Тёмный

Chiny - Pekin cz. #1 

Brzoza's small and great travels ...
Подписаться 57
Просмотров 184
50% 1

Zapraszam do kolejnej, czwartej już części z relacji z mojej podróży do Chin. Tym razem Pekin, który podzieliłem na dwie części. Poniżej relacja jaką na bieżąco pisałem i wysyłałem do moich przyjaciół...
Wczoraj położyłem się spać jakoś szybko - po 20stej. Pokręciłem się trochę zanim udało się zasnąć. Woźnica tego składu równie kiepski jak poprzednio, ale chyba mimo wszystko spałem lepiej. Kilka razy się w nocy obudziłem. Na pewno dosiadła się (żeby nie powiedzieć doleżała ;)) jakaś kobita na pięterko nad moim współtowarzyszem. Chyba nad moją pryczę też się ktoś wbił w nocy. Tak, czy inaczej, nad ranem jak mój współtowarzysz zaczął się krzątać, tych z górnych prycz już nie było. Zebrałem się z pościeli jakoś koło 8.30. Umyłem się i zorganizowałem wrzątek, żeby zalać śniadanie - owsianka kokosowa z jagodami i figami (kupiona jeszcze w KTW w tuttu). Ba, wczoraj na kolację też jadłem suszonkę z tuttu - kurczak masala. Nieopatrznie wczoraj zostawiłem uruchomioną jedną aplikację na telefonie - mapę offline - no i dziś rano bateria 10%. A do Pekinu jeszcze kawałek. W każdym razie, trzeba by podładować telefon - powerbank. Podpinam, i gucio. Chyba się dziad rozładował przez te kilka dni. Ostatnia deska ratunku to laptop. Więc piszę teraz powoli wieczornego maila i równocześnie ładuję telefon i kamerkę. Długo nie pociągnę w ten sposób, ale naście procent bateria telefonu powinna zyskać. Do Pekinu przyjechałem z pewnym opóźnieniem, miałem być przed 12stą byłem około 12.30. Jak już wcześniej wspominałem miałem dziś kryzys energetyczny. Po kolei wszystko padało. Telefon ledwo dotrzymał (miał 1%) dojście do hostelu. Szedłem bardziej na wyczucie, na mapę może zerkłem dwa razy. Dotarłem do hostelu około 14.30. Wreszcie prąd - wpiąłem co się dało do ładowania. W pokoju poznałem jakiegoś chińczyka z południa co przyleciał tu przez Maroko - whaat? Poznałem także jakiegoś dobrze opalonego zawodnika reprezentacji innego kontynentu - znaczy poznałem to za dużo powiedziane, bo się nie przedstawił. Poszedłem pod prysznic -ale ulga. No i się ogoliłem. Około 15.30 postanowiłem iść w miasto. Ale najpierw to się trzeba ubrać. Dwa polary, kurtka, dwie pary skarpet i oczywiście long jhony, a tak się wydaje za mało. Mróz tu trzyma jak diabli. Ogólnie wiedziałem jak mam iść, żeby dotrzeć na plac Tian’an men. Kwestia, że nie wiedziałem jak to daleko. Po drodze rozglądałem się za czymś do jedzenia. Na moje nieszczęście wszystkie knajpki były puste, więc jak zdecydować gdzie dają dobre? Poszedłem dalej i skręciłem w kolejną ulicę - jak się okazało wiodła centralnie na plac - chyba jedna z głównych w Pekinie, ze 6 pasów w jedną stronę. Na moje nieszczęście same wieżowce, biura, banki, hotele. Odbiłem w boczną i znalazłem jakiś fast food lokalny. Dobry prognostyk był w postaci grupki osób w kolejce. Więc też stanąłem, pokazałem co chcę, zapłaciłem 10 muszelek i po kilku minutach mogłem konsumować całkiem nieźle przyprawione grillowane mięso (nie chcę wiedzieć z czego) nabite na patyki, coś jakby szaszłyki, ale bez zbędnych dodatków, tylko mięcho. Wróciłem więc na właściwą ulicę i dalej na plac. Powoli zaczęło się robić późno, koło 17stej. Przed placem coraz więcej policji. Przed wejściem kontrola dokumentów i skanowanie bagaży. Wreszcie jestem na placu. Myślałem, że jest zamknięty dla ruchu, ale nie - jest tam całkiem pokaźne skrzyżowanie. Na samym placu sporo ludzi, widzę, że stoi całkiem sporo pod jakimś budynkiem. Podchodzę bliżej - chodnik też odgrodzony. Za barierkami stoją tajniacy oraz żołnierze. Budynek okazał się być mauzoleum Wodza. Wiedziałem po co tu idę, chciałem zobaczyć wieczorną ceremonię opuszczenia flagi o zachodzie słońca. Tyle, że było dopiero 15 po piątej, a zachód słońca coś koło 18stej. Zimno jak diabli, trudno, odpuszczam. Ale zanim się to stało, postanowiłem wykonać na własny koszt telefon do kolegi Kaczora i pozdrowić go od wielkiego Wodza - niestety odniosłem wrażenie, że Kaczor nie zrozumiał. Trudno. Jak tylko schowałem telefon zauważyłem, że stoi za mną tajniak i się mi przygląda. Popatrzyliśmy sobie w oczy, postał jeszcze trochę i się stracił w tłumie. Postanowiłem wracać. Już minąłem bramki wyjściowe i coś mnie tknęło. Coś się zmieniło na ulicy. Ruch zamarł. Widzę, że ulica zamknięta jest na wcześniejszych światłach - rozciągnięte bramki, ponadto w poprzek stoi całkiem spore auto policji. Odwracam się, a na placu też auta policji się przemieszczają na środek ulic. Wracam szybko. Z daleka widzę, ze od mauzoleum maszeruje kolumna żołnierzy w stronę masztu z flagą. Robię fotki, oczywiście aparat umiera. Czekam, aż zwiną flagę i będą wracać, wtedy znów fotka. Udało się. Mam to po co tu przyszedłem. Jeden z punktów z listy wykreślony. Wracam, tylko czy trafię? Knajpki, które wcześniej były puste, teraz były pełne. Znalazłem gdzieś wolny stolik, zamówiłem pierożki - cały talerz za 18 muszelek. Wyśmienite. Wróciłem do hostelu.

Опубликовано:

 

18 сен 2024

Поделиться:

Ссылка:

Скачать:

Готовим ссылку...

Добавить в:

Мой плейлист
Посмотреть позже
Комментарии    
Далее
Chiny - Pekin cz. #2
32:43
Просмотров 40
🇨🇳 Pekin miasto kontrastów. Pałace i hutongi
25:17
How to Build a Homemade Bike Using a Barrel
00:21
Просмотров 996 тыс.
Słowacja - Małe Karpaty - Vysoka
35:59
Просмотров 26
Słynne miejsce w Jinzhou Chiny
20:01
Просмотров 85
PEKIN, WIELKI MUR CHIŃSKI Chiny - co warto zobaczyć
25:05
Chińskie jedzenie uliczne cz.1
10:03
Просмотров 229 тыс.
Pekin na spontanie 2023
29:24
Просмотров 85
Baic Beijing 5 - jest jak hotel, ale nie ten w Europie
21:18
Dzisiaj informacje TV Republika 17.09.2024 | Republika
48:51