Wytłumaczenie całej sytuacji sprowadza się do jednego słowa - kombinezon. Te dzisiejsze w porównaniu do tamtych to latawce. Co nie zmienia faktu, że prawda jest taka, iż Małysz z 2001 roku i Ahonen z pierwszej połowy sezonu 2004/2005 roznieśli by w pył wszystkich mistrzów (mówię o zwycięzcach będących w formie latach 1995-2018). Czemu tak sądzę? Odsyłam do wyników i spojrzenia na przewagi nad drugim zawodnikiem w przypadku tych dwóch Panów ;)
@@chiro7464 Nie możesz być w większym błędzie. Właśnie w tamtych czasach kombinezony to były latawce, kilka rozmiarów za duże, poszerzane w kroku dla zwiększenia objętości, dodatki z tyłu na szyi, żeby do kombinezonu wpadał wiatr i jeszcze bardziej unosił skoczka i inne duperele. Dzisiejsze skoki to idealnie dopasowany kombinezon do ciała. Dzięki temu możliwości nośne są mniejsze, za to prędkości są zdecydowanie większe, a co za tym idzie skoki są bardziej niebezpieczne szczególnie poza HS.
Christian Potaczała tak tak. Masz rację. Dlatego wtedy przy 5 metrach na sekundę dało się w miarę skakać, a teraz przy 3/s zawodnikami rzuca jak kukiełkami. Mój komentarz jest sarkastyczny rzecz jasna
Ja bym to nazwał raczej najsilniejszymi nogami w stawce. W tym skoku przecież większość by szła "na dwie nogi", a on jebaniutki próbował jeszcze telemark zrobić haha
"99% skoczków rozjechałaby się jak żaba przy lądowaniu." - do tego 1 procenta z pewnością należy Kamil Stoch. Udowodnił to m. in. w Courchevel 2011, gdzie wylądował 137m telemarkiem, albo w Sapporo 2019, gdzie ustał skok bez większych problemów lądując niemal na płaskim.
Najsilniejsze nogi-być może tak. Ale do tego dochodzi jeszcze psychika, jeśli się zawahasz to nawet z potężnymi nogami nie ustoisz, skoczek musi być pewny siebie nawet przy tak trudnym zadaniu jak wylądowanie telemarkiem na takiej odległości. I tu właśnie wychodzi geniusz Pana Adama
@@Lukasz160391 U Kamila ta umiejętność pojawiła się z czasem i chyba wynikała z oswojenia się z dalekami skokami. Na samym początku jego wysokiej formy kłopoty z lądowaniem miewał jeszcze dość często. Fakt jednak, że z czasem ten element mocno poprawił i również potrafił ustać bardzo odległe skoki. Dziś również profile skoczni są tworzone bardziej z głową i zeskoki często są bezpieczniejsze dla skoczków.
@@mefiuspeedzik7915 Tak, większość widząc jak daleko leci próbowała by spadać Małysz rozłożył ręce i ustawił się do lądowania, genialne lądowanie widać, że był pewny siebie.
The reaction from Tajner at 0:28 is still the funniest I`ve seen from a coach in ski jumping. He`s so impressed that he just shakes his head. Disbelief, like the commentator says.
@@samael9418 był chujowym trenerem, z tamtego Małysza każdy mógł wtedy trenować i by wygrywał, nawet obecny "ekspert" Eurosport czyli Kot xD A wystarczy pomyśleć jakby to wyglądało mając szkolenie i trenerów jak austriaccy skoczkowie
Małysz i wszystko jasne :) - zajebisty komentarz angielski do niesamowitego skoku naszego "Króla Przestworzy" i muzyczka w tle świetnie dobrana :). Hofer głosował na "NIE".
Kurde, ciary zawsze jak to oglądam i słucham Goldstroma. Najlepszy komentator skoków. Fantastyczne czucie tej dyscypliny, świteny głos, budowanie emocji i najlepszy komentarz. Małysz i David Goldstrom to najlepsze połączenie.
Przypominam że Małysz miał wielokrotnie pecha do warunków pogodowych. Większość trenerów podziwiała jego atomowe odbicie dziki któremu potrafił radzić sobie przy wietrze w plecy. P.S. W pierwszej serii miał 3 metry w plecy.
Oglądam to nagranie regularnie, czasem codziennie, a nawet kilka razy dziennie. To jest czysty wulkan energii. Kwintesencja Małysza. Razem ze skokiem w Willingen podsumowuje tego geniusza skoków lepiej niż niejeden film dokumentalny. Do dzisiaj się łapię za głowę. Ja nie mogę, co za geniusz. Nie mogę się pogodzić, że Małysza widzimy jako dyrektora skoków, ale już go nigdy nie zobaczymy na belce startowej. Adam Małysz to najlepsze wspomnienia z mojego dzieciństwa.
@@paweczarnota1600 Ta muzyczka pojawiała się w skandynawskich konkursach rozgrywanych pod koniec sezonu, tak samo jako utwór instrumantalny Janiego Goloba podczas powtórek skoków w Planicy.
stochowi troche brakuje, Adaś posiada m.in. 4 kryształowe kule a stoch 1 .Zresztą nigdy już nie będzie takich emocji przed ekranem gdy skakał Małysz, i własnie tym deklasuje pozostałych
Stoch nigdy nie deklasował tak rywali, często wygrywa dzięki przelicznikom i nie był na topie tyle lat z rzędu. Kibicuję Kamilowi i go oglądam, ale Adam to był fenomen swoich czasów, który pchnął niejako tę dyscyplinę do przodu.
A siła wiatru według pomiarów to 4.5 m/s. Dziś boją się jak jest na poziomie 2 m/s. To były piękne czasy, podobnie jak w latach 90-tych ludzie nastawieni byli na oglądanie widowiska sportowego, zaciekłej rywalizacji itp. Dziś mamy tylko przeliczniki, kombinację i przerywane konkursy co chwila bo ktoś coś tam zobaczy.
Dzięki za komentarz, fakt że po 3 latach ale i tak dziękuje :) Niestety ale na przełomie ostatnich lat standardy uległy bardzo dużej zmianie licząc od kombinezonów poprzez narty czy właśnie wyliczenia wiatru. Można się cofnąć do wielu nagrań z przed 2005 roku gdzie skoki były na prawdę wielkim show dla widzów. Skoczków puszczanu przy silnym wietrze pod narty by ci mogli to wykorzystać, im dalszy skok, tym większa frajda w konkursie dla widzów, sponsorów i samych skoczków. Dziś wystarczy jeden skok pod HS i belka zostaje zrzucona w dół, mocniejszy wiatr pod narty liczony od 2 m/s oznacza wstrzymanie zawodnika. Gdzieś te emocje ze starych skoków uciekły... Choć może bezpieczeństwo skoczków wzrosło przez to, przynajmniej tym można tłumaczyć zmiany.
ja te zmiany tłumaczę tym, że można teraz sprawniej rozegrać konkurs nawet gdy warunki są zmienne - dawniej musieli powtarzać serię(bo rozbieg był ten sam dla wszystkich) albo odwoływać konkurs -a najczęściej było długie oczekiwanie na wznowienie zawodów co irytowało wszystkich.
+DashCam Truck Poland Wyobraź sobie, że dzisiaj w Zakopanem (22-01-2017) został rozegrany już konkurs (piszę o godzinie 15:00, czyli przed) Pucharu Świata, lecz był rozgrywany w starym systemie. Pierwszą serię zaczęto z 10 belki(sorry, jeśli to inaczej się ustawia, to tylko przykład). Powiedzmy, że w pierwszej serii były dosyć przyzwoite warunki (ok. 1,1 m/s pod narty) Peter Prevc skacze i uzyskuje odległość 134,5 m, Domen Prevc skacze tak samo, tylko że ten drugi miał słabe noty za styl i uplasował się na 9. miejscu(Kamil zepchnie go na 10). Kamil Stoch skacze wtedy 135 m i ma troszeczkę lepsze noty za styl niż Peter. Tabela po pierwszej serii: 1. Stoch 2. P. Prevc ... 10 D. Prevc Dobra, ale przejdźmy do rzeczy. Stoch po pierwszej serii prowadzi i ma o 1,5 pkt. więcej od Petera Prevca i o 6,8 od Domena. W drugiej serii belka zostaje taka sama, Domen skacze 139 m i jest 1. Potem skacze Peter i uzyskuje 142 m i dobre noty i prowadzi, a przed nim tylko Stoch. Na koniec skacze Kamil i on ląduje na 123 metrze. Tabela po drugiej serii: 1. P. Prevc 2. D. Prevc ... 14. Kamil Stoch Zastanawiasz się o co chodzi? Dobra, w drugiej serii warunki u Domena to wiatr pod narty 4,1 m/s, dla Petera 5 m/s (pod narty), a dla Kamila 4,2 m/s tylko, że w plecy. Podsumowując, moim zdaniem było to niesprawiedliwe dla skoczków trafiających na słaby wiatr, nawet kiedy są nieznani w świecie skoków narciarskich, ale z drugiej może też im pomóc co też jest niesprawiedliwe. Np. w tym konkursie Janik Mozach (wymyślony zawodnik) trafia na wiatr w plecy 5,2 m/s, ląduje na 95 metrze i jest ostatni w konkursie, gdyż jest niedoświadczonym skoczkiem. Inny zawodnik Cala Midra (wymyślony i niedoświadczony) ma w pierwszym skoku 0,5 m/s pod narty plasuje się na on na 27 miejscu za skok na 124 metr.(liczą się też noty) A w drugiej serii ma 5 m/s pod narty i awansuje na 13 miejsce i jest on przed Kamilem Stochem, który po prostu ma pecha z wiatrem! Dzisiaj to wszystko byłoby inne, a nawet może konkurs by się nie odbył lub przed skokiem Kamila, by go przerwano na długi czas. Jeśli, obrażę cię to bardzo przepraszam, ja tylko podałem swoje zdanie na ten temat ;-) A i jeśli zobaczysz błąd to mi o nim napisz, bo pomimo że jestem kibicem to nie jestem ekspertem. :-(
Też mi przyszła do głowy podobna myśl zwłaszcza po ostatnim indywidualnym konkursie PŚ w Zakopanem wygranym przez Stocha. Ciekaw jestem czy ludzie tak samo by tęsknili za starymi zasadami gdyby widzieli jak Stoch przegrywa bo komuś innemu lepiej powiało - a tak się składa, że Stoch akurat często wygrywa dzięki dobrym notom i bonifikatom(za wiatr, albo krótszy rozbieg), a niekoniecznie nokautuje rywali odległością. Moment gdy Szaranowicz pyta drugiego komentatora "czy bonifikaty oddają dobrze tę siłę wiatru" - obaj w to wątpią, tylko czemu nie zapytają czy stary system oddawał cokolwiek...
Zgadzam się w 100 %. To były niesamowite czasy, emocje, łzy. Byle do weekendu. "Tata, kiedy Małysz będzie skakał?". Dziś moje dzieci zadają mi to pytanie na początku transmisji ale chodzi o Kamila, Dawida i Piotrka :) Jest pięknie. Nigdy nie zapomnę tego klimatu
genialny skok i genialny komentarz dlaczego u naszych komentatorów obecnie nie ma takiego kometarza. Oczywiście był Szaranowicz ale niestety lata lecą a Szczęsny i Rudzińki to nie to samo nie mówię że źle komentują ale nie mają w sobie tego czegoś co miał przed laty Szaran czy Goldstrom
Uwielbiam Goldstroma, ale z nim jest podobnie jak z Szaranowiczem czyli z biegiem lat emocje w głosie już nie te. Oni obaj to już niestety "starsi panowie dwaj".
Przypominam że Małysz miał wielokrotnie pecha do warunków pogodowych. Większość trenerów podziwiała jego atomowe odbicie dziki któremu potrafił radzić sobie przy wietrze w plecy. P.S. W pierwszej serii miał 3 metry w plecy.
Po pierwsze w dużej mierze był wiatr boczny, a nie pod narty. Po drugie jakby odejmowali to większości, bo wiatr wiał z podobną siłą dla wszystkich, więc dlaczego 10? Po trzecie w 1 serii idąc twoją logiką musieliby mu równie dużo punktów dodać za skok w bardzo złych warunkach. Większość czołówki nie weszła nawet do 2 serii. No ale dalej pierdol swoje głupoty ;)
juz drugiego takiego skoczka nie będzie, Adaś przeskakiwal innych o 20 metrów i nie było kombinacji punktowej/wiatrowej. Wprost opadaly szczęki na jego skoki.
Dla mnie PŚ w Salt Lake City 2001 to była największa i najpewniejsza dominacja. Spójrzcie tylko na te odległości oraz punktację ru-vid.com/video/%D0%B2%D0%B8%D0%B4%D0%B5%D0%BE-Y5OtP_bav08.html
@@prankkster Spójrz także na Innsbruck z 2001 roku. 44,9 pkt przewagi (!) nad drugim zawodnikiem na skoczni K-108 (!!!), dominacja nie do pobicia na dużej skoczni. :)
Myślę, że to kwestia wiatru. Spójrz na początek nagrania: 4.0 - 4.5 m/s, w pewnym momencie nawet ponad 5. Dzisiaj jak wiatr przekracza 2 m/s to już się boją o zawodników, skracają rozbieg etc.
No niestety takie czasy i to nie tylko w tym sporcie, a stary nie jestem, ale trzeba przyzanc kiedys to sportowcy byli jak gladiatorzy, najdalej, najszybciej bez wzgledu na warunki. Wystarczy popatrzec na sporty motorowe, gdzie formula 1, 10 czy 20 lat temu, a WRC nic sie nie liczylo poaza wynikiem i ludzie chcieli ogladac, patrzyli z podziwem na tych sportowcow.
Niewiarygodne ustał 141 m na skoczni, która została przebudowana. W zakopanym HS jest teraz na 140 metrze, wiec co to za porównanie do tego legendarnego skoku Małysza.
Najlepsze jest to, ze w tym pierwszym sezonie Malysz mial srednio ok km(czesto wiecej) mniejsze predkosci najazdowe co bylo zwiazane jendak z zacofaniem technicznym oraz jego troche gorsza niz w pozniejszych latach pozycja najazdowa. Gdyby w latach 2001/2002 Malysz mial predkosci jak inni to by byl rozjeb totalny
Szanowne jury miało szczęście że trafiło na Adasia bo inny dobry skoczek mógłby się połamać. Ten skok skrócił o przynajmniej 10m ,tam już nie było gdzie lądować 😅 A przypominam że kiedyś skocznie miały inny profil jak teraz gdzie lecą nisko. To jak wyskoczyć z rozpędzonego malucha z drugiego piętra 😂 siłę w nogach miał potężną.
Nie wiem czy Adam wycisnąłby coś ze skoków ze słabym wiatrem, gdyby skakał w nowym systemie! Choć... miał piorunujące wybicie. Żartowałem, poszłoby mu nawet lepiej! Wiem, że się mylę! ;-)
Gdyby zawody w tamtym okresie formy Małysza odbywałyby się w dzisiejszym systemie punktowym to prawdopodobnie Małysz miałby więcej zwycięstw na koncie. Mniej byłoby przypadkowych zwycięzców jak to wtedy bywało.
Przy takim wietrze jakoś normalnie puszczali skoczków. Hofer by te zawody od razu odwołał, jakby to była druga dekada XXI w., a Pertile by się wahał, czy czekać, czy nie.
