29 lipca 2012 roku pływaliśmy od rana na zarefowanych żaglach, ok godziny 13 już wiatr się mocno nasilił i postanowiliśmy spłynąć do Pierkunowa na obiad. Po posiłku umówiłem się, że jak na rogu Fuledzkim nie będzie ostrzeżeń to wypływamy. Już cumy były oddane i na nasze szczęście usłyszeliśmy grzmot pioruna. Tylko zarządziłem owerholung - dziobem do wiatru i powiązaliśmy mocno cumy i się zaczęło.
Relacja żeglarzy,którym zatonął jacht • Biały szkwał - sztorm.... .
Pozdrawiam Jurek Gluźniewicz
24 сен 2012