To był bez cienia wątpliwości najciekawszy etap na muzycznej drodze Budki. I Romek Czystaw który sprawiał, że każde słowo w utworach z tamtych czasów brzmiało bardzo wiarygodnie. Myślę, że wśród legend polskiego rocka Czystaw jest najbardziej niedocenianą postacią która nie zajęła należnego mu miejsca w panteonie. A niesłusznie. Bardzo niesłusznie...!
To były czasy, Lipko z borusewiczem Hołdys z Sygitowiczem, stróżniak, Zander, ostrowska razem, klęska urodzaju... a dziś tylko Zenek , Sławomir i kombajn do muzyki 🥱
Dzieło monumentalne. Obie płyty z Romkiem Czystawem to szczytowe osiągnięcia Budki. Jak pamiętam Romkowi podczas koncertów siadał głos, ale to co nagrał w studiu powinno być ogłoszone dziedzictwem narodowym
Bo już się takich sprzętów nie używa. Podstawą aranżacji jest tu włoski klawisz Crumar Performer, który wogóle wypadł z produkcji i dziś jest rarytasem.
Najlepszy okres w twórczości Lipki i najlepszy skład jaki Budka się dorobiła. Romuald Czystaw był najlepszym wokalistą Budki Suflera, niedoskonały ale paradoksalnie najlepiej pasujący do rockowej Budki. Gdyby Cugowski to zaśpiewał to wyszła by z tego operetka. Rewelacyjny Borysewicz. Lipko jako kompozytor to pierwsza klasa. A sam utwór genialny, świetny tekst i ten drive i aranżacja trochę może kojarząca się z muzyką lekką łatwą i przyjemną ( smyki i saksofony ) ale znów paradoksalnie tutaj idealnie się sprawdzające, nadający tej muzyce klasy i sznytu. Jeden z najlepszych utworów Budki. Dla mnie bomba
jedne numery mogą komuś brzmieć lepiej z Cugowskim drugie z Bąblem, a jeszcze inne z Felicjanem. Jest to tylko kwestia gustu, a nie stwierdzenie faktu. Liczy się to, że mimo tylu zmian w składzie wciąż szli do przodu jak rockowy przecinak i dzięki temu można powiedzieć, że każdy ma swoją, ulubioną Budkę :)
@@bratovitpierwszy2617 Dokładnie tak - trzeba pamiętać o tym, że Romek Lipko komponował "pod wokalistę" - znając możliwości i "niemożliwości" aktualnego głosu Budki - nie oferował mu rzeczy niemożliwych do rzetelnego wyśpiewania. Do tego dodajmy, że każdy z wokalistów, niezależnie od opisu utworu na płycie - ma swój współudział w komponowaniu utworu, w ułożeniu linii melodycznej.
Genialny utwór genialna muzyka zwłaszcza w refrenie, i genialny Pan Czystaw. Mądre głębokie słowa. Szkoda że dziś takiej muzyki z przesłaniem się nie tworzy...😐
Hmm,z tą progresją byłby nieco ostrożny...Kiedy wybuchła rockowa rewolucja lat 80-ych,takie zespoły jak Budka czy 2+1 starały się odnaleźć w panującej rzeczywistości.l im się udało,bo mieli Kruka i Lipkę -dwoch genialnych kompozytorów w składzie...
Rewelacyjny, zupełnie wyjątkowy kawałek, niestety csłkiem niedoceniony. Powinien być jednym ze składników kanonu polskiej muzyki lat siedemdziesiątych, a nie słyszałem go w radiu czy telewizji całe dziesięciolecia. Myślę, ze nawet Budka Suflera za mało chwaliła się tym utworem. Szkoda, że tak mało znany, praktycznie nie istnieje w świadomości Polaków, a jest to perła.
Co ja robiłam w wieku 22 lat jeżeli nie słyszałam piosenek tamtej Budki Suflera? Pamiętam :) Fajnie, że przetrwały te wspaniałe piosenki i mogę, chociaż na emeryturze ich posłuchać. Jak ten czas szybko zleciał, i jak go złapać żeby znowu był u góry i znowu mógł zlecieć :)
Budka Suflera z całym szacunkiem dla wykonawców to dziecko Romana Lipko . Aż dziw bierze że nikt nie czyta kto był autorem tekstów i muzyki w większości utworów budki . Wielki szacun dla Romka , pozdrawiam
Tylko dodam ...i ta intuicja z kim w danym momencie wspolpracowac , zeby zespol byl na topie . Przez Budke przewinelo sie mnostwo czolowych muzykow tamtych czasow . Romuald Lipko wychowal tysiace instrumentalistow , ktorzy sie na nim wzorowali . Trzymam kciuki , ze wyjdzie obronna reka z choroby .
Saksofon tutaj jest tak dobry, że serduszko się raduje niesamowicie... 3:27 coś nieziemskiego :) Cała piosenka to majstersztyk dla mnie i słucham nałogowo.
Wzruszenie, podziw dla autorów i parę innych uczuć na raz. Słuchałem w dzieciństwie ( lata 70-te) z kasety magnetofonowej. Najbardziej się cieszę, że zaraziłem tym utworem własne dzieci :-)
Rewelacja .... I dla mnie Romek jest i był jest the Best... To moja ulubiona płyta polskiego rocka i sądzę że nie tylko lecz światowego w tym czasie. To muzycy z dużej półki. Nigdy tego nie zapomnę.
Budka Suflera miała niesamowity dar odkrywania największych talentów. Ilu wokalistów (np.Cugowski, Czystaw, Andrzejczak) i wokalistek (np.Jantar, Trojanowska, Urszula) wykreowała BS to SZOK!!!. Że o gitarzyście Borysewiczu nie wspomnę. Brawo Panie Lipko. Romuald Czystaw - najlepszy wokalista BS.
Dla mnie to był dziwny czas.Lecz piosenki tak pasowały do tych czasów............... Nie czułem braku p.Cugowskiego . No przepraszam ale tak było , tak się czuło w tych czasach . Pozdrawiam wszystkich serdecznie.
Tyle muzyki "zaliczyłem" całe lata 60,70, prog., psychodelia, a tu taka perełka się pojawia, 60 tys. odtworzeń , ale jaja, trąci kiczem, ale muzyka, choć nie wiem, wpisana jest w R.Lipko, najlepszy nr BS.
Co to za bzdury płyta Ona przyszla i ta piosenka zostały wydane w połowie 1980 roku a w 1983 roku to już dawno nie było Czystawa po płycie Za ostatni grosz i Andrzejczaka a Lipko przepraszał się z Cugowskim
@@mariuszsokoowski455 Fakt może i komuś wiosną 1983 powiało akurat przy tym utworze sprzed prawie 3 lat pozdrawiam i życzę nowych wiatrów wolności dziś
no nie tak wiele lat, bo był bezpośrednim następcą "Anysa" w '81, potem oddał miejsce Piotrkowi Płesze, a potem wrócił (lata 90te). ja bym nie porównywał tak śmiało... "Anys" był basistą "wtórnym" - po latach grania na gitarze, a u Mietka odwrotnie - po basie lubi sięgnąć po les paula...
@@slawko67 Mechanik jeszcze grał przez rok w latach 1986/87, zastępując Płechę, który zdaje się wstąpił do zakonu. Potem odszedł, a zespół chciał zaangażować Franza Dreadhuntera, ale podebrał go Pietras do Bajmu. Co do Płechy sprawa jest niejasna, bo jeszcze potem nagrywał z Budką. Niektóre źródła podają, że zagrał na płycie "Ratujmy co się da" choć nie jest wymieniony na okładce, ale za to zagrał na płycie "Serce" Zdzisławy Sośnickiej z 1989 też nagranej z Budką. W ogóle skład Budki w 2 połowie lat 80 był dość płynny. Mandziara, który odszedł na przełomie 1985/6 jeszcze się potem czasami pojawiał na koncertach. Podobnie Arkadiusz Smyk, który z Budką współpracował od 3 płyty Urszuli. Początkowo miał być basistą, ale że był niezwykle utalentowany objął gitarę solową. Basistą był też techniczny zespołu Janusz Biegaj.
To naprawdę CUDO ARTYSTYCZNE jest firmowane przez Budkę Suflera💖i sto milionów 👍 jest SUPER. Pamiętajmy Kochani,nie ujmując Wspaniałym BSuflerom, że tekst jest Anny Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej. I kilka innych hitów z Jej twórczości mieli.
Niestety mylisz się. Maniera wokalna to osobna sprawa, ale każdy człowiek z wykształceniem muzycznym powie ci, że to Cugowski miał wyraźnie większą skalę głosu.
@@grzegorzlipski6078 Skala głosu ma to do siebie że liczy się w operze.W muzyce rozrywkowej ,rocku nie ma to żadnego znaczenia.Czy Mick Jagger ,Brain Adams,Sting i im podobni to wielka skala głosu? To charyzma i maniera i za to są wielbieni.Proste?
@@boloyang7454 Skala głosu liczy się tylko w operze, a w rocku nie ma żadnego znaczenia? Przecież to czysta herezja. W takim razie taki Muniek Staszczyk może wykonywać wszystkie utwory Freddiego Mercurego? 😄 Toż to absurd. Jeśli masz ograniczenia głosowe ma to bezpośredni wpływ na muzykę, którą tworzysz, bo pewnych rzeczy po prostu nie wyciągniesz. Chyba każdy zauważy, że taki Presley grał w innej lidze niż Dylan. Akurat niektórzy z ludzi, których wymieniłeś nie są wcale aż tak słaboskalowi jak myślisz. Oprócz skali liczą się też inne rzeczy jak barwa czy umiejętności operowania głosem, niemniej jej braku (skali) nie przeskoczysz.
"Cugowski ze swoim głosem(?) podobnym do beczącej kozy mógł by ,co najwyżej, sprzątać scenę po Romualdzie." I polska klasyka - krytykować, kategoryzować, dzielić... Broń Boże się z kimś zgodzić w zdaniu. Gdzie dwóch Polaków się spotyka, tam trzy partie polityczne powstają.
Teledysk nie ujmuje saksofonisty - Andrzeja Szczodrowskiego, który grał w Budce od drugiej płyty ("Przechodniem byłem między wami") na saksofonie i klawiszach, a w opisie "Ona przyszła..." widnieje już tylko jako muzyk gościnny. Szkoda, był polskim Dickiem Parrry'm - saksofonistą, który "wziął się znikąd i odszedł donikąd". Dicka "Flojdzi"po latach wyciągnęli z mroku, Andrzej przepadł chyba bezpowrotnie...
@@pawelprivateRACJA !!! Dlatego wielu z nas wypier****** mnustwo lat temu gdzie pieprz rosnie - niektorzy nie pojawili sie juz nigdy ponownie w tym bagnie nawet na 5 minut !!! :)
