Oglądanie "Zabytków" to jak zwykle uczta dla każdego fana lotnictwa... Dzięki za formę, treść i - jak zwykle - super przygotowaną prezentację. Co do jej miejsca nasuwa się tylko jeden komentarz: właściwy człowiek na właściwym miejscu... Dzięki Panie Marku i dłuugich lat w Muzeum życzę.
Zmontować filmik aby była ciekawa narracja to jest sztuka, ale opowiadać na żywo tak że nie można się oderwać to już jest mistrzostwo. Historia i opis jak zwykle na bardzo wysokim poziomie. Dziękuję.
Panie Marku, dziękuję. Zasiedziałem się dzisiaj w pracy. Wracam do domu, obiadek i nagle... "Zabytki Nieba". Serdecznie pozdrawiam i jeszcze raz dziękuję.
Dla nas naYT kolejna obfitująca w ciekawostki techniczne opowieść Pana Marka. Cieszy relacja z muzeum gdy jest ono nieco daleko dla mnie. Może kiedyś jednak uda się odwiedzić.
Ja nawet nie jestem fanem lotnictwa ale kunszt rzemiosła autora uczynił mnie jednym z zagorzałych subskrybentów kanału. Staranność z jaką każdy materiał jest przygotowany zadowalałby nawet mistrzów okresu międzywojnia.
Jestem pod wrażeniem merytoryki i wiedzy.Dowiedzialem się dlaczego przypomina mi ten samolot ostriche aviatik Berg,jak również skąd wzięły się opony white flat.A czy ten samolot mógłby jeszcze polecieć? A, i dowiedziałem się jeszcze co stało się z marką albatros to wielkie tłumaczy,w czasie wojny to Albatrosy były wołami rolniczymi CK lotnictwa, Niemców i naszych po powstaniu modele d6 d7
Jakże RZADKO tak swietne, liczne, detaliczne i obrazowe zdjecia mozna oglądać ! Nie dalej jak wczoraj widziałem 19 minutowy film o zabytkowym motocyklu. ANI JEDNEGO zblizenia na silnik, gaźnik czy zegary. 19 minut sapiącego wlasciciela i sam motor z 3 metrow....
Dzien dobry, Panie Marku bardzo fajnie sie Pana słucha. Ogladnąłem prawie wszystkie odcinki i nigdy sie nie nudziłem. Pozdrawiam Ps. Dzięki za wspólne zdjecie na nocy mózeów:)
Pozytywne zaskoczenie, zazwyczaj prelekcję jako materiał na YT sa średnie a tu dzięki dobremu prowadzeniu, nagłośnieniu i licznymi wstawkami miło się oglądało.
Excellent exposition on the Albatros, Marek. I was going to complain about it being repainted, but the civilian livery is much more beautiful and makes it more pleasant to look at, to be honest. Well done. Cheers.
Świetna prezentacja. Niestety na noc muzeów wybrałem się do Poznania do pancerniaków ale mam nadzieję że w przyszłości będzie jeszcze okazja posłuchać czegoś takiego na żywo..
Dzisiejszy dzień ojca dał przestrzeń do spotkania z Tatą i wspominków. Tata przez kilka lat swojej młodości pracował jako konstruktor w warszawskim FSO. I z tego miejsca pochodzi następująca historia: na którymś pokazie lotniczym we Francji w końcówce lat 70 albo na początku 80, Polska prezentowała dwa samoloty: iskrę i wilgę. W trakcie pokazu wydarzył się taki incydent, że Wilga w trakcie manewru straciła jakiś element steru, a następnie awaryjnie lądowała. O dziwo bez większych trudności. No, ale jednak, dla Polskiej myśli technicznej - kompromitacja. A przynajmniej z takimi nastrojami Polacy wracali do domu. Okazuje się jednak, że po imprezie pojawiło się zapytanie od prywatnego inwestora ze Stanów Zjednoczonych. Bo skoro samolot z uszkodzonym sterem był w stanie wylądować, to dobrze rokowało na bezpieczne użytkowanie. Dość szybko została podpisana umowa na zakup... 300 egzemplarzy. Tylko barierą okazały się zdolności produkcyjne zakładów lotniczych, które były w stanie rocznie zbudować ilość rząd wielkości mniejszą. Tak więc do Nowego Jorku poleciała ekipa renegocjować warunki umowy. Stanęło na tym, że Wilg nie będzie, ale do Stanów pojadą zmodyfikowane polskie fiaty 125 w wersji pickup. Tylko tu pojawił się kolejny zestaw problemów w postaci niekompatybilności polskiej myśli technicznej z wymaganiami amerykańskiego prawa. Koniec końców, po wielu próbach powstały prototypy, ale po modyfikacjach były zbyt ciężkie jak na jednostki napędowe i Amerykanie powiedzieli "no deal". Ekipa z Warszawy ponownie musiała lecieć na renegocjacje. Puenta jest taka, że do Stanów finalnie poleciała "Polish ham".
Gratulacje! Właściwy człowiek na właściwym miejscu, oby jak najdłużej i na dobrych dla Pana warunkach! Czy to oznacza, ze jest szansa na spotkanie Pana w Muzeum i posłuchanie na żywo? Gdzie można znaleźć informacje o tym w jakich dniach jest to możliwe?
13:28 słyszałem już o tym, że to teoretycznie MÓGŁ BYĆ problem, szczególnie w stresie podczas walki, kiedy odruchy biorą górę, ale czy znamy jakieś wspomnienia z pierwszej ręki o tym, że faktycznie jakiś Polak się "naciął" na tym? Z książki Fiedlera tego wątku akurat nie pamiętam. PS słyszałem też opinię, że to krakowskie muzeum to jedyne polskie muzeum, w którym są rarytasy na skalę światową - w kwestii jakichś muzeów z obrazami, rzeźbami czy czymś takim nasz kraj nie może się raczej pochwalić.
Panie Marku, w najbliższą sobotę 10 sierpnia , planuję odwiedzić Muzeum i mam pytanie: czy istniała by szansa na chociaż krótką rozmowę i oczywiście autografik od Zabytków nieba? Pozdrawiam
Generalnie żadna rewelacja , wole już posłuchać Jana Hoffmanna z Muzeum Lotnictwa Polskiego w Krakowie , człowiek bardziej potrafi zaciekawić chociażby tonem głosu a ten to to jak mówię żadna rewelacja , ma wiedzę ale nic poza tym , taki zwykły bufon 😅
Wszystko o.k. ale "dziury" to są w skarpetach albo w spodniach po przełażeniu przez płot,,w samolocie są otwory i druga sprawa,spręża się mieszankę paliwowo-powietrzną,nie benzynę.
Też te błędy zauważyłem. Jeszcze pojawiło się tam określenie "pompa paliwa" na de facto pompę powietrza zwiększającą ciśnienie w zbiorniku paliwa. Dzięki za czujność.
Inaczej: ten samolot został w zasadzie zniszczony w 1944, mając wtedy malowanie kilkunastoletnie i leżał zniszczony do lat 80', wtedy otrzymał malowanie niezgodne z oryginalnym i ono zostało teraz zmienione na inne niezgodne z oryginałem tego egzemplarza ale zgodne z typem. Nie wiem czy pierwotne barwy tego Albatrosa są znane
@@Zabytki_Nieba Żeby było jasne, ja nikomu wyrzutów z tego powodu robił nie będę, daleki jestem od oskarżania o "niszczenie zabytków" itp. Ale skoro nie było wiadome oryginalne malowanie, a te które było miało już swoje lata, wyglądało dobrze, i nawiązywało do szczytnych wydarzeń w historii... to nie widzę powodów do przemalowywania. Druga sprawa też jest taka, że nikt nie jest w stanie np. określić dokładnie jakimi metodami i w jaki sposób były robione malunki na stateczniku. Więc tu mamy do czynienia z pewną improwizacją.