Ja pracuję z kinezjologią neuroenergetyczną więc efekt „placebo” rozumiem jako zmianę w poziomie lub przepłynie energii, możemy to uzyskać na wiele różnych sposobów, czasem wystarczy jedna myśl. Ludzie nie rozumieją, że są na wielu poziomach rożnym zagęszczeniem „substancji” energetycznej, aż do poziomu ciała i mogą sami wpływać na swój stan energetyczny. Nikt nas tego nie uczy. Ból to też zapis który można skasować. Widziałam już tyle „cudownych” uzdrowień że coraz bardziej rozumiem, że żadne to cuda.
Mudry, ciekawy temat. Stosowałem mudrę działającą na oczy, jak miałem zmęczone przekrwione po krótkiej nocy. Po 10-15 minutach wszystkie dolegliwości mijały. Placebo byłoby najlepszym, wręcz idealnym sposobem leczenia, gdyby można było ten efekt odpowiednio kontrolować.
Podobało mi się. Śmiałam się z efektu placebo, kiedy człowiek jest chory, a jak już w końcu dotrze do lekarza, to już w połowie zdrowieje. Podobają mi się otwarte umysły