Konferencja wygłoszona przez o. Adama Szustak OP i o. Tomasza Nowaka podczas VII Weekendu Pełnego Łaski, 8 lutego 2015 roku na Górze św. Anny. Więcej nagrań znajdziesz na www.langustanapalmie.pl.
Ojciec, Ty zawsze trafiasz w sedno! Pojawiasz się jak magik, gdy tylko Cię potrzebuję... Jedyne co mogę powiedzieć, to wielkie DZIĘKUJĘ! ZA WSZYSTKO... ;))
30 lat byłam dla siebie bogiem, 26 lat Bóg jest dla mnie wszystkim. Małżeństwo i macierzyństwo, gdy Bóg jest w centrum mego serca, to jazda bez trzymanki, a jej owoce niesamowite, cu...do...wne. Ojcowie mówią dobrze, słuchajcie ich:))
Czuję się niewolnikiem mojej przeszłości. Jedynie z wychowania mogę robić sobie bożka z drugiego człowieka, ale Pan Bóg pomaga mi z tym wygrywać.💪🏻💪🏻 Czuję się niewolnikiem moich rozbudzonych niedawno pragnień. Brak pracy, brak bliskich relacji, niemożliwość spełniania moich pasji. Dla mnie lekiem na to jest ufność Panu Bogu i nie nakładać na siebie presji, aby spełnić moje pragnienia. Gdy pozwalam sobie na presję staję się trudna dla otoczenia. Presja szukania pewnej rzeczy zniszczyła mój ostatni związek.
Nauczanie dobre, ale wg mnie widać jeden poważny brak w nim, tzn. szanowni Ojcowie nie powiedzieli, że to szukanie czy prawie 'na siłę' rozglądanie się ma b. często swoje źródło w kotłach i zranieniach wyniesionych z domu. Nic nie dzieje się bez przyczyny - niestety realia są takie, że w wielu rodzinach wzajemne relacje (a szczególnie z rodzicami) to wzajemne haratanie się + ew. trochę miłości. Serce i psyche dzieci są nader często zryte zachowaniem rodziców; złym słowem, krytykanctwem, porównywaniem do innych dzieci lub nawet przekleństwem (np. z ciebie i tak nic nie będzie itp.) albo po prostu zwykłym zaniedbaniem (np. nieobecnością). Po dorastaniu w takiej rodzinie nie dziwota że dziewczyna czy facet szuka sobie jakby trochę na siłę lub bardzo chce związku; chce ból zagłuszyć albo złe samopoczucie...co w tym dziwnego? Jak masz zdrowe i pełne poczucie wartości to nie potrzebujesz nikogo nad wyrost szukać bo a) się sam/sama z sobą dobrze czujesz i nie potrzebujesz aż tak drugiej osoby, bo Ci jest dobrze i tyle (i właśnie wtedy zaczynają się pojawiać kandydaci/kandydatki na horyzoncie), b) przy osobach z dużym/zdrowym poczuciem wartości i tak się kręci zazwyczaj mnóstwo osób przeciwnej płci, bo taka osoba jest atrakcyjna i przeważnie rzadko kiedy dłużej jest sama Stawianie sprawy, że wiekszość dziewczyn to niewolnice własnych porządliwości to myślę, że nie do końca dobry/prawdziwy obraz jest szanowni Ojcowie. Patrząc dokoła co się dzieje nawet z własnego doświadczenia znajomych można spokojnie obstawiać, że co najmniej połowa ludzi z sali nadaje się na terapię lub do uzdrowienia wewnętrznego, bo je ich pierwszy mężczyzna w życiu (ojciec) lub pierwsza kobieta (matka) zharatali. Jak będzie przywrócone poczucie wartości, bycia kochanym - tak jak nasz wspaniały Bóg to zaplanował to i wolność (serca) będzie. Tyle chciałem dopowiedzieć. Dziękuję ;d
+MrGoldenBoy333 Wszystko co napisałeś znajdowało się w tym nagraniu. Adam mówił o tym, że Bóg chce najpierw nas uwolnić, żebyśmy nie stworzyli jakiegoś przykrego związku.
nie jest gwarantem, ze jak ktos mial zla rodzine to jest skazany na niepowodzenie-zalezy od podejscia. obcy ludzie tez potrafia dac wiele milosci i jej nauczyc, jezeli sie nie izolujesz i walczysz o to zeby nie stracic zaufania do ludzi i wiary w milosc, zeby dawac, a nie wymagac-zeby sie najjesc sie milosci ,wygrac w konkursie pt kto wiecej wyszarpie i kto kogo wykorzysta-naajesc sie na zapas,bo dlugo glodowales,czy sie zawiodles. zalezy jak traktujesz porazki,traumy,w czym szukasz pocieszenia,czy masz pokore i wdziecznosc za to co cie spotyka-lekcja zycia-przynajmniej wiesz czego nie robic,a to juz duzo.nie da sie uniknac cierpienia-jezeli nie rodzice to skrzywdzi cie ktos inny albo ty sam siebie. aby byc skrzywdzonym potrzeba na to wewn. przyzwolenia,rozpaczy,uzalania,rozdrapywania ran,prezentowania ich wszystkim,pielegnowania ich,skupiania sie na nich.przeszlosc w pewnym stopniu moze warunkowac przyszlosc ale nie az tak bardzo i nie przez cale zycie-chyba,ze mieszkasz ze starymi z demencja i sie nie usamodzielniasz a do tego wierzysz w co mowia zamiast poszukac wlasnej drogi-po 20stce zwiewaj z domu-to tak nienaturalne,ze bedzie tylko rosla agresja,ja wiem,ze pseudopsychologia jest modna ale to tylko teorie,nie jestesmy robotami,ktore programuja rodzice. a w ogole co to za czasy gdzie sie tak szkaluje rodzicow? kochali jak umieli,popelniali bledy,zarabiali na twoje zachcianki a sobie odmawiali,probowali chronic jak umieli,a wtedy wierzono w uzdrawiajaca moc klapsa i inne metody. sprobuj zmeczony po pracy,z dlugami,chorobami,problemami,do tego w komunie kochac rozwydrzonego bachora i zawsze byc wyrozumialym i zawsze okazywac milosc. wymysl cos nagle w panice jak dziecko laduje ci sie w problemy,nie slucha,a ty nie wiesz co robic. sprobuj okazywac zainteresowanie i uwage jak swiat wali ci sie na glowe.sprobuj przekazac wartosci jak sam nie wiesz w co masz wierzyc,boisz sie,nie wiesz komu ufac komu i i jak odroznic dobro od zla. czym ci zawinili-nie kupili zabawki marzen,psa,tatuazu,wakacji,odmowili szkoly,dziewczyny,za malo pomagali (moze chcieli nauczyc cie samodzielnosci a nie wiedzieli jak). kazdy popelnia bledy i jest egoista. kazdy rodzic chce byc autorytetem dla dziecka nawet na sile. chcesz im wytykac bledy? a ty byles doskonalym wymarzonym synem-nic tylko kochac? naucz sie wybaczac zamiast wytykac. dzieci tez daja popalic. mam wrazenie,ze te teorie,szczegolnie bez szerszego zrozumienia rozbijaja rodzine od srodka i niszcza pewnosc siebie ludzi,bo rodzice mnie nie kochali,bo mowili,ze dzieci i ryby glosu nie maja,ze jestes glupi,ze krytykowali nie przebierajac w slowach,nie chwalili,mowili,ze do niczego sie nadajesz-potraktuj to jako lekcje pokory,zbijania pychy i przygotowania na trudy zycia. a ze nie byli idealni,nie znali psychologii i pedagogiki i nie mieli neta-trudno. wtedy wierzono,ze dzieci trzeba nie rozpuszczac i chowac twarda reka-trudno. moze dzieki nim miales jakies amb7cje-a ja wam pokaze,ze jestem cos wart.
@@SuperElwira Witaj 😊 Miłości nie można się nauczyć, można ją tylko czuć. To nie jest takie trudne jak się wydaje. Bardzo często robiłam dobrze dla innych, pomijając siebie i myślałam, że jestem super 😀 a dopiero, kiedy zaczęłam pracę z Wewnętrznym Dzieckiem, zrozumiałam, że cały czas oczekiwałam wzajemności 🙁 i kolejna rzecz moi rodzice dali mi to, co sami dostali a najgorsze było, kiedy uświadomiłam sobie, że ja ten brak miłości dałam dalej swoim dzieciom... Są dorosłe i widzę jak żyją... Ja je kochałam i kocham ale na chwilę obecną mogę zmienić tylko siebie, aby tak jak kiedyś wzięły ze mnie przyklad, aby być dla nich inspiracją a nie sędzią i rządem. Bo w końcu zrozumiałam, że całe życie ktoś, gdzieś próbował mnie złamać - w dobrej wierze, żebym się przystosowała ale przecież Bóg dał mi wolną wolę, i ciągle się buntowałam i tak samo buntują się moje dzieci. I wybaczyłam i rodzicom i dziadkom i jeszcze wcześniejszym pokoleniom i Sobie , bo wiem po sobie - ze Nigdy Świadomie nie wyrządziłabym nikomu krzywdy! Ludzie mają ogromne pokłady dobra w sobie ale jesteśmy tak zaprogramowani, że wszystko widzimy u innych i to najczęściej zło. I chcemy zmieniać innych, przerzucamy na innych odpowiedzialność, bo jak coś złego to nie ja, to on. Wzięcie odpowiedzialności za Siebie na Siebie budzi w nas lęk - boimy się kary. I żyjemy z takim przekonaniem i udajemy, że jesteśmy szczęśliwi a wszystko tłamsimy w sobie i brakuje nam energii i pojawiają się przeróżne dolegliwości... Przez wiele lat nosiłam w sobie urazy i nienawiść do osób, które mnie skrzywdziły i dużo przepłakałam teraz, kiedy dotarło do mnie, że wszystko nieświadomie przekazałam swoim dzieciom. I przykazanie - Kochaj bliźniego swego jak siebie samego - potraktujmy je jak lustro, i zobaczny jak kochany innych a może nienawidzimy ? bo tak jak widzimy innych, to dokładnie podświadomie widzimy siebie. Tylko trzeba wyrwać się z Matrixa, zatrzymać i przyjrzeć sobie 😊 Życzę siły do zmian 😙 w sobie, bo to jest jedyne miejsce, gdzie naprawdę możemy coś zmienić a później miłość rozchodzi się jak fala i inni widząc moje zmiany, już są zaciekawieni i zaczynają się zastanawiać 😍 Powodzenia ❤
Dziękuję, dobrze Was posłuchać. Powinniście czasem wystąpić w kabarecie. Ale że śmiechem i żartem miło Was się słucha. Taki Boży kabaret. Brawo dla Was.
czyli czekaj wiecznie, bo Bog i tak cos tam dla ciebie zaplanowal, tak naprawde nie wiadomo co, ale na pewno cos wielkiego, moze sie kiedys spełni, może kiedys spotkasz tego kogoś... Nie jestem zwolennikiem budowania zwiazku na sile, bo taki i tak sie rozpadnie, ale nie wspomnial chłop o tym, że na drodze do woli Bozej i powolania stoja przeszkody i nie zawsze to czekanie musi byc z powodu tego ze nie jestesmy gotowi, nawet jak nam sie wydaje ze jestesmy. Nawet jezeli ludzie sie staraja żyć wedlug woli Bozej nie zawsze sie ona spełnia, a co jeżeli sie nie spełnia???? wtedy mówimy "Bog tak chcial", przcież wszystko my oddałam/łem, wiec nie waże co sie dzieje, na pewno tak chcial... albo to moja wina bo grzeszę... A ja myśle, że wcale nie, że nie zawsze i drażniu mnie ze Kosciół głównie krytykuje i wytyka a nie buduje człowieka i pokazuje drogi, ale to już chyba taka stara Polska mentalność, ludzie nie potrzebuja, żeby im ciągle mówić że są źli i że grzeszą. Wyrazy uznanioa dla obu PAnow że staraja sie odbić od standardowego myslenia Kosciola, ale żal że wielu prawd o których mowia ci lub inni 'moderniści' Kosciola w samym kosciele nie uslyszymy
Nie ma czegoś takiego jak zniszczone życie. Zamień je na szczęśliwe. Nie uzależniaj swojego szczęścia od drugiego człowieka. Szczęście jest bezwarunkowe, Szczęście i miłość jest w Jezusie. . . a miłości bym nie miał, byłbym niczym . . . nic bym nie zyskał. Wiesz, miłość jest najważniejsza. Jezus to Jezus.
fajna okazja żeby się nauczyć miłości. Nie neguję oczywiście tego, że to jest praca na całe życie i że bez Boga to praca nie do wykonania. Trzymaj się Vansen 401.
Adaś,dobrze mówisz.20lat temu tak strasznie pragnęłam męża że byłam nieszczęśliwa aż Bóg mi go dał.Dzis dopiero widzę że byłam wtedy chora i dopiero teraz się uwalniam.Czy dla księdza czy dla żony-Bog sam ma wystarczyć.I to jest dopiero prawdziwe szczęście.Pozdrawiam
maaaało, obydwaj zakonnicy powinni dostać wiecej czasu. O. Tomasz- fajnie sie go słucha i mógłby jeszcze rozwinąć temat a o. Adam to właściwie tylko wstęp zrobił, biorąc pod uwagę że o. Adam rozkręca sie od 40--50 minuty gadania :) On sam z 1,5 h powinien mówić :D
Każdy świadomy człowiek wie, że miłości się nie szuka, miłość się odkrywa w sobie - poprzez Boga, miłość to odkrywanie prawdy o samym sobie ale czym była by miłość w pojedynkę? NA TEJ ZIEMI? Mateusz (Mt 10,37-42) napomina, że przyszliśmy na świat, by kochać. Żyjemy, by kochać. Umrzemy, by kochać jeszcze bardziej. To jakby wszyscy kochali na odległość to by ludzi nie było. Warto również pamiętać, że to Pan Bóg "wymyślił" człowieka jako mężczyznę i kobietę, "wymyślił" człowieka mającego ciało i duszę, człowieka stworzonego do pięknej miłości i do życia w komunii osób. I to w jaki sposób jesteśmy stworzeni musi mieć dobry zamysł, czyż nie?
Ja bym to uprościł...łaź do przysłowiowej "studni" i zaglądaj niewiastom/ kawalerom w oczy... Reszta pójdzie sama (tylko bądź pokorny i cierpliwy, bo czasami pójdzie po kamieniach i przez ciernie. Nie ma dwóch takich samych historii ;) Statystyka też tutaj pomaga i robi swoje. No chyba, że ktoś ma aż takiego pecha, albo nie jest gotowy na "spotkanie oczu", albo tak został "okaleczony", że żadnych nie spotka...
Nigdy wcześniej przed nie myślałem o takim związku jakoś się złożyło tak że trafiłem na osobę która do mnie pasuje Sam widzę że bez niej jest mi ciężko Ale staram się być przy Bogu ogólnie dzięki niej jestem coraz bliżej Jednak ona mówi że już nie daje rady Więc chyba u niej to wygląda na odwrót Nie wiem co mam zrobić
Niby prawda ale ludzie z reguły nie chcą na stare lata być sami. Kiedy przyjdzie choroba i niedołężność. Lepiej się wtedy żyje gdy ma się rodzinę, współmałżonka, dzieci, wnuki. Młody jak jest sam to sobie poradzi. A stary człowiek?
Należę do tych, którzy dostali obietnicę małżeństwa, w którą uwerzyłam po 7 latach. Uważam się za kompletnie nienadającą się do małżeństwa. Liczę tylko na łaską Bożą w tym zakresie. W końcu moje imię oznacza pełna łaski. 🤣😂🤣😂
Osobiście uważam, że jeśli rozwód nie był z Twojej winy, tylko po prostu tak wyszło, dlaczego nie masz prawa ułożyć życia na nowo. Może chodzi tu wyłącznie o to - właściwe nastawienie.
Człowiek, który złożył przysięgę wierności przed Bogiem, jest zobowiązany tak czynić (zachować wierność) dopóki jedna ze stron nie umrze, bez względu na to czy są razem, czy osobno. Nie trzeba gorszyć innych, chociaż przeważnie ci co obok są , to namawiają do cudzołóstwa w przypadku rozwodu. Powoli traci się wówczas autorytet u ludzi, jeżeli zachowuje się wierność. Jednak dostaliśmy wśród przykazań =nie cudzołóż=. Nie ma innego wyjścia. Człowiek który zawarł ślub w kościele, później rozwód cywilny, nie ma prawa do drugiego związku. Jeżeli wstępuje w drugi związek, wiąże siebie i partnera grzechem cudzołóstwa i uniemożliwia korzystanie z łask Jezusa w Najświętszym Sakramencie. Może jedynie korzystać ze spowiedzi, jednak nie może przyjmować Najświętszego Sakramentu. Nie potrafię ubarwić jak O A.S.
Moje córki nie miały powodzenia u chłopaków Chociaż są bardzo atrakcyjne i skromne Wyszły za mąż bo chciały mic męża i dzieci Są pod pantoflem u swoich mężów Co w tym jest?
Stary przesłuchałem do końca i bardzo mi się spodobało, napisałem stand up tak jak to się mówi z głupoty :) ale polibiłem i dałem suba bo fajny człowiek i wporwadza jakiś humor to tych orędzi bo mądrze prawi :) pozdro!
Tutaj mówi o snobach które Boga maja gdzieś lub o osobach dla których pan Bóg będzie na pierwszym miejscu gdy on ześle druga połówkę. A nie ma mowy o osobach dla których Bóg od wielu lat jest na pierwszym miejscu i tak nie mogą znaleść🥺 a jeśli skoro mam być samotny bo Bóg tego chce to szkoda ze nic łatwiejszego życia nie mam niż ci żonaci którzy Boga maja .....😒