, które wydają się poprawne, a w dłuższej perspektywie okazują się problematyczne, bo nie mamy w budowlance wymogów, co do wykonywania pewnych analiz, a materiałoznawstwo jest dziedziną notorycznie ignorowaną przez inwestorów i wykonawców i obawiam się, że niewiele da się z tym zrobić. Weź choćby temat wentylacji mechanicznych w domach tak w ostatnich latach popularnych. Jak próbowałem na forach pisać o swoich wątpliwościach byłem dosłownie zjadany przez fanatyków, sprzedawców i ludzi bezmyślnie zapatrzonych w tę technologię. Ale kiedy realnie pytałem, co się dzieje w domu pozbawionym normalnej wentylacji, kiedy w okresie przedświątecznym pada nam wentylator z czego nie zdajemy sobie sprawy, orientujemy się 22 grudnia (dwa tygodnie po tym jak padł, bo zauważamy notorycznie pojawiającą się wilgoć na oknach), gdzie nie ma opcji praktycznie aż do nowego roku na naprawę / wymianę sprzętu. W rezultacie przez 3 tygodnie wentylacja nie działa, możemy otwierać okna, ale kanały wentylacyjne są narażone na rozwój drobnoustrojów. Kanały wentylacyjne pozbawione mechanicznie wymuszanego obiegu powietrza pozwalają powietrzu dowolnie migrować w tym w cyrkulacji ODWROTNEJ kiedy to kanały wylotowe pełne syfu wyciąganego z domu wdmuchują powietrze do domu. Myślisz, że ktoś traktował te pytania poważnie? :) hehehe :) nie, mimo że są dowody w postaic badań naukowych z USA gdzie potwierdzono iż to własnie wentylacja jest głównym źródłem infekcji górnych dróg oddechowych, bo po wielu wielu latach jej używania zwykłe ozonowanie nie wystarcza.

@@szymonkoronkiewicz2526 kupilem również rekuperator polskiej produkcji i wiem że syf się zbiera. Jeszcze nie zamontowalem ale mam też wentylację grawitacyjna. Wszystkie te nowinki nie są dla ludzi którzy sobie zamontuje i nic przy domu nie będą robić albo zlecę komuś, bzdura. Mam ozonator ale tez mam tak przygotowane kanały że w każdej chwili mogę fizycznie je alkoholem wyczyścić. Tak też uszczelnilem kanały że mogę wlać alkohol i nie będzie nigdzie cieklo a później odparuje. Wszystko się brudzi, pralka ma syf, Klima, rekuperacja. Czyszczenie tylko fizyczne, żadnych specyfików.

Zdecydowanie tak :)

Hej :) :) :) cóóóżżż :) zima zaskoczyła drogowców :P tyle się trąbi o ociepleniu klimatu, więc liczyłem, że tegoroczna zima będzie podobna do poprzedniej - zero śniegu, lekkie przymrozki. Chciałem zalać wieniec i zacząć konstrukcję. Tymczasem już pod koniec listopada temperatura zeszła aż do -10 stopni w nocy. Ta temperatura spowodowała, że bitum na fundamencie (tylko na zewnętrznej ścianie) miejscami nieco zbyt mocno się skurczył (pojawiły się rysy). W związku z tym podjęliśmy decyzję o zrobieniu przerwy :). Pod fundamentem jest lita skała, więc mogą sobie tak poczekać do końca lutego w wersji niezasypanej. . Aktualnie mamy 25 cm śniegu :D, miejscami zaspy na 40. . Na koniec lutego / początek marca planuję położyć na części zewnętrznej dodatkową, cieniutką warstwę bitumu, która będzie pełniła funkcje reperacyjną. Wówczas poleci folia kubełkowa, bednarka, zasypanie i wieniec. . ALE :) filmy będą niebawem. Planuję w między czasie zapleść zbrojenie pod wieniec. No i zrobić jedną, mam nadzieję ciekawą dla niektórych rzecz, a mianowicie parownik i kowadła do gięcia desek na gorąco - narzędzie bardzo przydatne do samodzielnego wyrobu mebli w nietypowych kształtach.

Wiosna tez nie rozpieszcza... jak fundament po zimie ?

Tak kubełkami do muru fundamentowego i nie nie boję się problemów, choć analizowałem to pod kątem, który zauważasz :) i doszedłem do kilku wniosków. Przede wszystkim w moim przypadku nie występuje coś takiego jak woda stojąca w gruncie. Folia kubełkowa tworzy poduszkę powietrzną między fundamentem, a gruntem sprawiając, że w przypadku braku stojącej wody poza sytuacją skroplin i wybitnie zacinającego deszczu woda w postaci płynnej nie będzie się tam dostawała. Stąd drobne uszkodzenia nie stanowią problemu. Gdybym miał bardzo wysoki poziom wód gruntowych zamiast bitumu rozważałbym szlam - droższy ale sztywniejszy i pewniejszy. Choć tak naprawdę poprawnie położona masa bitumiczna z odpowiednimi przerwami technologicznymi naprawdę daje radę o czym poniżej. Po drugie. Folia kubełkowa NIE MOŻE być nakładana zbyt wcześnie, a niestety wielu wykonawców ma w zwyczaju montować ją w kilka dni po nałożeniu hydroizolacji. Sporo zależy od warunków pogodowych. Latem przy silnych upałach 3-4 dni wystarczą, by bitum stężał na tyle, by być bezpiecznym. Podam Ci to na przykładzie. Bezpośrednio przy nagrzewnicy masa bitumiczna pierwszej warstwy była tak twarda, że mogłem DOSŁOWNIE szorować po niej szpachlą i nie występowały ŻADNE uszkodzenia. Z kolei tak, gdzie do nagrzewnicy było dalej zbyt silny docisk szpachli powodował zrywanie spodniej warstwy. Folia kubełkowa NIE WBIJE SIĘ zatem w masę bitumiczną, a ją tylko miejscami dociśnie. Masa bitumiczna jest palstyczna więc z 4 mm zrobi się np. 3 ale nie zrobi się dziura. I tak naprawdę zasypywanie fundamentu powinno następować dopiero w chwili gdy CAŁA masa bitumiczna jest w stanie takim jak u mnie bezpośrednio przy nagrzewnicy. Ten bitum nie jest tylko masą asfaltową. Celowo wybrałem tę firmę, ponieważ ich masa jest wzbogacona zbrojeniem polimerowym. I powiem Ci że to zbrojenie dwukrotnie dało mi się we znaki. To zbrojeni to są mikroskopijnej wielkości - dosłownie 1,5 - 2mm długości igiełki z jakiegoś rodzaju tworzywa sztucznego. Bardzo sztywne i ostre One sprawiają, że po pełnym wyschnięciu całość jest w pełni odporna na ruchy gruntu i żeby to zdrapać ze ściany musiałbyś nie tyle pocierać folią kubełkową (pamiętaj, że masa jest gładka i dość śliska, a nie chropowata) co musiałbyś wziąć szpachlę i ostrym kantem naruszyć jej powierzchnię. Te igiełki dwukrotnie wyjmowałem sobie z dłoni i dopiero po dłuższej chwili dotarło do mnie, że to nie drzazgi są. Dodatkowo u mnie na tylnej ścianie w jednym miejscu jest znacznie grubsza warstwa masy bitumiczne właśnie po to by schodek powstały na źle położonych bloczkach wyoblić do postaci niemal gładkiej powierzchni. Ważne jest tylko to, by dać czasowi czas. Przykładowo to, że masa bitumiczna w pionie jest wyschnięta NIE OZNACZA, że wyschnięta będzie faseta na samym dole, która nie ma 0,4 cm tylko 1,5 cm grubości. Jeśli dać masie bitumicznej porządnie wyschnąć nie ma fizycznej możliwości, by cokolwiek złego się działo. O jednym jeszcze warto pamiętać. To co ja zrobiłem to jest izolacja przeciwwilgociowa. Izolacja przeciwwodna, chroniąca przed wodą pod ciśnieniem (wybitnie wysoki poziom wód gruntowych napierający na fundament np. piwnicy) powinna mieć 3 warstwy czyli około 6 mm. To gwarantuje brak jakichkolwiek nawet drobnych luk. Ewentualne niedokładności warstwy drugiej są po prostu kompensowane trzecią. W niej trzeba znacznie wydłużyć czasy schnięcia i montażu folii kubełkowej - chyba że mamy suche gorące lato.

@@szymonkoronkiewicz2526 Temat kontrowersyjny prawie jak spacje vs tabulatory ;) Trzeba się na coś zdecydować (w ogóle bez folii, kubełki do gruntu, kubełki do ściany lub w ogóle jakieś inne rozwiązanie) i dopiero po jakimś czasie się okaże czy decyzja była prawidłowa. Wysłałem Ci na FB screen z opinii Jerzego Zembrowskiego w tej kwestii, chociaż podejrzewam, że ją znasz (kubełki do ściany tylko w przypadku jak niczego na ścianie nie ma lub jest hydroizolacja polimerowo-cementowa sztywna).

@@FurgasTS Zaraz zaraz zwykle jest styropian i kubelki gniotą styropian, wodny ma wzor wiec powietrze bedzie hulalo. XPS jest gladki ale on sie nie wgniecie.

@@rebelti300v Odkop fundament głębokości 100 cm pokryty styropianem XPS, gdzie dookoła NIE MA DRENAŻU, czyli luźno nasypanego kruszywa, a jest mechanicznie zagęszczany grunt. Zobaczysz, że folia kubełkowa w istocie jest wbita w styropian. Nie tak jak w zwykły styropian, ale na tyle, by niczym liście zgarniają grabki styropian był zakleszczony kubełkami. Tyle, że przy prawidłowym wykonaniu fundamentu ma to marginalne znaczenie.